W góry bezpośrednio po pracy :) /dpd 17-21.II.2020, Hrgn/
Piątek, 21 lutego 2020
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 54.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Możliwość kopsnięcia się w góry bezpośrednio po pracy to jasna strona pracy w Jeleniej Górze. Jasna strona takiej pracy istnieje. ;))
Góry w pracy widzę codziennie (o ile pozwala pogoda i jest dzień ;) ): z obu "moich" okien widzę Szrenicę, z WC widać panoramę wschodniej połowy Karkonoszy, a z przyzakładowego tarasu widać 100%, pełną panoramę całych gór. :)))
Takoż i na dojeździe - najbardziej trywialna i nudna trasa w moim przypadku wygląda tak (zdjęcia "pożyczone" z wpisu niedzielnego):
Takie tam spod pracy... © Morsowy
;))
W czwartek, jak rzadko kiedy, powietrze było krystaliczne i musieli mnie siłą wyrywać z tarasu i zaganiać do roboty. ;))
Tak nakręcony, bezpośrednio po robocie pojechałem do Szklar. Por., choć oczywiście zdążyło się już zachmurzyć. ;]
Podjazdy po 10-14% z plecakiem, pod wiatr, po 3 godz. spania i 8 pracy to dopiero połowa biedy - drugie pół to zajechany napęd, który działał na granicy swoich możliwości...
A trzecia połowa biedy (teraz dopiero zrozumiałem porzekadło "jak półtora nieszczęścia" :D ) - tohamulce hamulec: tylko jeden i to mocno dojechany (wciąż oryginalny, z 2011 r. :) ). Trudno było się wyrobić na niektórych zakrętach... :>
Ale było warto się pomęczyć, bo zastałem jeszcze śnieg w Szklarskiej, o którym w Jeleniej dawno nikt nie pamięta (!).
Granica śniegu przebiegała praktycznie równo z granicą 500+ (m n.p.m.) co oznacza, że bez śniegu w całym miasteczku była tylko 1 (JEDNA) posesja (Rezydencja Piastowska). Niesamowita sprawa. :)) ;p
Anegdoty z dojazdu:
- sprzedawczyni w sklepie (babochłop ok. 50tki ;p) waliła do mnie "na Ty" :O Dobrze, że nigdy nie kupuję alko, bo bez dowodu pewnie nigdzie bym nie dostał xDD
- w Sobieszowie dogonił mnie szoszon (no co, na płaskim ;p ) i wypytywał o drogę, choć wszystko i tak "wiedział" lepiej - choć guzik wiedział. ;p Uwielbiam takich specjalistów od wszystkiego - nawet co do morsowania i monocykli sporo osób mnie już pouczało. xDD
Oto najpierw zapytał, czy to jest Jagniątków xDD /Zakopane, kułła.../
A jak mu pojaśniłem, że J. jest na zboczu Karkonoszy, parę km dalej, to zaczął kręcić nosem i zapytał, jak z J. dojedzie do Podgórzyna xD
No to ja, że lasem, ale to raczej nie szosą (przełajem?)
Na co on, że z J. do P. jest asfalt, bo już tak parę lat temu jechał xDDD
Pozdro dla zorientowanych... ;]
Góry w pracy widzę codziennie (o ile pozwala pogoda i jest dzień ;) ): z obu "moich" okien widzę Szrenicę, z WC widać panoramę wschodniej połowy Karkonoszy, a z przyzakładowego tarasu widać 100%, pełną panoramę całych gór. :)))
Takoż i na dojeździe - najbardziej trywialna i nudna trasa w moim przypadku wygląda tak (zdjęcia "pożyczone" z wpisu niedzielnego):
Takie tam spod pracy... © Morsowy
;))
W czwartek, jak rzadko kiedy, powietrze było krystaliczne i musieli mnie siłą wyrywać z tarasu i zaganiać do roboty. ;))
Tak nakręcony, bezpośrednio po robocie pojechałem do Szklar. Por., choć oczywiście zdążyło się już zachmurzyć. ;]
Podjazdy po 10-14% z plecakiem, pod wiatr, po 3 godz. spania i 8 pracy to dopiero połowa biedy - drugie pół to zajechany napęd, który działał na granicy swoich możliwości...
A trzecia połowa biedy (teraz dopiero zrozumiałem porzekadło "jak półtora nieszczęścia" :D ) - to
Ale było warto się pomęczyć, bo zastałem jeszcze śnieg w Szklarskiej, o którym w Jeleniej dawno nikt nie pamięta (!).
Granica śniegu przebiegała praktycznie równo z granicą 500+ (m n.p.m.) co oznacza, że bez śniegu w całym miasteczku była tylko 1 (JEDNA) posesja (Rezydencja Piastowska). Niesamowita sprawa. :)) ;p
Anegdoty z dojazdu:
- sprzedawczyni w sklepie (babochłop ok. 50tki ;p) waliła do mnie "na Ty" :O Dobrze, że nigdy nie kupuję alko, bo bez dowodu pewnie nigdzie bym nie dostał xDD
- w Sobieszowie dogonił mnie szoszon (no co, na płaskim ;p ) i wypytywał o drogę, choć wszystko i tak "wiedział" lepiej - choć guzik wiedział. ;p Uwielbiam takich specjalistów od wszystkiego - nawet co do morsowania i monocykli sporo osób mnie już pouczało. xDD
Oto najpierw zapytał, czy to jest Jagniątków xDD /Zakopane, kułła.../
A jak mu pojaśniłem, że J. jest na zboczu Karkonoszy, parę km dalej, to zaczął kręcić nosem i zapytał, jak z J. dojedzie do Podgórzyna xD
No to ja, że lasem, ale to raczej nie szosą (przełajem?)
Na co on, że z J. do P. jest asfalt, bo już tak parę lat temu jechał xDDD
Pozdro dla zorientowanych... ;]
Komentarze
Przecież wystarczy, że piszę Twój nick z dużej, mimo że sam zrobiłeś go z małej :)
Trollking - 22:34 środa, 26 lutego 2020 | linkuj
Ja bym jeszcze napisał "miejscowy" z dużej, żeby bardziej podkreślić tę dumną funkcję :]
Trollking - 21:12 wtorek, 25 lutego 2020 | linkuj
Jest subtelna różnica między Morskim Okiem do PK a tą sytuacją :) Przy zjeździe z Jagniątkowa (części Jeleniej) mógł nawet nie zauważyć, iż jest w Sobieszowie (czyli części Jeleniej), potem skręcił w prawo i od Podgórzyna dzieliło go tylko Zachełmie, które jadąc po płaskim miało tam chyba niecały kilometr, jeśli nie mniej. Więcej tolerancji dla tych, którzy jeżdżąc turystycznie w ogóle pamiętają takie pierdoły :)
Trollking - 21:39 poniedziałek, 24 lutego 2020 | linkuj
Ja z moich okiem w pracy widzę Kamienicę, więc chyba podobnie? :p
KOTŁY CO i RURY mało widoczne, Kotły śn. już o wiele lepiej ;) Lapec - 13:03 poniedziałek, 24 lutego 2020 | linkuj
KOTŁY CO i RURY mało widoczne, Kotły śn. już o wiele lepiej ;) Lapec - 13:03 poniedziałek, 24 lutego 2020 | linkuj
No przecież z Jagniątkowa do Podgórzyna jest asfalt. Przez Sobieszów i kawałek Zachełmia, ale jest :) To, że naokoło, to inna sprawa, ale miał rację. Chyba że zaznaczył, że bezpośrednio, ale tego we wpisie nie ma :)
Trollking - 23:11 niedziela, 23 lutego 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!