Księżycowa dogrywka z R1973 - ekspedycja poszukiwawcza w Szklarskiej Porębie /Hrgn/
Czwartek, 25 kwietnia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 55.33 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Według starej mapy z 1949 r. w Szklarskiej P. była ul. Księżycowa (z tym, że był to jedyny jej ślad od 70 la)t, tak więc namówiłem Roberta1973 na wizję lokalną w poszukiwaniu jakichkolwiek reliktów tejże. :) Mnie zaś na wyjazdy do Szklarskiej nie trzeba namawiać, chociaż gdybym wiedział, jak będzie gorąco, to bym się nie dał namówić. xD
Ale najpierw namówiłem Roberta na samotne machnięcie "na rozgrzewkę" Przełęczy Karkonoskiej ;D;D
Plan był cwany:
1) jak się wyprztyka na Przełęczy, to się może w Szklarskiej uspokoi (nic podobnego, Przełęcz wprawdzie docenił, ale niczego to nie zmieniło pod Szklarską ;) )
2) dowiedzieć się na cudzymi nogami, czy śniegi z podjazdu w końcu stopniały :D (to się udało - tzn. dowiedziałem się, że nie stopniały ;])
Na dojeździe do Szklarskiej (350 m w pionie powyżej Kotliny) znalazłem pretekst, do zrobienia sobie przerwy - namówiłem R73 na nawiedzenie Wodospadu Szklarki (200, może 300 m w bok od DK3), a ja zaczekałem, wszak dla mnie to powszedni widok. ;)
Co innego widok człowieka-jeża. :D
Człowiek-jeż? :D © Morsowy
Tempo jazdy co prawda było moje (ja prowadziłem), ale temperatury tego dnia nie były moje. ;]
Na szczęście cień lasu i bryza od górskiej rzeki zrobiły robotę.
W Szklarskiej R73 był pod wrażeniem tej "mojej" ścianki z betonowymi płytami ażurowymi, więc wiedz, że coś się dzieje.
W dodatku obaj tam wprowadzaliśmy - ja z powodu nieodpowiedniej temperatury, R - z powodu nieodpowiedniego roweru.
Dodam jeszcze, że buty nam się ślizgały podczas podchodzenia - kąsacie fabułkę? :)
Tego zakątka, gdzie ongiś była ul. Księżycowa jeszcze nie znałem, więc też miałem emocje. ;)
Jak widać, jej stan i kategoria (a kategoria odśnieżania??) nie zmieniły się nic przez te >70 lat:
Piesza ekspedycja poszukiwawcza w Szklarskiej © Morsowy
Robert był tak zdeterminowany, że szukał po starych chałupach najstarszych mieszkańców celem przesłuchania :D
Robert chciał przesłuchać jakąś staruszkę :D © Morsowy
Niestety, żadnych staruszków nie było, ani nie było żadnych reliktów typu zardzewiałe tabliczki na domach. :/
Ale na otarcie łez trafiliśmy na - remontowaną akurat - kolejną ściankę wspinaczkową klasy ultra i jeszcze trochę, którą wspólnie "wyceniliśmy" tak jak tamtą po betonowych płytach, czyli na "pod 30%", tak więc to najlepszy moment, by nizinni hehacze przestali się podśmiewać z moich pomiarów na oko. ;p
/bez zdjęć, bo nie wyszły :( /
Zjazd do Morsownii był w tych temperaturach bardzo przyjemny - zimą bywało z tym różnie. ;) ;p
Foty przy ~40km/h...
Takie tam na zjeździe © Morsowy
Takie tam przy 40 km/h © Morsowy
Razem z R73 przejechałem 42 km - i powiem Wam, że dał radę... nie zasnąć. ;D;D;D
Ponadto pierwsze 9 km przejechałem w poszukiwaniu R73 na mieście. :D
Cóż, przegrzałem się trochę a i tak spowalniałem okrutnie Roberta. :> Ale za to sporo ciekawych tematów przegadaliśmy, na co na BSach nie ma czasu i możliwości, jak ktoś robi 40-50 kkm rocznie. I powiem Wam, że kolejne plany i wyzwania Roberta są jeszcze ciekawsze, od obecnych. :D
No i jeszcze użytkowo 4 km tego dnia - niby nic, ale z przygodami. :)
Najpierw na lokalnej uliczce pańcia z pieskiem na niewidzialnej lince... na przeciwległych poboczach xD
Skapnęliśmy się w ostatniej chwili...
Później stadko małych Brajanków bawiących się na środku drogi - jeden jak mnie zobaczył z 10 metrów to uznał, że jeszcze chwilę może pojeździć na deskorolce. xD A gdy czas minął, to tak z niej zeskoczył, że deska wystrzeliła mi centralnie pod koła - rower najechał na jej krawędź, ja się jakimś cudem nie wywaliłem, ze to deska wystrzeliła a parę metrów w powietrze. o_O
Jego szczęście, że akurat nie byłem na Krossie... ;p
Ale najpierw namówiłem Roberta na samotne machnięcie "na rozgrzewkę" Przełęczy Karkonoskiej ;D;D
Plan był cwany:
1) jak się wyprztyka na Przełęczy, to się może w Szklarskiej uspokoi (nic podobnego, Przełęcz wprawdzie docenił, ale niczego to nie zmieniło pod Szklarską ;) )
2) dowiedzieć się na cudzymi nogami, czy śniegi z podjazdu w końcu stopniały :D (to się udało - tzn. dowiedziałem się, że nie stopniały ;])
Na dojeździe do Szklarskiej (350 m w pionie powyżej Kotliny) znalazłem pretekst, do zrobienia sobie przerwy - namówiłem R73 na nawiedzenie Wodospadu Szklarki (200, może 300 m w bok od DK3), a ja zaczekałem, wszak dla mnie to powszedni widok. ;)
Co innego widok człowieka-jeża. :D
Człowiek-jeż? :D © Morsowy
Tempo jazdy co prawda było moje (ja prowadziłem), ale temperatury tego dnia nie były moje. ;]
Na szczęście cień lasu i bryza od górskiej rzeki zrobiły robotę.
W Szklarskiej R73 był pod wrażeniem tej "mojej" ścianki z betonowymi płytami ażurowymi, więc wiedz, że coś się dzieje.
W dodatku obaj tam wprowadzaliśmy - ja z powodu nieodpowiedniej temperatury, R - z powodu nieodpowiedniego roweru.
Dodam jeszcze, że buty nam się ślizgały podczas podchodzenia - kąsacie fabułkę? :)
Tego zakątka, gdzie ongiś była ul. Księżycowa jeszcze nie znałem, więc też miałem emocje. ;)
Jak widać, jej stan i kategoria (a kategoria odśnieżania??) nie zmieniły się nic przez te >70 lat:
Piesza ekspedycja poszukiwawcza w Szklarskiej © Morsowy
Robert był tak zdeterminowany, że szukał po starych chałupach najstarszych mieszkańców celem przesłuchania :D
Robert chciał przesłuchać jakąś staruszkę :D © Morsowy
Niestety, żadnych staruszków nie było, ani nie było żadnych reliktów typu zardzewiałe tabliczki na domach. :/
Ale na otarcie łez trafiliśmy na - remontowaną akurat - kolejną ściankę wspinaczkową klasy ultra i jeszcze trochę, którą wspólnie "wyceniliśmy" tak jak tamtą po betonowych płytach, czyli na "pod 30%", tak więc to najlepszy moment, by nizinni hehacze przestali się podśmiewać z moich pomiarów na oko. ;p
/bez zdjęć, bo nie wyszły :( /
Zjazd do Morsownii był w tych temperaturach bardzo przyjemny - zimą bywało z tym różnie. ;) ;p
Foty przy ~40km/h...
Takie tam na zjeździe © Morsowy
Takie tam przy 40 km/h © Morsowy
Razem z R73 przejechałem 42 km - i powiem Wam, że dał radę... nie zasnąć. ;D;D;D
Ponadto pierwsze 9 km przejechałem w poszukiwaniu R73 na mieście. :D
Cóż, przegrzałem się trochę a i tak spowalniałem okrutnie Roberta. :> Ale za to sporo ciekawych tematów przegadaliśmy, na co na BSach nie ma czasu i możliwości, jak ktoś robi 40-50 kkm rocznie. I powiem Wam, że kolejne plany i wyzwania Roberta są jeszcze ciekawsze, od obecnych. :D
No i jeszcze użytkowo 4 km tego dnia - niby nic, ale z przygodami. :)
Najpierw na lokalnej uliczce pańcia z pieskiem na niewidzialnej lince... na przeciwległych poboczach xD
Skapnęliśmy się w ostatniej chwili...
Później stadko małych Brajanków bawiących się na środku drogi - jeden jak mnie zobaczył z 10 metrów to uznał, że jeszcze chwilę może pojeździć na deskorolce. xD A gdy czas minął, to tak z niej zeskoczył, że deska wystrzeliła mi centralnie pod koła - rower najechał na jej krawędź, ja się jakimś cudem nie wywaliłem, ze to deska wystrzeliła a parę metrów w powietrze. o_O
Jego szczęście, że akurat nie byłem na Krossie... ;p
Komentarze
Mówiąc obrazowo: gdyby w III Rzeszy była demokracja, to np. przeciw nadaniu danej ulicy imienia Adolfa Hitlera mogłaby być np. kilkuprocentowa mniejszość żydowska zasiadająca w radzie, a nie w obozie.
barklu - 15:54 wtorek, 30 kwietnia 2019 | linkuj
Zadymy są tylko o pewne specyficzne personalia, głównie z historii najnowszej, takiego Mickiewicza czy jakiegoś króla nikt się nie czepia.
A to, że wygrał, o niczym nie świadczy. Demokracja to nie dyktatura większości, tylko ustrój w którym każda mniejszość ma swoje prawa i może startować w wyborach, bez względu na pochodzenie, religię, orientację seksualną itd. barklu - 15:51 wtorek, 30 kwietnia 2019 | linkuj
A to, że wygrał, o niczym nie świadczy. Demokracja to nie dyktatura większości, tylko ustrój w którym każda mniejszość ma swoje prawa i może startować w wyborach, bez względu na pochodzenie, religię, orientację seksualną itd. barklu - 15:51 wtorek, 30 kwietnia 2019 | linkuj
Czyli Piłsudskiego byś nie honorował? Bolesława Chrobrego też nie?
Co do Adolfa, to po pierwsze - nadawano za życia, po drugie - działo się to w kraju niedemokratycznym. Jakby ci co siedzieli w obozach, zasiadali w radach miast (nawet jako mniejszość), to jednomyślności by nie było. barklu - 04:32 wtorek, 30 kwietnia 2019 | linkuj
Co do Adolfa, to po pierwsze - nadawano za życia, po drugie - działo się to w kraju niedemokratycznym. Jakby ci co siedzieli w obozach, zasiadali w radach miast (nawet jako mniejszość), to jednomyślności by nie było. barklu - 04:32 wtorek, 30 kwietnia 2019 | linkuj
No ale widzisz, niektórzy choć ogólnie kontrowersyjni, nie budzą sprzeciwów bo są bohaterami narodowymi dla zdecydowanej większości. Zatem zasada jednomyślności by mogła sporo pomóc.
barklu - 04:12 poniedziałek, 29 kwietnia 2019 | linkuj
Bez przesady, ludzie mogą być, ale tacy niebudzący kontrowersji. Raczej "niepolityczni", chyba że z odległej przeszłości, jak np. polscy królowie. Mogą być nawet obcokrajowcy, np. naukowcy, kompozytorzy itp. zapisani w dorobku ludzkości. Aczkolwiek od każdej zasady są wyjątki (np. Piłsudski - postać budząca spore kontrowersje, ale trudno go nie upamiętnić ze względu na zasługi). Najlepiej chyba byłoby wprowadzić zasadę, że przy nadawaniu nazw ulic musi być jednomyślność wśród radnych.
W Łodzi była niedawno spora przepychanka z pl. Zwycięstwa. Jako że nazwano go tak po wojnie i wiadomo o jakie zwycięstwo chodziło, wojewoda kazał zmienić na Kaczyńskiego w ramach karnej dekomunizacji. Na to rada zmieniła uzasadnienie nazwy na zwycięstwo nad bolszewikami w 1920. Trochę trwały przepychanki sądowe i odwołania, w końcu wygrało miasto, ale nie wiem czy tabliczki już wszystkie z powrotem zmienione. Za to podobnie jeszcze w latach 90. poległa Al. Przyjaźni, bo nikt nie wpadł na pomysł ze mianą uzasadnienia. Więc jak widać nie tylko nazwiska bywają kontrowersyjne ;)
A obczaj jeszcze to: https://www.4lomza.pl/index.php?wiad=42145 barklu - 17:28 niedziela, 28 kwietnia 2019 | linkuj
W Łodzi była niedawno spora przepychanka z pl. Zwycięstwa. Jako że nazwano go tak po wojnie i wiadomo o jakie zwycięstwo chodziło, wojewoda kazał zmienić na Kaczyńskiego w ramach karnej dekomunizacji. Na to rada zmieniła uzasadnienie nazwy na zwycięstwo nad bolszewikami w 1920. Trochę trwały przepychanki sądowe i odwołania, w końcu wygrało miasto, ale nie wiem czy tabliczki już wszystkie z powrotem zmienione. Za to podobnie jeszcze w latach 90. poległa Al. Przyjaźni, bo nikt nie wpadł na pomysł ze mianą uzasadnienia. Więc jak widać nie tylko nazwiska bywają kontrowersyjne ;)
A obczaj jeszcze to: https://www.4lomza.pl/index.php?wiad=42145 barklu - 17:28 niedziela, 28 kwietnia 2019 | linkuj
Ulice z jedną nazwą a bez ciągłości (pewnie pozostałe z czasów, gdy ciągłość była)- taki sam bezsens, jak dzielenie jednej ulicy na kilka nazw, bo kogoś akurat trzeba upamiętnić. Jakby nie mogli właśnie tych bez ciągłości zmieniać.
barklu - 05:12 niedziela, 28 kwietnia 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!