Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Powrót krótkich spodenek /13-15.X.2016/
Sobota, 15 października 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 88.84 | gruntow(n)e: | 4.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Znudziły mnie się długie spodnie od piątku jeżdżę w krótkich - w piątek kończyłem o zachodzie słońca przy +8,8, zaś dziś było ok. 11*C, za to w deszczu. Optymalny strój na te warunki. ;]
W czw 18,06 km, w pt - tak, tak, proszę nie regulować odbiorników! - 59,18 a w sobotę 11,6 (w deszczu na Krossie - mimo, że mu obiecywałem, że już więcej nie będę :/ ).
W piątek się odcywilizowywałem i nawet czaskałem zdjęcia:

Zabytkowy wiadukt nad Bobrem w jesiennej oprawie © mors

Był sobie przejazd © mors

Zabezpieczony przejazd © mors
Na szczęście nie zapomniałem usunąć roweru. ;)
PS. tamże zagadnął mnie facet na rowerze - widząc, że czaskam zdjęcia, zawołał: do gazety ich! albo do internetu! ;) Reszta, tj.opinia o tej barykadzie, nie nadaje się do cytowania. ;))

Wchodzenie w kompetencje ;)) © mors

Znak ok. 20 x 30 cm, za to 2,2 m nad ziemią © mors

Znak, którego nie ma :) © mors

Czerno to widzę © mors
PS. ostatnio niemal co drugą noc śni mi się, że kradną lub niszczą mojego Krossa. o_O A jak nie to, to z kolei prowadzę przez sen dyskusje na ciężkie tematy - ostatnio nawet o aborcji. xD
W czw 18,06 km, w pt - tak, tak, proszę nie regulować odbiorników! - 59,18 a w sobotę 11,6 (w deszczu na Krossie - mimo, że mu obiecywałem, że już więcej nie będę :/ ).
W piątek się odcywilizowywałem i nawet czaskałem zdjęcia:

Zabytkowy wiadukt nad Bobrem w jesiennej oprawie © mors

Był sobie przejazd © mors

Zabezpieczony przejazd © mors
Na szczęście nie zapomniałem usunąć roweru. ;)
PS. tamże zagadnął mnie facet na rowerze - widząc, że czaskam zdjęcia, zawołał: do gazety ich! albo do internetu! ;) Reszta, tj.opinia o tej barykadzie, nie nadaje się do cytowania. ;))

Wchodzenie w kompetencje ;)) © mors

Znak ok. 20 x 30 cm, za to 2,2 m nad ziemią © mors

Znak, którego nie ma :) © mors

Czerno to widzę © mors
PS. ostatnio niemal co drugą noc śni mi się, że kradną lub niszczą mojego Krossa. o_O A jak nie to, to z kolei prowadzę przez sen dyskusje na ciężkie tematy - ostatnio nawet o aborcji. xD
Odchamianie ;)
Piątek, 7 października 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 71.80 | gruntow(n)e: | 1.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś po południu zdecydowanie musiałem się odchamić. Plan udał się nader zacnie a wręcz epicko. ;))
Sporo pól i lasów na skraju cywilizacji, temperatury przez większość czasu jednocyfrowe, a nawet, pierwszy raz od wielu miesięcy, lekko zmarzły mi stopy - sama przyjemność. :)
Nawet policja zignorowała moje ignorowanie DDRki. ;]
Udało się nawiedzić kilka "nieodkrytych" zakamarków i kolejne kilka nowych dobrych zmian asfaltowych, niektóre całkiem zaskakujące (wjazd do poradzieckich Wiechlic od wschodu, Dziećmiarowice /były strzępy dziurawego asfaltu, jest elegancki dywanik a nawet chodniki/ i boczna droga w Bobrzanach, łącząca dwie powiatówki).
Szprotawa:

Skorpion rurkowiec ;) © mors

Rower z PCV ;) © mors
/bawiące się obok dzieci: "o, słit focie!" zapomniałem im odpowiedzieć "tak, i to z rąsi i na blogaska". ;)) /
Czwarty znak na betonie:

Polkowiczki i tajemniczy zakaz - kolejny znak na betonowym słupie © mors
No i "piąty element":

Zdrowy jeszcze znak na betonowym słupie przy normalnej drodze - ewenement © mors
Za flesz posłużyła mi rowerowa latarenka. ;)
Znak stoi na trasie Pasterzowice - Witków. W samym Witkowie znalazłem kolejny na betonie, ale zostawiłem go sobie na dzień, tym bardziej, że trochę siara tak cudować przy ludziach. ;)
Co więcej, pierwsze 4 znaki były przy polnych i poligonowych drogach a 5. i 6. są przy całkiem normalnych powiatówkach. Relikty, że palce lizać! ;))
Tak więc pojedynek lubuskie vs. podlaskie: 6:1. ;]
Tak jak podejrzewałem, wróciłem kompletnie odchamiony. ;))
Sporo pól i lasów na skraju cywilizacji, temperatury przez większość czasu jednocyfrowe, a nawet, pierwszy raz od wielu miesięcy, lekko zmarzły mi stopy - sama przyjemność. :)
Nawet policja zignorowała moje ignorowanie DDRki. ;]
Udało się nawiedzić kilka "nieodkrytych" zakamarków i kolejne kilka nowych dobrych zmian asfaltowych, niektóre całkiem zaskakujące (wjazd do poradzieckich Wiechlic od wschodu, Dziećmiarowice /były strzępy dziurawego asfaltu, jest elegancki dywanik a nawet chodniki/ i boczna droga w Bobrzanach, łącząca dwie powiatówki).
Szprotawa:

Skorpion rurkowiec ;) © mors

Rower z PCV ;) © mors
/bawiące się obok dzieci: "o, słit focie!" zapomniałem im odpowiedzieć "tak, i to z rąsi i na blogaska". ;)) /
Czwarty znak na betonie:

Polkowiczki i tajemniczy zakaz - kolejny znak na betonowym słupie © mors
No i "piąty element":

Zdrowy jeszcze znak na betonowym słupie przy normalnej drodze - ewenement © mors
Za flesz posłużyła mi rowerowa latarenka. ;)
Znak stoi na trasie Pasterzowice - Witków. W samym Witkowie znalazłem kolejny na betonie, ale zostawiłem go sobie na dzień, tym bardziej, że trochę siara tak cudować przy ludziach. ;)
Co więcej, pierwsze 4 znaki były przy polnych i poligonowych drogach a 5. i 6. są przy całkiem normalnych powiatówkach. Relikty, że palce lizać! ;))
Tak więc pojedynek lubuskie vs. podlaskie: 6:1. ;]
Tak jak podejrzewałem, wróciłem kompletnie odchamiony. ;))
Zakończenie miesiąca /Hrgn/
Piątek, 30 września 2016
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 36.94 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W piątek ostatnie szlify wykresu. ;))
Nawiedziłem np. takie Dzietrzychowice, nie bez kozery zwane także Dziadowicami. ;)

Trawka taka, że palce lizać! © mors

Rzadko widuję kogoś chudszego ode mnie © mors

Tutaj była polna droga prowadząca do po-PGR-owskich bloków i innych takich © mors

Tutaj była polna droga prowadząca do po-PGR-owskich bloków i innych takich © mors

Ależ im się spodobało to asfaltowanie! Traktory będą zadowolone ;) © mors
To tylko mały zakątek wsi, główna wiejska droga wciąż w standardzie HDKK. ;))
36,94 km. Powinno być więcej, ale zabrakło czasu...
Nawiedziłem np. takie Dzietrzychowice, nie bez kozery zwane także Dziadowicami. ;)

Trawka taka, że palce lizać! © mors

Rzadko widuję kogoś chudszego ode mnie © mors

Tutaj była polna droga prowadząca do po-PGR-owskich bloków i innych takich © mors

Tutaj była polna droga prowadząca do po-PGR-owskich bloków i innych takich © mors

Ależ im się spodobało to asfaltowanie! Traktory będą zadowolone ;) © mors
To tylko mały zakątek wsi, główna wiejska droga wciąż w standardzie HDKK. ;))
36,94 km. Powinno być więcej, ale zabrakło czasu...
Agonia ostatniego poganina, czyli Bory Dlnśl. i okolice Lubania /Hrgn/
Czwartek, 29 września 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 169.01 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Spał tylko 5 godz. a i tak zaspał na pociąg, pojechał więc na kołach, nie w góry, chociaż prawie.
Pierwsze 80km ostro pod wiatr, pod górkę i ze spadywującym ciśnieniem w kole na dokładkę. ;] Oczywiście bez pompki i narzędzi, bom przecież niedawno dętkę zmieniał...
Miałem przynajmniej uszczelniacz w spreju który zrobił dobrą robotę, ale co ja se flaków najpierw nawypruwałem żeby na kapciu i pod wiatr bujać się 12-15km/h to moje. ;]
W Węglińcu (osobliwe miasteczko, wybudowane przy węźle kolejowym pośrodku niczego, chyba jedyne w Polsce nie-przelotowe. Jedna droga wjazdowo-wyjazdowa i to wszystko - ZERO tranzytu, chyba że kolejowy ;) ) dostałem nawet dostęp do płatnego kompresora za darmochę. :O

Reprezentacyjny dworzec PKP w malutkim Węglińcu © mors

Kunsztowny dworzec PKP w Węglińću © mors
W Henrykowie Lubańskim najpierw zwiedziłem wschodnią część, w której nic nie ma, ale tak jest bardziej antysystemowo. ;)
Za HL wylądowałem na szlaku ER-2, przyjemny asfalt po wzgórzach praktycznie bez samochodów. Później Lubań... o, jakże kusiły bliskie już i doskonale widoczne Izery i Karki... ale zcykałem: tylne koło trzyma się na spreju a z przedniej opony wystają już nitki. ;]
Później HL zachodni, oczywiście z legendarnym cisem (najstarsze drzewo w PL). Wykiełkował ponad 200 lat prze powstaniem Państwa Polskiego, niesamowite. Dzieciństwo i pierwsze ~200 lat dorosłości spędził w pogaństwie...ciekawe, jakby umiał gadać... ;)
Od dawna jest też ostatnim żyjącym poganinem ;) od jak dawna? Trudno powiedzieć, ale skoro dęby raczej nie przekraczają 800 lat to wychodzi, że już od ok. 250 lat!
Pod cisem przykolwegował się "Helmut" (niemiecki turysta). Przy jego DOJCZINGLISZU ja, ze swoim polingliszem, brzmiałem jak native speaker. ;]
A jak mnie wyciągnął przedwojenną niemiecką mapę okolic, to chciałem mu kazać się nią podetrzeć, ale niestety takich zwrotów po angielsku nie znam. ;)
No i nasz Cis przeżył 1200 lat, wiele wojen i katastrof naturalnych (w tym pioruny) aż ostatnio mu się ostro pogorszyło. Pewnie jak usłyszał wyniki ostatnich wyborów. ;)) Co nie mniej za nowej władzy reanimują go jak się da. Głównie chodzi o szalejące w jego korzeniach gryzonie i ubogą glebę (ponoć tam jest kupa gruzu! O_O ).

Reanimacja 1250 letniego pacjenta (cis Henrykowski) © mors
Warto doczytać w internetach co a jak. Można też odpalić mu darowiznę. Na pewno lepiej na niego niż na KOD. ;)
Później jeszcze dojechałem do końca HL, gdzie dalej jest już tylko las i nawet kruki zawracają... i z takiego założenia wyszedł ostatni (dosłownie i w przenośni) wieśniak w HL, który cofając dostawczakiem z podwórka na drogę na pełnej.... na pełnym gwiździe ;) zupełnie nie patrzał w stronę lasu i centralnie walił na mnie. ;] Uciekłem poboczem, ale zginąć pod samochodem na końcu świata byłoby relatywnie ciekawie. ;)
W drodze powrotnej (z wiatrem) nieźle wypocząłem. A żeby nie było za łatwo, to walęsałem się po różnych dziwnych leśnych przysiółkach, niektórych nawet bez nazwy. o_O
Temperatury szalone: w dzień do 25* (i oczywiście niektórzy na letniaka a niektórzy w kufajkach :) ) a w nocy? 22*C po 20stej! Masakra, upalna noc jesienią! o_O Sporo narodu chodziło wciąż na letniaka, a nawet kobiety. ;)
PS. Więcej zdjęć wciepywać mi się nie chce. ;p
Pierwsze 80km ostro pod wiatr, pod górkę i ze spadywującym ciśnieniem w kole na dokładkę. ;] Oczywiście bez pompki i narzędzi, bom przecież niedawno dętkę zmieniał...
Miałem przynajmniej uszczelniacz w spreju który zrobił dobrą robotę, ale co ja se flaków najpierw nawypruwałem żeby na kapciu i pod wiatr bujać się 12-15km/h to moje. ;]
W Węglińcu (osobliwe miasteczko, wybudowane przy węźle kolejowym pośrodku niczego, chyba jedyne w Polsce nie-przelotowe. Jedna droga wjazdowo-wyjazdowa i to wszystko - ZERO tranzytu, chyba że kolejowy ;) ) dostałem nawet dostęp do płatnego kompresora za darmochę. :O

Reprezentacyjny dworzec PKP w malutkim Węglińcu © mors

Kunsztowny dworzec PKP w Węglińću © mors
W Henrykowie Lubańskim najpierw zwiedziłem wschodnią część, w której nic nie ma, ale tak jest bardziej antysystemowo. ;)
Za HL wylądowałem na szlaku ER-2, przyjemny asfalt po wzgórzach praktycznie bez samochodów. Później Lubań... o, jakże kusiły bliskie już i doskonale widoczne Izery i Karki... ale zcykałem: tylne koło trzyma się na spreju a z przedniej opony wystają już nitki. ;]
Później HL zachodni, oczywiście z legendarnym cisem (najstarsze drzewo w PL). Wykiełkował ponad 200 lat prze powstaniem Państwa Polskiego, niesamowite. Dzieciństwo i pierwsze ~200 lat dorosłości spędził w pogaństwie...ciekawe, jakby umiał gadać... ;)
Od dawna jest też ostatnim żyjącym poganinem ;) od jak dawna? Trudno powiedzieć, ale skoro dęby raczej nie przekraczają 800 lat to wychodzi, że już od ok. 250 lat!
Pod cisem przykolwegował się "Helmut" (niemiecki turysta). Przy jego DOJCZINGLISZU ja, ze swoim polingliszem, brzmiałem jak native speaker. ;]
A jak mnie wyciągnął przedwojenną niemiecką mapę okolic, to chciałem mu kazać się nią podetrzeć, ale niestety takich zwrotów po angielsku nie znam. ;)
No i nasz Cis przeżył 1200 lat, wiele wojen i katastrof naturalnych (w tym pioruny) aż ostatnio mu się ostro pogorszyło. Pewnie jak usłyszał wyniki ostatnich wyborów. ;)) Co nie mniej za nowej władzy reanimują go jak się da. Głównie chodzi o szalejące w jego korzeniach gryzonie i ubogą glebę (ponoć tam jest kupa gruzu! O_O ).

Reanimacja 1250 letniego pacjenta (cis Henrykowski) © mors
Warto doczytać w internetach co a jak. Można też odpalić mu darowiznę. Na pewno lepiej na niego niż na KOD. ;)
Później jeszcze dojechałem do końca HL, gdzie dalej jest już tylko las i nawet kruki zawracają... i z takiego założenia wyszedł ostatni (dosłownie i w przenośni) wieśniak w HL, który cofając dostawczakiem z podwórka na drogę na pełnej.... na pełnym gwiździe ;) zupełnie nie patrzał w stronę lasu i centralnie walił na mnie. ;] Uciekłem poboczem, ale zginąć pod samochodem na końcu świata byłoby relatywnie ciekawie. ;)
W drodze powrotnej (z wiatrem) nieźle wypocząłem. A żeby nie było za łatwo, to walęsałem się po różnych dziwnych leśnych przysiółkach, niektórych nawet bez nazwy. o_O
Temperatury szalone: w dzień do 25* (i oczywiście niektórzy na letniaka a niektórzy w kufajkach :) ) a w nocy? 22*C po 20stej! Masakra, upalna noc jesienią! o_O Sporo narodu chodziło wciąż na letniaka, a nawet kobiety. ;)
PS. Więcej zdjęć wciepywać mi się nie chce. ;p
28.IX.2016
Środa, 28 września 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 14.26 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W środę zostałem spruty. W sensie zdjęto mi szwy ze zgliszczy po wyrwanej ósemce. Bolało, ale pocieszałem się, że to zawsze te kilkaset miligramów obywatela mniej. ;)
Myślę nawet, czy nie dać sobie wyrwać pozostałych 3 ósemek. ;] Zniechęca.mnie tylko wizja odlatujących czterech karteczek z podobizną Zygmunta I Starego. ;]
14,26 km.

Myślę nawet, czy nie dać sobie wyrwać pozostałych 3 ósemek. ;] Zniechęca.mnie tylko wizja odlatujących czterech karteczek z podobizną Zygmunta I Starego. ;]
14,26 km.

26-27.IX.2016
Wtorek, 27 września 2016
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 54.19 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Odbicie od dna. ;) Jeszcze wczoraj spuchnięty jak foka ;)) z wciąż bolącym baniakiem, choć już bez "dropsów". Wpadło 16km...

/potrójne drzewo, a z nich wyrasta czwarte(?) /
...a dziś już się czułem nieźle. Oczywiście jak na mnie. ;)) Wpadło nawet 38km. ;)

/bez komentarza.../

/widoczny aktywny filtr przeciwsłoneczny ;)) /
Odbijam w samą porę, bo wrzesień ma się ku końcowi, a wykres roczny wymaga dopieszczenia. ;)

/potrójne drzewo, a z nich wyrasta czwarte(?) /
...a dziś już się czułem nieźle. Oczywiście jak na mnie. ;)) Wpadło nawet 38km. ;)

/bez komentarza.../

/widoczny aktywny filtr przeciwsłoneczny ;)) /
Odbijam w samą porę, bo wrzesień ma się ku końcowi, a wykres roczny wymaga dopieszczenia. ;)
W bulu i nadzieji ;) (22-23.IX.2016)
Piątek, 23 września 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 17.78 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nie najlepiej się miewam po wyrwaniu 8-mki, boli cały baniak albo jazda na dropsach (Ibuprom), do tego opuchlizna... tak więc dystanse minimalne a średnią miałem 14,8. :D
Ale coś tam sobie pstrykłem...
Parę lat temu remontowali wiadukt na DK12... i w marcu br. połowę go rozebrali. No i tak sobie stoi po dziś dzień...

Wiadukt w ciągu DK12: stan z 29.III. i pół roku później © mors
Czekam jak opadną liście, będzie dobitniej widać brak różnic. ;))
No i trzeci już znak na betonowym słupie w przeciągu kilku dni i to przy minimalnych przebiegach. Lubuskie vs. Podlaskie - 3:1 ;)

Ostatni znak na betonowym slupie w mojej parafii ;) © mors

Znak przybity gwoździami do betonu :) © mors
Ten jest u wylotu polnej drogi na wiejską drogę asfaltową, a jeszcze nie tak dawno były betonowe nawet przy tej "głównej". ;]
A na koniec jeszcze test wierności (czytelniczej). ;))

/źródło: Internet ;) /
Ale coś tam sobie pstrykłem...
Parę lat temu remontowali wiadukt na DK12... i w marcu br. połowę go rozebrali. No i tak sobie stoi po dziś dzień...

Wiadukt w ciągu DK12: stan z 29.III. i pół roku później © mors
Czekam jak opadną liście, będzie dobitniej widać brak różnic. ;))
No i trzeci już znak na betonowym słupie w przeciągu kilku dni i to przy minimalnych przebiegach. Lubuskie vs. Podlaskie - 3:1 ;)

Ostatni znak na betonowym slupie w mojej parafii ;) © mors

Znak przybity gwoździami do betonu :) © mors
Ten jest u wylotu polnej drogi na wiejską drogę asfaltową, a jeszcze nie tak dawno były betonowe nawet przy tej "głównej". ;]
A na koniec jeszcze test wierności (czytelniczej). ;))

/źródło: Internet ;) /
Wyrywanie zemba mondrości i akcja z ŻUL-iettą
Środa, 21 września 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 18.41 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takie tam perypetie...
Ząb był całkiem zdrowy, silny i wielki jak pół kła morsa. ;) A Pani dentystka drobna jak M. Ogórek. Zresztą Ona ogólnie jest jak M. Ogórek. ;p ;) Walczyła chyba pół godziny, aż się zdyszeliśmy i spociliśmy... khem. :>
A tera mnie boli dymka i musk ale jadem na "dropsah" i jest jósz hyba w normie. ;)
Ogólnie się cieszę bo będą lepiej szły podjazd - wszak to ze 20 g obywatela mniej. :) I 200 zł... O_O
A jadąc do dentystki trafiłem na rzadki widok - ŻULietta, nawalona jak POseł Ajchler w robocie ;) leżała na poboczu wiejskiej drogi, częściowo w rowie, razem z rowerem Wigry 3. Samochodziarze jechali co 20 metrów ale prędzej by ją rozjechali niźli dopomogli...
Pomogłem jak mogłem, ale wrażenia wstrząsające...
Dziękuję, dobranoc. ;p
Ząb był całkiem zdrowy, silny i wielki jak pół kła morsa. ;) A Pani dentystka drobna jak M. Ogórek. Zresztą Ona ogólnie jest jak M. Ogórek. ;p ;) Walczyła chyba pół godziny, aż się zdyszeliśmy i spociliśmy... khem. :>
A tera mnie boli dymka i musk ale jadem na "dropsah" i jest jósz hyba w normie. ;)
Ogólnie się cieszę bo będą lepiej szły podjazd - wszak to ze 20 g obywatela mniej. :) I 200 zł... O_O
A jadąc do dentystki trafiłem na rzadki widok - ŻULietta, nawalona jak POseł Ajchler w robocie ;) leżała na poboczu wiejskiej drogi, częściowo w rowie, razem z rowerem Wigry 3. Samochodziarze jechali co 20 metrów ale prędzej by ją rozjechali niźli dopomogli...
Pomogłem jak mogłem, ale wrażenia wstrząsające...
Dziękuję, dobranoc. ;p
Dekadenckie ostępy i postapokaliptyczne PGR-y ;)
Wtorek, 20 września 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo, Odkrywczo
kilosy: | 59.19 | gruntow(n)e: | 9.75 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po zamotanym dniu musiałem się odcywilizować, tzn. bardziej niż zwykle. ;) Chłodny dzień z lekką nutką jesiennej dekadencji wprost zachęcał by wrócić w leśne ostępy, z dojazdem przez zapyziałe wiochy...

16*C, wiater, a dziewczę jedzie po wsi na letniaka © mors

Ciekawe, jak stare są te znaki? © mors

Dowiedziałem się, że pole to nie droga © mors

Żywa zieleń u schyłku lata © mors
W lesie chciałem zakosztować nowo wyremontowanej drogi leśnej, ale chyba wybrałem nie ten koniec wsi, bo trafiłem raczej na survival: parę odcinków nieprzejezdnych, większość dróg kończących się głucho - w łąkach, w krzakach...
Dawno nie popełniłem tak długiego dystansu w terenie, dzięki czemu wyjeżdżając z lasu byłem już cały głupi, tak jak lubię. ;)
I te emocje na widok majaczącej na horyzoncie "zaginionej cywilizacji" ;))) "któraż to może być wioch?" Obstawiałem dwie, okazało się... że to ta, z której wyjechałem, ino inny koniec. :) Zaledwie ją omsknąwszy znów wywiało mnie w teren...

Lawendowe pole © mors

Rachitycznie, archaicznie © mors
/ten znak w naturalnych barwach wyglądał identycznie :) /
Później stopniowo zbliżałem się do cywilizacji, ale tak w bezpiecznej odległości. ;))

Motyw z dziką różą © mors

Chatka w żółtym filtrze © mors
Nareszcie znów da się oddychać, nawet na piaszczystym podjeździe. No i te klimaty, że palce lizać. ;)

16*C, wiater, a dziewczę jedzie po wsi na letniaka © mors

Ciekawe, jak stare są te znaki? © mors

Dowiedziałem się, że pole to nie droga © mors

Żywa zieleń u schyłku lata © mors
W lesie chciałem zakosztować nowo wyremontowanej drogi leśnej, ale chyba wybrałem nie ten koniec wsi, bo trafiłem raczej na survival: parę odcinków nieprzejezdnych, większość dróg kończących się głucho - w łąkach, w krzakach...
Dawno nie popełniłem tak długiego dystansu w terenie, dzięki czemu wyjeżdżając z lasu byłem już cały głupi, tak jak lubię. ;)
I te emocje na widok majaczącej na horyzoncie "zaginionej cywilizacji" ;))) "któraż to może być wioch?" Obstawiałem dwie, okazało się... że to ta, z której wyjechałem, ino inny koniec. :) Zaledwie ją omsknąwszy znów wywiało mnie w teren...

Lawendowe pole © mors

Rachitycznie, archaicznie © mors
/ten znak w naturalnych barwach wyglądał identycznie :) /
Później stopniowo zbliżałem się do cywilizacji, ale tak w bezpiecznej odległości. ;))

Motyw z dziką różą © mors

Chatka w żółtym filtrze © mors
Nareszcie znów da się oddychać, nawet na piaszczystym podjeździe. No i te klimaty, że palce lizać. ;)
19.IX.2016. (#hamowanie, #bateriastats )
Poniedziałek, 19 września 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 9.24 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Życie po pięćdziesiątce (kkmów) :) a do emerytury jeszcze drugie tyle - nawet Japonia się chowa. ;)
Chociaż zacząłem przykrym incydentem - w poniedziałek musiałem awaryjnie hamować na mieście... Szkoda, że dotąd nie liczyłem dokładnie, ile razy w życiu hamowałem na swoim góralu, ale miniony dopiero co jubileusz będzie dobrym kamieniem milowym, by zacząć to liczyć. :)
Poza konkursem - bateriastats:
Swojego SonyEricssona k610i kupiłem 9.I.2008, już jako półroczną używkę. Z krótką przerwą jest to nadal mój podstawowy telefon i wciąż na oryginalnej baterii - aż do poniedziałku, gdy dostała ostatecznej zapaści, lub mówiąc slangiem rowerowym - odcięli jej prąd. ;)) Wskaźnik naładowania uciekał niemal w oczach, a gdakać można było góra 3 min (na pełnej baterii). No bardziej jej dojechać w praktyce nie podobna. ;]
Oczywiście wymieniłem baterię, nie telefon. ;] Kolejne retro się robi, no ale skoro fon hula, to grzech wyrzucać.
"Przebiegi" baterii:
8 lat, 8 miechów i 10 dni (+pół roku poprzedniego właść.);
13 640 zdjęć i filmów (+bodajże 417 poprzednika);
75 godz. 5 min i 40 sek. nagdakane (+nie wiem ile poprzednika)
2675 SMSów (+poprzednik)
18 MMSów (+poprz.)
2 229 419 Bajtów odebranych (+poprz.)
1 426 486 Bajtów wysłanych (+poprz.).
Dziękuję za uwagę. ;p
Chociaż zacząłem przykrym incydentem - w poniedziałek musiałem awaryjnie hamować na mieście... Szkoda, że dotąd nie liczyłem dokładnie, ile razy w życiu hamowałem na swoim góralu, ale miniony dopiero co jubileusz będzie dobrym kamieniem milowym, by zacząć to liczyć. :)
Poza konkursem - bateriastats:
Swojego SonyEricssona k610i kupiłem 9.I.2008, już jako półroczną używkę. Z krótką przerwą jest to nadal mój podstawowy telefon i wciąż na oryginalnej baterii - aż do poniedziałku, gdy dostała ostatecznej zapaści, lub mówiąc slangiem rowerowym - odcięli jej prąd. ;)) Wskaźnik naładowania uciekał niemal w oczach, a gdakać można było góra 3 min (na pełnej baterii). No bardziej jej dojechać w praktyce nie podobna. ;]
Oczywiście wymieniłem baterię, nie telefon. ;] Kolejne retro się robi, no ale skoro fon hula, to grzech wyrzucać.
"Przebiegi" baterii:
8 lat, 8 miechów i 10 dni (+pół roku poprzedniego właść.);
13 640 zdjęć i filmów (+bodajże 417 poprzednika);
75 godz. 5 min i 40 sek. nagdakane (+nie wiem ile poprzednika)
2675 SMSów (+poprzednik)
18 MMSów (+poprz.)
2 229 419 Bajtów odebranych (+poprz.)
1 426 486 Bajtów wysłanych (+poprz.).
Dziękuję za uwagę. ;p