thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Tatry i mono - sezon III, odc. 3 (ostatni)

Niedziela, 5 maja 2013
kilosy:13.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho, Tatry i mono
Poranek zaskoczył pogodnym niebem i obłędną przezroczystością powietrza, nawet zdjęcie zrobione komórką przez okno oddaje szczegóły:
Obłędnie klarowne powietrze © mors

Czasu mam ni wte ni we wte, więc... większość marnuję. ;)
Zbieram manatki i jadę na kole do kościoła w Poroninie. :)
Ale nie robię zgorszenia (strój też niestosowny), tylko siedzę między płotem a krzakami. ;p
Po mszy nie mam już czasu na zapowiadane czaskanie Gubałówki tyłem :) aczkolwiek kawałek czasnąłem. :)
Cicha Woda, między Poroninem a Suchem © mors

Jeszcze ładnie, a już 1,5 godz. później padal deszcz...

Wieś Suche praktycznie w całości leży na "ściance", ale tym razem u jej podnóża, zaraz za mostem, skręciłem w prawo (na północ) i po chwili dotarlem do prawdziwej ściany, tzn. takiej, gdzie mono nie dało rady. ;p
Ścianka w Suchem, która powstrzymała mono ;p © mors

W rzeczywistości podjazd wygląda na prawie pionowy ;) no i te ażurowe płyty dodatkowo przeszkadzają na jednym kole...
Jest to trzeci podjazd na którym poległem na mono (po jednym w każdym sezonie), pozostałe dwa były identyczne - ażurowe płyty i czwartorzędna dróżka, tzw. "sięgacz".
Zwykłe, przelotowe, asfaltowe drogi, nawet trzeciorzędne jak dotąd jeszcze mnie nie przemogły. ;p
Zjazdo-spad © mors

Po dwóch nieudanych atakach spotykam u podnóża miejscową góralkę (starowinkę, ale zawsze ;) ), która mieszka tam na górze, ale schodzi pieszo.
Zgaddalim się (sama zaczęła ;p ), ja oczywiście pytam, jak tam ludzie wjeżdżają zimą, a Ona na to, że nawet latem się boją! :))
To chyba najlepiej opisuje tę drogę....

"Gnam" do Zakopca, częściowo zatłoczoną "Zakopianką", co nawet jak na mnie jest kontrowersyjne (tzn. na odcinkach, na których nie ma nawet chodnika)... ;)
Scenka rodzajowa w Poroninie z widokiem na Tatry © mors

Małe niszczenie Systemu centrum Zakopca (długo tego nie da się zdzierżyć...) i do autobusu, ponad 12 godzinnym kursem...

A w autobusie zaszła niespodzianka, bo tak jakoś wyszło, że zapoznałem się z Panią obok ;p co mi się jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło. ;p
Okazało się, że mieszkaliśmy kilka domów od siebie, i że oboje przeglądamy gazety (lub czasopisma ;) ) wstecz - od końca do początku. :))
Ciekawostka: Pani (mega-pozytywna osoba) hasała ostro przez tydzień po Tatrach a zwichnęła (?) sobie kolano ostatniego dnia, biegnąc na autobus, po płaskim i gładkim chodniku...
Coś jak w reklamie, że 9 na 10 wypadków przytrafia się w domu. ;)


The koniec sezonu trzeciego. ;p

Komentarze
lea: tzn. samotnie byś tak chciała jechać 3-4 dni?
Nieźle, bez względu na odpowiedź. ;)

Monocykl niekoniecznie z przerzutkami (istnieją takie, oczywiście z biegami "przyspieszającymi", ale są absurdalnie drogie) - przełożenie byłby jedno, stałe, ale redukujące, tak jak najniższe w MTB.
A przerzutki, takie zwykłe, to mi się marzy zainstalować do Żyrafy... :)
mors
- 16:53 czwartek, 23 maja 2013 | linkuj
Wstyd się przyznać, ale w Tatrach nigdy nie była. Jak Sudety obeszłam i objeździłam już trochę, Bieszczady obchodziłam wzdłuż i wszerz to nigdy mnie w Tatry nie wywiało. Ani pieszo ani rowerowo.
A w tym sezonie ślinka mi cieknie na samą myśl o rowerowym dojeździe w Bieszczady wzdłuż granicy, rozłożonym na 3-4 dni. Wtedy bym i Tatry trochę obkręciła... Ale nie wiem czy by mnie Mąż puścił w taki wypad. Poza tym rower mój zdecydowanie nieprzystosowany jest do kilkudniowych jazd..
Do wakacji jeszcze trochę zostało; zobaczymy co z tego wyjdzie.

PS. Chodzi o monocykl z przerzutkami?
lea
- 06:40 środa, 22 maja 2013 | linkuj
Lea, pokonywałaś już większe zła. ;)
Btw. - myślę, że trzeba Ci Tatr, w Sudetach już się marnujesz. ;)

Jedna urocza historyjka na 30 lat... :/

PS. myślę nad monocyklem z przełożeniem redukującym, by móc walczyć z takimi przejawami zła. ;)
mors
- 19:39 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj
Jej, na drugim zdjęciu lepiej widać, że ten podjazd to prawdziwe Zło.
Pani-Sąsiadka: urocza historyjka ;p
lea
- 11:06 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj
Obadaj stronę TOPRu - większość wypadków dotyczy dolin i (relatywnie) niskich terenów.
Hipek
- 10:36 niedziela, 19 maja 2013 | linkuj
Kasiula: i Tatry, i Góralki, i monocykle też. ;)

tlenek: nie pisałem, że ta główna jest mordercza. ;p
Z resztą pokonałem ją (całość, od Poronina do szczytu Gubałówki) w zeszłym roku (też na monocyklu). A tym razem miało być tyłem, ale zabrakło czasu.
mors
- 23:17 sobota, 18 maja 2013 | linkuj
Ścianka główną drogą pod Ząb przez Suche wcale nie jest ciężka, trochę długa, ale nie mordercza. :)
tlenek
- 23:10 sobota, 18 maja 2013 | linkuj
ależ piękne te nasze Tatry... :)
Kasiula
- 23:03 sobota, 18 maja 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!