Droga ostatniego sortu ;) (Staniszów-Marczyce) /Kross/
Niedziela, 12 lipca 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 33.68 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Długo dumałem gdzie się kopsnąć, przy następujących założeniach: blisko, płasko (w sensie bezhamulcowo), coś nowego. W końcu przypomniałem sobie o tytułowej drodze na końcu świata i wyszło całkiem ciekawie - co prawda niezbyt bezhamulcowo, zwłaszcza przy dużych dziurach, ale za to jak najbardziej mnie tam nigdy nie było. A w ogóle to prawie nikogo tam nigdy nie było - praktycznie w środku Kotliny. :)
/Staniszów i bardzo stary NEW HOLLAND ;) /
To jest "normalna", oficjalna droga (z drogowskazami):
Minął mnie aż 1 samochód - pewnie jedyny tego dnia. ;] A wylot drogi ze 2 km od Karkonoszy, a tu zupełna cisza i takie klimaty - miejscami jak w moim lubuskim, a nawet lepiej (urozmaicony drzewostan i sporo starych okazów - cud, że to się ostało:
Były też widoczki, choć większość zasłaniała badyle. ;pp
Na zjeździe do Marczyc, przy 30 km/h widzę ekipę stojącą na całej szerokości wąskiej drogi. Niby mnie widzą, ale nie schodzą :> Wiadomo, że hamować nie zamierzałem :D wolałem już raczej kogoś stuknąć xD Padło na młodą loszkę, bo najlżejsza ;p i była szansa, że rower się nie rozwali ;D;D
Loszka, widząc że padło na nią, paCZY na mnie i piszczy:
- ale w którą stronę mam uciekać???
xDDD
Jakimś cudem nie uskoczyliśmy w tę samą stronę xD i jej nie stuknąłem. ;p
Później objazd Podgórzyna i Cieplic, gdzie jeździło sporo zabytkowych fur, np. wczesny Krokodyl, Granada w kombi... no i mój Kross. :))
No i kolejne widoczki...
Wieczór zacny, bo i słoneczny i rześki zarazem, zupełnie jak w jakimś przyzwoitym wrześniu. ^-^
/Staniszów i bardzo stary NEW HOLLAND ;) /
To jest "normalna", oficjalna droga (z drogowskazami):
Minął mnie aż 1 samochód - pewnie jedyny tego dnia. ;] A wylot drogi ze 2 km od Karkonoszy, a tu zupełna cisza i takie klimaty - miejscami jak w moim lubuskim, a nawet lepiej (urozmaicony drzewostan i sporo starych okazów - cud, że to się ostało:
Były też widoczki, choć większość zasłaniała badyle. ;pp
Na zjeździe do Marczyc, przy 30 km/h widzę ekipę stojącą na całej szerokości wąskiej drogi. Niby mnie widzą, ale nie schodzą :> Wiadomo, że hamować nie zamierzałem :D wolałem już raczej kogoś stuknąć xD Padło na młodą loszkę, bo najlżejsza ;p i była szansa, że rower się nie rozwali ;D;D
Loszka, widząc że padło na nią, paCZY na mnie i piszczy:
- ale w którą stronę mam uciekać???
xDDD
Jakimś cudem nie uskoczyliśmy w tę samą stronę xD i jej nie stuknąłem. ;p
Później objazd Podgórzyna i Cieplic, gdzie jeździło sporo zabytkowych fur, np. wczesny Krokodyl, Granada w kombi... no i mój Kross. :))
No i kolejne widoczki...
Wieczór zacny, bo i słoneczny i rześki zarazem, zupełnie jak w jakimś przyzwoitym wrześniu. ^-^
Komentarze
I takie drogowe rodzynki lubię najbardziej :D.
No tak, ale najlepsze te ostatnie - te gdzie jest najmniej badyli :). Lapec - 07:20 sobota, 25 lipca 2020 | linkuj
No tak, ale najlepsze te ostatnie - te gdzie jest najmniej badyli :). Lapec - 07:20 sobota, 25 lipca 2020 | linkuj
O, to podobają Ci się jakiekolwiek drzewa w pobliżu drogi?
barklu - 20:28 poniedziałek, 20 lipca 2020 | linkuj
Jako że pracuje "przy drogach" to ta z Twojego opisu mogła by być ekspresówką :D. Naprawdę istnieją mega zabawne odcinki, co się zwą drogą :DD. Ta akurat mega w klimacie :)
Szacun za refleks i brak dzwona => Loszka i kiera szanują :D
BTW: z dzisiejszej foto-relacji, najfajniejsze zdjęcie to (co ja pisze xD) te bez-badylowe :)) Lapec - 07:32 piątek, 17 lipca 2020 | linkuj
Szacun za refleks i brak dzwona => Loszka i kiera szanują :D
BTW: z dzisiejszej foto-relacji, najfajniejsze zdjęcie to (co ja pisze xD) te bez-badylowe :)) Lapec - 07:32 piątek, 17 lipca 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!