Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Dolina Szczęścia (Szklarska Poręba Średnia) /Hrgn/
Wtorek, 9 marca 2021
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 47.03 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kapitalny zakątek Szklarskiej, w którym zawsze jest pusto, drogi szerokie a widoki nader zacne:
Tamże:
i widok w drugą stronę (Wysoki Grzbiet):
Patodeweloperka wzięła się i za tę, spokojną dotąd dzielnicę. :/
Póki co, poza sezonem łatwiej tu o dziką bestię niż o pato-turystów (na granicy dzielni Dolnej i Średniej):
takie tam na mieście. ;) W pierwszej chwili nabrałem się, że bestia jest sztuczna :) ale nie jest, bo łaziła - tu się żyje "troszeczkę" inaczej niż w centrum. ;)
A propos jeleni - nabyłem kapitalną szklaneczkę, pasującą do Jeleniej Góry, sytuacji w lasach ;) no i do ww. wymienionego jelenia też ;)
Gdzieś ten motyw (grafikę) już widziałem na BS, chyba u T-kinga, hm...
Tradycyjnie wyzbierałem sporo puszek w Szklarskiej a nawet... cały zestaw z McD, leżący na środku drogi (serpentyny). o_O
Ponadto zwiedzałem reliktowo-rolne zakątki mojego reliktowo-rolnego mentora z pracy ;] i dzięki jego wskazówkom "odkryłem" kolejne ciekawe stwory na tym "mieście" - mianowicie barany krętorogie. :) Całkiem dobrze korespondowały z pobliską serpentyną. ;))
Tradycyjnie, wyjazd w dechę, ino trochę za dużo hamowania było. ;]
Tamże:
i widok w drugą stronę (Wysoki Grzbiet):
Patodeweloperka wzięła się i za tę, spokojną dotąd dzielnicę. :/
Póki co, poza sezonem łatwiej tu o dziką bestię niż o pato-turystów (na granicy dzielni Dolnej i Średniej):
takie tam na mieście. ;) W pierwszej chwili nabrałem się, że bestia jest sztuczna :) ale nie jest, bo łaziła - tu się żyje "troszeczkę" inaczej niż w centrum. ;)
A propos jeleni - nabyłem kapitalną szklaneczkę, pasującą do Jeleniej Góry, sytuacji w lasach ;) no i do ww. wymienionego jelenia też ;)
Gdzieś ten motyw (grafikę) już widziałem na BS, chyba u T-kinga, hm...
Tradycyjnie wyzbierałem sporo puszek w Szklarskiej a nawet... cały zestaw z McD, leżący na środku drogi (serpentyny). o_O
Ponadto zwiedzałem reliktowo-rolne zakątki mojego reliktowo-rolnego mentora z pracy ;] i dzięki jego wskazówkom "odkryłem" kolejne ciekawe stwory na tym "mieście" - mianowicie barany krętorogie. :) Całkiem dobrze korespondowały z pobliską serpentyną. ;))
Tradycyjnie, wyjazd w dechę, ino trochę za dużo hamowania było. ;]
Szklarska Poręba Dolna, rolna i śnieżna :) /Kross/
Sobota, 6 marca 2021
Kategoria Nielicho
kilosy: | 33.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/nowa "atrakcja" w Piechowicach/
/po drodze wpadłem do Obajtka/
Patrzcież, jak pięknie - śnieg się zaczyna wręcz idealnie równo z granicą Szklarskiej! :)
/relikty rolniczej Szklarskiej i zarazem powiew egzotyki (alpaki z Południowej Ameryki) - tego nie pokażą Wam w folderach ;)
I jeszcze lepszy relikt - kilkusetletnia lipa sądowa (a po lewej wzmiankowane alpaki) - a wokół wszędy góry. :))
Wnętrze tejże lipy :O
Wycieczka niedługa i niewiele po górach, ale wycisk był niezgorszy, bo w sakwach wiezłem zakupy z nizin. ;]
Ostatnio, po 2,5 roku mieszkania w Jeleniej, poznałem pierwszego mieszkańca Szklarskiej i to jeszcze takiego, ze sporą historią okołorolną na terenie Szklarskiej. :D Gość jest ode mnie z pracy i codziennie o tym gadamy ;D;D (tyle, ile mam wolnego czasu, czyli maks. 5 minut dziennie..).
Prawie bez fejmu ;)) /DPD na Wielkim Kole, odciny 66-72 (169-175)/
Niedziela, 28 lutego 2021
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 35.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/skubany, nawet podobny do mnie xD/
Niepotrzebnie się tyle szarpałem. ;p ;) A dziwny jest ten brak fejmu gdyż przez parę dni "zmieniłem zmianę" i same nowe gęby się przewijały, nikt nie znał Wielkiego Koła, a tylko 1 osoba z pracy się zainteresowała, plus parę "nowych" przechodniów po drodze. ;]
Przebudzenie Krossa ze snu zimowego z górskimi akcentami
Niedziela, 28 lutego 2021
Kategoria Nielicho
kilosy: | 23.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
O ironio, góralem jeżdżę tylko jak jest sucho i czysto - w lutym był to tylko jeden raz, ostatniego dnia miesiąca. :)
A na duże śniegi używam kolarki :) zaś na małe - monocykla. ;]
Najpierw na tzw. giełdę - dojazd:
i na giełdzie - dedykacja oczywiście dla speca od błotników i chlapaczy z surowców wtórnych. ;))
A potem Piechowice i okolice:
no i gleba - moje chromy!!! :(((
Do Szklar. Por. nie dojechałem, bo mi było szkoda widoków (na dojeździe w w cienistym wąwozie), a na wyższe partie zabrakło czasu. ;p
PS. parę pagórków wpadło, a dopiero w domu się skapłem, że wciąż mam odkręcony jeden hamulec. :) W sumie - co to za różnica...? Huragan już 10 roków tak jeździ i to na duuużo trudniejszych trasach. :D ;p
A na duże śniegi używam kolarki :) zaś na małe - monocykla. ;]
Najpierw na tzw. giełdę - dojazd:
i na giełdzie - dedykacja oczywiście dla speca od błotników i chlapaczy z surowców wtórnych. ;))
A potem Piechowice i okolice:
no i gleba - moje chromy!!! :(((
Do Szklar. Por. nie dojechałem, bo mi było szkoda widoków (na dojeździe w w cienistym wąwozie), a na wyższe partie zabrakło czasu. ;p
PS. parę pagórków wpadło, a dopiero w domu się skapłem, że wciąż mam odkręcony jeden hamulec. :) W sumie - co to za różnica...? Huragan już 10 roków tak jeździ i to na duuużo trudniejszych trasach. :D ;p
Zbiór lutowych wycieczek i D-P-D na Huraganie
Niedziela, 28 lutego 2021
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 124.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mało było tychże wycieczek, ale parę zdjęć wyszło godnych :>
Nareszcie nawiedziłem Sołtysią Górę (góra wewnątrz Kotliny i miasta, z genialnymi widokami,,, gdyby nie badyle ;pppp).
Pod Sołtysią:
podjeżdżamy - kolarką po śniegu! :))
/śnieżny konik MORSki!! :O /
Większość podjazdu z buta ;p natomiast większość zjazdu - na kołach. Po śniegu na niemal slickach - mijani spacerowicze pocierali sobie oczka ze zdziwienia. :)) Gdyby jeszcze wiedzieli, że ten Huragan zjeżdżał na jednym hamulcu... xD
Na szczycie - wieża widokowa, którą remontują w ramach Jeleniog. Budżetu Obywatelskiego - o dziwo, wygrało to, na co głosowałem, jak rzadko kiedy. ;]
Gdyby nie B.O. to pewnie stałaby i niszczała kolejne 75 lat (licząc od końca wojny), ech...
W skrytości ducha liczę, że spacyfikują więcej szczytowych badyli. ;p
Po drugiej stronie owej góry:
Dziwaczna okolica, odludna, a tu szkoła, poniżej pola uprawne, a wszystko to jak najbardziej na mieście. :)
Kolejna wycieczka - nad wodospad Podgórnej.
Dojazd:
Do Wodospadu dojechałem po całkowicie oblodzonym, nierównym szlaku w lesie, kędy cepry bały się iść z buta. :O Huragan podjechał to w całości, w dodatku bez najmniejszych problemów :OOO - no tym razem to nawet mnie samego zatkało. Że o ceprach nie wspomnę. ;]
No i wodospad - oczekiwania:
a rzeczywistość? Oczywiście pseudo-, a nawet pato-morsy (jeden jest w koszulce - żeby mu było cieplej???? xDDD)
/ciekawie wygląda zamarznięty wodospad przy jednoczesnym braku śniegu :> /
Odjechałem jak niepyszny. ;p
A największa ciekawostka spotkała mnie opodal, też w Przesiece:
- któren odgadnie, co to za "gruz"?? Ja nie dałem rady, co raz na rok mi się zdarza (odpowiedź już znam, ale tylko dzięki ufg.pl ;p ).
Nareszcie nawiedziłem Sołtysią Górę (góra wewnątrz Kotliny i miasta, z genialnymi widokami,,, gdyby nie badyle ;pppp).
Pod Sołtysią:
podjeżdżamy - kolarką po śniegu! :))
/śnieżny konik MORSki!! :O /
Większość podjazdu z buta ;p natomiast większość zjazdu - na kołach. Po śniegu na niemal slickach - mijani spacerowicze pocierali sobie oczka ze zdziwienia. :)) Gdyby jeszcze wiedzieli, że ten Huragan zjeżdżał na jednym hamulcu... xD
Na szczycie - wieża widokowa, którą remontują w ramach Jeleniog. Budżetu Obywatelskiego - o dziwo, wygrało to, na co głosowałem, jak rzadko kiedy. ;]
Gdyby nie B.O. to pewnie stałaby i niszczała kolejne 75 lat (licząc od końca wojny), ech...
W skrytości ducha liczę, że spacyfikują więcej szczytowych badyli. ;p
Po drugiej stronie owej góry:
Dziwaczna okolica, odludna, a tu szkoła, poniżej pola uprawne, a wszystko to jak najbardziej na mieście. :)
Kolejna wycieczka - nad wodospad Podgórnej.
Dojazd:
Do Wodospadu dojechałem po całkowicie oblodzonym, nierównym szlaku w lesie, kędy cepry bały się iść z buta. :O Huragan podjechał to w całości, w dodatku bez najmniejszych problemów :OOO - no tym razem to nawet mnie samego zatkało. Że o ceprach nie wspomnę. ;]
No i wodospad - oczekiwania:
a rzeczywistość? Oczywiście pseudo-, a nawet pato-morsy (jeden jest w koszulce - żeby mu było cieplej???? xDDD)
/ciekawie wygląda zamarznięty wodospad przy jednoczesnym braku śniegu :> /
Odjechałem jak niepyszny. ;p
A największa ciekawostka spotkała mnie opodal, też w Przesiece:
- któren odgadnie, co to za "gruz"?? Ja nie dałem rady, co raz na rok mi się zdarza (odpowiedź już znam, ale tylko dzięki ufg.pl ;p ).
Dojechałem "do ściany" - Wielkie Koło w wielkim śniegu /DPD, odcin 65 (168)/
Poniedziałek, 8 lutego 2021
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 9.00 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Witam po drobnej przerwie, ale byłem odrobinę zarobiony ;))
Tego też szanuję!
Jeździłem co prawda w zwykłych ubraniach, ale za to w dużo większych śniegach, głównie po ciemku no i na całkowitym slicku. :) Światło i bieżnik są dla słabych. ;))
W sobotę, 6.II. - wieczorem po bułki. Gdy wracałem, akurat zaczynało prószyć...
W niedzielę - krótki rekonesans na trasie do pracy - jeszcze dało się przeżyć...
Poniedziałek, 8.II - dzień (a raczej noc), kiedy dojechałem do "ściany" - jakieś 15 cm śniegu i w miejscach niewydeptanych i niewyjeżdżonych to jeszcze trochę przypominało jazdę... ale oczywiście większość trasy było wydeptane i rozjeżdżone. xDD
Walczyłem, jak totalna opozycja z Dobrą Zmianą :D ;) ;p no ale parę odcinków musiałem jednak prowadzić, no i oczywiście kilka razy popełniłem "glebę". ;] Do pracy dojechałem cały mokry i na dobitkę spóźniony (6 min.). ;]
Tego też szanuję!
Jeździłem co prawda w zwykłych ubraniach, ale za to w dużo większych śniegach, głównie po ciemku no i na całkowitym slicku. :) Światło i bieżnik są dla słabych. ;))
W sobotę, 6.II. - wieczorem po bułki. Gdy wracałem, akurat zaczynało prószyć...
W niedzielę - krótki rekonesans na trasie do pracy - jeszcze dało się przeżyć...
Poniedziałek, 8.II - dzień (a raczej noc), kiedy dojechałem do "ściany" - jakieś 15 cm śniegu i w miejscach niewydeptanych i niewyjeżdżonych to jeszcze trochę przypominało jazdę... ale oczywiście większość trasy było wydeptane i rozjeżdżone. xDD
Walczyłem, jak totalna opozycja z Dobrą Zmianą :D ;) ;p no ale parę odcinków musiałem jednak prowadzić, no i oczywiście kilka razy popełniłem "glebę". ;] Do pracy dojechałem cały mokry i na dobitkę spóźniony (6 min.). ;]
Jedną nogą/kołem w Nowym Roku /36er/
Piątek, 1 stycznia 2021
Kategoria Nielicho, Mono, 36" Kolisko
kilosy: | 10.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Witam po "małej" przerwie... ;))
Słaba wycieczka w słabą pogodę, za to w niezłym stylu. ;]
Najpierw nowa DDR (95% jest w dobrym asfalcie, tylko końcówka taka jak wyżej, bo to już inna gmina...), równoległa do Karków, zapewniająca widoki na ów górotwór, a kończąca się... nad Balatonem (sic!). W sensie taki staw między Jelenią Dziurą a Staniszowem:
W tejże parafii nawiedziłemPic na Wodę "Pałac na Wodzie":
...i powróciłem, już zwykłymi drogami, acz sentymentalnie, bo identyczną trasą jechałem na mono (wtedy jeszcze na 24", zanim zginał w pożarze...) już w 2013 r., jako zwykły turysta. Niesamowite jest to, że owego dnia dojechałem, zupełnie przypadkowo, praktycznie pod swój przyszły (aktualny) dom (sic, sic, sic). :O
Jazda bez fajerwerków i wiwatów, bo większość ludzi odsypiała jeszcze "Sylwka", a nieliczni spacerowicze byli nieźle spruci i słabo kontaktowali, co się dzieje. xD
Słaba wycieczka w słabą pogodę, za to w niezłym stylu. ;]
Najpierw nowa DDR (95% jest w dobrym asfalcie, tylko końcówka taka jak wyżej, bo to już inna gmina...), równoległa do Karków, zapewniająca widoki na ów górotwór, a kończąca się... nad Balatonem (sic!). W sensie taki staw między Jelenią Dziurą a Staniszowem:
W tejże parafii nawiedziłem
...i powróciłem, już zwykłymi drogami, acz sentymentalnie, bo identyczną trasą jechałem na mono (wtedy jeszcze na 24", zanim zginał w pożarze...) już w 2013 r., jako zwykły turysta. Niesamowite jest to, że owego dnia dojechałem, zupełnie przypadkowo, praktycznie pod swój przyszły (aktualny) dom (sic, sic, sic). :O
Jazda bez fajerwerków i wiwatów, bo większość ludzi odsypiała jeszcze "Sylwka", a nieliczni spacerowicze byli nieźle spruci i słabo kontaktowali, co się dzieje. xD
Podsumowanie roku "ZOZO" ;)
Czwartek, 31 grudnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 0.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Foto: MadMaxArt, cenzura: Mors ;p
To była praktycznie jedyna wybitna akcja w pamiętnym roku ZOZO ;p poza tym jeszcze roczny rekord dystansu na Wielkim Kole (502,40 km) no i powitanie Nowego Roku w górskim wodospadzie (Przesieka) - a tak to żadnych rekordów i hardcorów. :/ Już nie te lata... ;>
Padły za to rekordy in minus xD
Dystans roczny: 6.464,20 km (częściowo tłumaczony przez nadużywanie monocykla) ;p
Wpisy: niecałe 200 - też poniżej normy (choć wystarczyło robić mniejsze zbiorówki ;p )
Komcie: szkoda gadać, najmniej praktycznie od samego początku mojej TFUrczości na BS o_O
Statystyki przebiegów moich rowerów na 31.XII.2020:
0,00 - zabytkowy ZZR Maraton (w dalszym ciągu spalony - a miałby teraz ok. 50 lat...) :((
0,00 - Ostateczne Koło - w dalszym ciągu mnie przerasta i przeraża ;]
0,08 - mono 16er (sprezentowany, przebieg bez zmian od kilku lat... )
4,50 - monocykl zastępczy (20") - kupiony w 2018, sprzedany w 2019 za 200?ny nabycia :)
15,65 - mono Żyrafa (bez zmian...)
19,00 - nowy-stary Kross z 2000, ten niebieski (+ ok. 288 km poprzedniego właść.) - bez zmian, zgodnie z planem :)
64,00 - stary Kross "damka" (nie używam go od lat, oddałem tacie) - u mnie bez zmian;
219,30 - wszelkie niemoje - też nic nie przybyło ;]
1 149,06 - mono 24", pogromca Tatr i Karkonoszy - w dalszym ciągu spalony, nawet go nie zabierałem ze sobą do JG... :/
2 102,40 - mono "Mamut" 36er - przybyło: 502,40 km;
28 499,85 - Romet Huragan - przybyło 2 612,41 km;
65 586,70 - emeryt Kross Grand Adventure 1999 - przybyło 3 322,38 km (tym razem udało się przejechać więcej niż Huraganem od codziennej poniewierki).
Łącznie, odkąd zliczam (17 r.ż.). nalatałem rowerami 97 660,54 km. ;]
Plany w roku "ZOZI":
1) przeżyć ;)
2) kupić coś między przełajem a gravelem, może nawet nowego :O ale to dopiero pod koniec roku. ;p
Sylwester z dziesięcioma (!) pedałami xDD i star(t)ymi gumami ;] plus trochę jazdy w górach /Kross/
Czwartek, 31 grudnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 22.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Końcówkę roku spędziłem z pedałami xDD a ściślej, to walczyłem z nimi :D i to aż z 5 parami:
1) regulacja w Krossie rudym (nadmierne luzy) - pół godziny odkręcania pedałów a później chyba godzina walki z nakrętkami kontrującymi ich oś - tu poległem, pomimo świeżo zakupionego (!) zestawu kluczy wielorakich :/
2) regulacja w Krossie niebieskim (nadmierny opór - niewyregulowane jeszcze od nowości, choć sprzęt ma 21 lat :D ) - niewiele krócej, ale za to skutecznie :>
3) regulacja w Wielkim Kole - mimo zapewnień sprzedawcy po 2 latach wciąż się nie "wyrobiły" i stawiały opór. O dziwo, mimo dziesiątek gleb (każda kończy się uderzeniem któregoś pedała o ziemię) - wszystko było proste i niezniszczone. "Rowerek" teraz leci jak wściekły! :))
4) wyciepanie pedałów w Huraganie, z których jeden od kilku już lat w połowie nie istniał (sic!). Zrobiłem nawet spektakularne zdjęcie, ale wyparowało. :O
Powaga, kilka lat tak jeździłem, mimo że nowe pedały czekały :D Wygląd to jedno - a jeszcze bardziej spektakularne miały luzy, że aż stopę wykręcało :D a wisienką na torcie był brak zaślepki i łożysko "na wierzchu", które, o dziwo, wciąż działało lekko i bez zgrzytu (zanieczyszczeń) :O
5) równie kontrowersyjne są nowe pedały Huragana - pasują do opon, stylu sportowego (szosowego) tudzież do śniegu :)) - z góry przygotowałem sobie taką linię obrony na "zarzuty", jakoby były dziecinne/dziewczyńskie/pe*alskie ;ppp
Łącznie dobre parę godzin zużyłem (całe wieczory 30 i 31.XII), ale nowe i odnowione pedały robią robotę, aż miło. :)
Ponadto odnowiłem (czyszczenie plus lakier bezbarwny) legendarne klocki hamulcowe Krossa, tym razem tylne - nieruszane od nowości (21,3 lat / 65 586,70 km). :D
I jeszcze wymieniłem tylną oponę, jak zawsze na to samo, czyli kolejną jedynie słuszną Dębicę GT 600 ;p
Ta po lewej jest praktycznie nowa, choć pochodzi z ... XI.1998 :D Ponad 22 lata, a ona dopiero zaczyna służbę - możliwe, że dojedzie do 30-stki. :)))
Ta po prawej - to historyczna opona, która jako jedyna (!) moja Dębica dała się przebić - podkreślam: JEDEN kapeć na ponad 21 lat / 65,5 kkm! Schwalbe mogą jej wentylek czyścić. ;ppp
Pochodzi z II.1997 (24 lata!) i jeszcze sporo by przejechała, gdyby nie nierównomierne zużycie:
U mnie przejechała 14.023,20 km (równo 4 lata), ale oczywiście jak ją zakładałem to już była w połowie zużyta. :>
Do kompletu wymieniłem jeszcze tylną dętkę (na Dębicę, też fabrycznie nową, choć ok. 10-letnią :D ).
Dotychczasowa nalatała "zaledwie" 13.484,70 km / niecałe 4 lata, była w dobrym stanie, ale wyciepałem ją z uwagi na liczne zjazdy na ciśnieniach rzędu 0,8 atm (coby nie hamować). :D
W Sylwka chciałem pojechać do Karpacza, licząc na historycznie pusty kurort w tak imprezowy przecież dzień, ale aż tak dobrze nie było i odpuściłem temat w Mysłakowicach, krążąc po ich okolicach, zbierając puszki (tym razem tylko 7) i cyk - do igloo. ;]
Nawet bez foto, choć Śnieżka jadła mi już z ręki. ;))
Zastępczo - macie namiastkę, co się działo w owe dni w Jakuszycach, polskim biegunie zimna, o którym zawsze ciepło myślę ;))
Malutka osada na samiutkim skraju kraju... o_O
Podsumowanie roku "ZOZO" będzie w odrębnEm wpisie. ;p
1) regulacja w Krossie rudym (nadmierne luzy) - pół godziny odkręcania pedałów a później chyba godzina walki z nakrętkami kontrującymi ich oś - tu poległem, pomimo świeżo zakupionego (!) zestawu kluczy wielorakich :/
2) regulacja w Krossie niebieskim (nadmierny opór - niewyregulowane jeszcze od nowości, choć sprzęt ma 21 lat :D ) - niewiele krócej, ale za to skutecznie :>
3) regulacja w Wielkim Kole - mimo zapewnień sprzedawcy po 2 latach wciąż się nie "wyrobiły" i stawiały opór. O dziwo, mimo dziesiątek gleb (każda kończy się uderzeniem któregoś pedała o ziemię) - wszystko było proste i niezniszczone. "Rowerek" teraz leci jak wściekły! :))
4) wyciepanie pedałów w Huraganie, z których jeden od kilku już lat w połowie nie istniał (sic!). Zrobiłem nawet spektakularne zdjęcie, ale wyparowało. :O
Powaga, kilka lat tak jeździłem, mimo że nowe pedały czekały :D Wygląd to jedno - a jeszcze bardziej spektakularne miały luzy, że aż stopę wykręcało :D a wisienką na torcie był brak zaślepki i łożysko "na wierzchu", które, o dziwo, wciąż działało lekko i bez zgrzytu (zanieczyszczeń) :O
5) równie kontrowersyjne są nowe pedały Huragana - pasują do opon, stylu sportowego (szosowego) tudzież do śniegu :)) - z góry przygotowałem sobie taką linię obrony na "zarzuty", jakoby były dziecinne/dziewczyńskie/pe*alskie ;ppp
Łącznie dobre parę godzin zużyłem (całe wieczory 30 i 31.XII), ale nowe i odnowione pedały robią robotę, aż miło. :)
Ponadto odnowiłem (czyszczenie plus lakier bezbarwny) legendarne klocki hamulcowe Krossa, tym razem tylne - nieruszane od nowości (21,3 lat / 65 586,70 km). :D
I jeszcze wymieniłem tylną oponę, jak zawsze na to samo, czyli kolejną jedynie słuszną Dębicę GT 600 ;p
Ta po lewej jest praktycznie nowa, choć pochodzi z ... XI.1998 :D Ponad 22 lata, a ona dopiero zaczyna służbę - możliwe, że dojedzie do 30-stki. :)))
Ta po prawej - to historyczna opona, która jako jedyna (!) moja Dębica dała się przebić - podkreślam: JEDEN kapeć na ponad 21 lat / 65,5 kkm! Schwalbe mogą jej wentylek czyścić. ;ppp
Pochodzi z II.1997 (24 lata!) i jeszcze sporo by przejechała, gdyby nie nierównomierne zużycie:
U mnie przejechała 14.023,20 km (równo 4 lata), ale oczywiście jak ją zakładałem to już była w połowie zużyta. :>
Do kompletu wymieniłem jeszcze tylną dętkę (na Dębicę, też fabrycznie nową, choć ok. 10-letnią :D ).
Dotychczasowa nalatała "zaledwie" 13.484,70 km / niecałe 4 lata, była w dobrym stanie, ale wyciepałem ją z uwagi na liczne zjazdy na ciśnieniach rzędu 0,8 atm (coby nie hamować). :D
W Sylwka chciałem pojechać do Karpacza, licząc na historycznie pusty kurort w tak imprezowy przecież dzień, ale aż tak dobrze nie było i odpuściłem temat w Mysłakowicach, krążąc po ich okolicach, zbierając puszki (tym razem tylko 7) i cyk - do igloo. ;]
Nawet bez foto, choć Śnieżka jadła mi już z ręki. ;))
Zastępczo - macie namiastkę, co się działo w owe dni w Jakuszycach, polskim biegunie zimna, o którym zawsze ciepło myślę ;))
Malutka osada na samiutkim skraju kraju... o_O
Podsumowanie roku "ZOZO" będzie w odrębnEm wpisie. ;p
Użytkowo na skraj gór /Kross/
Środa, 30 grudnia 2020
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 40.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tradycyjnie już do Piechowic na zakupy w odległości ok. 20 m (metrów!) od stóp Karkonoszy. :)
Nie wiem jak mieszkańcy tego grajdołka, ale ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że tam zimą W OGÓLE nie ma słońca - które przecież w te krótkie dni tak bardzo się ceni... o_O
A calutka Kotlina skąpana w słońcu no i o kilka stopni cieplejsza jednocześnie. Czy ktoś mi kiedyś wyjasni fenomen budowania się w głębokim cieniu gór??
Wyjazd na tyle standardowy, że nawet telefonu nie brałem - zdjęć niet. ;p
Natomiast mam niespodziankę - uzupełniłem zaległy (od lipca xD) wpis, i to nie byle jaki, bo z Karpacza:
http://mors.bikestats.pl/1874171,Rekonesans-w-Karp...
;p ;)
28 km do Piechowic i nazad plus 12 km użytkowych przejazdów Krossem po Jeleniej z całego grudnia - mało i rzadko, bo strach zostawiać taki super rower pod sklepami. ;pp
Nie wiem jak mieszkańcy tego grajdołka, ale ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że tam zimą W OGÓLE nie ma słońca - które przecież w te krótkie dni tak bardzo się ceni... o_O
A calutka Kotlina skąpana w słońcu no i o kilka stopni cieplejsza jednocześnie. Czy ktoś mi kiedyś wyjasni fenomen budowania się w głębokim cieniu gór??
Wyjazd na tyle standardowy, że nawet telefonu nie brałem - zdjęć niet. ;p
Natomiast mam niespodziankę - uzupełniłem zaległy (od lipca xD) wpis, i to nie byle jaki, bo z Karpacza:
http://mors.bikestats.pl/1874171,Rekonesans-w-Karp...
;p ;)
28 km do Piechowic i nazad plus 12 km użytkowych przejazdów Krossem po Jeleniej z całego grudnia - mało i rzadko, bo strach zostawiać taki super rower pod sklepami. ;pp