Wpisy archiwalne w kategorii
Mono
Dystans całkowity: | 3134.17 km (w terenie 424.29 km; 13.54%) |
Czas w ruchu: | 21:32 |
Średnia prędkość: | 0.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.80 km/h |
Suma podjazdów: | 5323 m |
Liczba aktywności: | 551 |
Średnio na aktywność: | 5.69 km i 4h 18m |
Więcej statystyk |
Mono vs. biegacze. Oraz mono jako składnik ciastek ;)
Poniedziałek, 10 czerwca 2013
Kategoria Nielicho, Mono
kilosy: | 1.50 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Niczym meteoryt z jasnego nieba wieczorową porą przyuważyłem parę (mieszaną) biegaczy. Tak po prostu, jak w jakiejś Warszawie. ;)
Tyle, że w mojej wsi, co jest zjawiskiem tak dziwnym, jak gdyby w takiej Wawie biegaczy dziś NIE było.
A że miałem mono pod ręką (a nawet pod "sobą"), to postanowiłem się pościgać.
Fakt, że nie wiem, ile km oni już przebiegli i ile im jeszcze zostało, oraz że wierzgałem na takim psychodelicznym młynku, że wolałem się nie odzywać (zadyszka ;p ) i że długo bym tak nie wytrzymał, ale... zasady zasadami, ale rozstrzygnięcie musiało być po stronie mono.
I było. ;p
A później jeszcze znalazłem mono w ciastkach:

Tyle, że w mojej wsi, co jest zjawiskiem tak dziwnym, jak gdyby w takiej Wawie biegaczy dziś NIE było.
A że miałem mono pod ręką (a nawet pod "sobą"), to postanowiłem się pościgać.
Fakt, że nie wiem, ile km oni już przebiegli i ile im jeszcze zostało, oraz że wierzgałem na takim psychodelicznym młynku, że wolałem się nie odzywać (zadyszka ;p ) i że długo bym tak nie wytrzymał, ale... zasady zasadami, ale rozstrzygnięcie musiało być po stronie mono.
I było. ;p
A później jeszcze znalazłem mono w ciastkach:

Ponoć jestem wyrafinowany jak Google Maps ;)© mors
Z monocyklem wśród zwierząt i podjazdy po nierównościach
Piątek, 7 czerwca 2013
Kategoria Mono
kilosy: | 4.50 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Intensywnie w terenie, w szczególności trening podjazdów po nierównościach (strasznie uciążliwe) w sielankowych okolicznościach przyrody (zwiewne, wieczorne mgły na polach, lasy, rzeki, zające, lisy, żaby, komary).
Przed komarami monocyklem się nie ucieknie, ale na szczęście całe cielsko jest bez przerwy w ruchu, więc nie bardzo mają jak wylądować. ;)
Przed komarami monocyklem się nie ucieknie, ale na szczęście całe cielsko jest bez przerwy w ruchu, więc nie bardzo mają jak wylądować. ;)
Przyznaję, że dziwnie się czuję jadąc na mono wśród reklam cyrku... ;)
Sobota, 1 czerwca 2013
Kategoria Mono
kilosy: | 2.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Cały dzień lało, dopiero wieczorem trafiłem na okienko. Przynajmniej nikt nie widział. ;)
Tym razem sprinty i jazda bez używania rąk.
Tym razem sprinty i jazda bez używania rąk.
Mono i dedykowane koszulki monocyklowe ;)
Środa, 29 maja 2013
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 1.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nareszcie "dojrzałem" do specjalistycznego ubioru:

tudzież:

Takie rzeczy to tylko w Rowerowej Norce, tej od naszej, biestatsowej Kosmy - o ile jest jeszcze ktoś, kto nie kojarzy zagadnienia. ;)
Rekwizyty ogólnorowerowe jak widać też są. ;p
PS. a w przesyłkach zawsze są jakieś gratisy, wpinki, naklejki i te sprawy.
Sprawdziłem: koszulki dają +10 do wytrzymałości, +10 do balansu i + 150 do lansu. ;)
Niby robi się wrażenie profesjonalisty, ale trochę się boję, że teraz będzie się więcej ode mnie wymagać. ;D

Co ja pacze?© mors
tudzież:

Mono - EKG albo góry ;)© mors
Takie rzeczy to tylko w Rowerowej Norce, tej od naszej, biestatsowej Kosmy - o ile jest jeszcze ktoś, kto nie kojarzy zagadnienia. ;)
Rekwizyty ogólnorowerowe jak widać też są. ;p
PS. a w przesyłkach zawsze są jakieś gratisy, wpinki, naklejki i te sprawy.
Sprawdziłem: koszulki dają +10 do wytrzymałości, +10 do balansu i + 150 do lansu. ;)
Niby robi się wrażenie profesjonalisty, ale trochę się boję, że teraz będzie się więcej ode mnie wymagać. ;D
Po polach na mono z londyńskimi biegaczami
Niedziela, 19 maja 2013
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 4.00 | gruntow(n)e: | 4.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kuzynka ze swoim bojfriendem zrobili mi niespodziankę i przybiegli mi na chatę.
Tzn. biegli z drugiego końca wsi, nie że z Londynu. ;)
Odprowadziłem ich przez całą wieś (polami), oczywiście na mono. :)
Z buta nie dałbym rady ;p a na mono wyszło w sam raz - te samo tempo.
Oczywiście na koniec mnie wyprzedzili, bo ja na mono sprintu zrobić nie mogę. ;p
Zdjęć kuzynki umyślnie nie wrzucam, bo by się serwery BS zawiesiły (z przeciążenia). ;p
PS. krytycznie gorąco, 24* w cieniu plus ostre słońce - więcej bym już nie ujechał...
Tzn. biegli z drugiego końca wsi, nie że z Londynu. ;)
Odprowadziłem ich przez całą wieś (polami), oczywiście na mono. :)
Z buta nie dałbym rady ;p a na mono wyszło w sam raz - te samo tempo.
Oczywiście na koniec mnie wyprzedzili, bo ja na mono sprintu zrobić nie mogę. ;p
Zdjęć kuzynki umyślnie nie wrzucam, bo by się serwery BS zawiesiły (z przeciążenia). ;p
PS. krytycznie gorąco, 24* w cieniu plus ostre słońce - więcej bym już nie ujechał...
Jedno koło ale dwa dni
Sobota, 18 maja 2013
Kategoria Mono
kilosy: | 1.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ordynarna zbiorówka. ;) Przebieg śmieciowy bo same manewry (także tyłem).
Polna pętla na mono, częściowo tyłem
Środa, 15 maja 2013
Kategoria Mono
kilosy: | 2.10 | gruntow(n)e: | 2.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mono - w 100% jazda wstecz
Sobota, 11 maja 2013
Kategoria Mono
kilosy: | 1.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
To niesamowite, jak okrutnie można się zmęczyć, zdyszeć i zgrzać (12*C, na letniaka) po 200-300 metrach, i to na gładkim asfalcie.
Maks. dystans dziś to 450m (życiówka: 900m, a rekord świata... to 109km :) ).
Kiedyś mniej się bałem jeździć na oślep po drodze publicznej (oczywiście późną nocą, jak nic nie jeździ). Bo to że ciemno, to nie robi w tym przypadku jakiejkolwiek różnicy...
Zawracanie tyłem na niespełna 3 m szerokim asfalcie wychodzi dość powtarzalnie, mimo że niewiele to ćwiczyłem.
Może nagram i wrzucę jakiś filmik z jazdy terenowej tyłem, jeszcze takiego nie ma na y2b. :)
Maks. dystans dziś to 450m (życiówka: 900m, a rekord świata... to 109km :) ).
Kiedyś mniej się bałem jeździć na oślep po drodze publicznej (oczywiście późną nocą, jak nic nie jeździ). Bo to że ciemno, to nie robi w tym przypadku jakiejkolwiek różnicy...
Zawracanie tyłem na niespełna 3 m szerokim asfalcie wychodzi dość powtarzalnie, mimo że niewiele to ćwiczyłem.
Może nagram i wrzucę jakiś filmik z jazdy terenowej tyłem, jeszcze takiego nie ma na y2b. :)
Tatry i mono - sezon III, odc. 3 (ostatni)
Niedziela, 5 maja 2013
Kategoria Mono, Nielicho, Tatry i mono
kilosy: | 13.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Poranek zaskoczył pogodnym niebem i obłędną przezroczystością powietrza, nawet zdjęcie zrobione komórką przez okno oddaje szczegóły:

Czasu mam ni wte ni we wte, więc... większość marnuję. ;)
Zbieram manatki i jadę na kole do kościoła w Poroninie. :)
Ale nie robię zgorszenia (strój też niestosowny), tylko siedzę między płotem a krzakami. ;p
Po mszy nie mam już czasu na zapowiadane czaskanie Gubałówki tyłem :) aczkolwiek kawałek czasnąłem. :)

Jeszcze ładnie, a już 1,5 godz. później padal deszcz...
Wieś Suche praktycznie w całości leży na "ściance", ale tym razem u jej podnóża, zaraz za mostem, skręciłem w prawo (na północ) i po chwili dotarlem do prawdziwej ściany, tzn. takiej, gdzie mono nie dało rady. ;p

W rzeczywistości podjazd wygląda na prawie pionowy ;) no i te ażurowe płyty dodatkowo przeszkadzają na jednym kole...
Jest to trzeci podjazd na którym poległem na mono (po jednym w każdym sezonie), pozostałe dwa były identyczne - ażurowe płyty i czwartorzędna dróżka, tzw. "sięgacz".
Zwykłe, przelotowe, asfaltowe drogi, nawet trzeciorzędne jak dotąd jeszcze mnie nie przemogły. ;p

Po dwóch nieudanych atakach spotykam u podnóża miejscową góralkę (starowinkę, ale zawsze ;) ), która mieszka tam na górze, ale schodzi pieszo.
Zgaddalim się (sama zaczęła ;p ), ja oczywiście pytam, jak tam ludzie wjeżdżają zimą, a Ona na to, że nawet latem się boją! :))
To chyba najlepiej opisuje tę drogę....
"Gnam" do Zakopca, częściowo zatłoczoną "Zakopianką", co nawet jak na mnie jest kontrowersyjne (tzn. na odcinkach, na których nie ma nawet chodnika)... ;)

Małe niszczenie Systemu centrum Zakopca (długo tego nie da się zdzierżyć...) i do autobusu, ponad 12 godzinnym kursem...
A w autobusie zaszła niespodzianka, bo tak jakoś wyszło, że zapoznałem się z Panią obok ;p co mi się jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło. ;p
Okazało się, że mieszkaliśmy kilka domów od siebie, i że oboje przeglądamy gazety (lub czasopisma ;) ) wstecz - od końca do początku. :))
Ciekawostka: Pani (mega-pozytywna osoba) hasała ostro przez tydzień po Tatrach a zwichnęła (?) sobie kolano ostatniego dnia, biegnąc na autobus, po płaskim i gładkim chodniku...
Coś jak w reklamie, że 9 na 10 wypadków przytrafia się w domu. ;)
The koniec sezonu trzeciego. ;p

Obłędnie klarowne powietrze© mors
Czasu mam ni wte ni we wte, więc... większość marnuję. ;)
Zbieram manatki i jadę na kole do kościoła w Poroninie. :)
Ale nie robię zgorszenia (strój też niestosowny), tylko siedzę między płotem a krzakami. ;p
Po mszy nie mam już czasu na zapowiadane czaskanie Gubałówki tyłem :) aczkolwiek kawałek czasnąłem. :)

Cicha Woda, między Poroninem a Suchem© mors
Jeszcze ładnie, a już 1,5 godz. później padal deszcz...
Wieś Suche praktycznie w całości leży na "ściance", ale tym razem u jej podnóża, zaraz za mostem, skręciłem w prawo (na północ) i po chwili dotarlem do prawdziwej ściany, tzn. takiej, gdzie mono nie dało rady. ;p

Ścianka w Suchem, która powstrzymała mono ;p© mors
W rzeczywistości podjazd wygląda na prawie pionowy ;) no i te ażurowe płyty dodatkowo przeszkadzają na jednym kole...
Jest to trzeci podjazd na którym poległem na mono (po jednym w każdym sezonie), pozostałe dwa były identyczne - ażurowe płyty i czwartorzędna dróżka, tzw. "sięgacz".
Zwykłe, przelotowe, asfaltowe drogi, nawet trzeciorzędne jak dotąd jeszcze mnie nie przemogły. ;p

Zjazdo-spad© mors
Po dwóch nieudanych atakach spotykam u podnóża miejscową góralkę (starowinkę, ale zawsze ;) ), która mieszka tam na górze, ale schodzi pieszo.
Zgaddalim się (sama zaczęła ;p ), ja oczywiście pytam, jak tam ludzie wjeżdżają zimą, a Ona na to, że nawet latem się boją! :))
To chyba najlepiej opisuje tę drogę....
"Gnam" do Zakopca, częściowo zatłoczoną "Zakopianką", co nawet jak na mnie jest kontrowersyjne (tzn. na odcinkach, na których nie ma nawet chodnika)... ;)

Scenka rodzajowa w Poroninie z widokiem na Tatry© mors
Małe niszczenie Systemu centrum Zakopca (długo tego nie da się zdzierżyć...) i do autobusu, ponad 12 godzinnym kursem...
A w autobusie zaszła niespodzianka, bo tak jakoś wyszło, że zapoznałem się z Panią obok ;p co mi się jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło. ;p
Okazało się, że mieszkaliśmy kilka domów od siebie, i że oboje przeglądamy gazety (lub czasopisma ;) ) wstecz - od końca do początku. :))
Ciekawostka: Pani (mega-pozytywna osoba) hasała ostro przez tydzień po Tatrach a zwichnęła (?) sobie kolano ostatniego dnia, biegnąc na autobus, po płaskim i gładkim chodniku...
Coś jak w reklamie, że 9 na 10 wypadków przytrafia się w domu. ;)
The koniec sezonu trzeciego. ;p
MORSkie Oko na jednym kole! :)
Sobota, 4 maja 2013
Kategoria Mono, Nielicho, Odkrywczo, Tatry i mono
kilosy: | 20.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Niniejszym, pół-oficjalnie, uzurpuję sobie pół-oficjalny rekord Polski w najwyższym podjeździe na jednym kole. ;p
/nie ma to jak skromny początek ;) /
Wprawdzie Google coś wspomina o monocyklach na MOku, a nawet jeszcze wyżej, i to szlakami terenowymi, tyle tylko, że ich jeźdźcy przyznawali, że mniej lub bardziej, ale musieli wnosić.
A noszenie rowerów niekoniecznie jest sensem ich istnienia. ;)
Dotychczasowy mój własny rekord wysokości (również na mono) poprawiony o 275m (1135->1410), no i przede wszystkim zniszczony System :)
Było to także zderzenie dwóch światów: najbardziej mainstreamowy szlak i punkt docelowy i to podczas mainstreamowej majówki, pokonany łamiącym System para-rowerem. :)
/"mainstream" pasuje tu doskonale - prawdziwy potok ludzi, tradycyjnie największy w całych Tatrach/
Z Poronina do Palenicy B. docieram busem, ale bez skrupułów, gdyż trasę tę pokonałem już na mono w zeszłym roku. Jadąc na kole zużyłbym na to min. 3 godziny (x2)...
Na zamkniętą dla rowerów szosę do MOka wbiłem się metodą "na krzywy ryj" ;) szczegóły może lepiej przemilczę. ;)
Początkowo jeszcze jazda w towarzystwie, co nie miało sensu ani technicznie (prędkość pieszych jest uciążliwa na mono, bo dużo energii i percepcji marnuje się na balans) ani też towarzysko...
Pieszych wyprzedzało się przyjemnie, nie tylko ze względu na jazdę na ulubionym rowerze, ale i na "wzrost" (jadąc na mono mam 190-192).
W tłumie zginąć niepodobna (dosłownie i w przenośni ;) ) no i ewentualnych Parkowych straSZników łatwo z daleka wypatrzeć...
Z bryczkami było trochę ciężej - na wypłaszczeniach jak się nie spinałem to mnie wyprzedzały, ale im bardziej było stromo, tym bardziej mono zyskiwało przewagę - jednak masa bryczki i 15 ludzi na 2 konie robi na nich wrażenie, pod koniec trasy bucha z nich para (z całego cielska)...
Po drodze trochę się ścigałem, trochę robiłem popisów typu jazda wstecz (tak w górę jak i w dół) dzięki czemu 3 razy zagotowałem się, pomimo 12* na dole i bodajże 8* u góry - drugą połowę przejechałem z wiatrówką w ręce, w samej koszulce.
Chyba czas na foty.:











Aktualnie jest to "zajezdnia" dla bryczek, dalej nawet im nie wolno.
Co ciekawe, do lat 90tych do MOka można było jeździć rowerami, do 80tych - samochodami i autobusami (!) a w latach 30tych rozgrywano na tej trasie nawet rajdy samochodowe!
Śnieg i lód zgodnie z oczekiwaniami: na MOku - jak "widać", a na pobliskim (powyższym) Czarnym Stawie pokrywa jeszcze lita (ubolewam, że nie dotarłem).
Takoż śnieg: na 1600 (Cz. S.) - dużo, w strefie MOka (1400) - sporo, na 1200 - płaty w zacienieniach, na 1000 - tylko zaspy i nagarnięte resztki w rowach a na 800 (Poronin, Zakopane) - wiosna w pełni, ino trawa jeszcze niska.
I dokładnie tego oczekiwałem. :)









Czas wjazdu: 1h 25m. czas zjazdu: 1h 11m.
Byłoby sporo krócej gdyby nie zdjęcia i popisy. ;)
Trudności były tylko dwie: poprzecznie ukośny asfalt pod koniec podjazdu (cały czas walka o pion) i... przeszkadzający turyści. Nie tyle co ich omijanie przeszkadzało, co raczej ich reakcje - pod koniec już nie mogłem słuchać i patrzeć, nawet na kobiety. ;)
Palenica B (985m) -> Morskie (1410m) -> zjazd (ostre koło - hamowanie mięśniami!) do Łysej Polany (970m) -> P.B (bus powrotny): razem ok. 20km (to nawet po płaskim byłoby sporo...) i ok. 880m przewyższeń (hamowanie męczące podobnie jak napędzanie!).
A to jeszcze nie koniec dnia... ale reszta w osobnym wpisie, mam już dość. ;p
/nie ma to jak skromny początek ;) /
Wprawdzie Google coś wspomina o monocyklach na MOku, a nawet jeszcze wyżej, i to szlakami terenowymi, tyle tylko, że ich jeźdźcy przyznawali, że mniej lub bardziej, ale musieli wnosić.
A noszenie rowerów niekoniecznie jest sensem ich istnienia. ;)
Dotychczasowy mój własny rekord wysokości (również na mono) poprawiony o 275m (1135->1410), no i przede wszystkim zniszczony System :)
Było to także zderzenie dwóch światów: najbardziej mainstreamowy szlak i punkt docelowy i to podczas mainstreamowej majówki, pokonany łamiącym System para-rowerem. :)
/"mainstream" pasuje tu doskonale - prawdziwy potok ludzi, tradycyjnie największy w całych Tatrach/
Z Poronina do Palenicy B. docieram busem, ale bez skrupułów, gdyż trasę tę pokonałem już na mono w zeszłym roku. Jadąc na kole zużyłbym na to min. 3 godziny (x2)...
Na zamkniętą dla rowerów szosę do MOka wbiłem się metodą "na krzywy ryj" ;) szczegóły może lepiej przemilczę. ;)
Początkowo jeszcze jazda w towarzystwie, co nie miało sensu ani technicznie (prędkość pieszych jest uciążliwa na mono, bo dużo energii i percepcji marnuje się na balans) ani też towarzysko...
Pieszych wyprzedzało się przyjemnie, nie tylko ze względu na jazdę na ulubionym rowerze, ale i na "wzrost" (jadąc na mono mam 190-192).
W tłumie zginąć niepodobna (dosłownie i w przenośni ;) ) no i ewentualnych Parkowych straSZników łatwo z daleka wypatrzeć...
Z bryczkami było trochę ciężej - na wypłaszczeniach jak się nie spinałem to mnie wyprzedzały, ale im bardziej było stromo, tym bardziej mono zyskiwało przewagę - jednak masa bryczki i 15 ludzi na 2 konie robi na nich wrażenie, pod koniec trasy bucha z nich para (z całego cielska)...
Po drodze trochę się ścigałem, trochę robiłem popisów typu jazda wstecz (tak w górę jak i w dół) dzięki czemu 3 razy zagotowałem się, pomimo 12* na dole i bodajże 8* u góry - drugą połowę przejechałem z wiatrówką w ręce, w samej koszulce.
Chyba czas na foty.:

MORSkie Oko na monocyklu! Ale bez morsich oczu. ;)© mors

Właśnie nadciągała wielka chmura, ostatnie sekundy widoczności...jest lód! Pływałbym! :)© mors

Jest lód! :)© mors

... i sporo śniegu w żlebach! :) (4. maj 2013)© mors

Szlak wokół MOka, wciąż częściowo zaśnieżony :)© mors

Surowo! :)© mors

Nie znalazłem monocykli na czarnej liście ;)© mors

Śniegu, zimna i monocykli nigdy za wiele! ;)© mors

Nie da się zrobić zdjęcia bez przypadkowych ludzi© mors

Mono, panie na letniaka na majówce wśród śniegu i to wszystko na ostatnich metrach najwyższego asfaltu w Polsce. :)))© mors

A to już na trasie - Polana Włosienica (1315m)© mors
Aktualnie jest to "zajezdnia" dla bryczek, dalej nawet im nie wolno.
Co ciekawe, do lat 90tych do MOka można było jeździć rowerami, do 80tych - samochodami i autobusami (!) a w latach 30tych rozgrywano na tej trasie nawet rajdy samochodowe!
Śnieg i lód zgodnie z oczekiwaniami: na MOku - jak "widać", a na pobliskim (powyższym) Czarnym Stawie pokrywa jeszcze lita (ubolewam, że nie dotarłem).
Takoż śnieg: na 1600 (Cz. S.) - dużo, w strefie MOka (1400) - sporo, na 1200 - płaty w zacienieniach, na 1000 - tylko zaspy i nagarnięte resztki w rowach a na 800 (Poronin, Zakopane) - wiosna w pełni, ino trawa jeszcze niska.
I dokładnie tego oczekiwałem. :)

Parujący śnieg na trasie do Morskiego Oka© mors

Odwilż© mors

Majowe widoki© mors

Wiosenne widoczki ;)© mors

Takie widoki nie przeszkadzały ceprom twierdzić po wejściu na górę, że naszła "mgła"© mors

Majówka idealna ;)© mors

Kolejka busów od Łysej Polany po Palenicę Białcz. (32 pojazdy!)© mors

Krótkie odwiedziny Słowacji (Łysa Polana)© mors

Słowacka Lysa Polana, widok w kierunku Polski© mors
Czas wjazdu: 1h 25m. czas zjazdu: 1h 11m.
Byłoby sporo krócej gdyby nie zdjęcia i popisy. ;)
Trudności były tylko dwie: poprzecznie ukośny asfalt pod koniec podjazdu (cały czas walka o pion) i... przeszkadzający turyści. Nie tyle co ich omijanie przeszkadzało, co raczej ich reakcje - pod koniec już nie mogłem słuchać i patrzeć, nawet na kobiety. ;)
Palenica B (985m) -> Morskie (1410m) -> zjazd (ostre koło - hamowanie mięśniami!) do Łysej Polany (970m) -> P.B (bus powrotny): razem ok. 20km (to nawet po płaskim byłoby sporo...) i ok. 880m przewyższeń (hamowanie męczące podobnie jak napędzanie!).
A to jeszcze nie koniec dnia... ale reszta w osobnym wpisie, mam już dość. ;p