Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Obrastając w piórka ;) /dpd na Wielkim Kole, odciny 22-24 (125-127)
Piątek, 17 lipca 2020
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 18.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
heh, tyle zbieram po drodze "lajków", że cały rowerek mam w lukrze. ;D;D
Ale w piątek skończyłem z dojazdami dpd na mono... ponieważ odtąd mam urlop. :) Deszczowe chmurki i pioruniki lubią to! :D
Kącik historyczny - tak wyglądał mój 17 lipiec równo 7 lat temu:
kiedyś kułła to było, nie to, co tera... ;p :)
A 15 lipca, równo 7 lat temu, zwykłym turystą i ceprem będąc, przejeżdżałem niemalże koło swojego dzisiejszego domu - również na mono. :) Niesamowita sprawa! :D
PS. Wiedzieliście, że monocyklistami byli tacy znani ludzie, jak Mika Häkkinen i Donald Rumsfeld ? ;>
Ostatnie dokręcanie przed wielkim jubileuszem Krossa ;)
Wtorek, 14 lipca 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.28 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na ul. Księżycowej w Jeleniej jest chałupa do kupienia - może zrzucę się z R1973? ;)
Widoczki z tamże opiewają na większość Karkonoszy - na całość nie, bo to... zbyt blisko. ;]
Zasłania np. górka Chojnik:
Troszku widać Śnieżne Kotły i ostatnie chwile śniegu...
Smutny widok. ;p
Później rewizja odbudowy starego folwarku w Sobieszowie:
Oraz popas i odchamianie się na polach przed Piechowicami. Niesamowite to jest: 1 km od Karkonoszy, a tu zupełnie nizinnie: całkowicie płasko, pola zbóż:
a nawet skrawki lasu - badyle na płaskim terenie to wielka rzadkość w górskich rejonach...
A kawałek dalej zabudowane są strome, północne zbocza Karkonoszy - bez słońca i widoków. Jaki to ma sens??? ;>
Anegdotka:
Będąc w ww. polu nadjechał "Janusz z Grażyną na wakacjach" ;] W sensie na rowerach, sakwiarze nawet..
Janusz do mnie:
- Daleko?
- ale co??? xD
- Jelenia Góra czy Cieplice?
xD, kułła... ;]
Widoczki z tamże opiewają na większość Karkonoszy - na całość nie, bo to... zbyt blisko. ;]
Zasłania np. górka Chojnik:
Troszku widać Śnieżne Kotły i ostatnie chwile śniegu...
Smutny widok. ;p
Później rewizja odbudowy starego folwarku w Sobieszowie:
Oraz popas i odchamianie się na polach przed Piechowicami. Niesamowite to jest: 1 km od Karkonoszy, a tu zupełnie nizinnie: całkowicie płasko, pola zbóż:
a nawet skrawki lasu - badyle na płaskim terenie to wielka rzadkość w górskich rejonach...
A kawałek dalej zabudowane są strome, północne zbocza Karkonoszy - bez słońca i widoków. Jaki to ma sens??? ;>
Anegdotka:
Będąc w ww. polu nadjechał "Janusz z Grażyną na wakacjach" ;] W sensie na rowerach, sakwiarze nawet..
Janusz do mnie:
- Daleko?
- ale co??? xD
- Jelenia Góra czy Cieplice?
xD, kułła... ;]
Droga ostatniego sortu ;) (Staniszów-Marczyce) /Kross/
Niedziela, 12 lipca 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 33.68 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Długo dumałem gdzie się kopsnąć, przy następujących założeniach: blisko, płasko (w sensie bezhamulcowo), coś nowego. W końcu przypomniałem sobie o tytułowej drodze na końcu świata i wyszło całkiem ciekawie - co prawda niezbyt bezhamulcowo, zwłaszcza przy dużych dziurach, ale za to jak najbardziej mnie tam nigdy nie było. A w ogóle to prawie nikogo tam nigdy nie było - praktycznie w środku Kotliny. :)
/Staniszów i bardzo stary NEW HOLLAND ;) /
To jest "normalna", oficjalna droga (z drogowskazami):
Minął mnie aż 1 samochód - pewnie jedyny tego dnia. ;] A wylot drogi ze 2 km od Karkonoszy, a tu zupełna cisza i takie klimaty - miejscami jak w moim lubuskim, a nawet lepiej (urozmaicony drzewostan i sporo starych okazów - cud, że to się ostało:
Były też widoczki, choć większość zasłaniała badyle. ;pp
Na zjeździe do Marczyc, przy 30 km/h widzę ekipę stojącą na całej szerokości wąskiej drogi. Niby mnie widzą, ale nie schodzą :> Wiadomo, że hamować nie zamierzałem :D wolałem już raczej kogoś stuknąć xD Padło na młodą loszkę, bo najlżejsza ;p i była szansa, że rower się nie rozwali ;D;D
Loszka, widząc że padło na nią, paCZY na mnie i piszczy:
- ale w którą stronę mam uciekać???
xDDD
Jakimś cudem nie uskoczyliśmy w tę samą stronę xD i jej nie stuknąłem. ;p
Później objazd Podgórzyna i Cieplic, gdzie jeździło sporo zabytkowych fur, np. wczesny Krokodyl, Granada w kombi... no i mój Kross. :))
No i kolejne widoczki...
Wieczór zacny, bo i słoneczny i rześki zarazem, zupełnie jak w jakimś przyzwoitym wrześniu. ^-^
/Staniszów i bardzo stary NEW HOLLAND ;) /
To jest "normalna", oficjalna droga (z drogowskazami):
Minął mnie aż 1 samochód - pewnie jedyny tego dnia. ;] A wylot drogi ze 2 km od Karkonoszy, a tu zupełna cisza i takie klimaty - miejscami jak w moim lubuskim, a nawet lepiej (urozmaicony drzewostan i sporo starych okazów - cud, że to się ostało:
Były też widoczki, choć większość zasłaniała badyle. ;pp
Na zjeździe do Marczyc, przy 30 km/h widzę ekipę stojącą na całej szerokości wąskiej drogi. Niby mnie widzą, ale nie schodzą :> Wiadomo, że hamować nie zamierzałem :D wolałem już raczej kogoś stuknąć xD Padło na młodą loszkę, bo najlżejsza ;p i była szansa, że rower się nie rozwali ;D;D
Loszka, widząc że padło na nią, paCZY na mnie i piszczy:
- ale w którą stronę mam uciekać???
xDDD
Jakimś cudem nie uskoczyliśmy w tę samą stronę xD i jej nie stuknąłem. ;p
Później objazd Podgórzyna i Cieplic, gdzie jeździło sporo zabytkowych fur, np. wczesny Krokodyl, Granada w kombi... no i mój Kross. :))
No i kolejne widoczki...
Wieczór zacny, bo i słoneczny i rześki zarazem, zupełnie jak w jakimś przyzwoitym wrześniu. ^-^
"Ale Ty za$#bisty jesteś, wiesz?" /zbiorówka z dpd na Wielkim Kole, odciny 18-21 (121-124)
Środa, 8 lipca 2020
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 22.00 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dalszy ciąg robienia show. A "eksperci od wszystkiego" w dalszym ciągu pouczają mnie, że powinienem jeździć w kasku i ochraniaczach xD
Biegacie też w ochraniaczach? Bo prędkości są podobne.. ;p
"Najlepsze" było spotkanie pod sklepem z damą "schludną inaczej", z 0,7 pod pachą (!), która zagadała do mnie:
- Ale Ty zaj%$isty jesteś, wiesz?
z typową dla siebie skromnością odparłem:
- wiem! ^-^
- ale to nie tak łatwo na tym jechać, wiesz?
xDD
- a to nie wiedziałem... ;D;D
- obserwuję Cię przez okna, zaj#@bisty jesteś!
xDD
Do kolesia z powitałki jeszcze trochę mi brakuje ;p ale powiem Wam, że jak mam odcinki kiepskiej kostki brukowej, to omijam je jadąc grzbietem krawężnika, "walcząc z ostrym cieniem" TIRów walących tuż obok mnie po DK3. :>
Słodko-kwaśna życiówka przedpracowa /Kross/
Wtorek, 7 lipca 2020
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 28.70 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Szaleństwo, zrobiłem "aż" 26 km przed pracą (reszta po). ;]
Oczywiście nie miałem na rano, a na 14-stą. ;]
Dojechałem doPato Piechowic i zawróciłem 3 metry przed ostrym cieniem Karkonoszy. ;)
Na dojeździe doznałem lekkiego zatrucia co w połączeniu z uporczywym wiatrem czołowym wywołało dziwną, zaskakującą reakcję: w życiu nie byłem tak rozdrażniony! :O Poniekąd w sumie było czym - jak zwykle w Pato-Piechowicach wszyscy mijani to seniorzy albo patole. Albo jedno i drugie łącznie. ;]
W drodze powrotnej, z wiatrem, wszystko mi przeszło jak płetwą odjął. ;) :O
Po wycieczce bezpośrednio do pracy...
/deja vu/
... i pełne obaw parkowanie na zatłoczonym (tylko latem..) parkingu rowerowym... i obawy te okazały się słuszne, bo po pracy okazało się, że jakiś Janusz wsparł kierę swojego roweru o moje chromy! wrrrr!!! ;p
Ponad pół roku temu oddano nowy przystanek JG Przemysłowa...
… po prawo zejście do strefy przemysłowej, wyglądające zwykle tak:
- opcja na świniaka, ewentualnie opcja na Tarzana, czyli przez badyle:
ale - jak widać, ich koniec jest bliski :) a ja będę miał łatwiejsze życie na mono. ;p :)
Robią dojście po ponad pół roku! xD
Oczywiście nie miałem na rano, a na 14-stą. ;]
Dojechałem do
Na dojeździe doznałem lekkiego zatrucia co w połączeniu z uporczywym wiatrem czołowym wywołało dziwną, zaskakującą reakcję: w życiu nie byłem tak rozdrażniony! :O Poniekąd w sumie było czym - jak zwykle w Pato-Piechowicach wszyscy mijani to seniorzy albo patole. Albo jedno i drugie łącznie. ;]
W drodze powrotnej, z wiatrem, wszystko mi przeszło jak płetwą odjął. ;) :O
Po wycieczce bezpośrednio do pracy...
/deja vu/
... i pełne obaw parkowanie na zatłoczonym (tylko latem..) parkingu rowerowym... i obawy te okazały się słuszne, bo po pracy okazało się, że jakiś Janusz wsparł kierę swojego roweru o moje chromy! wrrrr!!! ;p
Ponad pół roku temu oddano nowy przystanek JG Przemysłowa...
… po prawo zejście do strefy przemysłowej, wyglądające zwykle tak:
- opcja na świniaka, ewentualnie opcja na Tarzana, czyli przez badyle:
ale - jak widać, ich koniec jest bliski :) a ja będę miał łatwiejsze życie na mono. ;p :)
Robią dojście po ponad pół roku! xD
Hot (bo w słońcu) 16 (%) challenge (w Zachełmiu) :) /Hrgn/
Niedziela, 5 lipca 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 46.00 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wy też widzicie tu ośmiornicę? (u góry ma 2 oczka)
Tak się złożyło, że prawie równo 7 lat temu odkryłem te badyle - zdjęcie porównawcze:
/kiedyś to było.../
Dzionek gorący jak prawie żaden tego lata ;p a ja akurat tego dnia pojechałem czaskać podjazdy xD
Na początku górnego Zachełmia jeszcze było spokojnie ;))
A później - jak w tytule ;)
Ta droga (do niedawna w formie gruzu poasfaltowo-szutrowego) cały czas trzyma równe 16%. To bardzo miło z jej strony. :)
Na jej szczycie też jest miło:
Pojeździłem także po wielu innych zakątkach Zachełmia - kilku jeszcze dotąd nie znałem:
Co drugi zakątek to lepszy :) a to podjazdy, a to widoki, a to relikty górskiego rolnictwa.. ;)
Ale oczywiście było mi za mało i powyżej Zachełmia wbiłem się na przypadkowo napotkanego singletracka ;]
- kolarką ^-^
- bez mapy (z mapą to nie przygoda, pfff ;p )
- na białych, miejskich oponach z maks. dopuszczalnym ciśnieniem;
- bez przedniego hamulca :D
- no i bez żadnych ochraniaczy, garnka na głowie, a do tego w samych sandałach ;D (i to bez skarpet !;) )
Mimo że środek lata to spotkałem na szlaku zaledwie 2 rowerzystów (para) - oczywiście na wypasionych fullach i w pełnej zbroi, pfff! ;p Tak to można zjeżdżać ze Śnieżki na przełaj. ;p
Znów jakoś przeżyłem, ale już tak nie szaleję jak wcześniej - na serpentynach wiodących do Kotliny czasami przyhamowywałem nawet poniżej 40 km/h. ;]
Szklarska Poręba bezpośrednio po nocnej zmianie :) /Hrgn/
Wtorek, 30 czerwca 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 52.47 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kiedyś wyjazdy do Szklarskiej to było wielkie halo, a teraz mogę się kopsnąć bezpośrednio po pracy -> jasna strona funkcjonowania w Jeleniej Górze istnieje. :)
/takie tam po pracy... ;p Śnieżne Kotły się "już" zazieleniły - przykra sprawa :( /
/jedyny zakątek Szklarskiej, który nie jest 500+ (m n.p.m.) /
Daleko niby nie mam, acz podjazdy po całej nocy w pracy były wymagające (mnogo powyżej 10%, maks. 17%).
Dawno mnie nie było w Sz.P. (z)Dolnej, a tu sporo pozytywnych zaskoczeń - remontują elewację kościoła:
a nawet kilka domów, na których postawiłem już krzyżyk ;) (np. przy ul. Wiejskiej 2 - opuszczony od dawna, pękające mury, tuż przy samej drodze, szary i bez walorów architektonicznych, brak widoczków..). To cieszy.
Ponadto deweloperzy coraz bardziej zaczynają "odkrywać" Sz.P. Dolną, niszcząc jej pół-wiejski i sielski charakter - pewnie już im się skończyły działki w pozostałych dzielnicach...
To już niezbyt cieszy. :/
Na szczęście wciąż są aktywne relikty górskiego rolnictwa *-*
/górskie kartoszki :) - moje najulubieńsze pole na świecie!)
Później kopsnąłem się wyżej, do Sz.P. Średniej. Tamże widoki bynajmniej nie średnie:
I jeszcze dedykacja dla E. ;p
/napis z pianki xD rEVITAlizują ten obiekt od ponad 2 lat i coś skończyć nie mogO.../
Ponadto nawiedziłem jeden z ostatnich zaułków Sz.P., jakiego jeszcze nie znałem: uliczka Słoneczna Polana - brzmi ładnie i tak też tam ongiś było - lekka wystawa południowa z zacnymi widokami, tylko 3 malownicze domki... ino że wszystko to dawno już pozarastało badylami, pff! ;ppp
Zjazd do centrum (jakoś wyhamowałem :O ), tamże wspieraniemojego brzuszka podupadłej turystyki - żarełko w górach smakuje inaczej, nawet jeśli w centrum! ^-^
I - jak zwykle - pompowanie opon na Orlenie górskim powietrzem. ;))
Zjazd do Kotliny 40-50 km/h po serpentynach to już dla mnie rutyna :O nic szczególnego. ;)
Na dole niespodzianka w Piechowicach, tuż obok urzędu miast(eczk)a:
Pompka i zestaw kluczy ZA DARMOLA! Jest to info strategiczne, bo to jedyny "serwis" w tym pato-miasteczku!
Do igloo dobrnąłem po 11-stej, cokolwiek dojechany. ;]
Do wpisu dodaję śmieciowe przejazdy użytkowe i dopracowe z 29 i 30 czerwca.
Podsumowanie czerwca - masakra: 485 km. ;]
Wymówki mam aż 3:
- sporo padało;
- sporo pracy po pracy;
- sporo samoograniczającej jazdy na mono ;p
Podjazdy: 453 m.
/takie tam po pracy... ;p Śnieżne Kotły się "już" zazieleniły - przykra sprawa :( /
/jedyny zakątek Szklarskiej, który nie jest 500+ (m n.p.m.) /
Daleko niby nie mam, acz podjazdy po całej nocy w pracy były wymagające (mnogo powyżej 10%, maks. 17%).
Dawno mnie nie było w Sz.P. (z)Dolnej, a tu sporo pozytywnych zaskoczeń - remontują elewację kościoła:
a nawet kilka domów, na których postawiłem już krzyżyk ;) (np. przy ul. Wiejskiej 2 - opuszczony od dawna, pękające mury, tuż przy samej drodze, szary i bez walorów architektonicznych, brak widoczków..). To cieszy.
Ponadto deweloperzy coraz bardziej zaczynają "odkrywać" Sz.P. Dolną, niszcząc jej pół-wiejski i sielski charakter - pewnie już im się skończyły działki w pozostałych dzielnicach...
To już niezbyt cieszy. :/
Na szczęście wciąż są aktywne relikty górskiego rolnictwa *-*
/górskie kartoszki :) - moje najulubieńsze pole na świecie!)
Później kopsnąłem się wyżej, do Sz.P. Średniej. Tamże widoki bynajmniej nie średnie:
I jeszcze dedykacja dla E. ;p
/napis z pianki xD rEVITAlizują ten obiekt od ponad 2 lat i coś skończyć nie mogO.../
Ponadto nawiedziłem jeden z ostatnich zaułków Sz.P., jakiego jeszcze nie znałem: uliczka Słoneczna Polana - brzmi ładnie i tak też tam ongiś było - lekka wystawa południowa z zacnymi widokami, tylko 3 malownicze domki... ino że wszystko to dawno już pozarastało badylami, pff! ;ppp
Zjazd do centrum (jakoś wyhamowałem :O ), tamże wspieranie
I - jak zwykle - pompowanie opon na Orlenie górskim powietrzem. ;))
Zjazd do Kotliny 40-50 km/h po serpentynach to już dla mnie rutyna :O nic szczególnego. ;)
Na dole niespodzianka w Piechowicach, tuż obok urzędu miast(eczk)a:
Pompka i zestaw kluczy ZA DARMOLA! Jest to info strategiczne, bo to jedyny "serwis" w tym pato-miasteczku!
Do igloo dobrnąłem po 11-stej, cokolwiek dojechany. ;]
Do wpisu dodaję śmieciowe przejazdy użytkowe i dopracowe z 29 i 30 czerwca.
Podsumowanie czerwca - masakra: 485 km. ;]
Wymówki mam aż 3:
- sporo padało;
- sporo pracy po pracy;
- sporo samoograniczającej jazdy na mono ;p
Podjazdy: 453 m.
Cieplicka giełda i Łomnickie Wzgórza /Kross/
Niedziela, 28 czerwca 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 25.10 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Giełda jak giełda. ;]
A później coś mi odwaliło i pojechałem w ww. Wzgórza, pomimo upału. o_O
Trasa od sklepu do sklepu. ;]
Nawet telefonu ze sobą nie zabierałem i raczej nic nie straciłem. ;p
No i głosowanko ;] z racji upału większość osób głosowała w sandałach bez skarpet (tym razem nawet ja!), czyli niejako na bosaka, hehe. ;p
Niesamowite uczucie głosować na własnego kolegę... i że zdobył 4. wynik w kraju. :)) Pozdro dla lewagów. ;ppp
Tymczasem wCzerwonej Dziurze Jeleniej Górze klasycznie, czyli antyprawicowo (kiedyś SLD, dziś PO): Tschaskofsky 45%, Dudeł 30%. Przepraszam za JG. ;p
A później coś mi odwaliło i pojechałem w ww. Wzgórza, pomimo upału. o_O
Trasa od sklepu do sklepu. ;]
Nawet telefonu ze sobą nie zabierałem i raczej nic nie straciłem. ;p
No i głosowanko ;] z racji upału większość osób głosowała w sandałach bez skarpet (tym razem nawet ja!), czyli niejako na bosaka, hehe. ;p
Niesamowite uczucie głosować na własnego kolegę... i że zdobył 4. wynik w kraju. :)) Pozdro dla lewagów. ;ppp
Tymczasem w
Bajorko, źródełko, sajgonik i pioruniki ;)) /Kross/
Sobota, 27 czerwca 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 105.90 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/ostatnie resztki śniegu... :((( /
Nareszcie dystans 100+ … ale jednak nie, bo wpis zawiera śmieciowe 16,1 km z piątku. ;]
W sobotę szaleństwo, prawie 90 km i to pomimo letniej pogody. ;p
Najpierw pojechałem obalić śniadanie W POŁUDNIE, ale za to nad bajorkiem i tym razem nikt nie pogonił mnie z mojej plaży. ;]
Ale sam niemalże z niej uciekłem, jak zobaczyłem, co pato-plażowicze odwalili:
Jeszcze więcej śmieci było wśród badyli (krzaków), ale nie fociłem, bo badyle zasłaniały. ;]
Za puszki to nawet jestem wdzięczny ;) ale pety, palone plastiki, fekalia - kiedyś naprawdę nie wytrzymię...
Odkryłem także małego hipopotama (hipcię):
- która opalała się w kucki xDD
Tamże:
Po drodze:
xDD
Ostatnia prosta (płaska) przed Karpaczem i Karkami *-*
Odlot ;)
A tę nową inicjatywę dedykuję samemu sobie ;)
Pod koniec złapał mnie deszczyk z piorunikami ;] i wróciłem z mokrymi chromami. :/
Gdy wróciłem, to się wypogodziło. ;] No to jeszcze pojechałem na zakupy plus dokrętka... i znów zdążyło mnie złapać to samo, pff! ;pp
W Koło Macieju ;) /dpd na Wielkim Kole, sezon IV, odciny 13-17 (116-120)
Piątek, 26 czerwca 2020
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 26.50 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po kolejnym kryzysie twórczości na BS nie do końca mogę się już połapać w zaległych wpisach... o_O
Na pewno udało mi się przejechać cały tydzień roboczy 22-26.VI do pracy na Wielkim Kole. :) Nie było łatwo, bo czasem dokuczało słońce, a czasem deszcz (konkretna ulewa w śr czy tam czw - tak lało, że aż mnie 3 patrole policji prze(m)oczyły ;) ). Zlało mnie do przedostatniej nitki (żeby nie dramatyzować, że do ostatniej :) ), ufajdałem siebie i rower, ale nie napęd. :))
A w dni, w których było normalnie.. to sam sobie utrudniałem życie :) jeżdżąc terenowymi skrótami - takie wyboje, że samochody jadą z prędkościami identycznymi jak ja. Kiedyś się zmobilizuję i jakiegoś wyprzedzę. :))
W pracy też nielekko - odnośnie sławy. ;) A mianowicie, najpopularniejsze pytania (długo się uczyłeś? jak to hamuje? Jak to ostre koło, co to jest?), doprowadzają mnie już do wyczerpania psychicznego. ;] No ileż można, wszystkim z osobna? Trza było zrobić jedną a konkretną konferencję prasową. ;))
Odnośnie tytułu - Maciej to chyba najlepsze imię dla monocyklisty. ;)