thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Nielicho

Dystans całkowity:52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%)
Czas w ruchu:56:42
Średnia prędkość:21.23 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:38842 m
Suma kalorii:1625 kcal
Liczba aktywności:1381
Średnio na aktywność:37.79 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Prawie-Karpacz (Miłków) /Kross/

Niedziela, 15 marca 2020
kilosy:36.01gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Obowiązkowy ładny tytuł zdjęcia ;)
Obowiązkowy ładny tytuł zdjęcia ;) © Morsowy

Miałem tym razem kopsnąć się do Karpacza, bo jak wyjeżdżałem, to wiatr był północny, ale jak dojechałem, to już był południowy, a to bardzo źle - i nie tyle co chodzi mi o podjazd pod wiatr, co bardziej o zjazd z wiatrem. :) Rondo poniżej Karpacza psuje całą zabawę :( i kolejny już raz zrezygnowałem z Karpacza. :/

Dojechałem do Miłkowa, tamże powitałka, oraz:

Tory do Karpacza - ostatnia prosta...


Droga prawie pusta - jasna strona koronawirusa istnieje ;)


Poniemiecki cmentarz i ruiny kościoła, z wieży którego odpadł spory kawałek elewacji, wprost na drogę wojewódzką. o_O
Ów odcinek zamknięto (tasiemkami..) - czy musi dojść do tragedii, by w końcu zajęto się tą wieża??

Takie tam z dojazdu...


Lubicie aleje, to proszę bardzo ;ppp

/kilkaset metrów od Karkonoszy.../

Tamże spacer ul. Spacerową (w Podgórzynie), ale po słuchawkach T-kinga wszelki słuch dawno zaginął. ;))

Zdjęcie niebawem będzie archiwalne, zważywszy na tempo zabudowywania Podgórzyna oraz plany budowy kompleksu narciarskiego koło Sosnówki...

/Ursus "seta" a w tle zbiornik Sosnówka i parafia Sosnówka/

Udało się powrócić bezhamulcowo, mimo przeszkadzającego wiatru w plecy. ;))

Szklarska Poręba marzeń - wyludnione centrum mimo słońca i krystalicznego powietrza /Kross/

Sobota, 14 marca 2020
kilosy:50.03gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho

/Jelenia Góra, między Śródmieściem a Cieplicami/

Wycieczka "sponsorowana" przez koroniastego. ;) I to jeszcze przy krystalicznym powietrzu przez cały dzień - wielka rzadkość!
W Szklarskiej było bezceprowo i ogólnie genialnie, nawet w centrum...
Śnieżne Kotły ze Szklarskiej Poręby
Śnieżne Kotły ze Szklarskiej Poręby © Morsowy


/koteł idzie do domu - takie klimaty tylko w Szklar. Por. ;) /


/dedykacja dla J57 i Y55 ;) /



W całym mieście było może z 10 ludzi, z czego 1/3  ;) to miejscowi. Coś pięknego.
Aczkolwiek część przybytków już była zamknięta (reszta się zamknie, jak zbankrutuje xD) - w tym cel mojej podróży: nowa pączkarnia Al Pączino (sic!).

Miałem jechać do Jakuszyc, ale się nie wyrobiłem - m.in. przez to, że na dojeździe, w Pakoszowie, wpakowałem się najpierw w błotnistą miedzę którą dotarłem do rozlewiska z kozami, krzakami itp. Oczywiście umytym rowerem, przesmarowanym łańcuchem i nowiutkimi, jasnymi butami - klasyka! Jak ja to robię??
Cały czas byłem kilkaset metrów od DK3 i łudziłem się, że się do niej przebiję, ale ostatecznie musiałem się wracać po śladach. Wtedy to przeczytałem, w co się wpakowałem...

:>

Inne takie z dojazdu:
1) powitałka;

2) Sobieszów:


3) Os. Orle:


4) tuż za osiedlem /miejski traktór, Kotły i ciuf-ciuf ;p /

Ogólnie sporo traktorów widziałem w tej końcówce zimy, jakby nie było. Zamiast jeździć z pługami śnieżnymi, to orały tymi ornymi. ;]

5) Pakoszów - tu się wpakowałem w niezłe bagno...


6) Powoli kończą (od)budowę ul. Nadbrzeżnej w Jeleniej - będzie piękny azyl: ponad 2 km wzdłuż rzeki, prawie bez samochodów ("strefa zamieszkania") ale i prawie bez ludzi, bo to raptem z kilkanaście domków, z czego połowa wiejskich reliktów, z reliktami rolnictwa :).
Padają ostatnie punkty oporu:

Wszelki opór jest daremny! ;p
/w tle Szrenica/

Dziękuję za uwagę ;p było przezacnie! ;p

Świątynia Ateny i farma widokowa z widokiem na Śnieżkę (Bukowiec) /Kr/

Niedziela, 8 marca 2020
kilosy:45.08gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo

Nie ma co za wiele pisać i zdjęć wciepywać, bo mało kogo to obchodzi. ;p

Farma widokowa/ozdobna na południowym zboczu, w dodatku z widokiem na Śnieżkę to coś bliskiego moim ideałom. Oczywiście tak było za Niemca ;ppp a po wojnie wszystko popadło w ruinę - klasyka. Dopiero parę lat temu wszystko wyremontowano, ale farmy nie reaktywowano. :((
Tzw. Świątynia Ateny w Bukowcu
Tzw. Świątynia Ateny w Bukowcu © Morsowy
Akurat trafiłem na cały autokar niemieckich korona-emerytów. xD Do tego parę ruskich, a Polacy byli rzadkością. Ale za to jaką głośną... ;)

Jak zwykle chmury ochoczo imały się Śnieżki - nawet gdy całe niebo, poza Karkonoszami, było zupełnie bezchmurne. :/

Za owym wzgórzem, jak na ironię, relikty polskiej "farmy" (bez)widokowej: bez - bo osłonięte wzgórzem, no i klasyczna degrengolada, aż karty pamięci pękają. :/

A tu kolejna już na moim blogu postindustrialna degrengolada (Mysłakowice) pod Śnieżką...


Nawiedziłem też uliczkę, którą widziałem tydzień wcześniej pod północnym stokiem Brzeźnika. Dziwiłem się, że budują się z zasłoniętym widokiem na płd-wsch, co nie mniej i tak mają niezłe widoki...

A na koniec, tradycyjnie już, krótka wspinaczka do źródełka pod Przeł. Kowarską. Tym razem taszczyłem prawie 6 litrów. ;]

Wisienka na torcie:

Bez tego żadne rowerowanie nie ma większego sensu. :) ;ppp

Góra Brzeźnik (555m), łydek i badyli rzeźnik /Kross/

Niedziela, 1 marca 2020
kilosy:40.13gruntow(n)e:0.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo

/z cyklu: dziwne rzeźby w Kostrzycy, a w tle Karki/

Wprzódy na Huraganie na cieplicką giełdę (w osobnym wpisie), po drodze n-ty raz trafiając na J. (tego od wprowadzania rowerów po polskich i czeskich górach ;) ). J. niedawno kupił sobie wypasiony rower elektryczny - część rozmów mogę odtwarzać tylko z pamięci, ale jedną mam "na piśmie" :D

Załamka... ;]
Ale to jeszcze nic - najlepsze okazało się w praktyce. :)

W trasie do Kowar i źródełka nie udało nam się zjechać. Być może przez to, że zrobiłem nieplanowane odbicie na górę Brzeźnik (555m) ;p a doganiający mnie właśnie J. pojechał dalej, do źródełka. ;]
Podjazd na górę srogi maksymalnie: ponad 100 m w pionie od ulicy, ok. 600 m w poziomie (średnie nachylenie rzędu 15%), ale droga/ścieżka nijak nieutwardzona, podłoże miękkie do błotnistego, a ja na 21-letnim stalowym góralu na 20/23 (!) -letnich Dębicach. :)
W porywach było powyżej 20% i jadąc na stojąco, tylne koło kopało się w błocie, a jadąc na siedząco, przednie koło uczyło się latać.
Ale wjechałem, i to czysto: bez trawersowania i postojów. ;pp


Inna sprawa, że na szczycie płynęły ze mnie wodospady. ;pp
Chyba z pół godziny łaziłem w samym podkoszulku, zanim się schłodziłem. :>
Ale było warto...
Widok z góry Brzeźnik (555m) na Przełęcz Kowarską, kowarski zalew oraz Kowary właściwe ;)
Widok z góry Brzeźnik (555m) na Przełęcz Kowarską, kowarski zalew oraz Kowary właściwe ;) © Morsowy

Widok na północ - to dla mnie terra trochę incognita. ;)


A te piękne widoki zawdzięczamy solidnej wycince badyli na szczycie ;ppp Nie zawsze tak tu było...
/tu miało się pojawić zdjęcie tablicy na szczycie, na której napisano coś w sensie, że na szczęście (sic!) powycinano drzewa z zarastającego szczytu, ale się nie pojawi, bom te zdjęcie niechcący... usunął ;] /

Tymczasem nasz J. wrócił swoim "wyczynowo-sportowym" elektrykiem ze źródełka i dowiedziawszy się ode mnie o istnieniu tejże góry (stykającej się z drogą wojewódzką, którą jeździł setki razy xDDD ) - postanowił ją zaatakować...
Dojechał tylko do pierwszej konkretnej ścianki! xDDDD
A taki fajny ten rower był, aaamerykański, hyhyhy! ;pppp
Czy są pytania? ;pp

Podobnież na zjeździe od źródełka: ten "wyczynowy" elektryk rozbujał się do 53 km/h, a mój zabytkowy góral na zajechanych Debicach - do 49. Fajny ten "wyczynowy": taki nie za szybki, nie za górski....



Pozostałe foty z trasy:

Na pastwisku na skraju gór i Kowar pojawiły się tym razem chyba bawoły afrykańskie (??). Na mój widok zwarły szeregi, aż mnie ćwiartki przeszły. ;)


Kowary - zakała Karkonoszy. ;) Za dymami kryje się (w oddali) Karpacz, a widoczne badyle (drewno) niechybnie pochodzi z górskich wycinek... :>


Sentymentalny relikt w Jeleniej Górze. Mój KRZESTNY miał takie Mirafiori, tudzież pewien bohater znanego przeboju. ;))


Jeszcze anegdotka ze sprowadzania (a jakże) roweru z tejże góry: mijany emeryt zaczął mi opowiadać o swojej wilczycy, z którą szedł. Powiedział, że woli ją, niż żonę, ykhm... o_O
A za wysłuchanie dał mi nawet krówkę (cukierka, nie alko ;D ).


Jak zwykle moje rowery robią swoim hejterom pod górkę.;) Ale oni nadal sobie hejtują - o ile akurat nie łatają swoich dętek albo nie  wprowadzają rowerów pod górkę. ;pppp

W góry... przed pracą :) /Kowary, Karpacz, Hrgn/

Poniedziałek, 24 lutego 2020
kilosy:50.84gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho

/Dom Kata w Kowarach/

Możliwość kopsnięcia się w góry przed pracą to jasna strona pracowania na III zmianę w Jeleniej Górze. Jasna strona takiej pracy istnieje. ;))

Takie tam przed pracą ;)
Takie tam przed pracą ;) © Morsowy

PKP Mysłakowice - tuż przed Karpaczem...
PKP Mysłakowice - tuż przed Karpaczem... © Morsowy


/Szpital Wysoka Łąka w Kowarach/


/widok ze szpitala Wysoka Łąka/
Jakimś cudem nie dali zarosnąć tej Łące badylami - no i jak widać, warto. ;p

Tymczasem po sąsiedzku drugi pałac z drugim szpitalem (w małym miasteczku!)...

/Szpital Bukowiec/

... a widok z niego... zarośnięty badylami (zmarnowany) ;p

/widok ze szpitala Bukowiec, w tle Przełęcz Kowarska/

Miałem się kopsnąć do źródełka pod Przełęczą, ale nie zdążyłem. Jednak w drodze powrotnej uznałem, że jednak mam nadmiar czasu (xD) i kopsnąłem się jeszcze przed Ściegny do Karpacza:


W Karpaczu było fajnie, bo ruch (w dzień roboczy) był znośny. Chociaż na dojazdówce do Karpacza tradycyjnie był nieznośny - jak zawsze by przekroczyć tę drogę w poprzek, trzeba sobie wziąć coś na uspokojenie, przeczytać ze dwie książki, albo się zdrzemnąć. ;]

Podjazdy: 474 m. Srogich podjazdów brak, ale przy totalnie zajechanym napędzie i tak były problemy. ;]

Michałowice - Śnieżnych Kotłów najbliższe okolice i Jagniątków - pełen niezłych zakątków ;) /Hrgn/

Sobota, 22 lutego 2020
kilosy:42.70gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Tym razem Jagniątków i Michałowice - przejechane w takiej kolejności pozwoliły podjeżdżać do J. niemęcząco, bo pod osłoną wzgórz, za to zjazd z M. był z wiatrem przodo-bocznym, dzięki czemu nie zabiłem się na zjazdach :)
Choć i tak rekord na serpentynie miałem 56,6 ;]

Ale najpierw przejechałem przez Sobieszów... co powiecie na taki wiatr??? :D



Trzeba przyznać, że to była januszerka pełną gębą. ;]

Kwitnące drzewo - w styczniu kwitło, w lutym przekwitło :D


Tymczasem w Jagniątkowie wyhaczyłem parę bocznych dróg, gdzie piękno mieszało się z brzydotą (rudery, hałdy śmieci). Trafiły się nawet relikty rolnictwa. :)




Czarny Kocioł Jagniątkowski potraktowałem w cz-b:


No i cyk! Michałowice i ścisła czołówka najlepszych widoków w Karkonoszach:
Michałowice - najbliższe Śnieżnym Kotłom okolice :)
Michałowice - najbliższe Śnieżnym Kotłom okolice :) © Morsowy

Mało tego - załapały się (ł)owieczki - prawie jak w Tatrach (w Karkonoszach jest to wielce rzadka sprawa) :O

I jeszcze te bajorka do morsowania - prawdziwa idylla... O_O
/chociaż JAGNIĘcina bardziej pasowałaby do JAGNIĄtkowa ;) /

Zjeżdżając pod wiatr powyżej 5 paczek wiatr mnie strzaskał po mordzie, niczym Robert Biedroń rodzoną matkę LOL
Fajni ci liderzy lewicy - tacy nie za lewicowi. :)
Jeden wróg przemocy domowej i zarazem aktor grający uosobienie łagodności, natrzaskał rodzonej matce i młodszemu bratu, inny zaś (Kijowski), lider walki o praworządność, w nosie ma alimenty i wyroki sądów, bo bardziej woli drogie gadżety...
Czy ktoś jeszcze kupuje te wszystkie lewicowe bajeczki? :)

W góry bezpośrednio po pracy :) /dpd 17-21.II.2020, Hrgn/

Piątek, 21 lutego 2020
kilosy:54.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Możliwość kopsnięcia się w góry bezpośrednio po pracy to jasna strona pracy w Jeleniej Górze. Jasna strona takiej pracy istnieje. ;))

Góry w pracy widzę codziennie (o ile pozwala pogoda i jest dzień ;) ): z obu "moich" okien widzę Szrenicę, z WC widać panoramę wschodniej połowy Karkonoszy, a z przyzakładowego tarasu widać 100%, pełną panoramę całych gór. :)))

Takoż i na dojeździe - najbardziej trywialna i nudna trasa w moim przypadku wygląda tak (zdjęcia "pożyczone" z wpisu niedzielnego):
Takie tam spod pracy...
Takie tam spod pracy... © Morsowy

;))

W czwartek, jak rzadko kiedy, powietrze było krystaliczne i musieli mnie siłą wyrywać z tarasu i zaganiać do roboty. ;))
Tak nakręcony, bezpośrednio po robocie pojechałem do Szklar. Por., choć oczywiście zdążyło się już zachmurzyć. ;]

Podjazdy po 10-14% z plecakiem, pod wiatr, po 3 godz. spania i 8 pracy to dopiero połowa biedy - drugie pół to zajechany napęd, który działał na granicy swoich możliwości...
A trzecia połowa biedy (teraz dopiero zrozumiałem porzekadło "jak półtora nieszczęścia" :D ) - to hamulce hamulec: tylko jeden i to mocno dojechany (wciąż oryginalny, z 2011 r. :) ). Trudno było się wyrobić na niektórych zakrętach... :>

Ale było warto się pomęczyć, bo zastałem jeszcze śnieg w Szklarskiej, o którym w Jeleniej dawno nikt nie pamięta (!).
Granica śniegu przebiegała praktycznie równo z granicą 500+ (m n.p.m.) co oznacza, że bez śniegu w całym miasteczku była tylko  1 (JEDNA) posesja (Rezydencja Piastowska). Niesamowita sprawa. :)) ;p


Anegdoty z dojazdu:
- sprzedawczyni w sklepie (babochłop ok. 50tki ;p) waliła do mnie "na Ty" :O Dobrze, że nigdy nie kupuję alko, bo bez dowodu pewnie nigdzie bym nie dostał xDD
- w Sobieszowie dogonił mnie szoszon (no co, na płaskim ;p ) i wypytywał o drogę, choć wszystko i tak "wiedział" lepiej - choć guzik wiedział. ;p Uwielbiam takich specjalistów od wszystkiego - nawet co do morsowania i monocykli sporo osób mnie już pouczało. xDD
Oto najpierw zapytał, czy to jest Jagniątków xDD /Zakopane, kułła.../
A jak mu pojaśniłem, że J. jest na zboczu Karkonoszy, parę km dalej, to zaczął kręcić nosem i zapytał, jak z J. dojedzie do Podgórzyna xD
No to ja, że lasem, ale to raczej nie szosą (przełajem?)
Na co on, że z J. do P. jest asfalt, bo już tak parę lat temu jechał xDDD 
Pozdro dla zorientowanych... ;]

Gór skrajem pod Okrajem i sroga wichura na Wichrowej Równinie /Kr/

Niedziela, 16 lutego 2020
kilosy:55.45gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo

heh ;]

Tradycyjnie już w weekend ekspedycja do radoczynnych źródeł po darmową zdrową wodę tudzież do śnieżku ocalałego na północnych zboczach gór. I znów pełen sukces - tym bardziej, że ekspedycja udała się bezhamulcowo. ;))

Oczywiście nie zabrakło paru dygresji - czyli zboczeń z trasy do "nieodkrytych" zakątków:
W okolicy Kostrzycy...
W okolicy Kostrzycy... © Morsowy

"Wasza" alejka wierzbowa - z jednego końca był widok na góry, a teraz widoczek z drugiego końca:


Fajny to przysiółek: dwa pałace- szpitale, garstka domków na południowych zboczach (a jednak można!) z widokiem na Karki i choć to niewielka osada, to mają fajny, własny kościółek/kaplicę:


Widok z torów do Karpacza, które są w trakcie przejęcia przez woj. dolnośląskie, celem odtworzenia połączenia (jednak można!):

Póki co wycięto badyle, jakimi te tory zarosły :) /

;p








Na Wichrowej Równinie była totalna masakra - dawno mnie tak nie przewiało. 2 razy zatrzymałem się, bo bałem się jechać, mimo że akurat tam jest odcinek z szerokim pasem awaryjnym...

... a raz zatrzymałem się, bo padłem - przy zaledwie 6-7% podjeździe! ;p

Od źródeł oczywiście sprowadzałem. Dla oszczędzenia hamulców na raptem kilkusetmetrowym odcinku serpentyn, polazłem na przełaj, po śniegu... i po kolcach jeżyn, malin i dzikich róż. xD



Wreszcie jakiś aktywniejszy weekend, łącznie ponad 80 km na Krossie, czyli... 0,2% dystansu brakującego do celu. ;]

Znów za ciepło - zwłaszcza z 5kg ładunkiem na plecach i z wiatrem w plecy. ;]

Folwark Sobieszów /Kr/

Sobota, 15 lutego 2020
kilosy:31.31gruntow(n)e:0.15
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
100 kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, do celu pozostało ponad 38,5%...
Drugą moją inspiracją jest przejechanie 25 lat na jednej oponie "Dębica". Tzn. aktualnie mam od kilku raptem lat z tyłu oponkę z II.1997 (starsza niż rower). Nie wiem, ile przejechała, zanim ją kupiłem, ale na oko - sporo. Do celu pozostały 24 miesiące...

Dziś kolejna zimowa-niezimowa wycieczka w słońcu i bez śniegu, choć (jak prawie każdego dnia tej zimy) góry wokół Kotliny są ośnieżone włącznie z górskimi miejscowościami (acz z nimi to już różnie bywa, raczej tak na styk). Niesamowite klimaty...
Trasa do Piechowic (centrum, Pakoszów i Piastów), przez Sobieszów. Tamże, w samym centrum tej dzielnicy (a nawet samodzielnego miasta w latach 1962-1976), u stóp góry i zamku Chojnik, rozpościerają się ruiny folwarku oraz stoi Pałac, który był następcą zrujnowanego Zamku Chojnik.
Szkoda, że nie żyłem w czasach świetności "miejskiego folwarku". ;)

"14 sierpnia 2013 budynek został przekazany Karkonoskiemu Parkowi Narodowemu w celu utworzenia centrum edukacyjnego. Realizacja Centrum Muzealno-Edukacyjnego Karkonoskiego Parku Narodowego – Pałac Sobieszów ma trwać do roku 2019. "

xD
Oto minęło owe 6 lat i remont... właśnie ruszył. ;]

Aż się prosi pojechać klasyką Sienkiewicza ;) tj.: "HDKK" ;]


Pod słynnym zamkiem... Z tym, że zamek nawet w ruinie jest piękny...



Bodaj jedyny ocalały portal:
Jakimś cudem ocalały portal na sobieszowskim folwarku
Jakimś cudem ocalały portal na sobieszowskim folwarku © Morsowy

...

Tymczasem pieseł Super-dog w Pie(seł)chowicach wciąż ma ubranko - przy +7* o_O

Rozkminki z wycinki ;) /Kr/

Niedziela, 9 lutego 2020
kilosy:21.88gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Nie wiem, o co tu chodzi: plac zabaw w starym sadzie, a przy przedszkolu ciekawy.. kościółek? kaplica? ale bez żadnych opisów i napisów... Nieczynny? Ale wyremontowany? hmm..


Drugi raz w życiu widzę znak dotyczący motorowerów (pierwszy był w B-szczy a ten jest na cmentarzu w Sobieszowie):
A motocyklem można? ;) Dziwny i b. rzadki zakaz w Sobieszowie
A motocyklem można? ;) Dziwny i b. rzadki zakaz w Sobieszowie © Morsowy
Jeśli dobrze rozumiem, to motocyklami wolno jeździć. ;))

Taki przerażający badyl nad drogą - aż się włos na głowie jeży. I to akurat, gdy rozkręcała się ostatnia wichura o_O

 W dodatku badyl rośnie (rósł?) u samych stóp gór, gdzie wieje najlepszy "halny" - taki z pierwszego tłoczenia. ;)

Na szczęście usunięto makabryczne badyle kawałek dalej - rosły tuż przy samej drodze z Podgórzyna do Jeleniej G. Zapodawałem je już kiedyś, ale teraz pojawił się na nich ślad pseudo-eko-Petru-fanatyka, przedkładającego badyle (topole!) nad ludzkie życie. Być może i własne...

Po jakiemu to??? xDDD Chyba, że to pisali Gretyni od tej małej ze Szwecji - wszak ostatnio pono wizytowali Polskę. ;>

Nie do wiary, że lewagi naprawdę wolą życie badyli od życia ludzi, tudzież bronią życia zwierząt, jednocześnie za nic mając życie nienarodzonych dzieci. o_O


Klasyczna "płaska pętla" przez Sobieszów i Podgórzyn. "Do" z silnym wiatrem czołowym a powrót z jeszcze silniejszym wiatrem w plecy, który to dokuczał mi bardziej xDD gdyż bardzo trudno tak się jeździ po mieście w sposób bezhamulcowy. :D