Wpisy archiwalne w kategorii
Mono
Dystans całkowity: | 3134.17 km (w terenie 424.29 km; 13.54%) |
Czas w ruchu: | 21:32 |
Średnia prędkość: | 0.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.80 km/h |
Suma podjazdów: | 5323 m |
Liczba aktywności: | 551 |
Średnio na aktywność: | 5.69 km i 4h 18m |
Więcej statystyk |
Szoł mast goł on, czyli powrót na 36" koło
Sobota, 4 marca 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono
kilosy: | 14.25 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pogoda w sobotę tak dopiekała (do 18* w cieniu, w słońcu wolę nie wiedzieć, a to przecież jeszcze Zima...), że na drogi wyległo całkiem sporo "śmiałków" rozpoczynających "już" swój sezon rowerowy...
Mogłem zrobić tylko jedno, by pojeździć, ale jednocześnie nie czuć się jak cząstka mainstreamu ;p

Pozostałe foty też w trakcie jazdy. Tak wygląda świat z wysokości 2,18 m (nie do wiary, że istnieją wyżsi ludzie...):



Tę górkę podjechałem na luziku, ale przy zjeżdżaniu nadpaliły mi się uda, odzwyczajone od ostrokołowego hamowania:

i inne takie.
Podczas jazdy często popijałem pićko, boszoł mast goł on bo tak jest najzdrowiej. ;))
Mogłem zrobić tylko jedno, by pojeździć, ale jednocześnie nie czuć się jak cząstka mainstreamu ;p

Pozostałe foty też w trakcie jazdy. Tak wygląda świat z wysokości 2,18 m (nie do wiary, że istnieją wyżsi ludzie...):



Tę górkę podjechałem na luziku, ale przy zjeżdżaniu nadpaliły mi się uda, odzwyczajone od ostrokołowego hamowania:

i inne takie.
Podczas jazdy często popijałem pićko, bo
Mamutem po śniegu
Niedziela, 15 stycznia 2017
Kategoria Nielicho, Mono, 36" Kolisko
kilosy: | 0.25 | gruntow(n)e: | 0.25 |
czasokres: | śr. km/h: |
Lekko nie było, tym bardziej, że po półrocznej przerwie. Śnieg koło domu, śliski i nierówny, rozjeżdżony nartami, samochodami, butami i kotami. ;) Z górki jeszcze w miarę, ale pod górkę strasznie trudno. ;p
Foto brak, ale warto tu zapodać archiwalny motyw sprzed 4 lat (jeszcze na małym kole 24"):

Jednoślad, powiadasz?! © mors
Foto brak, ale warto tu zapodać archiwalny motyw sprzed 4 lat (jeszcze na małym kole 24"):

Jednoślad, powiadasz?! © mors
Jednokołowym czołgiem po poligonach (36")
Wtorek, 23 sierpnia 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 15.29 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ten mały krok dla ludzkości, to wielki krok dla Morsa ;)) mianowicie testowałem drogi czołgowe i okołopoligonowe ażeby zbadać zachowanie Wielkiego Koła na wymagających nawierzchniach (bruk, zniszczony bruk, bardzo zniszczony bruk, bruk z dużymi ubytkami, piachy, błota, kałuże) ale nie z samej ciekawości, a jako rozpoznanie przed czymś dużo większym.
Poszło nieźle, tylko sterczące krawędzie przy dużych ubytkach bruku trochę dokuczały, pozostałe nawierzchnie niemal niezauważenie, aczkolwiek ujechałem się, ale to bardziej przez gorąc i duchotę, a tylko po południu miałem czas. :/
Dróg czołgowych było ok. 6 km (3km x 2). Reszta asfaltem, choć w większości w równie bydlęcych warunkach. ;)

Uwaga, czołg! ;) © mors

Mroczna rampa - opodal byłego obozu jenieckiego © mors

Podaj mi rękę! ;)) © mors
Popełniłem ponadto dwa filmiki, ale wyszły za mało kontrowersyjnie, hehe. ;)))
Poszło nieźle, tylko sterczące krawędzie przy dużych ubytkach bruku trochę dokuczały, pozostałe nawierzchnie niemal niezauważenie, aczkolwiek ujechałem się, ale to bardziej przez gorąc i duchotę, a tylko po południu miałem czas. :/
Dróg czołgowych było ok. 6 km (3km x 2). Reszta asfaltem, choć w większości w równie bydlęcych warunkach. ;)

Uwaga, czołg! ;) © mors

Mroczna rampa - opodal byłego obozu jenieckiego © mors

Podaj mi rękę! ;)) © mors
Popełniłem ponadto dwa filmiki, ale wyszły za mało kontrowersyjnie, hehe. ;)))
Rekord na mono, zlot zabytków, interwencja MIlicji i inne takie /36"/
Niedziela, 14 sierpnia 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 50.00 | gruntow(n)e: | 1.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Stare pojazdy są moją inspiracją, a że tym razem był zlot w moim dekanacie ;) to nie omieszkałem. Kross jest jeszcze za młody, ZZR wiecznie niedokończony (choć ostatnio drgnęło w temacie!) więc pojechałem na Wielkim Kole licząc, że pomylą je z klasycznym, XIX-wiecznym bicyklem. ;) Skądinąd żart niebezpodstawny, bo mało kto wie, ale ten klasyczny bicykl to tylko wersja rozwojowa - pierwotnie był monocykl (!) tylko rychło przytroczono mu dodatkowe, tylne kółeczko, bo jazda na jednym była zbyt trudna i niebezpieczna... ;p Tak więc gdybym wzuł frak i melonik to mógłbym sobie uzurpować tytuł repliki klasyka...
Tymczasem na zlocie trafiłem na replikę Milicyjnego Poldka...

Milicja pacyfikuje antysystemowego wywrotowca ;) © mors
...a w drodze powrotnej oni trafili na mnie (ściślej: wyprzedzili po czym czekali na mnie z wideorejestratorem /tzn. kamerą/). Szoł mast goł on ;) to rozumiem. ;) Na tą okoliczność tym razem się trochę skumaliśmy. Chciałem nawet, by wzuli milicyjne mundury i aresztowali mnie za bumelanctwo i działalność wywrotową (dosłownie i w przenośni :) ), ale nie mieli czasu, poza tym mundurków publicznie używać nie mogą.
Co nie mniej to było ciekawe doświadczenie. ;]
Ponadto na zlocie:

Milicja na urlopie ;) © mors

Moja pierwsza i największa blaszana fascynacja © mors
/ten egzemplarz jest z 1976 - aż się ciśnie powiedzenie "rycząca czterdziestka" ;)) choć gwoli uczciwości, ta jechała akurat niezwykle płynnie i cicho/
I wiele innych. Większej furory swoim wehikułem nie zrobiłem ;p bardziej już w trasie, choć jak zwykle głównie wśród małych dzieci i starych żuli. ;p
Ciekawostki z przejazdu:

Pinezka w oponie nie do zdobycia (36") = stan przedzawałowy ;] © mors

Różne wymiary pojęcia rower © mors
- parę wywiadów... najlepsza kwestia: a na to trzeba jakieś prawko, czy coś? trza mieć licencję, odparłem z ironią. Parę zdań później delikwent dopytuje: ale z tą licencją to tak na poważnie? xD ).
- paru geniuszy trąbiących mi na trasie za samymi plecami (jak po minięciu, to raczej pozdrowienie, jak z daleka, to raczej ostrzegawczo, ale zza pleców, to chyba żebym podjechał bliżej nich...)
- jeden burak drący mordę przez okno
- jedna pinezka. Opona wygrała grubym bieżnikiem...
- dwie nowe parafie na mono: Gorzupia (tamże zlot) i Dybów, gdzie nawet muchy i komary zawracają)
- łączny czas to 5,5 h, plus przed wycieczką msza i dojazd do kościoła - także na mono :) )
- wypite 1,5 l obrzydliwej coli (dość powiedzieć, że kosztowała 0,99...)
- idealna pogoda na mono: mało słońca, ~21*C i sporo ożywczego wiatru (wszak własnego nie wygeneruję...)
- pobity rekord życiowy dystansu na mono (równe 50km, z dokręcaniem), choć bez porównania mniej wartościowy niż dotychczasowy (42km na 24" i to po Tatrach)
- spory zapas sił na koniec
- otarcia "dopiero" po 40stym kilometrze (prawie pod domem, mogłem kończyć, ale jednak dokręcałem...)
- bóle "okolic siodełka" już po paru km, ale dzięki częstym przerwom nie było tragedii
- 17.543 pełne obroty korbą (w tym jazda w terenie, 2 podjazdy 5-10% i jazda szarpana po mieście)
- dwie gleby przy ruszaniu i jedna w trasie, na DW, z samochodem za plecami... O_O (trafiłem na największą zmorę monocyklisty: niewidzialna mulda w asfalcie, wielkości małego domku :) ).
Tymczasem na zlocie trafiłem na replikę Milicyjnego Poldka...

Milicja pacyfikuje antysystemowego wywrotowca ;) © mors
...a w drodze powrotnej oni trafili na mnie (ściślej: wyprzedzili po czym czekali na mnie z wideorejestratorem /tzn. kamerą/). Szoł mast goł on ;) to rozumiem. ;) Na tą okoliczność tym razem się trochę skumaliśmy. Chciałem nawet, by wzuli milicyjne mundury i aresztowali mnie za bumelanctwo i działalność wywrotową (dosłownie i w przenośni :) ), ale nie mieli czasu, poza tym mundurków publicznie używać nie mogą.
Co nie mniej to było ciekawe doświadczenie. ;]
Ponadto na zlocie:

Milicja na urlopie ;) © mors

Moja pierwsza i największa blaszana fascynacja © mors
/ten egzemplarz jest z 1976 - aż się ciśnie powiedzenie "rycząca czterdziestka" ;)) choć gwoli uczciwości, ta jechała akurat niezwykle płynnie i cicho/
I wiele innych. Większej furory swoim wehikułem nie zrobiłem ;p bardziej już w trasie, choć jak zwykle głównie wśród małych dzieci i starych żuli. ;p
Ciekawostki z przejazdu:

Pinezka w oponie nie do zdobycia (36") = stan przedzawałowy ;] © mors

Różne wymiary pojęcia rower © mors
- parę wywiadów... najlepsza kwestia: a na to trzeba jakieś prawko, czy coś? trza mieć licencję, odparłem z ironią. Parę zdań później delikwent dopytuje: ale z tą licencją to tak na poważnie? xD ).
- paru geniuszy trąbiących mi na trasie za samymi plecami (jak po minięciu, to raczej pozdrowienie, jak z daleka, to raczej ostrzegawczo, ale zza pleców, to chyba żebym podjechał bliżej nich...)
- jeden burak drący mordę przez okno
- jedna pinezka. Opona wygrała grubym bieżnikiem...
- dwie nowe parafie na mono: Gorzupia (tamże zlot) i Dybów, gdzie nawet muchy i komary zawracają)
- łączny czas to 5,5 h, plus przed wycieczką msza i dojazd do kościoła - także na mono :) )
- wypite 1,5 l obrzydliwej coli (dość powiedzieć, że kosztowała 0,99...)
- idealna pogoda na mono: mało słońca, ~21*C i sporo ożywczego wiatru (wszak własnego nie wygeneruję...)
- pobity rekord życiowy dystansu na mono (równe 50km, z dokręcaniem), choć bez porównania mniej wartościowy niż dotychczasowy (42km na 24" i to po Tatrach)
- spory zapas sił na koniec
- otarcia "dopiero" po 40stym kilometrze (prawie pod domem, mogłem kończyć, ale jednak dokręcałem...)
- bóle "okolic siodełka" już po paru km, ale dzięki częstym przerwom nie było tragedii
- 17.543 pełne obroty korbą (w tym jazda w terenie, 2 podjazdy 5-10% i jazda szarpana po mieście)
- dwie gleby przy ruszaniu i jedna w trasie, na DW, z samochodem za plecami... O_O (trafiłem na największą zmorę monocyklisty: niewidzialna mulda w asfalcie, wielkości małego domku :) ).
Małe kółko na Wielkim Kole (36")
Sobota, 30 lipca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono
kilosy: | 12.15 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po całym dniu w domu i na ogrodzie wieczorem wykorzystałem chwilę optymalnej pogody na działalność filantropijną ;))) - było kilka (u)śmiechów a nawet "okejka" (ale to zza szyby Golfa-Adolfa, więc mam mieszane uczucia ;) ). Większa połowa udawała, że mnie nie widzi (niektórzy z nich naprawdę), ale i tak, jak na otwartość tego narodu to nastroje były wręcz szampańskie. ;)
Nie omieszkałem popełnić "dedykacji" dla T-kinga przy nadarzającej się okazji. Dedykacji... a może to raczej prawy sierpowy? ;)))

Klimaty dość niespotykane na ziemiach zachodnich © mors
:)
Nie omieszkałem popełnić "dedykacji" dla T-kinga przy nadarzającej się okazji. Dedykacji... a może to raczej prawy sierpowy? ;)))

Klimaty dość niespotykane na ziemiach zachodnich © mors
:)
Towarzyski Mamut (36") ;)
Sobota, 16 lipca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 14.82 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem pojechałem na wielkim kole do takiego jednego sklepu tudzież do takich jednych, gdzie się przewija mnóstwo dzieci własnych i "podrzuconych", którym oczywiście trzeba było demonstrować jazdę na mono. Chyba wszystkie dzieci były niższe od tego rowerka, zabawny widok...
Zostawione samopas bawiły się trąbką przy mono i nawet mi ją zepsuły ;] (nie wiem, o co chodzi, nie wygląda na uszkodzoną a nie działa...).
W drodze powrotnej poszlajałem się troszku po polu (piaski, podjazdy, nierówności) i po drodze krajowej dla przeciwwagi (w wakacyjny wieczór da się przeżyć). Oba wyzwania poszły bezbłędnie, za to zaliczyłem mocną glebę 400m od domu, na pustym, płaskim odcinku. ;] Tzn. ja wylądowałem na nogach, ale rozpędzone pod 20stkę mono na siodle szlifowało asfalt aż szły iskry. ;)))
I wyjeżdżając z gościny - druga porażka, nie mogłem ruszyć - za duża presja, za dużo oczu. ;p
/wpis bez foto - podziękujcie zepsutemu Bluetoothu ;p /
Zostawione samopas bawiły się trąbką przy mono i nawet mi ją zepsuły ;] (nie wiem, o co chodzi, nie wygląda na uszkodzoną a nie działa...).
W drodze powrotnej poszlajałem się troszku po polu (piaski, podjazdy, nierówności) i po drodze krajowej dla przeciwwagi (w wakacyjny wieczór da się przeżyć). Oba wyzwania poszły bezbłędnie, za to zaliczyłem mocną glebę 400m od domu, na pustym, płaskim odcinku. ;] Tzn. ja wylądowałem na nogach, ale rozpędzone pod 20stkę mono na siodle szlifowało asfalt aż szły iskry. ;)))
I wyjeżdżając z gościny - druga porażka, nie mogłem ruszyć - za duża presja, za dużo oczu. ;p
/wpis bez foto - podziękujcie zepsutemu Bluetoothu ;p /
Powrót na wielkie koło ( 36")
Wtorek, 12 lipca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono
kilosy: | 9.63 | gruntow(n)e: | 0.05 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pomimo wieczoru duszne 24*C co w połączeniu z podwyższonym tempem (maks. 22,6, średn.: 15,1) oczywiście dało mocne przegrzanie. :/
No ale brakowało mi wrażeń, co zrobić...
Pojeździłem tu i tamże, m.in. do sklepu, po czym udało mi się wskoczyć i ruszyć bez podparcia z półpełnym plecakiem na plecach - tego się nie spodziewałem.
A główną inspiracją i motywacją był licznik, którego przełożyłem: zamiast obwijać obciachowymi jednak i niezbyt skutecznymi taśmami klejącymi wokół sztycy...

Nowe miejsce umocowania licznika do monocykla © mors
...teraz jest na widełku, co znacznie ułatwia (a raczej mniej utrudnia...) obserwacje licznika w czasie jazdy. A montaż to obustronnie podklejona gąbka pod licznikiem plus gumki mocujące stelaż licznika z widełkiem - udało mi się znaleźć czarne, dzięki czemu z daleka ich nie widać. Działa i się trzyma, tylko przyrostu masy szkoda. ;)
No ale brakowało mi wrażeń, co zrobić...
Pojeździłem tu i tamże, m.in. do sklepu, po czym udało mi się wskoczyć i ruszyć bez podparcia z półpełnym plecakiem na plecach - tego się nie spodziewałem.
A główną inspiracją i motywacją był licznik, którego przełożyłem: zamiast obwijać obciachowymi jednak i niezbyt skutecznymi taśmami klejącymi wokół sztycy...

Nowe miejsce umocowania licznika do monocykla © mors
...teraz jest na widełku, co znacznie ułatwia (a raczej mniej utrudnia...) obserwacje licznika w czasie jazdy. A montaż to obustronnie podklejona gąbka pod licznikiem plus gumki mocujące stelaż licznika z widełkiem - udało mi się znaleźć czarne, dzięki czemu z daleka ich nie widać. Działa i się trzyma, tylko przyrostu masy szkoda. ;)
Wszechstronny Mamut (36")
Niedziela, 12 czerwca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 20.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po wioskach, po mieście, przez lasy i na koniec do kościoła. ;p Tzn. przed, bo w stroju rowerowym.

Do kościoła na mono :) © mors
Z uwagi na sporą rotację czytelników zapodaję przy okazji archiwalne, najbardziej udane zdjęcie "z tej serii". ;)

Ksiądz, Kościół ... i Monocykl ... © mors
Tak sobie kombinowałem, że około 18stej drogi będą prawie puste, bo naród będzie podziwiał w TV, jak spoceni faceci haratają gałę. :> Wyszło raczej średnio, bo jednak sporo ludzi jest hetero, "niestety". ;)))
Pod jednym sklepem wymęczyli mnie (przygłupawymi pytaniami) pijaczki, za to większość trzeźwych ludzi jak zwykle mnie widziała (z czego połowa dosłownie). Ja z kolei męczyłem zdjęciami tego kota:

Ciekawe, jak zeskoczy, skoro na parapecie smacznie śpi drugi sierściuch... :>
Bez statsów a dystans na oko, bo odkleił mi się licznik i wpadł między oponę awidełki widły, przez co się zresetował. :((
PS. po takim dystansie, mimo kilku przerw, mam już otarcia na udach i lekkie zakwasy. ;]

Do kościoła na mono :) © mors
Z uwagi na sporą rotację czytelników zapodaję przy okazji archiwalne, najbardziej udane zdjęcie "z tej serii". ;)

Ksiądz, Kościół ... i Monocykl ... © mors
Tak sobie kombinowałem, że około 18stej drogi będą prawie puste, bo naród będzie podziwiał w TV, jak spoceni faceci haratają gałę. :> Wyszło raczej średnio, bo jednak sporo ludzi jest hetero, "niestety". ;)))
Pod jednym sklepem wymęczyli mnie (przygłupawymi pytaniami) pijaczki, za to większość trzeźwych ludzi jak zwykle mnie widziała (z czego połowa dosłownie). Ja z kolei męczyłem zdjęciami tego kota:

Ciekawe, jak zeskoczy, skoro na parapecie smacznie śpi drugi sierściuch... :>
Bez statsów a dystans na oko, bo odkleił mi się licznik i wpadł między oponę a
PS. po takim dystansie, mimo kilku przerw, mam już otarcia na udach i lekkie zakwasy. ;]
bez rąk (36er)
Sobota, 11 czerwca 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono
kilosy: | 7.20 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po całym dniu pracy siekierą musiałem dać rękom odpocząć, a pojeździć się chciało... na szczęście ręce nie są potrzebne. ;)

Monocykl vs. kopara © mors

Monocykl vs. kopara © mors
To była dobra zmiana ;) tym bardziej po 20stej, gdy wciąż świeci słońce ale samochody już się wyszumiały.
No i w miarę rześko było (poniżej 20*C), o co przez najbliższe 2-3 miesiące będzie trudno...
Zabawne, przez pierwszy rok od kupienia pierwszego monocykla jeździłem (a raczej uczyłem się) przez 365 kolejnych dni z rzędu, a teraz... raz na parę miesięcy... O_O
Mimo roztrenowania odjechałem prawie bez problemów. Reakcje jak zwykle: 1/3 ludzi naprawdę nie zauważa niczego po drodze a druga 1/3 udaje, że nie widzi, nierzadko ostentacyjnie wręcz odwracając głowy. Ciekawe...
Bywają też pozytywne wyjątki (pomijam małe dzieci i pijaków): aż 1 pozdrowienie i aż 1 uśmiech. No cóż, letnia sobota, naród się wyluzował... ;)
Statsy specjalnie dla T-kinga:
maks.: 18,5
średn.: 14,2
przy jeździe rześko-turystycznej. Czyli niewiele wolniej niż na starym góralu za to wyraźnie wygodniej na nierównościach (!).

Monocykl vs. kopara © mors

Monocykl vs. kopara © mors
To była dobra zmiana ;) tym bardziej po 20stej, gdy wciąż świeci słońce ale samochody już się wyszumiały.
No i w miarę rześko było (poniżej 20*C), o co przez najbliższe 2-3 miesiące będzie trudno...
Zabawne, przez pierwszy rok od kupienia pierwszego monocykla jeździłem (a raczej uczyłem się) przez 365 kolejnych dni z rzędu, a teraz... raz na parę miesięcy... O_O
Mimo roztrenowania odjechałem prawie bez problemów. Reakcje jak zwykle: 1/3 ludzi naprawdę nie zauważa niczego po drodze a druga 1/3 udaje, że nie widzi, nierzadko ostentacyjnie wręcz odwracając głowy. Ciekawe...
Bywają też pozytywne wyjątki (pomijam małe dzieci i pijaków): aż 1 pozdrowienie i aż 1 uśmiech. No cóż, letnia sobota, naród się wyluzował... ;)
Statsy specjalnie dla T-kinga:
maks.: 18,5
średn.: 14,2
przy jeździe rześko-turystycznej. Czyli niewiele wolniej niż na starym góralu za to wyraźnie wygodniej na nierównościach (!).
500+ (na Żyrafie)
Piątek, 29 kwietnia 2016
Kategoria Mono, Nielicho, Żyrafiątko
kilosy: | 0.55 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po półrocznej przerwie (!?!) Żyrafa przypominała raczej zakurzonego strusia. Kurz łatwo zrozumieć a struś - dzięki kotu, co regularnie przynosi ptaki, cały kilkumetrowy ;) łańcuch miałem oblepiony piórami i pierzem. O_O
Tak długa przerwa spowodowała także, że i moja odwaga przypominała strusiową. Na szczęście obeszło się bez walenia głową o ziemię, pojeździło się wąska, wiejską drogą PONAD samochodami, choć łatwo nie było. Adrenalina jak w górach, a zmęczenie? Dość powiedzieć, że po pińcet metrach bolały mnie nogi. O_O
Tak długa przerwa spowodowała także, że i moja odwaga przypominała strusiową. Na szczęście obeszło się bez walenia głową o ziemię, pojeździło się wąska, wiejską drogą PONAD samochodami, choć łatwo nie było. Adrenalina jak w górach, a zmęczenie? Dość powiedzieć, że po pińcet metrach bolały mnie nogi. O_O