Wpisy archiwalne w kategorii
Standardowo
Dystans całkowity: | 32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%) |
Czas w ruchu: | 05:10 |
Średnia prędkość: | 22.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.20 km/h |
Suma podjazdów: | 12420 m |
Liczba aktywności: | 1491 |
Średnio na aktywność: | 21.80 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Najbardziej śnieżny kwiecień w życiu! :))) /DPD, 12-16.IV.2021, Hrgn/
Piątek, 16 kwietnia 2021
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 25.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pomimo dużych kłopotów w pracy, to był wspaniały, historyczny tydzień białego szaleństwa. :))
Jeszcze w niedzielę (11.IV) było +16 i sporo słońca, a już od poniedziałkowego wieczora powróciła Zima :))
Padało praktycznie codziennie! :D W pierwszych dniach prószyło przy ok. 2* na plusie, ale pod koniec tygodnia wyzerowało się w okolice 0*C :))) Każdego dnia było coraz śnieżniej! :))
Piątkowy poranek pod pracą, 16 kwietnia 2021r. ^-^
W Starej Morsownii w lubuskim, byłoby to nie do pomyślenia - chyba tylko raz w kwietniu sypnęło więcej, niż na 5 minut (13.IV.1996 - pamiętam, bo zrobiłem zdjęcie z datą ;] ).
Tutaj zaś 16.IV, po pięciu dniach walki, Zima zwyciężyła wiosnęBiedronia ;pppp
/kwiaciarnia na trasie do Karpacza w poprzednią niedzielę, w przededniu powrotu Zimy :) /
Trzymać ją tam za tymi kratami i nie wypuszczać! ;pp
Jeszcze w niedzielę (11.IV) było +16 i sporo słońca, a już od poniedziałkowego wieczora powróciła Zima :))
Padało praktycznie codziennie! :D W pierwszych dniach prószyło przy ok. 2* na plusie, ale pod koniec tygodnia wyzerowało się w okolice 0*C :))) Każdego dnia było coraz śnieżniej! :))
Piątkowy poranek pod pracą, 16 kwietnia 2021r. ^-^
W Starej Morsownii w lubuskim, byłoby to nie do pomyślenia - chyba tylko raz w kwietniu sypnęło więcej, niż na 5 minut (13.IV.1996 - pamiętam, bo zrobiłem zdjęcie z datą ;] ).
Tutaj zaś 16.IV, po pięciu dniach walki, Zima zwyciężyła wiosnę
/kwiaciarnia na trasie do Karpacza w poprzednią niedzielę, w przededniu powrotu Zimy :) /
Trzymać ją tam za tymi kratami i nie wypuszczać! ;pp
Jak niechcący zostałem małym, karkonoskim Obajtkiem ;)) /Hrgn/
Sobota, 10 kwietnia 2021
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Geneza:
Otoczenie prawie samych emerytów ma swoje plusy, bo wpada mi sporo dodatkowych "fuch" za różnorakie prace okołodomowe, a po zaskarbieniu sobie odpowiedniego zaufania, dostałem od dwojga sąsiadów klucze do ich drugich "posiadłości" (dwa osobne przypadki, zupełnie niezależne od siebie). :O
Jedną "posiadłość" widzę z własnego okna - za błotnistym podwórzem mieści się zapyziała kamienica, a w niej... całkiem nowoczesna i elegancka kawalerka. :O Jednak z racji bliskości prace tamże nie mają związku z rowerowaniem.
Natomiast druga posiadłość to cały dom, w stanie bliskim ruiny, położony na płn.-zach. mrocznych stokach jednej z podgórskich parafii. ;) Dodatkowo, co by nie padało tam za dużo światła, wokół domu jest mnóstwo badyli, z którymi to heroicznie wręcz walczę - i jeszcze mi za to płacą! ;D;D;D
Budynku nie pokażę, ale pokażę Wam tutejszego koteła z syndromem wiecznego niewygłaskania :)))))
Nie idzie nic robić, cały czas się łasi i mizia. xD Wgl nie boi się ludzi, właściwie to chyba tylko samochodów się boi. :O
Zapraszam do środka ;)
Macie szczęście, że po zdjęciach nie czuć zapachów. ;]
A obejście jest jeszcze gorsze xD więc roboty mam gdzieś tak do 2027 xD
A najlepszy to jest system pracy i płacy: dostaję konkretny piniądz za niekonkretnie wyznaczony zakres prac, jak i bez jakichkolwiek ram czasowych. xDD Jak tak dalej pójdzie (a raczej pojedzie - Huraganem) to w tym 2027 kupię tę ruderę świeżo po remoncie, za pieniądze zarobione na jej remoncie. ;)))
A przy okazji jeżdżę sobie po górkach i jeszcze zbieram puszki. ;))
Zbiorówka:
Wielki Piątek, 2.IV - 16 km (dojazdy z zawijasami po górkach)
Czw-pt, 8-9.IV - zwykłe D-P-D (oszczędność wpisów)
10.IV - 12 km (dojazd uproszczony, ale też po górkach ^-^)
Otoczenie prawie samych emerytów ma swoje plusy, bo wpada mi sporo dodatkowych "fuch" za różnorakie prace okołodomowe, a po zaskarbieniu sobie odpowiedniego zaufania, dostałem od dwojga sąsiadów klucze do ich drugich "posiadłości" (dwa osobne przypadki, zupełnie niezależne od siebie). :O
Jedną "posiadłość" widzę z własnego okna - za błotnistym podwórzem mieści się zapyziała kamienica, a w niej... całkiem nowoczesna i elegancka kawalerka. :O Jednak z racji bliskości prace tamże nie mają związku z rowerowaniem.
Natomiast druga posiadłość to cały dom, w stanie bliskim ruiny, położony na płn.-zach. mrocznych stokach jednej z podgórskich parafii. ;) Dodatkowo, co by nie padało tam za dużo światła, wokół domu jest mnóstwo badyli, z którymi to heroicznie wręcz walczę - i jeszcze mi za to płacą! ;D;D;D
Budynku nie pokażę, ale pokażę Wam tutejszego koteła z syndromem wiecznego niewygłaskania :)))))
Nie idzie nic robić, cały czas się łasi i mizia. xD Wgl nie boi się ludzi, właściwie to chyba tylko samochodów się boi. :O
Zapraszam do środka ;)
Macie szczęście, że po zdjęciach nie czuć zapachów. ;]
A obejście jest jeszcze gorsze xD więc roboty mam gdzieś tak do 2027 xD
A najlepszy to jest system pracy i płacy: dostaję konkretny piniądz za niekonkretnie wyznaczony zakres prac, jak i bez jakichkolwiek ram czasowych. xDD Jak tak dalej pójdzie (a raczej pojedzie - Huraganem) to w tym 2027 kupię tę ruderę świeżo po remoncie, za pieniądze zarobione na jej remoncie. ;)))
A przy okazji jeżdżę sobie po górkach i jeszcze zbieram puszki. ;))
Zbiorówka:
Wielki Piątek, 2.IV - 16 km (dojazdy z zawijasami po górkach)
Czw-pt, 8-9.IV - zwykłe D-P-D (oszczędność wpisów)
10.IV - 12 km (dojazd uproszczony, ale też po górkach ^-^)
Powielkanocne D-P-D na Wielkim Kole, odciny 81-82 (184-185)
Środa, 7 kwietnia 2021
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Standardowo
kilosy: | 10.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/udany ten Brajanek, nawet ja tak drastycznie nie zaczynałem ;] /
Jazda jak jazda - niekończące się śnieżyce, a jak chwilowo nie śnieży, to ukazuje się panorama ośnieżonych Karkonoszy. Rutyna. ;))
O zgrozo, obsadzili "moją" dopracową DDR nowymi badylami ;ppp już teraz mają po dobre 3 metry, więc za parę lat widoczki pójdą się paść, grrr! ;p
Migawki z J@#*ej Góry ;) /DPD na Wielkim Kole, odcin 80 (183)
Piątek, 2 kwietnia 2021
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wpis ni w 5 ni w 8, czyli cały kwiecień aż do Świąt. ;) Z tym, że miałem wolną nie tylko Sobotę, ale i Piątek. ;] A więc wpis z czwartku. Opisywać nie ma co - klasyczne rozwalanie Systemu, ot, co. Plus przedświąteczne zakupy na jednym kole. ;]
Fotek brak, natomiast proponuję przegląd sytuacji "na mieście":
- kierowca MZK z koronką zasłabł podczas jazdy i jak to się skończyło...
/oczywiście internetowi mądrale na takich mają zawsze gotowy komentarz typu "i dobrze tak pijakowi!" - nie poznawszy szczegółów :/
- karkonoscy drwale nie tylko prują karkonoskie lasy, ale i dopiero co wybudowane single tracki o_O
/tego im nie wybaczę ;p /
Fotek brak, natomiast proponuję przegląd sytuacji "na mieście":
- kierowca MZK z koronką zasłabł podczas jazdy i jak to się skończyło...
/oczywiście internetowi mądrale na takich mają zawsze gotowy komentarz typu "i dobrze tak pijakowi!" - nie poznawszy szczegółów :/
- karkonoscy drwale nie tylko prują karkonoskie lasy, ale i dopiero co wybudowane single tracki o_O
/tego im nie wybaczę ;p /
Po-covidowo, dopracowo, jednokołowo, odciny 75-79 (178-182)
Środa, 31 marca 2021
Kategoria Standardowo, Nielicho, Mono, 36" Kolisko
kilosy: | 25.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Do pracy wróciłem zaraz po przymusowej izolacji, tj. w sobotę, 27.III. Takoż i w niedzielę pracowałem, i tyle wyszło z moich rowerowych planów odreagowania izolacji. :/
Fatalne są te moje marce: kolejne anty-rekordy dystansów, covidy, a 4 lata temu pożar rodzinnego igloo...:
/w charakterze powitałki/
Co ja pacze © mors
Korytarz © mors
Trzyma się tylko na słowo © mors
Zabawki współczesne i te z dzieciństwa © mors
/"żegnam"/ :/
Fatalne są te moje marce: kolejne anty-rekordy dystansów, covidy, a 4 lata temu pożar rodzinnego igloo...:
/w charakterze powitałki/
Co ja pacze © mors
Korytarz © mors
Trzyma się tylko na słowo © mors
Zabawki współczesne i te z dzieciństwa © mors
/"żegnam"/ :/
Covidowo - dopracowo xDD /DPD na Wielkim Kole, odciny 73-74 (176-177)
Wtorek, 16 marca 2021
Kategoria Standardowo, Nielicho, Mono, 36" Kolisko
kilosy: | 10.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Patogeneza (sic!):
Od czwartku do soboty (11-13.III.) "bawiłem" w grodzie Kraka (bez roweru!). Po powrocie czułem się kiepsko - słabo, sennie, aczkolwiek kaszel i katar miałem minimalny - więc zbagatelizowałem...
Jednak niedzielę odpuściłem sobie rowerowo - to już 4 dni z rzędu. o_O
W poniedziałek i wtorek też było kiepsko, ale w pracy jakoś wymęczyłem po te 8h a i dojechać i wrócić zdołałem na monocyklu, co jest jakimś tam miernikiem zdrowia i kondycji - koordynację trzeba mieć ciut większą niż na zwykłym rowerze. ;)
Jako że przeżyłem pracę i przejechałem trasę, to zbagatelizowałem...
W środę rano telefon alarmowy od brata, u którego gościłem, że cała rodzina ma koronkę. o_O
I że bardzo mi są "wdzięczni".... :/
No teraz to dopiero zrobiło mi się gorąco, jak latem pod Przeł. Karkonoską. ;]
Po wielu rozterkach i dylematach zarejestrowałem się do prywatnego laboratorium - wybuliłem 150 zł (to był największy ból w tej chorobie ;] ), ale przynajmniej zero problemów a jedyne pytanie, jakie stawiają, to "gotówką czy kartą?" ;)
Wynik oczywiście dodatni - i to był jedyny plus tego dnia. xDDD
Chociaż nie xD bo akurat w dniu badania objawy mi już zanikały. ;]
No i kolejne dni bez roweru - tym razem 10, ustawowo.
Co ciekawe, badanie miałem dopiero wieczorem, a w systemie został mi ten dzień w całości wliczony do obowiązkowej izolacji.
Przed badaniem przezornie zrobiłem strategiczne zapasy ;))
...no i na badanie i z powrotem pojechałem rowerem (Hrgn) - też legalnie. 2x1,5 km, ale zawsze...
Jak ktoś ma uwagi - alternatywą był tylko autobus, no to chyba lepiej rowerem... ;>
Izolacja jak izolacja - dla mnie normalka. ;)) Fajnie było odpocząć od pracy. Szkoda tylko, że od rowerów też "odpoczywałem". :/
Jako że mieszkam sam, Sanepid poinformowałMORS-a MOPS-a, ci zaś zadzwonili do mnie z ofertą dowozu żarcia... przez lokalny sklepik wysyłkowy. xD Po prostu podyktowali mi nr telefonu i poinformowali, że koszt dowozu to 6 zł. Obeszło się, pfff! ;p
W temacie kontroli, to miałem tylko jedną, a nawet mniej xD - raz zadzwonił do mnie pYlicjant, cobym podszedł do okna. Podchodzę, a tam żywego ducha. xD No tu mu mówię, że mam okno z drugiej strony budynku, na co on zareagował głęboką wiarą i se poszedł w swoją stronę. xD
Żeby nie było mi za dobrze, to do pracy ściągnęli mnie bez czekania na poniedziałek (skończyłem izolację w piątek), tylko "na świeżo" - w sobotę i niedzielę. xD Które to oczywiście miałem zaplanowane na odreagowanie tego rowerowego postu w siodle... :/
hehe ;)
Od czwartku do soboty (11-13.III.) "bawiłem" w grodzie Kraka (bez roweru!). Po powrocie czułem się kiepsko - słabo, sennie, aczkolwiek kaszel i katar miałem minimalny - więc zbagatelizowałem...
Jednak niedzielę odpuściłem sobie rowerowo - to już 4 dni z rzędu. o_O
W poniedziałek i wtorek też było kiepsko, ale w pracy jakoś wymęczyłem po te 8h a i dojechać i wrócić zdołałem na monocyklu, co jest jakimś tam miernikiem zdrowia i kondycji - koordynację trzeba mieć ciut większą niż na zwykłym rowerze. ;)
Jako że przeżyłem pracę i przejechałem trasę, to zbagatelizowałem...
W środę rano telefon alarmowy od brata, u którego gościłem, że cała rodzina ma koronkę. o_O
I że bardzo mi są "wdzięczni".... :/
No teraz to dopiero zrobiło mi się gorąco, jak latem pod Przeł. Karkonoską. ;]
Po wielu rozterkach i dylematach zarejestrowałem się do prywatnego laboratorium - wybuliłem 150 zł (to był największy ból w tej chorobie ;] ), ale przynajmniej zero problemów a jedyne pytanie, jakie stawiają, to "gotówką czy kartą?" ;)
Wynik oczywiście dodatni - i to był jedyny plus tego dnia. xDDD
Chociaż nie xD bo akurat w dniu badania objawy mi już zanikały. ;]
No i kolejne dni bez roweru - tym razem 10, ustawowo.
Co ciekawe, badanie miałem dopiero wieczorem, a w systemie został mi ten dzień w całości wliczony do obowiązkowej izolacji.
Przed badaniem przezornie zrobiłem strategiczne zapasy ;))
...no i na badanie i z powrotem pojechałem rowerem (Hrgn) - też legalnie. 2x1,5 km, ale zawsze...
Jak ktoś ma uwagi - alternatywą był tylko autobus, no to chyba lepiej rowerem... ;>
Izolacja jak izolacja - dla mnie normalka. ;)) Fajnie było odpocząć od pracy. Szkoda tylko, że od rowerów też "odpoczywałem". :/
Jako że mieszkam sam, Sanepid poinformował
W temacie kontroli, to miałem tylko jedną, a nawet mniej xD - raz zadzwonił do mnie pYlicjant, cobym podszedł do okna. Podchodzę, a tam żywego ducha. xD No tu mu mówię, że mam okno z drugiej strony budynku, na co on zareagował głęboką wiarą i se poszedł w swoją stronę. xD
Żeby nie było mi za dobrze, to do pracy ściągnęli mnie bez czekania na poniedziałek (skończyłem izolację w piątek), tylko "na świeżo" - w sobotę i niedzielę. xD Które to oczywiście miałem zaplanowane na odreagowanie tego rowerowego postu w siodle... :/
hehe ;)
Kolejny "rocznicowy" wór puszek i jedyny pięciopak D-P-D w marcu na Huraganie...
Sobota, 6 marca 2021
Kategoria Standardowo
kilosy: | 26.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sobotę, 5.III. minęło 2,5 roku mojej jeleniogórskości (!) i tradycyjnie na tę okoliczność wywiezłem wór puszek na złom. Cóż, świętowanie adekwatne do miejsca zamieszkania. ;]
Tym razem naszarpałem aż 4,2 kg w zaledwie pół roku, przy normie 4 kg od pół do całego roku.
Nareszcie zacząłem uwzględniać koniunkturę na amelinium na światowych rynkach i tym razem opyliłem swój surowiec "na górce". ;]
3,20zł/kg, czyli 12,60 zł mnie dali. :>
4 lata zbieractwa i można nawet stówkę przytulić. ;p ;]
Co do jeżdżenia, to był dramat (dystansowy), a jeszcze większy miał dopiero nadejść...
Tym razem naszarpałem aż 4,2 kg w zaledwie pół roku, przy normie 4 kg od pół do całego roku.
Nareszcie zacząłem uwzględniać koniunkturę na amelinium na światowych rynkach i tym razem opyliłem swój surowiec "na górce". ;]
3,20zł/kg, czyli 12,60 zł mnie dali. :>
4 lata zbieractwa i można nawet stówkę przytulić. ;p ;]
Co do jeżdżenia, to był dramat (dystansowy), a jeszcze większy miał dopiero nadejść...
Prawie bez fejmu ;)) /DPD na Wielkim Kole, odciny 66-72 (169-175)/
Niedziela, 28 lutego 2021
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 35.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/skubany, nawet podobny do mnie xD/
Niepotrzebnie się tyle szarpałem. ;p ;) A dziwny jest ten brak fejmu gdyż przez parę dni "zmieniłem zmianę" i same nowe gęby się przewijały, nikt nie znał Wielkiego Koła, a tylko 1 osoba z pracy się zainteresowała, plus parę "nowych" przechodniów po drodze. ;]
Zbiór lutowych wycieczek i D-P-D na Huraganie
Niedziela, 28 lutego 2021
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 124.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mało było tychże wycieczek, ale parę zdjęć wyszło godnych :>
Nareszcie nawiedziłem Sołtysią Górę (góra wewnątrz Kotliny i miasta, z genialnymi widokami,,, gdyby nie badyle ;pppp).
Pod Sołtysią:
podjeżdżamy - kolarką po śniegu! :))
/śnieżny konik MORSki!! :O /
Większość podjazdu z buta ;p natomiast większość zjazdu - na kołach. Po śniegu na niemal slickach - mijani spacerowicze pocierali sobie oczka ze zdziwienia. :)) Gdyby jeszcze wiedzieli, że ten Huragan zjeżdżał na jednym hamulcu... xD
Na szczycie - wieża widokowa, którą remontują w ramach Jeleniog. Budżetu Obywatelskiego - o dziwo, wygrało to, na co głosowałem, jak rzadko kiedy. ;]
Gdyby nie B.O. to pewnie stałaby i niszczała kolejne 75 lat (licząc od końca wojny), ech...
W skrytości ducha liczę, że spacyfikują więcej szczytowych badyli. ;p
Po drugiej stronie owej góry:
Dziwaczna okolica, odludna, a tu szkoła, poniżej pola uprawne, a wszystko to jak najbardziej na mieście. :)
Kolejna wycieczka - nad wodospad Podgórnej.
Dojazd:
Do Wodospadu dojechałem po całkowicie oblodzonym, nierównym szlaku w lesie, kędy cepry bały się iść z buta. :O Huragan podjechał to w całości, w dodatku bez najmniejszych problemów :OOO - no tym razem to nawet mnie samego zatkało. Że o ceprach nie wspomnę. ;]
No i wodospad - oczekiwania:
a rzeczywistość? Oczywiście pseudo-, a nawet pato-morsy (jeden jest w koszulce - żeby mu było cieplej???? xDDD)
/ciekawie wygląda zamarznięty wodospad przy jednoczesnym braku śniegu :> /
Odjechałem jak niepyszny. ;p
A największa ciekawostka spotkała mnie opodal, też w Przesiece:
- któren odgadnie, co to za "gruz"?? Ja nie dałem rady, co raz na rok mi się zdarza (odpowiedź już znam, ale tylko dzięki ufg.pl ;p ).
Nareszcie nawiedziłem Sołtysią Górę (góra wewnątrz Kotliny i miasta, z genialnymi widokami,,, gdyby nie badyle ;pppp).
Pod Sołtysią:
podjeżdżamy - kolarką po śniegu! :))
/śnieżny konik MORSki!! :O /
Większość podjazdu z buta ;p natomiast większość zjazdu - na kołach. Po śniegu na niemal slickach - mijani spacerowicze pocierali sobie oczka ze zdziwienia. :)) Gdyby jeszcze wiedzieli, że ten Huragan zjeżdżał na jednym hamulcu... xD
Na szczycie - wieża widokowa, którą remontują w ramach Jeleniog. Budżetu Obywatelskiego - o dziwo, wygrało to, na co głosowałem, jak rzadko kiedy. ;]
Gdyby nie B.O. to pewnie stałaby i niszczała kolejne 75 lat (licząc od końca wojny), ech...
W skrytości ducha liczę, że spacyfikują więcej szczytowych badyli. ;p
Po drugiej stronie owej góry:
Dziwaczna okolica, odludna, a tu szkoła, poniżej pola uprawne, a wszystko to jak najbardziej na mieście. :)
Kolejna wycieczka - nad wodospad Podgórnej.
Dojazd:
Do Wodospadu dojechałem po całkowicie oblodzonym, nierównym szlaku w lesie, kędy cepry bały się iść z buta. :O Huragan podjechał to w całości, w dodatku bez najmniejszych problemów :OOO - no tym razem to nawet mnie samego zatkało. Że o ceprach nie wspomnę. ;]
No i wodospad - oczekiwania:
a rzeczywistość? Oczywiście pseudo-, a nawet pato-morsy (jeden jest w koszulce - żeby mu było cieplej???? xDDD)
/ciekawie wygląda zamarznięty wodospad przy jednoczesnym braku śniegu :> /
Odjechałem jak niepyszny. ;p
A największa ciekawostka spotkała mnie opodal, też w Przesiece:
- któren odgadnie, co to za "gruz"?? Ja nie dałem rady, co raz na rok mi się zdarza (odpowiedź już znam, ale tylko dzięki ufg.pl ;p ).
Dojechałem "do ściany" - Wielkie Koło w wielkim śniegu /DPD, odcin 65 (168)/
Poniedziałek, 8 lutego 2021
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 9.00 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Witam po drobnej przerwie, ale byłem odrobinę zarobiony ;))
Tego też szanuję!
Jeździłem co prawda w zwykłych ubraniach, ale za to w dużo większych śniegach, głównie po ciemku no i na całkowitym slicku. :) Światło i bieżnik są dla słabych. ;))
W sobotę, 6.II. - wieczorem po bułki. Gdy wracałem, akurat zaczynało prószyć...
W niedzielę - krótki rekonesans na trasie do pracy - jeszcze dało się przeżyć...
Poniedziałek, 8.II - dzień (a raczej noc), kiedy dojechałem do "ściany" - jakieś 15 cm śniegu i w miejscach niewydeptanych i niewyjeżdżonych to jeszcze trochę przypominało jazdę... ale oczywiście większość trasy było wydeptane i rozjeżdżone. xDD
Walczyłem, jak totalna opozycja z Dobrą Zmianą :D ;) ;p no ale parę odcinków musiałem jednak prowadzić, no i oczywiście kilka razy popełniłem "glebę". ;] Do pracy dojechałem cały mokry i na dobitkę spóźniony (6 min.). ;]
Tego też szanuję!
Jeździłem co prawda w zwykłych ubraniach, ale za to w dużo większych śniegach, głównie po ciemku no i na całkowitym slicku. :) Światło i bieżnik są dla słabych. ;))
W sobotę, 6.II. - wieczorem po bułki. Gdy wracałem, akurat zaczynało prószyć...
W niedzielę - krótki rekonesans na trasie do pracy - jeszcze dało się przeżyć...
Poniedziałek, 8.II - dzień (a raczej noc), kiedy dojechałem do "ściany" - jakieś 15 cm śniegu i w miejscach niewydeptanych i niewyjeżdżonych to jeszcze trochę przypominało jazdę... ale oczywiście większość trasy było wydeptane i rozjeżdżone. xDD
Walczyłem, jak totalna opozycja z Dobrą Zmianą :D ;) ;p no ale parę odcinków musiałem jednak prowadzić, no i oczywiście kilka razy popełniłem "glebę". ;] Do pracy dojechałem cały mokry i na dobitkę spóźniony (6 min.). ;]