Pracowity tydzień i pierwszy śnieg ;)) (9-13.IX.2019, Hrgn)
Piątek, 13 września 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 26.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Szkoda klikać o jeździe, bo jej prawie nie było (praca na etat plus 3 małe "śmieciówki").
Anegdota: śnił mi się pierwszy śnieg w Karkach :D niestety, rzeczywistość jest trochę bardziej szara, ale i tak piękna, a widzę ją nawet w pracy - prawie cała i prawie niczym nieprzysłonięta panorama Karkonoszy, w tym Przeł. Kark. i Śnieżne Kotły :)) brakuje jedynie Szrenicy i Szklar. Por. ;)
Anegdota: śnił mi się pierwszy śnieg w Karkach :D niestety, rzeczywistość jest trochę bardziej szara, ale i tak piękna, a widzę ją nawet w pracy - prawie cała i prawie niczym nieprzysłonięta panorama Karkonoszy, w tym Przeł. Kark. i Śnieżne Kotły :)) brakuje jedynie Szrenicy i Szklar. Por. ;)
Opyliłem roczne zbiory puszek z gór ;) /Hrgn/
Poniedziałek, 9 września 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 12.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Z okazji 1. rocznicy bycia w Jeleniej (przez pierwsze 2 miechy żyjąc na dwa domy) zrobiłem sobie prezent, tj. spieniężyłem wszystkie puszki zebrane przez ten rok. Wyszło 3,8 kg AMELINIUM (prawie cały worek) - a przypomnijmy, że większość została zebrana w górach...
Otrzymałem w zamian 13,30 PLN. I co, łyso Wam? ;)
Dobra, nie musicie odpowiadać. ;p
Otrzymałem w zamian 13,30 PLN. I co, łyso Wam? ;)
Dobra, nie musicie odpowiadać. ;p
Dolina Szczęścia (Szklarska Poręba Średnia) /Kross/
Niedziela, 8 września 2019
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
kilosy: | 45.17 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |

/Sz. P. Średnia - brzmi średnio, a to jedno z najpiękniejszych miejsc!/
Tym razem postanowiłem pójść (pojechać) do kościoła w Szklarskiej Porębie :) tzn. byłem już kilka razy, ale zawsze na zewnątrz, a tym razem wziąłem zapinanie, dzięki czemu mogłem wejść do środka, przez co poczułem się jak lokals. :) Zawsze tak chciałem. ;)
Inna sprawa, że kluczyk od zapinania zostawiłem w zapięciu, a jakby tego było mało, to jeszcze w otwartej sakwie zostawiłem komórkę. xD Przynajmniej w kościele mi nie zadzwoniła, hehe.
Czyli generalnie tego zapinania nie musiałem w ogóle taszczyć po górach - kilkaset metrów przewyższenia i tak już ciężkim rowerem. ;]
Szkl. Por. Średnia, wbrew nazwie, to chyba jednak jest najlepsza: mało ludzi i ceprów ;) mało samochodów oraz mało badyli ;p co w połączeniu z południowymi stokami daje epickie widoczki:


Dojazd też był malowniczy - m.in. przez moje najulubieńsze pole....

... które chyba podupada, bo jeszcze 2 lata temu wyglądało o wiele mniej reliktowo. ;)

Przypomnijmy: to pole z widokiem na Śnieżne Kotły leży w mieście - górskim kurorcie, na wys. 500+, a kawałek dalej (po lewej) nagle ciągną się 10-metrowe, pionowe skały, wzdłuż których wije się w dolinie Kamiennej DK3/E65, którą to tysiące ceprów walą do zatłoczonego centrum Szklarskiej. Kontrasty nieprawdopodobne po prostu - i za to bardzo cenię te miasteczko. :))
Tradycyjnie wpadło kolejnych kilka nowych zakątków, choć tym razem Krossem, więc ryzykowałem, że trzeba będzie hamować. ;)
Nawiedziłem tę cześć ul. 11-go Listopoada, na której jest zakaz ruchu ;) oraz ul. Osiedle Grottgera, którego nazwa brzmi odpychająco, ale to ani ulica (w połowie szutr) ani osiedle (zaledwie kilka domków, z przewagą wiejskich):

Co więcej - to chyba jedyna droga w Szklarskiej, która wraz z równoległą ul. 11.XI. daje możliwość wytyczenia pętli bezhamulcowej i to w obu kierunkach - mieszkałbym! :))
Powrót - sprowadzałem tylko 900 m (w poziomie, nie w pionie ;) ) a cała reszta przejechana bezhamulcowo. :)
Tygodniowa rutyna i sobotnie "imprezy" /Hrgn, 2-7.IX.19/
Sobota, 7 września 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 67.00 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
31 km w tygodniu i 36 w sobotę, z tym, że w sobotę prawie całość w deszczu. Ale motywacja była, bo były aż dwie imprezy (ja i imprezy to taki oksymoron, jak gdyby T. albo L. jednego dnia byli na dwóch mszach xD).
Pierwsza porażkowa - pod Chojnikiem, główny organizator to Kark. Park. Nar. Ot, parę namiotów bez żadnych darmówek (pfff!) za to ze setka samochodów z Januszami i Brajankami. ;)) Odjechałem szybciej, niż przyjechałem. ;p
A druga to impreza firmowa - tym bardziej nie moje klimaty, no ale było darmowe jadło i napitek, więc się pofatygowałem.
Jadło jadłem nawet mięsne - bo darmo. Ale alko, to nawet za dopłatą nie wypiję ;pp ale frajerem nie jestem i swój przydział wymieniłem z kolegami na napoje bezalkoholowe - aż je ledwo do domu dowiezłem. ;]
I jeszcze przy okazji zaskarbiłem sobie wdzięczność nowopoznanego gościa, mieszkającego w Podgórzynie i to jeszcze bliziutko początku podjazdu na Przeł. Kark. Drzwi mam otwarte 24/7 a nawet są perspektywy na zakup części jego chałupy za rozsądne pieniądze. :O Cenny kontakt. :)
A jeszcze w piątek była na rynku w mieście nowa impreza "Wyprodukowano pod Śnieżką" w tym "Bitwa na smaki", gdzie jurorami byli zarówno profesjonaliści, jak i widzowie - czytaj: darmowe degustacje!

… ale się rozczarowałem, bo porcje były małe i ogólnie mało ich było, a zamiast degustatorów - ciżba nosaczy, a nawet chyba krzyżówek nosaczy i orangutanów - bo niektórzy mieli ręce normalnie po półtora metra i raz zdobytego miejsca nie oddawali, za to tymi długimi rękami podawali żarełko na tyły obstawione przez swoje Grażynki i Brajanki. Normalnie taka januszerka, że ledwo co ich zakiwałem. ;D;D;D
Pierwsza porażkowa - pod Chojnikiem, główny organizator to Kark. Park. Nar. Ot, parę namiotów bez żadnych darmówek (pfff!) za to ze setka samochodów z Januszami i Brajankami. ;)) Odjechałem szybciej, niż przyjechałem. ;p
A druga to impreza firmowa - tym bardziej nie moje klimaty, no ale było darmowe jadło i napitek, więc się pofatygowałem.
Jadło jadłem nawet mięsne - bo darmo. Ale alko, to nawet za dopłatą nie wypiję ;pp ale frajerem nie jestem i swój przydział wymieniłem z kolegami na napoje bezalkoholowe - aż je ledwo do domu dowiezłem. ;]
I jeszcze przy okazji zaskarbiłem sobie wdzięczność nowopoznanego gościa, mieszkającego w Podgórzynie i to jeszcze bliziutko początku podjazdu na Przeł. Kark. Drzwi mam otwarte 24/7 a nawet są perspektywy na zakup części jego chałupy za rozsądne pieniądze. :O Cenny kontakt. :)
A jeszcze w piątek była na rynku w mieście nowa impreza "Wyprodukowano pod Śnieżką" w tym "Bitwa na smaki", gdzie jurorami byli zarówno profesjonaliści, jak i widzowie - czytaj: darmowe degustacje!

… ale się rozczarowałem, bo porcje były małe i ogólnie mało ich było, a zamiast degustatorów - ciżba nosaczy, a nawet chyba krzyżówek nosaczy i orangutanów - bo niektórzy mieli ręce normalnie po półtora metra i raz zdobytego miejsca nie oddawali, za to tymi długimi rękami podawali żarełko na tyły obstawione przez swoje Grażynki i Brajanki. Normalnie taka januszerka, że ledwo co ich zakiwałem. ;D;D;D
Rzeczy za darmo i rzeczy bezcenne ;) /Kross, 2-6.IX.2019/
Piątek, 6 września 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 62.26 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Niby drobnica, uciułana wieczorami przez 5 dni roboczych, niby tylko po Kotlinie, ale cieszy, bo zostały już tylko 2 tygodnie do pięknego jubileuszu 20-lecia mojego Krossa. A smakuje ta jazda niczym wino - im rower starszy, tym lepiej. :)
Do tego ten klimacik z lekką nutką dekadencji - wczesnojesienne powietrze, no i jak zwykle pełna panorama gór "na tapecie". :)
Taka sytuacja:

Co ciekawe, ledwo dałem radę wejść do obcego domu, ale do poszczególnych mieszkań - już nie. Takie silne poczucie praworządności i przyzwoitości...
Skądinąd domek fajnie położony, bo po jego drugiej stronie s "om"siad ma klasyczne gospodarstwo rolne, z krowami, obornikiem, traktórami i kombajnem - jak najbardziej na terenie miasta (Jelenia Góra). :)
Do tego ten klimacik z lekką nutką dekadencji - wczesnojesienne powietrze, no i jak zwykle pełna panorama gór "na tapecie". :)
Taka sytuacja:

Co ciekawe, ledwo dałem radę wejść do obcego domu, ale do poszczególnych mieszkań - już nie. Takie silne poczucie praworządności i przyzwoitości...
Skądinąd domek fajnie położony, bo po jego drugiej stronie s "om"siad ma klasyczne gospodarstwo rolne, z krowami, obornikiem, traktórami i kombajnem - jak najbardziej na terenie miasta (Jelenia Góra). :)
Przyjemne pożegnanie (upalnego) lata w Szklar. Por. /Hrgn/
Niedziela, 1 września 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 32.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |

Zaczęło się kiepsko - postanowiłem zaszaleć i pojechać do Jakuszyc pociągiem (z rowerem), ale pociąg był przepełniony rowerami, co mnie zaskoczyło - cepry jadO w góry w ostatni dzień wakacji?? Już w Jel. G. Zachodniej było ciasno, a na każdej kolejnej stacyjce dosiadało się jeszcze po kilka rowerów oraz ludzi. xDD
W dodatku zrobiła się kolejka do klopa ;pp co popsuło moje plany. ;))
Przejechałem aż 10 km (3 stacje) gdy pojawił się kanar - a że była akurat kolejna stacja (Piechowice Dln.) to wysiadłem jeszcze bardziej ochoczo, niż wsiadałem. Jak na jazdę za darmo to warunki nie były znowu takie złe. ;)
Planowałem uciec w góry przed upałami, co jest pomysłem dobrym, o ile ucieka się, zanim upał nastąpi. Stało się jednak inaczej. ;]
Dobrnąłem w potokach potu do Szklarskiej, gdzie było prawie znośnie termicznie i - jak zwykle - piknie. Oczywiście nie piszę tu o cepro-centrum. ;p
Wpadło kolejnych parę nowych sielskich zakątków z epickimi widoczkami:
Pociąg wjeżdża w Śnieżne Kotły ;>

a tu - w Szkl. Por. Średnią (w tle Szrenica):

Buddyjski ośrodek na końcu świata - koniec "ulicy" Podsudeckiej, ostatni przybytek idąc w kierunku Zakrętu Śmierci...

Opodal jest, za przeproszeniem, Ski&Sun - bodaj najwyższy budynek w Szklar. Por. wybudowany w jednym z najwyższych punktów miasta - również tuż pod Zakrętem Śmierci...

W sztucznym wąwozie (przekopie wśród skał):

Aż nadszedł czas i zaliczyłem świetną, mini-imprezę miejską w Szklar. Por. Dolnej (zupełnie lokalną, bez ceprów), gdzie pod pretekstem Babiego Lata (a więc, de facto - pożegnania lata właściwego) było darmowe jadło i napitek. :))

Woda z cytryną i miętą w upały bardzo się przydaje, a domowe ciacha - przydają się zawsze. ;] Jedynie pizza, choć robiona na bieżąco i z ciekawymi dodatkami, nie była przydatna - bo ciepła. ;p Oczywiście Janusze wcinali, aż im się wąsy trzęsły. ;))
Nażarłem się, cuksy do kieszeni i tyle mnie widzieli. xD
Później szybciutko (choć pod górę...) do Szk. P. Średniej - tamże msza polowa i jeszcze szybciej do domu - nie tylko dlatego, że z górki, ale i przez załamanie pogody - będąc już w Kotlinie (raptem z 15 minut zjazdu) podziwiałem wielkie chmury nad górami wraz ze spektakularnym oberwaniem chmury - notabene: tylko nad Szklarską Porębą! Znów mi uszło na sucho. Ufff. :)
Po powrocie do igloo załamanie dotarło nad Jelenią, no i odtąd upałów ani widu, ani słychu. :)))
Mors vs. Ukraińcy - Pierwsza Krew /Hrgn, 26-31.VIII.2019/
Sobota, 31 sierpnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 32.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nieźle zaczynam - w trzecim dniu nowej roboty rozjechałem ciężkim sprzętem Ukraińca o_O oczywiście z jego winy - zagapił się... xD
Wyglądało to spektakularnie, głowa rozcięta na 10 cm i intensywnie krwawiąca, ale gościa pozszywali i 3 dni później już wrócił do pracy. :O Czarnobyl hartuje. ;))
Kosztowało mnie to sporo stresów, ale za to jaki mam teraz respekt! ;))
Takie tam po drodze...

trzymajcie mnie na 50m od płota, bo zaraz będą potrzebowali jeszcze kogoś na miejsce autora tego ogłoszenia... ;ppp
Sierpień zakończony skromnie, 808 km. No ale to tylko lato. ;)
No i przekroczyłem już 65 kkm na BSach (+ponad 20 kkm sprzed BSa).
Wyglądało to spektakularnie, głowa rozcięta na 10 cm i intensywnie krwawiąca, ale gościa pozszywali i 3 dni później już wrócił do pracy. :O Czarnobyl hartuje. ;))
Kosztowało mnie to sporo stresów, ale za to jaki mam teraz respekt! ;))
Takie tam po drodze...

trzymajcie mnie na 50m od płota, bo zaraz będą potrzebowali jeszcze kogoś na miejsce autora tego ogłoszenia... ;ppp
Sierpień zakończony skromnie, 808 km. No ale to tylko lato. ;)
No i przekroczyłem już 65 kkm na BSach (+ponad 20 kkm sprzed BSa).
Zamek Karpniki i parafia Karpniki ogólnie też warta zachodu ;) /Kross/
Sobota, 31 sierpnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 81.74 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miało być grubo, ale najpierw przespałem plan A, tj. "Uphill Race Śnieżka" :/ a później spóźniłem się na plan B, czyli pociąg ;]
Można to opisać wzorem A+B=xD, hehe
Wyszło może niezbyt spektakularnie, ale całkiem uroczo. I prawie bezhamulcowo, mimo że Rudawy przez pół dnia jadły mi z ręki. :) Nawet to dobrze, że dystans nie wyszedł duży (59km, reszta to mikrowycieczki od pn do pt), bo upał dochodził prawie do 30* w cieniu i parę razy byłem na skraju wytrzymałości. ;p

Masakra...

Tak wyglądają w środku!

Relikty rolnictwa, polskiej motoryzacji (Polonez) no i epoki lodowcowej (góry). ;)

No i słynny Pałac Karpniki, który zauroczył m.in. Aiko pomimo zimowej pluchy. ;) Linkuję, bo to ciekawe i bardzo nietypowe małżeństwo. :O

W tej fosie pływały oswojone karpie z grzbietami nad wodą. :O A z turystów 2/3 to niemce. ;p
Wojanów, nad Bobrem:

Na koniec pojechałem nad bajorko, ochłodzić się. Tamże Sebixy rywalizowali na głośność zestawów audio swoich pełnoletnich rzęchów, a Karyny przymierały z nudów proporcjonalnie do odległości do najbliższej galerii handlowej. ;]
Najlepszy był jeden Seba, który wymyślił, że zabawnie będzie, jak przegazuje swoim starym dieslem z rurą wydechową skierowaną na swoją rodzinę na kocyku. o_O
Wytrzymałem 15 min. i byłem bardziej wykończony, niż jazdą w pełnym słońcu. xD
Można to opisać wzorem A+B=xD, hehe
Wyszło może niezbyt spektakularnie, ale całkiem uroczo. I prawie bezhamulcowo, mimo że Rudawy przez pół dnia jadły mi z ręki. :) Nawet to dobrze, że dystans nie wyszedł duży (59km, reszta to mikrowycieczki od pn do pt), bo upał dochodził prawie do 30* w cieniu i parę razy byłem na skraju wytrzymałości. ;p

Masakra...

Tak wyglądają w środku!

Relikty rolnictwa, polskiej motoryzacji (Polonez) no i epoki lodowcowej (góry). ;)

No i słynny Pałac Karpniki, który zauroczył m.in. Aiko pomimo zimowej pluchy. ;) Linkuję, bo to ciekawe i bardzo nietypowe małżeństwo. :O

W tej fosie pływały oswojone karpie z grzbietami nad wodą. :O A z turystów 2/3 to niemce. ;p
Wojanów, nad Bobrem:

Na koniec pojechałem nad bajorko, ochłodzić się. Tamże Sebixy rywalizowali na głośność zestawów audio swoich pełnoletnich rzęchów, a Karyny przymierały z nudów proporcjonalnie do odległości do najbliższej galerii handlowej. ;]
Najlepszy był jeden Seba, który wymyślił, że zabawnie będzie, jak przegazuje swoim starym dieslem z rurą wydechową skierowaną na swoją rodzinę na kocyku. o_O
Wytrzymałem 15 min. i byłem bardziej wykończony, niż jazdą w pełnym słońcu. xD
JP 100% (Jest Podjazd 100-procentowy) /Kross/
Niedziela, 25 sierpnia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 19.60 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miało być spokojnie i zwyczajnie, a wyszło jak zwykle. ;))
Taka sytuacja:

Podjazd, a nawet kilka podjazdów asfaltowych po ok. 100% każdy :> Oczywiście liczone z tg/ctg (wyjaśnienie dla humanistów: to takie funkcje trygonometryczne).
Jest to jakiś dziwny wał ziemny, ni z gruchy, ni z pietruchy wyrastający wśród pagórków między Jelenią G. a Staniszowem. Zupełnie nie wiem, o co tu chodzi - po co ten wał i po co ten asfalt. To jest jedyny asfalt, którego nawet nie próbowałem podjeżdżać - bez szans na sukces, a nawet na bezpieczne zatrzymanie się w miejscu, z uwagi na duże zapiaszczenie.


Nie ma co porównywać do Przeł. Kark. i Harrachova. :) @Gizmo - pakuj się na pociąg do Jeleniej. ;)
Ciekawostka: w jednej z dziur w asfalcie znalazłem zdrowego maślaka. ;]
PS. 61kkm na Krossie złamane. ;)
Taka sytuacja:

Podjazd, a nawet kilka podjazdów asfaltowych po ok. 100% każdy :> Oczywiście liczone z tg/ctg (wyjaśnienie dla humanistów: to takie funkcje trygonometryczne).
Jest to jakiś dziwny wał ziemny, ni z gruchy, ni z pietruchy wyrastający wśród pagórków między Jelenią G. a Staniszowem. Zupełnie nie wiem, o co tu chodzi - po co ten wał i po co ten asfalt. To jest jedyny asfalt, którego nawet nie próbowałem podjeżdżać - bez szans na sukces, a nawet na bezpieczne zatrzymanie się w miejscu, z uwagi na duże zapiaszczenie.


Nie ma co porównywać do Przeł. Kark. i Harrachova. :) @Gizmo - pakuj się na pociąg do Jeleniej. ;)
Ciekawostka: w jednej z dziur w asfalcie znalazłem zdrowego maślaka. ;]
PS. 61kkm na Krossie złamane. ;)
Śladami uczestników GMRDP /Kross/
Sobota, 24 sierpnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 48.87 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem GMRDP przejeżdżał mi prawie koło domu :) niestety, startowali ze Świeradowa, więc wszyscy byli jeszcze na świeżo. ;)
Chociaż rozkładali siły na tyle równomiernie, że byłem w stanie na podjazdach ich dogonić na swoim starym góralu, alebyło za gorąco ja nie z takich. ;))
Byłem po nocce, więc podjechałem tylko do Podgórzyna - po lewej widoczny zjazd na podjazd ;) na Przeł. Kark., którą to niestety pominięto. :(( ;)
Coś mało osób z BSa... przynajmniej ja znałem tylko 2 osoby osobiście plus 3 przez internety. Lidera BS rozpoznałem bez czytania numeru startowego a i On mnie rozpoznał :) ;p

Sprawca całego "zamieszania" - Daniel Ś.:

Podjazdowy ultras, kiedyś bardzo aktywny na BSach (wujekg, ten pomarańczowy):

a na lewo od radiowozu - mistrz II planu (w kapeluszu).
No właśnie, radiowóz - to nie była obstawa GMRDP, a wręcz zawada - obstawiali inny, krótkometrażowy wyścig kolarski. Wyszło zabawnie, bo zawodnicy z obu imprez często się tasowali i nieliczni kibice byli mocno zdezorientowani. ;]
A tu ktoś będzie miał życiową pamiątkę ;D (wrzucam przez wzgląd na dmuchanego cudaka po prawej (machał dmuchanymi rękami i reklamował wycieczki helikopterowe - nowość) no i "Lake Hill" - z dedykacją dla pewnego antyrozwojowca. ;)

Było duszno i gorąco, więc zwiałem nad wodę. Cypel prawie niczym Święty Nos na Bajkale ;)

Cypel prawie jak na Bajkale ;) © Morsowy
To nie była pogoda na jazdę rowerem po górach. ;))
Chociaż rozkładali siły na tyle równomiernie, że byłem w stanie na podjazdach ich dogonić na swoim starym góralu, ale
Byłem po nocce, więc podjechałem tylko do Podgórzyna - po lewej widoczny zjazd na podjazd ;) na Przeł. Kark., którą to niestety pominięto. :(( ;)
Coś mało osób z BSa... przynajmniej ja znałem tylko 2 osoby osobiście plus 3 przez internety. Lidera BS rozpoznałem bez czytania numeru startowego a i On mnie rozpoznał :) ;p

Sprawca całego "zamieszania" - Daniel Ś.:

Podjazdowy ultras, kiedyś bardzo aktywny na BSach (wujekg, ten pomarańczowy):

a na lewo od radiowozu - mistrz II planu (w kapeluszu).
No właśnie, radiowóz - to nie była obstawa GMRDP, a wręcz zawada - obstawiali inny, krótkometrażowy wyścig kolarski. Wyszło zabawnie, bo zawodnicy z obu imprez często się tasowali i nieliczni kibice byli mocno zdezorientowani. ;]
A tu ktoś będzie miał życiową pamiątkę ;D (wrzucam przez wzgląd na dmuchanego cudaka po prawej (machał dmuchanymi rękami i reklamował wycieczki helikopterowe - nowość) no i "Lake Hill" - z dedykacją dla pewnego antyrozwojowca. ;)

Było duszno i gorąco, więc zwiałem nad wodę. Cypel prawie niczym Święty Nos na Bajkale ;)

Cypel prawie jak na Bajkale ;) © Morsowy
To nie była pogoda na jazdę rowerem po górach. ;))