thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Standardowo

Dystans całkowity:32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%)
Czas w ruchu:05:10
Średnia prędkość:22.01 km/h
Maksymalna prędkość:56.20 km/h
Suma podjazdów:12420 m
Liczba aktywności:1491
Średnio na aktywność:21.80 km i 1h 02m
Więcej statystyk

Księżycowa dogrywka z R1973 - ekspedycja poszukiwawcza w Szklarskiej Porębie /Hrgn/

Czwartek, 25 kwietnia 2019
kilosy:55.33gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
Według starej mapy z 1949 r. w Szklarskiej P. była ul. Księżycowa (z tym, że był to jedyny jej ślad od 70 la)t, tak więc namówiłem Roberta1973 na wizję lokalną w poszukiwaniu jakichkolwiek reliktów tejże. :) Mnie zaś na wyjazdy do Szklarskiej nie trzeba namawiać, chociaż gdybym wiedział, jak będzie gorąco, to bym się nie dał namówić. xD

Ale najpierw namówiłem Roberta na samotne machnięcie "na rozgrzewkę" Przełęczy Karkonoskiej ;D;D
Plan był cwany:
1) jak się wyprztyka na Przełęczy, to się może w Szklarskiej uspokoi (nic podobnego, Przełęcz wprawdzie docenił, ale niczego to nie zmieniło pod Szklarską ;) )
2) dowiedzieć się na cudzymi nogami, czy śniegi z podjazdu w końcu stopniały :D (to się udało - tzn. dowiedziałem się, że nie stopniały ;])

Na dojeździe do Szklarskiej (350 m w pionie powyżej Kotliny) znalazłem pretekst, do zrobienia sobie przerwy - namówiłem R73 na  nawiedzenie Wodospadu Szklarki (200, może 300 m w bok od DK3), a ja zaczekałem, wszak dla mnie to powszedni widok. ;)
Co innego widok człowieka-jeża. :D
Człowiek-jeż? :D
Człowiek-jeż? :D © Morsowy

Tempo jazdy co prawda było moje (ja prowadziłem), ale temperatury tego dnia nie były moje. ;]
Na szczęście cień lasu i bryza od górskiej rzeki zrobiły robotę.

W Szklarskiej R73 był pod wrażeniem tej "mojej" ścianki z betonowymi płytami ażurowymi, więc wiedz, że coś się dzieje.
W dodatku obaj tam wprowadzaliśmy - ja z powodu nieodpowiedniej temperatury, R - z powodu nieodpowiedniego roweru.
Dodam jeszcze, że buty nam się ślizgały podczas podchodzenia - kąsacie fabułkę? :)

Tego zakątka, gdzie ongiś była ul. Księżycowa jeszcze nie znałem, więc też miałem emocje. ;)
Jak widać, jej stan i kategoria (a kategoria odśnieżania??) nie zmieniły się nic przez te >70 lat:
Piesza ekspedycja poszukiwawcza w Szklarskiej
Piesza ekspedycja poszukiwawcza w Szklarskiej © Morsowy

Robert był tak zdeterminowany, że szukał po starych chałupach najstarszych mieszkańców celem przesłuchania :D
Robert chciał przesłuchać jakąś staruszkę :D
Robert chciał przesłuchać jakąś staruszkę :D © Morsowy

Niestety, żadnych staruszków nie było, ani nie było żadnych reliktów typu zardzewiałe tabliczki na domach. :/
Ale na otarcie łez trafiliśmy na - remontowaną akurat - kolejną ściankę wspinaczkową klasy ultra i jeszcze trochę, którą wspólnie "wyceniliśmy" tak jak tamtą po betonowych płytach, czyli na "pod 30%", tak więc to najlepszy moment, by nizinni hehacze przestali się podśmiewać z moich pomiarów na oko. ;p
/bez zdjęć, bo nie wyszły :( /

Zjazd do Morsownii był w tych temperaturach bardzo przyjemny - zimą bywało z tym różnie. ;) ;p
Foty przy ~40km/h...
Takie tam na zjeździe
Takie tam na zjeździe © Morsowy
Takie tam przy 40 km/h
Takie tam przy 40 km/h © Morsowy

Razem z R73 przejechałem 42 km - i powiem Wam, że dał radę... nie zasnąć. ;D;D;D
Ponadto pierwsze 9 km przejechałem w poszukiwaniu R73 na mieście. :D
Cóż, przegrzałem się trochę a i tak spowalniałem okrutnie Roberta. :> Ale za to sporo ciekawych tematów przegadaliśmy, na co na BSach nie ma czasu i możliwości, jak ktoś robi 40-50 kkm rocznie. I powiem Wam, że kolejne plany i wyzwania Roberta są jeszcze ciekawsze, od obecnych. :D

No i jeszcze użytkowo 4 km tego dnia - niby nic, ale z przygodami. :)
Najpierw na lokalnej uliczce pańcia z pieskiem na niewidzialnej lince... na przeciwległych poboczach xD
Skapnęliśmy się w ostatniej chwili...

Później stadko małych Brajanków bawiących się na środku drogi - jeden jak mnie zobaczył z 10 metrów to uznał, że jeszcze chwilę może pojeździć na deskorolce. xD A gdy czas minął, to tak z niej zeskoczył, że deska wystrzeliła mi centralnie pod koła - rower najechał na jej krawędź, ja się jakimś cudem nie wywaliłem, ze to deska wystrzeliła a parę metrów w powietrze. o_O
Jego szczęście, że akurat nie byłem na Krossie... ;p

Finał Wielkiej Misji Księżycowej /Hrgn/

Środa, 24 kwietnia 2019
kilosy:33.60gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Trafił mi się nie lada zaszczyt uczestniczyć w Finale Misji Księżycowej Roberta1973 - to w Jeleniej Górze zdobył On ostatnią z 230 ul. Księżycowych w kraju!
Tryumf Roberta - misja wykonana!
Tryumf Roberta - misja wykonana! © Morsowy
/szkoda, że spaprałem to zdjęcie, bo w tle jest góra i zamek Chojnik/

Tak się wczułem w rolę gospodarza wydarzenia, że aż wysmarowałem stosowny certyfikat ;D;D

:D

Tudzież ukleciłem stosowną tabliczkę, bo jak większość ul. Księżycowych w kraju, ta tutaj jest w budowie i jeszcze nie ma nawet tabliczki...

Widać ją na pierwszym zdjęciu - nawet udało się ją ładnie wsunąć w szczelinę w słupku. :)

Później przejechaliśmy razem 9 km, na szczęście z halnym w plecy, to poniżej 25km/h nie schodziłem. xD

No i na Roberta czekały kolejne wielkie wyzwania:
Robert1973 i kolejne wielkie wyzwanie rowerowe ;))
Robert1973 i kolejne wielkie wyzwanie rowerowe ;)) © Morsowy

Tym razem wyzwania go przerosły ;))


Fajnie, że mogłem współtworzyć historię. ;))

I jeszcze foto z dojazdu:
Jelenia Góra, ul. Warszawska :)
Jelenia Góra, ul. Warszawska :) © Morsowy

Wlk. Piątek i Sobota /Kross/

Sobota, 20 kwietnia 2019
kilosy:30.65gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
W Sobotę miałem wizytację ze Starej Morsownii ;)) a w Piątek 3,5 godz. spędziłem w kościele :) tak więc przy takich niespodziankach na rower zostało mało czasu... Szkoda doskonałej pogody, ale przynajmniej podgonię zaległości na blogu. ;p

Pokrzywowy jeż, czyli powrót dzikiej wyżerki ;) /Hrgn/

Wtorek, 16 kwietnia 2019
kilosy:37.26gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho, Standardowo
Sama jazda bez większych kontrowersji ;) tj. dużo po mieście (dlatego Huragan) a pod wieczór tylko do podnóża gór, symbolicznie. Ale żeby nie wiało nudą, to nawiedziłem ścieżki dla narciarzy i rolkarzy pod Chojnikiem:

(fajne, asfaltowe i bez słońca ;) ) oraz tę część Zachełmia, co jest niby na dole (w Kotlinie), ale wrzyna się w północne zbocza Karkonoszy:

- dzięki czemu rano i wieczorami nie mają słońca ;] Oni tak się budowali za karę, czy jak? ;> Jeździć bez słońca to rozumiem, ale mieszkać??

No i wystartowałem z sezonem na dzikie żarcie - pokrzywy są z mojego "prywatnego-publicznego", podgórskiego ogródka. :) Nic się nie marnuje! ;p Z dedykacją dla entuzjastów nowoczesnego pseudo-żarcia. ;p
Pokrzywowy jeż, mniam!
Pokrzywowy jeż, mniam! © Morsowy
PS. Oprócz dodatku do kanapek i ogórków, same listki też wcinałem. :))

Rozjazd ;) /13-14.IV.2019, Kross/

Niedziela, 14 kwietnia 2019
kilosy:49.92gruntow(n)e:0.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Ostatnio się nie oszczędzam ;) więc czas najwyższy. ;p Szkoda weekendu na rozjazdy, ale na szczęście zbiegło się z deszczami, więc dużo więcej i tak bym nie pojeździł.
W nocy z sb na ndz to nawet śnieg padał :) ale stopniał wcześnie rano. :/
Jazda wyłącznie po Kotlinie - bardziej płasko niż w lubuskim, niesamowita sprawa. ;]


Budują rondo pod Goduszynem, w ciągu DK3, dzięki czemu ul. Lubańska przez najbliższe parę miesięcy jest zaślepiona na dystansie prawie 2km:

tworząc luksusowe warunki do jazdy - pusto, cicho, bezpiecznie, równo i bezhamulcowo. ;))
Można by tu robić ze 150 jak nie i 200 wahadeł na dobę, niczym Robert 1973, ale ja już po jednym byłem znudzony. ;]

Co do R1973 - aktualny widok na ul. Księżycową - wciąż szuter, okropny krawężnik i brak nawet głupiej tabliczki z nazwą ulicy... przynajmniej są za to bliskie widoki na Chojnik. W sumie to ważniejsze. ;)

Przyjedzie i będzie wstyd. ;)

Tymczasem w pobliżu widać efekt pracy belfrów:

Do roboty się weźcie, a nie za upolitycznione strajki! ;p

PS. Krossowi pękło 59,5 kkm. ;)

Żelazny Tygiel Waloński i betonowy tygiel deweloperski ;) /Kross/

Czwartek, 11 kwietnia 2019
kilosy:43.13gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Kolejny ciekawy przybytek w Szklarskiej Porębie - szkoda tylko, że czynny wyłącznie latem (cały rok tylko dla grup i to po rezerwacji).
Chociaż i tak bym tam nie właził, bo wstęp płatny. ;p
Stare i nowe...
Stare i nowe... © Morsowy
Żelazny Tygiel Waloński
Żelazny Tygiel Waloński © Morsowy
Żelazny Tygiel Waloński
Żelazny Tygiel Waloński © Morsowy
Żelazny Tygiel Waloński
Żelazny Tygiel Waloński © Morsowy

A w najbliższej okolicy, chyba dla kontrastu, rozłożyste cielsko blu mountajn resortu:


Prawie jak w Hongkongu - zamiast gór podziwiają sami siebie ;)
Prawie jak w Hongkongu - zamiast gór podziwiają sami siebie ;) © Morsowy
jakie znów błękitne góry??? Skądinąd normalnych gór też tam za wiele nie widać, chyba że z górnych pięter, bo obiekt leży w dołku. ;]

A pomiędzy Tyglem a Resortem (nie znoszę tego określenia ;ppp ) jest jeszcze nowotwór TBS-u, stworzony na bazie obiektów dawnych Wojsk Ochrony Pogranicza. Niesamowite, jaką mieli oni samowystarczalność: własne stolarnie, pralnie, kuchnie a nawet... świniarnie! Kiedyś kułła to było, nie to, co teraz...
Blok w Szklarskiej Porębie odnowiony przez TBS
Blok w Szklarskiej Porębie odnowiony przez TBS © Morsowy

Jeszcze troszku pozwiedzałem, rowerem i pieszo - poza sezonem nawet centrum Szklarskiej jest puste i spokojne. No i "odkryłem" lokalnego Żuka, co mnie mocno zaskoczyło. :) Żuk i jego obejście było całkiem schludne i estetyczne, a to zaskoczenie podwójne - klimat "small biznesu" lat 90-tych. ;))

I drugie zaskoczenie: na wysokości 670 m (na oko ;) ) przy pensjonacie "Magnolia" kwitły magnolie - wszak to rośliny ciepłolubne, a tu po południu były +2*C (!) a w pobliskich Jakuszycach, raptem 200 m wyżej, rosną tylko karłowate drzewa a kosodrzewina ma tam swoje najniższe w Polsce naturalne stanowisko. :O

PS. Szybki i długi zjazd do Kotliny przy +2 dał trochę popalić. ;p

Kafka, anomalia grawitacyjna i Skarpeta ;) /Hrgn, 9-10.IV./

Środa, 10 kwietnia 2019
kilosy:62.17gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
We wtorek głównie jazda użytkowa po mieście, dlatego Huraganem. Wpadła tylko mini-wycieczka do Staniszowa, za to bocznymi dróżkami, gdzie napotkałem sporo reliktów. :)
Stare chałupy, kombajny, ciapki (nawet jednoosiowy Dzik się trafił) no i creme de la creme: Skarpeta:
Skarpeta w Staniszowie
Skarpeta w Staniszowie © Morsowy

W środę znów dużo po mieście, więc Huragan, za to na deser pojechałem do Podgórzyna gdzie zrobiłem sobie niespodziankę, i zamiast do Przesieki, pojechałem na śródgórską osadę Borowice.  ;p Widoczki tamże:
Pogruchotane barierki...

Pogruchotane barierki... © Morsowy

...ostre zakręty, skały - a tędy codziennie jeżdżą nawet autobusy i to miejskie :)
...ostre zakręty, skały - a tędy codziennie jeżdżą nawet autobusy i to miejskie :) © Morsowy

niesamowite, że tą trasą latają autobusy, i to jeszcze miejskie, żeby było śmieszniej. :) Także zimą! O_O

Do samych Borowic nie dojechałem, bo po drodze trafiłem na duże "złoża amelinium" i musiałem pozbierać. ;p
Co ciekawe, prawie wszystkie puszki leżały po prawej, jadąc do Borowic, czyli po podjazdowej stronie drogi, co wyraźnie sugeruje, że wyrzucali je głównie rowerzyści...

Gdy już miałem pełną sakwę i byłem blisko B. coś mnie podkusiło i zjechałem na tę leśną i zarazem górską dróżkę, która ma tabliczkę z nazwą ulicy, choć leży samotnie w środku gór :D i na tejże drodze - jak bLoga kocham: grawitacja działa na odwrót!

Anomalia grawitacyjna - na ten podjazd rower sam wjeżdża!
Anomalia grawitacyjna - na ten podjazd rower sam wjeżdża! © Morsowy

Anomalia grawitacyjna - z tego zjazdu rower sam nie zjedzie!
Anomalia grawitacyjna - z tego zjazdu rower sam nie zjedzie! © Morsowy

Testowałem kilkukrotnie w obu kierunkach, za każdym razem to samo: jak jest umiarkowanie pod górkę, to rower się nie zatrzymuje, a jak prawie płasko, to nawet przyspiesza! :D Za to zatrzymuje się, gdy jedzie się w dół. :>

Po tym odkryciu byłem tak zadowolony z siebie, że dalej już nie jechałem i zawróciłem do domu. :D ;p


Jeszcze tytułowa/y Kafka (info dla K78: chodzi o klasyka literatury, nie o błędnie zapisany napój :) ):
dostałem list polecony z prokuratury :> a ściślej to do mnie była adresowana tylko koperta, a zawartość - do sprawcy. xDDDDD
Najpierw pół godziny zmarnowane na odbiór awizo a później drugie pół w prokuraturze, gdzie ostatecznie wszystko odkręciłem (za nich), a nawet usłyszałem "przepraszam", "bo wie Pan, tyle spraw (tu akurat wierzę..) to się mylą kolumny /pokrzywdzony/ i /podejrzany/".
No spoko, bywa. ;)))
Widzisz, K78, jak to się czasem kończy, gdy ktoś nie jest drobiazgowo skrupulatny? ;pp
No i w ten nietypowy sposób poznałem owego entuzjastę cudzej własności, a czego nie było w piśmie, to sobie wyguglałem... i pożałowałem! o_O Szczegółów nie zdradzę, bo nie jestem z tut. prokuratury, hehe ;) ale napiszę tylko tyle, że gdybym nagle zniknął z BSów, to 

Jeleniogórskie anachronizmy, Piastów i Podgórzyn /Hrgn, 4-5.IV.2019/

Piątek, 5 kwietnia 2019
kilosy:66.82gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
W piątek straszyło deszczem, a w czwartek straszyło wiatrem, toteż jazdy na Huraganie i głównie po mieście.
A działo się ;)
Stado kóz przekracza ul. Warszawską - peryferie dzielnicy Śródmieście w Jeleniej Górze :)
Stado kóz przekracza ul. Warszawską - peryferie dzielnicy Śródmieście w Jeleniej Górze :) © Morsowy
Stado kóz wraca z pastwiska - około 2 km od ścisłego centrum Jeleniej Góry
Stado kóz wraca z pastwiska - około 2 km od ścisłego centrum Jeleniej Góry © Morsowy
Mniej niż 1 km od mojej chałupy. :)) W lubuskim przez całe życie na wsi takich widoków nie miałem. :O

Niektórzy mają tu nawet samochody ;)
Wyjątkowo dojechany Maluch - w ciągłej eksplatacji
Wyjątkowo dojechany Maluch - w ciągłej eksplatacji © Morsowy

Żywy wrak - przed chwilą jeszcze jechał
Żywy wrak - przed chwilą jeszcze jechał © Morsowy

A autobusy - proszę bardzo:
Jeden z 8 najstarszych, tj. z 1997 autobusów w MZK Jelenia Góra
Jeden z 8 najstarszych, tj. z 1997 autobusów w MZK Jelenia Góra © Morsowy
Ale to jeszcze nic: do X.2018 służyło tutaj Volvo z 1988 r. - 30-letnie!! Ścisła krajowa czołówka! 
Jeśli ktoś zna starsze przypadki - wpisujcie miasta. ;)
Mało tego - parę lat wcześniej 30-letni autobus Mercedes z jeleniogórskiego PKSu poszedł... nie, nie na złom, tylko do PKS Kamienna Góra, gdzie przesłużył jeszcze 5 lat! Jak w krajach III Świata... O_O
Ale Autosanów i Jelczy to się pozbyli szybko - skandal!

W czwartek wyskoczyłem do Piastowa (dawna wieś, współcześnie w granicach Piechowic). Zaledwie parę km od Karkonoszy a leży w takiej dolince, że prawie nikt tychże gór nie widzi. ;] Były konkretne podjazdy, na szczęście z wiatrem w plecy (specjalnie czekałem z tym Piastowem na wschodni wiatr ;p ) - a i zjechać się dało prawie bez hamowania. ;] Były też kolejne anachronizmy:
Piastów (dzielnica Piechowic) - tabliczka jak za Piasta Kołodzieja ;))
Piastów (dzielnica Piechowic) - tabliczka jak za Piasta Kołodzieja ;)) © Morsowy
Tudzież sporo wraków. Turystyka i turyści? A po co to komu? ;))

A w piątek nawiedziłem Podgórzyn. Przeł. Karkonoskiej nie atakowałem z braku czasu i pogody, ale zauważyłem, że rowerzyści rozpoczęli sezon na Karkonoską - było całkiem sporo narodu, w tym pierwsza (!) w tym roku niewiasta (ale jakaś konkretna, z predyspozycjami ;p ) tudzież zdarzali się ludzie "z przypadku", np. dwóch łebków, którym odcięło prąd po pierwszych kilkuset metrach podjazdu, daleko przed połową Podgórzyna ;D;D


A jeszcze anegdota z otwarcia sklepu (dostałem opaski odblaskowe, więc spoko):
mistrz ceremonii otwarcia zaprasza, kto chciałby być pierwszym klientem, bo jakoś nikt się nie ruszał...
Na to z tłumu wyrywa się jakaś Grażyna:
- ja! JA!!! JA!!!1111!!! kłi, kłi, kłiiiiii!!!
- bardzo proszę, a jak ma Pani na imię?
- Grażyna!

SKISŁEM! ;D;D

Tego nie zobaczycie w folderach - rolna Szklarska Poręba Dolna, część 2 z 2 /Kross/

Wtorek, 2 kwietnia 2019
kilosy:45.99gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Jechało się tragicznie wręcz, nawet po płaskim nie miałem sił (oczywiście zwalałem winę na sprzęt, przetrenowanie ;) atak wiosny i plamy na słońcu ;) ) - ale mimo to znów pojechałem do Szklarskiej. xD
I to nie byle gdzie, w sensie stromości - ulice Piastowska i Waryńskiego (której jeszcze nie poznałem) to praktycznie cały czas kilkanaście %. Dla zdechłego - nic lepszego. ;]
Ale że podjazdy są moją inspiracją, to wraz ze wzrostem wysokości i poprawą widoczków, przybywało mi endorfin, co równoważyło trudy podjazdu i jechałem tak samo jak po płaskim.
Bo wolniej się nie da. xD

Główne hejterki powitałek dopięły swego i po zniknięciu powitałek same też znikły :D (najważniejsze, że postawiły na swoim? ;p) więc powitałki powracają ;pp


Ul. Waryńskiego jest zupełnie nieturystyczna, ale jak najbardziej ją polecam - widoczki miażdżą, a podjazdy w sumie też. ;]
Początek tej ulicy jest absurdalny - zabudowany stromy, północny stok (gór nie widać wcale, a słońca niewiele więcej!), choć kawałek dalej się wypłaszcza i są nieziemskie widoki. Nigdy tego nie zrozumiem..
Tylko parowozu zabrakło...
Tylko parowozu zabrakło... © Morsowy

Widok na Szkl. Por. Dolną i Kotlinę Jeleniogórską w tle. Widać wyraźne odcięcie Kotliny od gór.


Widok na Jelenią, w tym moją dzielnicę, a na dole cmentarz w Sz.P.D., a po prawej Orla Skała.

Deweloperzy najwyraźniej też, i nawet w tej, pół-wiejskiej i zapomnianej przez mainstream dzielnicy, byli uprzejmi posadzić kolejnego kloca, a nawet trzy, przy okazji odbierając resztki słońca tym poniżej. ;]
A kuku! Śnieżne Kotły - atak znienacka ;)
A kuku! Śnieżne Kotły - atak znienacka ;) © Morsowy
Były sobie góry...
Były sobie góry... © Morsowy

Kawałek dalej wiadukt kolejowy O_O
Jedyna taka linia kolejowa...
Jedyna taka linia kolejowa... © Morsowy

Tutaj nawet droga pod wiaduktem jest stroma - jeszcze tego nie widziałem:


Ale to wszystko, to jeszcze nic - najlepsze, że pod nasypem kolejowym, na wysokości 600+ znajduje się... gospodarstwo rolne! :D
Niezła abstrakcja, tym bardziej, że poletko, podobnie jak to pierwsze, koło Orlej Skały (nieco niżej) jest zupełnie płaskie (to też abstrakcyjny widok w tej dzielnicy) to jeszcze podobnie roztacza się z niego fenomenalny widok na karkonoskie creme de la creme, czyli Śnieżne Kotły! *-*
Orałbym, 6 razy dziennie! ;D;D 
I kolejna niespodzianka - gospodarstwo rolne hen, wysoko w Szklarskiej Porębie :O
I kolejna niespodzianka - gospodarstwo rolne hen, wysoko w Szklarskiej Porębie :O © Morsowy
Nie przeoczcie babuszki! :)



Ciekawe, jak z opłacalnością takiego "biznesu" - taki areał nie opłaca się nawet na nizinach, a tutaj jeszcze w połączeniu z surowym klimatem i zmienną, górską pogodą...?? o_O

Kawałek dalej, u szczytu tej wyniosłości terenu, znajdują się... "Matysiaki" - z widokiem na połowę Karkonoszy! Ja chcę zostać szklarskoporębiańskim patolem!!!! 

W dół schodziłem tylko 800 m (licząc w poziomie ;) ;p i było warto, bo przynajmniej nie ominąłem takiej oferty:


oraz paru potłuczonych butelek...

Zejście do DK3 ulicą Matejki i wspominaną niedawno Brzozową, która ma z dwóch stron znak zakazu wjazdu (nie ruchu ;]) - a przed czym ten zakaz ma chronić - ano się dowiedziałem, na szczęście nie jechawszy po ciemku. ;))


Powrót klasycznie, DK3 w dół i 40-50 km/h na budziku - w okolicach 40 to ostatnio już ziewam. :D:D

28-29.III.2019 /Hrgn/

Piątek, 29 marca 2019
kilosy:10.45gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Lekko nie było, bo w czwartek sporo padało a poza tym cały czas jeżdżę na spadywującym ciśnieniu (puścił wentyl). ;]
Dętka ma raptem 1 miesiąc, więc jak nie przyjmą reklamacji to nie wiem co zrobię. ;p
W dodatku w piątek, mimo tak krótkiego dystansu, musiałem aż 4 razy hamować ;p w tym jeden raz jakiś Sebix na DLW centralnie zajechał mi drogę i nawet się tym nie przejął, a ja hamowałem i skakałem po krawężnikach. :/ Jego szczęście, że to był tylko Huragan. ;p

Na mieście:


Pucowanie chromów w Krossie - niezbędnik każdego eleganckiego roweru ;pp



Chyba spotkałem nasze koleżanki z BS. ;))

/źródełko: wptr.pl/



/źródełko: wptr.pl/