thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:432.41 km (w terenie 69.76 km; 16.13%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:8.32 km
Więcej statystyk

Do kościoła (2 koła i 1,5 stopy)

Niedziela, 24 czerwca 2012
kilosy:1.65gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

Jedno koło i półtorej stopy

Sobota, 23 czerwca 2012
kilosy:1.21gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
W bulu i nadzieji ;) mała rundka po ciemachu na mono.
Ewentualne grzmotnięcie opuchniętą stopą byłoby niezaciekawe. ;)
Jazda na pięcie - czyli asymetrycznie względem drugiej stopy.
Niewygodnie, ale da się.
PS. Prawdziwi spryciarze potrafią jeździć na mono tylko jedną nogą - bez SPD. :>

Jak jadę u siebie na 2 kołach, to się ze mnie śmieją. ;D:D

Sobota, 23 czerwca 2012
kilosy:4.00gruntow(n)e:0.40
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Pytają: czemu nie na jednym? :D:D
A jak jadę na jednym, to: czemu nie na dwóch? ;D;D
Przy czym to pierwsze pytanie jest czysto humorystyczne, a to drugie różnie..

Dziś jazda pomimo opuchniętej stopy - do spokojnej jazdy wystarcza sama pięta.
Ból powoli zanika, opuchlizna bez zmian, a siność wręcz postępuje. o_O

Dziś miał być MONOTON*..

Piątek, 22 czerwca 2012
kilosy:0.10gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Chyba nieprędko będzie - paluch na nodze powoli przestaje boleć, ale opuchlizna i siność wręcz postępują.
Postąpiłem z tematem po męsku ;) - nie poszedłem do lekarza...
Możliwe, że będę żałował...
Taka kontuzja na zwykłym mono i to z byle powodu, stawia pod poważnym znakiem zapytania zakup żyrafy - a napalony byłem już srodze.

Chociaż ledwo chodzę (tylko na pięcie), a z pracy i tak miałem wolne (przypadek), to jednak musiałem dziś coś przejechać - cokolwiek, tak dla higieny psychicznej.
Przejechałem 100m wokół domu... na mono :D - pedałując samymi piętami/śródstopiami.

*MONOTON to maraton monocyklowy.

Kontuzja na mono

Czwartek, 21 czerwca 2012
kilosy:3.05gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho
Ale urwał! ;)
To był smętny wieczór, czułem, że mam jakiś słaby refleks, a mimo to postanowiłem ćwiczyć manewry. :D
Nie za mądrze raczej..
Bawiłem się w atakowanie krawężników oraz zawracanie (w porywach średnica poniżej 1 metra), ale bez wyraźnych postępów.
Byłem już pod domem, praktycznie ostatni manewr (syndrom spadku koncentracji pod własnym domem) i straciłem równowagę w tak dziwny sposób, że zamaszyście kopnąłem w krawężnik.
Nawet nie wiem czy to zwichnięcie, wybicie, złamanie, czy co - nigdy w życiu takich atrakcji jeszcze nie miałem.
Najpierw bolało mocno, później pulsacyjnie, ustępująco, ale tto pod warunkiem nieużywania stopy.
Dotyk boli umiarkowanie, ale chodzić nie mogę, opuchlizna zaś niewielka.

Prawdziwi masochiści to ludzie ogarniający tricki na mono - mają na koncie całe litanie kontuzji. :D
Jest nawet o tym specjalny wątek.

Samobalansujący cud techniki:
&feature=youtu.be">Jeździ nawet w bok!
Segway ssie. ;)
Technika imponuje, ale sens żaden - tylko rower ma sens.
I jeszcze te koszta - nowy Segway to ok. 30k pln!
Ale reklamują, że niskie są koszty eksploatacji. :D
I nawet to nie jest prawdą, bo co parę lat trzeba wymienić baterię, wartą... 10k pln! ! o_O

Jagodowe wzgórza

Czwartek, 21 czerwca 2012
kilosy:10.70gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Czyli coś dla brzucha i coś dla roweru. ;)
Tym razem sporo nacharatałem.
Pomimo ekstremalnie ołowianego nieba, nie spadła ani jedna kropla, dziwne.
16* w południe. ;] A w takim Rzeszowie ponoć było dziś 34* w cieniu. o_O
Miejscami w lesie zrobiły się już mokradła od tych deszczów - i to na wierzchu wzgórza...

W chwili roztargnienia udało mi się przejechać po krzaczku (ok. 60 cm) dzikiej róży - oczywiście bez powikłań. Pozdrawiam tych, którym kichy strzelają przy każdej okazji, albo i bez - de facto na własne życzenie..

Mało jagód, dużo deszczu

Środa, 20 czerwca 2012
kilosy:33.82gruntow(n)e:8.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Najpierw nie mogłem trafić w złoża jagód (to trzeba mieć nie lada pecha, bo jagody są u mnie prawie wszędzie), a jak już trafiłem, to zaczęło lać. Gdy dobiłem do najbliższego przystanku, byłem już mokry. Tamże przesiedziałem ponad 2 godziny śmiertelnie się wynudzając. Jak tylko skończyło padać uciekłem do domu.
33km i pół zmarnowanego dnia, a w zamian pozyskałem jakieś 10dkg jagód. :]
Oraz 4 puszki. :]
Z plusów: dziadek Kross przekroczył 29,9 kkm. ;)

A ludzie szarpali je (jagody, nie puszki) wiadrami. Częstokroć całe, bezrobotne rodziny z leśnych osad, chociaż dla kontrastu, w środku lasu, w sporych krzakach, stała stylowo-sportowa Alfa Romeo 156. O_O

Tym razem manewry na mono.

Środa, 20 czerwca 2012
kilosy:0.10gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Jestem cienki jak wypłata. Sporo jeżdżę, ale żadnych sztuczek de facto nie potrafię..

Czarna Wołga i czarne jagody

Wtorek, 19 czerwca 2012
kilosy:52.87gruntow(n)e:4.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Takie oto widmo, z mroków historii żywcem wyjęte, jeździ se z rzadka i mnie straszy: ;)
Czarna Wołga... czar wspomnień i... kibice obojga narodów ;) © mors

Ciekawe, reliktowa limuzyna w idealnym stanie 800km od granicy Ukrainy...
Baczcie także, komu się w niej kibicuje - obojgu narodom!

Miał być wyjazd bez celu i "wokół komina", i przez pierwszą godzinę był - średnia 12,6 km/h. :>
Tak się odzwyczaiłem od 2 kół, że nie mogłem zatrybić tej czaczy. ;)
Powyżej 25km/h na szosie czy 20km/h w terenie, czułem się niepewnie. ;D
Ale zatrybiłem w końcu (2 kolejne godziny ze średnią powyżej 21 km/h - mimo focenia i jagodzenia).
Nigdy nie mogę się nadziwić, że w tych czasach nadal można pójść do lasu i nażreć się za darmo, a nawet jeszcze zarobić - bez podatków, acz legalnie!
W czasach, gdy nawet deszcz bywa opodatkowany! :D

W jakimś zapyziałym wiejskim sklepiku, szukając czegoś do picia za garść miedziaków, trafiłem na:
Reliktowy "Kiwi Exotic" © mors

Drugi relikt tego dnia. Nawet nie wiedziałem, że takie jeszcze się robi - klasyczna butelka, archaiczny kalendarzyk, firma funkcjonująca bez reklam, etykieta jak z epoki raczkującego kapitalizmu...
Ciekawe, że w dużych sieciach handlowych jest to nie do kupienia...
Sama chemia, ale smaczne nawet.

PS. Zauważyliście, że na etykiecie brak adresu www i @ ? ;]
Aż zadałem sobie trud odnalezienia w Sieci, no i nawet znalazłem
Daję linka, bo rzadko widuje się takie perełki - liczba wyświetleń, chwyty marketingowe (a raczej ich brak), interaktywnośc, rzeczowość, brak mojego napoju na liście...
Najlepiej ową stronkę (komercyjną przecież!) symbolizuje data kalendarza (do pobrania?). ;D;D

Zrywy na mono

Wtorek, 19 czerwca 2012
kilosy:3.96gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Jadąc przez piachy (i pod górkę i pod wiatr) nie mogłem się nadziwić, jak stabilnie się jedzie. I w dodatku lekko.
Po części ta stabilność wynika z wysokiej przyczepności, zapewnionej 100% rozłożeniem masy na koło. :] Mimo skromnej szerokości (1.75) i sporego ciśnienia, trzeba wyjątkowo grząskiego terenu, aby ugrzęznąć.
Ale uparłem się, że tę przyczepność zerwę, co po lekkim pomyślunku okazało się banalne: wystarczy podskoczyć (odciążyć koło) i jednocześnie mo(c)no nacisnąć na pedało z równoczesnym ciągnięciem siodełka w górę - żeby mieć większą siłę jak i żeby nie dociążać koła.
No i udało się: zrobiłem zrywa ("zabuksowałem") na mono. :]

Na śniegu i lodzie będzie niezła frajda.