Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Wycieczka z Rydzykiem ;)
Niedziela, 6 listopada 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 52.16 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
W południe do kościoła i na cmentarz, niby przy +8*C, ale odczuwalna była ok. 3* - i to bez wiatru. :O Podobne odczucia mieli też inni.
A w nocy - temp. odczuwalna i nominalna zrobiły tzw. "360% zwrotu wstecz" - przy 3-4* na plusie było zupełnie ciepło. :O
Był jeden ciekawszy akcent - forsowanie Brzeźniczanki - most w remoncie, ale opodal jest mała kładka, którą po ciemachu trudno odnaleźć, bo prowadzi doń wątła ścieżynka wśród drzew i krzewów - w świetle samej lampki to niezłe przeżycie. ;)
Ogólnie nudny objazd okolic - ostatnio, by nie umrzeć z nudów, zaczynam jeździć ze słuchawkami i radiem w smartfonie. Tym razem padło na Radio Maryja. :) ;p
A w nocy - temp. odczuwalna i nominalna zrobiły tzw. "360% zwrotu wstecz" - przy 3-4* na plusie było zupełnie ciepło. :O
Był jeden ciekawszy akcent - forsowanie Brzeźniczanki - most w remoncie, ale opodal jest mała kładka, którą po ciemachu trudno odnaleźć, bo prowadzi doń wątła ścieżynka wśród drzew i krzewów - w świetle samej lampki to niezłe przeżycie. ;)
Ogólnie nudny objazd okolic - ostatnio, by nie umrzeć z nudów, zaczynam jeździć ze słuchawkami i radiem w smartfonie. Tym razem padło na Radio Maryja. :) ;p
Deszczowy stalking i ruiny mokolotywowni
Sobota, 5 listopada 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.41 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak to jeszcze prognozerzy mi nie podpadli. ;p
Miało padać, to siedziałem w domu, choć nie padało. Ale jak wyjechałem, to zaczęło. Ale miało być minimalnie, więc jechałem dalej, choć było coraz gorzej. ;p Zdrowia mi nie szkoda ;) ale roweru i owszem, więc zacząłem koczować na przystanku - częściowo już przemoknięty. Miało niebawem przestać, a nie przestawało. O ile jazdę w deszczu da się wytrzymać to po kilku godzinach w bezruchu było nieciekawie. ;p Więc w końcu ruszyłem z powrotem, ale wtedy zaczęło lać jeszcze bardziej. ;]
I nie tylko deszcz był dziwny - już na rogatkach miasta wjechałem w leśny skrót... i się zgubiłem. xD A jak wyjechałem, to w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, no czary-mary normalnie. ;] Później jeszcze zeskoczyłem z krawężnika tak niefortunnie, że nieomal bym se zwichnął stopę, a wisienką na torcie był koniec deszczu pod samym domem. ;]
Gdyby nie zdjęcia z wycieczki to sam bym pomyślał, że mi się to wszystko śniło.

Wyburzanie mokolotywowni w czasach renesansu infrastruktury kolejowej © mors

Wyjazd z terenów PKP. Ja tu widzę aż dwa symbole jednocześnie: betonowy słup to symbol zacofania kolei a sam znak symbolizuje faworyzowanie drogownictwa przed kolejami ;) © mors
Jest z nią trochę zadymy, miłośnicy próbowali ją uratować poprzez wpisanie na listę zabytków - jak widać bezskutecznie.
A ja próbuję zrozumieć jaki sens był budować ją w 1988, u schyłku rozwoju kolei, by od samego początku zaczynała podupadać. Ostatecznie zamknięto ją w 2010 r. i "już" 6 lat później rozpoczęła się likwidacja fizyczna - akurat na początku epoki renesansu infrastruktury kolejowej. Wszystko bez sensu...
Miało padać, to siedziałem w domu, choć nie padało. Ale jak wyjechałem, to zaczęło. Ale miało być minimalnie, więc jechałem dalej, choć było coraz gorzej. ;p Zdrowia mi nie szkoda ;) ale roweru i owszem, więc zacząłem koczować na przystanku - częściowo już przemoknięty. Miało niebawem przestać, a nie przestawało. O ile jazdę w deszczu da się wytrzymać to po kilku godzinach w bezruchu było nieciekawie. ;p Więc w końcu ruszyłem z powrotem, ale wtedy zaczęło lać jeszcze bardziej. ;]
I nie tylko deszcz był dziwny - już na rogatkach miasta wjechałem w leśny skrót... i się zgubiłem. xD A jak wyjechałem, to w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, no czary-mary normalnie. ;] Później jeszcze zeskoczyłem z krawężnika tak niefortunnie, że nieomal bym se zwichnął stopę, a wisienką na torcie był koniec deszczu pod samym domem. ;]
Gdyby nie zdjęcia z wycieczki to sam bym pomyślał, że mi się to wszystko śniło.

Wyburzanie mokolotywowni w czasach renesansu infrastruktury kolejowej © mors

Wyjazd z terenów PKP. Ja tu widzę aż dwa symbole jednocześnie: betonowy słup to symbol zacofania kolei a sam znak symbolizuje faworyzowanie drogownictwa przed kolejami ;) © mors
Jest z nią trochę zadymy, miłośnicy próbowali ją uratować poprzez wpisanie na listę zabytków - jak widać bezskutecznie.
A ja próbuję zrozumieć jaki sens był budować ją w 1988, u schyłku rozwoju kolei, by od samego początku zaczynała podupadać. Ostatecznie zamknięto ją w 2010 r. i "już" 6 lat później rozpoczęła się likwidacja fizyczna - akurat na początku epoki renesansu infrastruktury kolejowej. Wszystko bez sensu...
Noc polarna jest moją inspiracją ;) /Hrgn/
Piątek, 4 listopada 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 48.52 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś, wyjątkowo, wstałem o 4 nad ranem a pracowałem od 6 (do 14). Po aktywnym popołudniu późnym wieczorem...poszedłem jeszcze na rower. O_O To tak zaskakujące, jak gdyby wszystkie morsy popłynęły do Afryki. Albo gdyby Donald Tusk spełnił jakąś obietnicę wyborczą. ;]
Nawiedziłem Iławę (tę od spotkania Chrobrego i Ottona w 1000 r.) i nowy asfalt w Bobrzanach, tam gdzie go nie było. Dość malowniczy nawet wyszedł.
Nawiedziłem Iławę (tę od spotkania Chrobrego i Ottona w 1000 r.) i nowy asfalt w Bobrzanach, tam gdzie go nie było. Dość malowniczy nawet wyszedł.
Żarska Góra (227m) /Hrgn/
Niedziela, 30 października 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 52.16 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miało być 3x tyle, ale znów wszystko nie wyszło. Było przynajmniej troszku podjazdów: moje igloo jest na 119m, po drodze parę pagórów z kumulacją na tytułowym dachu lubuskiego. Końcówka podjazdu na drugim przełożeniu od dołu, więc wiedz, że coś się dzieje. ;)
A na zjeździe chwila rześkości ;) i ponad 37km/h bez pedałowania - jak na moje morsowe standardy to już mi się krajobraz rozpływał. ;D
Większość trasy za szarugi i w nocy, dzięki czemu udało się tym razem nie zrobić żadnego zdjęcia. ;)
PS. tym razem dałem się wydymać wiatrowi bez wzajemności - "do" pod silny czołowy, powrót - już bezwietrznie, dzięki czemu odwaliłem makabryczną średnią 17,1. ;]
A na zjeździe chwila rześkości ;) i ponad 37km/h bez pedałowania - jak na moje morsowe standardy to już mi się krajobraz rozpływał. ;D
Większość trasy za szarugi i w nocy, dzięki czemu udało się tym razem nie zrobić żadnego zdjęcia. ;)
PS. tym razem dałem się wydymać wiatrowi bez wzajemności - "do" pod silny czołowy, powrót - już bezwietrznie, dzięki czemu odwaliłem makabryczną średnią 17,1. ;]
"Niebezpieczne lasy", czyli Nowogród Bobrz. i okolice /Hrgn/
Sobota, 29 października 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 66.09 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie... że się tak wieszczem wspomogę :)

Mapy, opisy, zdjęcia - istna reklama "niebezpiecznych" terenów :D © mors

Jedna z wielu "bram" do niebezpiecznego lasu © mors
Bawiłem tam razy kilka, jeszcze w czasach, gdy nie było tych zakazo-reklam. ;) Tym razem odpuściłem, ale głównie przez wzgląd na łysą oponę w Huraganie.
Nowogród B. i okolice nawiedziłem głównie dlatego, że dawno tamże nie byłem. W samym mieście ciekawe są tylko podjazdy. ;)
No i może jeszcze fakt, że mając zaledwie 5k mieszkańców, ma... 2 stacje PKP, i to obie czynne! A np. Zielona Góra (ta "stara"), ma 120k i tylko 1 stację (w sensie dworzec). ;]
Nawet w N.B. trafiają się schludne okolice, na szczęście są też opuszczone, dzięki czemu można ukryć się przed deszczem, którego wg Google na 70% nie miało być. ;p

Nawet tablica z UE jest w ruinie :) do tego napisy "KORWIN" :D © mors
Ruiny piekarni, palce lizać. ;)) Wewnątrz klasyczna, staropolska masakra: totalna demolka, hałdy śmieci, fekalia... :/ Taka metafora przyszłości UE. ;)))
PS. dojazd pod wiatr tak sponiewierał, że aż "energetyk" mi niewiele pomagał. ;]

Mapy, opisy, zdjęcia - istna reklama "niebezpiecznych" terenów :D © mors

Jedna z wielu "bram" do niebezpiecznego lasu © mors
Bawiłem tam razy kilka, jeszcze w czasach, gdy nie było tych zakazo-reklam. ;) Tym razem odpuściłem, ale głównie przez wzgląd na łysą oponę w Huraganie.
Nowogród B. i okolice nawiedziłem głównie dlatego, że dawno tamże nie byłem. W samym mieście ciekawe są tylko podjazdy. ;)
No i może jeszcze fakt, że mając zaledwie 5k mieszkańców, ma... 2 stacje PKP, i to obie czynne! A np. Zielona Góra (ta "stara"), ma 120k i tylko 1 stację (w sensie dworzec). ;]
Nawet w N.B. trafiają się schludne okolice, na szczęście są też opuszczone, dzięki czemu można ukryć się przed deszczem, którego wg Google na 70% nie miało być. ;p

Nawet tablica z UE jest w ruinie :) do tego napisy "KORWIN" :D © mors
Ruiny piekarni, palce lizać. ;)) Wewnątrz klasyczna, staropolska masakra: totalna demolka, hałdy śmieci, fekalia... :/ Taka metafora przyszłości UE. ;)))
PS. dojazd pod wiatr tak sponiewierał, że aż "energetyk" mi niewiele pomagał. ;]
Niechcący przygarnięty pieseł (23-24.X.)
Poniedziałek, 24 października 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 37.34 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
W niedzielę po południu do kościoła plus okolice, w pn tylko użytkowo, bo zrobiło się nagle ponad 13*C więc nie dokręcałem nic, tak na znak protestu ;) natomiast w niedzielę późnym wieczorem wyskoczyłem na miasto ogarnąć jeden temat, że tak się wyrażę gangstersko. ;))
No i już wracam, pusta ulica, peryferie, jakieś składy, gdzie zawsze były wilczury, no i są... w tym jeden na zewnątrz i idzie centralnie na mnie. o_O Władował mi się prosto przed rower, aż musiałem zahamować, więc strach szybko przeszedł mi w złość. ;]
Ale nie okazywałem emocji, żeby sobie poszedł, a on nic, tylko stoi przed przednim kołem. Myta (żarcia) nie miałem, innych pomysłów też nie... Tymczasem pieseł zaczął się spoufalać, w końcu został wygłaskany, ale to chyba jeszcze gorzej, bo zaczął iść ze mną - to wolniej, to szybciej, w zależności jak jechałem. Odprowadził mnie 1.5 km, do samego Igloo, no i wbija mi się na chatę. O_O A w chacie 2 koty, więc niedobrze. Jak zacząłem mu tłumaczyć, że musimy się rozejść, to uwalił mi się do stóp i robił rozpaczliwe miny. Masakra. ;] Nie mam doświadczenia z psami, oprócz tego, że w wieku bodajże 6 lat jeden kundel ugryzł mnie w tyłek. ;p
Ale ten mnie rozmiękczył na cacy... Ostatecznie wyszedłem z nim przez bramę i natychmiast zawróciłem, zanim się skapnął. Wykiwałem go, ale cóż z tego, jak zaczął koczować i skamleć pod rzeczonym przybytkiem. xD
Ostatecznie w końcu się poddał i zawrócił, ale to było bolesne dla wszystkich. Zupełnie tego nie ogarniam, gdyby nie nowe kilometry na liczniku to bym myślał, że to mi się tylko śniło. ;]
A śniło mi się skądinąd, że tak zajechałem kolo w Krossie, że została sama oś z kikutami szprych (i dopiero to mnie zatrzymało). ;]
No i już wracam, pusta ulica, peryferie, jakieś składy, gdzie zawsze były wilczury, no i są... w tym jeden na zewnątrz i idzie centralnie na mnie. o_O Władował mi się prosto przed rower, aż musiałem zahamować, więc strach szybko przeszedł mi w złość. ;]
Ale nie okazywałem emocji, żeby sobie poszedł, a on nic, tylko stoi przed przednim kołem. Myta (żarcia) nie miałem, innych pomysłów też nie... Tymczasem pieseł zaczął się spoufalać, w końcu został wygłaskany, ale to chyba jeszcze gorzej, bo zaczął iść ze mną - to wolniej, to szybciej, w zależności jak jechałem. Odprowadził mnie 1.5 km, do samego Igloo, no i wbija mi się na chatę. O_O A w chacie 2 koty, więc niedobrze. Jak zacząłem mu tłumaczyć, że musimy się rozejść, to uwalił mi się do stóp i robił rozpaczliwe miny. Masakra. ;] Nie mam doświadczenia z psami, oprócz tego, że w wieku bodajże 6 lat jeden kundel ugryzł mnie w tyłek. ;p
Ale ten mnie rozmiękczył na cacy... Ostatecznie wyszedłem z nim przez bramę i natychmiast zawróciłem, zanim się skapnął. Wykiwałem go, ale cóż z tego, jak zaczął koczować i skamleć pod rzeczonym przybytkiem. xD
Ostatecznie w końcu się poddał i zawrócił, ale to było bolesne dla wszystkich. Zupełnie tego nie ogarniam, gdyby nie nowe kilometry na liczniku to bym myślał, że to mi się tylko śniło. ;]
A śniło mi się skądinąd, że tak zajechałem kolo w Krossie, że została sama oś z kikutami szprych (i dopiero to mnie zatrzymało). ;]
Wymierające Popowice i ich okolice
Sobota, 22 października 2016
Kategoria Odkrywczo, Nielicho, Biednie, brudno i odludno
kilosy: | 46.38 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wycieczka typu ucieczka (od problemów). Wybrałem brudne, biedne i odludne Popowice, żeby podbudować się, że inni mają gorzej. ;))
Naście lat nie byłem tamże. Nawet ja ;) w sensie że łowca zadupi. ;]
W osadzie powoli acz sukcesywnie coś się zmienia... szkoda tylko, że wyłącznie na gorsze. ;]
Dość powiedzieć, że na 8 chałup zamieszkane są już tylko 2. ;] Plus 3 sezonowo (przerobione na domki letniskowe). Pozostałe 3 są opuszczone, przy czym 2 z nich stoją blisko tych zamieszkanych ale ostatnia, troszku z boku, za drzewami i krzewami, to dla amatora zaginionych cywilizacji była nie lada gratka. ;]

Za drzewami, za krzewami © mors

Brakowało tylko mgły i samoczynnie huśtającej się huśtawki ;) © mors

Studnia prawie sucha.. może to dlatego ludzie się stąd wynieśli ;) © mors
Dom niestety zamknięty, szkoda, bo penetrowałbym jak dziki ;) no ale i tak się podbudowałem tą ruiną. ;)
Za to na wyjeździe z wiochy (po betonowych płytach z dziurkami, masakra), jeszcze na odludziu, niespodzianka: minąłem własnego szefa. No i po relaksie. ;))
Jeszcze coś z jednego z "rancz":

Jeden z wjazdów na "ranczo" (bez bramy!) © mors
A już przy głównej drodze znów znalazłem tablicę rej., prawie nówkę, sprzed ok. tygodnia. Zawsze to jakieś odkrycie. ;)
Naście lat nie byłem tamże. Nawet ja ;) w sensie że łowca zadupi. ;]
W osadzie powoli acz sukcesywnie coś się zmienia... szkoda tylko, że wyłącznie na gorsze. ;]
Dość powiedzieć, że na 8 chałup zamieszkane są już tylko 2. ;] Plus 3 sezonowo (przerobione na domki letniskowe). Pozostałe 3 są opuszczone, przy czym 2 z nich stoją blisko tych zamieszkanych ale ostatnia, troszku z boku, za drzewami i krzewami, to dla amatora zaginionych cywilizacji była nie lada gratka. ;]

Za drzewami, za krzewami © mors

Brakowało tylko mgły i samoczynnie huśtającej się huśtawki ;) © mors

Studnia prawie sucha.. może to dlatego ludzie się stąd wynieśli ;) © mors
Dom niestety zamknięty, szkoda, bo penetrowałbym jak dziki ;) no ale i tak się podbudowałem tą ruiną. ;)
Za to na wyjeździe z wiochy (po betonowych płytach z dziurkami, masakra), jeszcze na odludziu, niespodzianka: minąłem własnego szefa. No i po relaksie. ;))
Jeszcze coś z jednego z "rancz":

Jeden z wjazdów na "ranczo" (bez bramy!) © mors
A już przy głównej drodze znów znalazłem tablicę rej., prawie nówkę, sprzed ok. tygodnia. Zawsze to jakieś odkrycie. ;)
Kożuchów (nie używam) ;)
Środa, 19 października 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 56.36 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wbiłem się w okienko pogodowe, ale jak dojechałem do Kożuchowa to było już wybite - padał deszcz, choć wg prognoz na 94% miał nie padać. ;]
Przeczekałem przynajmniej w ciekawym miejscu - w ruinie wieży z 1709 r. Świadomość wieku tego obiektu przynajmniej koiła moją ciekawskość. ;)

Wnętrze ruiny wieży z 1709 r. (Kożuchów) © mors
Nie wygląda to deszczowo, ale było. :) Wieża jest rozświetlona niskim, zachodzącym słońcem, co wcale nie wyklucza deszczu (ciężkie chmury nad głową).
Udało mi się zjeździć sporo zaułków pagórkowatego Kożuchowa bez ani jednego hamowania. ;] Adrenaliny nie brakowało. ;p
Po opadach i zachodzie słońca zrobiło się całkiem przyjemnie: 6-7*C i pod wiatr - to już się czuje, że się żyje. ;) Jadąc do K. przy 10-11* z wiatrem jeszcze niczego nie czułem. ;)
I jeszcze taki tam znak. Znów z datą, jak dobrze. ;)
Był już kiedyś na tym blogu, ale teraz dociepuję drogę, którą ongiś wskazywał...

Prawie 200-letni kamienny drogowskaz przy DW 296 © mors

200 lat temu to była droga tranzytowa © mors
PS. ostatnie dwa zdjęcia mają źle przestawioną datę. W rzeczywistości ten znak miał 194 lata i 1 dzień. ;))
Przeczekałem przynajmniej w ciekawym miejscu - w ruinie wieży z 1709 r. Świadomość wieku tego obiektu przynajmniej koiła moją ciekawskość. ;)

Wnętrze ruiny wieży z 1709 r. (Kożuchów) © mors
Nie wygląda to deszczowo, ale było. :) Wieża jest rozświetlona niskim, zachodzącym słońcem, co wcale nie wyklucza deszczu (ciężkie chmury nad głową).
Udało mi się zjeździć sporo zaułków pagórkowatego Kożuchowa bez ani jednego hamowania. ;] Adrenaliny nie brakowało. ;p
Po opadach i zachodzie słońca zrobiło się całkiem przyjemnie: 6-7*C i pod wiatr - to już się czuje, że się żyje. ;) Jadąc do K. przy 10-11* z wiatrem jeszcze niczego nie czułem. ;)
I jeszcze taki tam znak. Znów z datą, jak dobrze. ;)
Był już kiedyś na tym blogu, ale teraz dociepuję drogę, którą ongiś wskazywał...

Prawie 200-letni kamienny drogowskaz przy DW 296 © mors

200 lat temu to była droga tranzytowa © mors
PS. ostatnie dwa zdjęcia mają źle przestawioną datę. W rzeczywistości ten znak miał 194 lata i 1 dzień. ;))
Zakazane skrzyżowanie ;)
Wtorek, 18 października 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 14.01 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
13-14*C to trochę za ciepło na dłuższe wycieczki. ;p
Takie tam po okolicy:

Każdy znak z czołgiem jest inny. :) Kto je projektuje? Fox Mulder czy absolwenci szkól specjalnych? ;) © mors

Skrzyżowanie z czterema zakazami wjazdu :) © mors

Spuścili wodę w Bobrze (za pomocą pobliskiego kanału) © mors

Lasy namorzynowe nad Bobrem ;) © mors
Takie tam po okolicy:

Każdy znak z czołgiem jest inny. :) Kto je projektuje? Fox Mulder czy absolwenci szkól specjalnych? ;) © mors

Skrzyżowanie z czterema zakazami wjazdu :) © mors

Spuścili wodę w Bobrze (za pomocą pobliskiego kanału) © mors

Lasy namorzynowe nad Bobrem ;) © mors
Wraki i rudery - Meksyk i inne dekadenckie zakątki (16-17.X)
Poniedziałek, 17 października 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 86.77 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejny raz miało być 14* no i W SUMIE było: 8 w dzień i 6 w nocy. ;)) Ale to doskonale, bo w takich warunkach jadę jak wzorcowy traktorzysta - tzn. nie że spocony, brudny i klnący ;D tylko powolny acz niezłomny: tak samo fajnie się jechało z wiatrem jak i pod wiatr, z górki jak i pod górkę, na głodniaka i na sytego, za dnia jak i w nocy...
Odżywiam się chłodem a adrenaliny dodawały mi trupistyczne, dawno nie odwiedzane wiochy, pełne pięknych ruder, wraków pojazdów... ale i wraków ludzi...

Rudera w Rusinowie © mors

Aleja starych, zdziczałych jabłoni w Rusinowie © mors

Betonowy znak w Rusinowie © mors

Folwark w Siecieborzycach - co ciekawe - częściowo czynny © mors

Najlepsze jest to 30 itd. :) © mors

Znak na betonie na powiatówce pod Witkowem (ten już był, ale w nocy) © mors

Znnak na betonie na powiatówce między Witkowem a Kartowicami © mors

Wieża kościoła w Dzikowicach © mors

Znak na betonie pod Dzikowicami © mors

Nieczynny znak PKS na betonie w przysiółku Meksyk (należy do Dzikowic) © mors

Wrak Skarpety w Henrykowie. Tak samo wyglądał naście lat temu © mors

Star Osinobus w Henrykowie. Nascie lat temu wyglądał tak samo, tylko nie było tego drzewa zasłaniającego część ramy spod kabiny Stara © mors

Wrak Malucha w Henrykowie. Tablice zbieżne z latami produkcji, sugerują jednego właściciela od ponad 30 lat! © mors

Pałacyk w Henrykowie © mors

Kamienny drogowskaz koło rolniczaka w Henrykowie © mors

Dziwny kombajn na terenie rolniczaka w Henrykowie © mors

Kolejny niebieski Osinobus (tym razem chyba przyczepa) © mors

Takie cuda na złomie :( © mors

Dobra Zmiana dotarła nawet do błotnistego centrum Jelenina (w tle ruiny domu mojej śp. Babci) © mors
Chlupnęli nawet nowiutki i pachnący dywanik asfaltowy na DW 296 w rejonie Starej Koperni, dotąd remontowanej raz na 10 lat chamskim grysikiem w technologii "nie podobały się dziury to teraz macie z górką".
Istny zawrót głowy. ;)
Wpis zawiera także niedzielne 10,06 km do kościoła+. ;p
No i mamy pierwsze 500km, a nawet 500+ ;) odkąd (tj. od 50.000) liczę na poważnie liczbę użycia hamulców w Krossie. Mianowicie liczba ta to 1 (jeden). :) Raz na mieście TIR się wepchł, a było tak ciasno, że nie szło nic wykombinować. ;] Hamowanie powiedzmy z 18 do 8, więc bez tragedii. ;) Wciąż jest nadzieja na naczaskanie 100 kkm na oryginalnych klockach. ;]
Odżywiam się chłodem a adrenaliny dodawały mi trupistyczne, dawno nie odwiedzane wiochy, pełne pięknych ruder, wraków pojazdów... ale i wraków ludzi...

Rudera w Rusinowie © mors

Aleja starych, zdziczałych jabłoni w Rusinowie © mors

Betonowy znak w Rusinowie © mors

Folwark w Siecieborzycach - co ciekawe - częściowo czynny © mors

Najlepsze jest to 30 itd. :) © mors

Znak na betonie na powiatówce pod Witkowem (ten już był, ale w nocy) © mors

Znnak na betonie na powiatówce między Witkowem a Kartowicami © mors

Wieża kościoła w Dzikowicach © mors

Znak na betonie pod Dzikowicami © mors

Nieczynny znak PKS na betonie w przysiółku Meksyk (należy do Dzikowic) © mors

Wrak Skarpety w Henrykowie. Tak samo wyglądał naście lat temu © mors

Star Osinobus w Henrykowie. Nascie lat temu wyglądał tak samo, tylko nie było tego drzewa zasłaniającego część ramy spod kabiny Stara © mors

Wrak Malucha w Henrykowie. Tablice zbieżne z latami produkcji, sugerują jednego właściciela od ponad 30 lat! © mors

Pałacyk w Henrykowie © mors

Kamienny drogowskaz koło rolniczaka w Henrykowie © mors

Dziwny kombajn na terenie rolniczaka w Henrykowie © mors

Kolejny niebieski Osinobus (tym razem chyba przyczepa) © mors

Takie cuda na złomie :( © mors

Dobra Zmiana dotarła nawet do błotnistego centrum Jelenina (w tle ruiny domu mojej śp. Babci) © mors
Chlupnęli nawet nowiutki i pachnący dywanik asfaltowy na DW 296 w rejonie Starej Koperni, dotąd remontowanej raz na 10 lat chamskim grysikiem w technologii "nie podobały się dziury to teraz macie z górką".
Istny zawrót głowy. ;)
Wpis zawiera także niedzielne 10,06 km do kościoła+. ;p
No i mamy pierwsze 500km, a nawet 500+ ;) odkąd (tj. od 50.000) liczę na poważnie liczbę użycia hamulców w Krossie. Mianowicie liczba ta to 1 (jeden). :) Raz na mieście TIR się wepchł, a było tak ciasno, że nie szło nic wykombinować. ;] Hamowanie powiedzmy z 18 do 8, więc bez tragedii. ;) Wciąż jest nadzieja na naczaskanie 100 kkm na oryginalnych klockach. ;]