Rekord na mono, zlot zabytków, interwencja MIlicji i inne takie /36"/
Niedziela, 14 sierpnia 2016
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 50.00 | gruntow(n)e: | 1.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Stare pojazdy są moją inspiracją, a że tym razem był zlot w moim dekanacie ;) to nie omieszkałem. Kross jest jeszcze za młody, ZZR wiecznie niedokończony (choć ostatnio drgnęło w temacie!) więc pojechałem na Wielkim Kole licząc, że pomylą je z klasycznym, XIX-wiecznym bicyklem. ;) Skądinąd żart niebezpodstawny, bo mało kto wie, ale ten klasyczny bicykl to tylko wersja rozwojowa - pierwotnie był monocykl (!) tylko rychło przytroczono mu dodatkowe, tylne kółeczko, bo jazda na jednym była zbyt trudna i niebezpieczna... ;p Tak więc gdybym wzuł frak i melonik to mógłbym sobie uzurpować tytuł repliki klasyka...
Tymczasem na zlocie trafiłem na replikę Milicyjnego Poldka...
Milicja pacyfikuje antysystemowego wywrotowca ;) © mors
...a w drodze powrotnej oni trafili na mnie (ściślej: wyprzedzili po czym czekali na mnie z wideorejestratorem /tzn. kamerą/). Szoł mast goł on ;) to rozumiem. ;) Na tą okoliczność tym razem się trochę skumaliśmy. Chciałem nawet, by wzuli milicyjne mundury i aresztowali mnie za bumelanctwo i działalność wywrotową (dosłownie i w przenośni :) ), ale nie mieli czasu, poza tym mundurków publicznie używać nie mogą.
Co nie mniej to było ciekawe doświadczenie. ;]
Ponadto na zlocie:
Milicja na urlopie ;) © mors
Moja pierwsza i największa blaszana fascynacja © mors
/ten egzemplarz jest z 1976 - aż się ciśnie powiedzenie "rycząca czterdziestka" ;)) choć gwoli uczciwości, ta jechała akurat niezwykle płynnie i cicho/
I wiele innych. Większej furory swoim wehikułem nie zrobiłem ;p bardziej już w trasie, choć jak zwykle głównie wśród małych dzieci i starych żuli. ;p
Ciekawostki z przejazdu:
Pinezka w oponie nie do zdobycia (36") = stan przedzawałowy ;] © mors
Różne wymiary pojęcia rower © mors
- parę wywiadów... najlepsza kwestia: a na to trzeba jakieś prawko, czy coś? trza mieć licencję, odparłem z ironią. Parę zdań później delikwent dopytuje: ale z tą licencją to tak na poważnie? xD ).
- paru geniuszy trąbiących mi na trasie za samymi plecami (jak po minięciu, to raczej pozdrowienie, jak z daleka, to raczej ostrzegawczo, ale zza pleców, to chyba żebym podjechał bliżej nich...)
- jeden burak drący mordę przez okno
- jedna pinezka. Opona wygrała grubym bieżnikiem...
- dwie nowe parafie na mono: Gorzupia (tamże zlot) i Dybów, gdzie nawet muchy i komary zawracają)
- łączny czas to 5,5 h, plus przed wycieczką msza i dojazd do kościoła - także na mono :) )
- wypite 1,5 l obrzydliwej coli (dość powiedzieć, że kosztowała 0,99...)
- idealna pogoda na mono: mało słońca, ~21*C i sporo ożywczego wiatru (wszak własnego nie wygeneruję...)
- pobity rekord życiowy dystansu na mono (równe 50km, z dokręcaniem), choć bez porównania mniej wartościowy niż dotychczasowy (42km na 24" i to po Tatrach)
- spory zapas sił na koniec
- otarcia "dopiero" po 40stym kilometrze (prawie pod domem, mogłem kończyć, ale jednak dokręcałem...)
- bóle "okolic siodełka" już po paru km, ale dzięki częstym przerwom nie było tragedii
- 17.543 pełne obroty korbą (w tym jazda w terenie, 2 podjazdy 5-10% i jazda szarpana po mieście)
- dwie gleby przy ruszaniu i jedna w trasie, na DW, z samochodem za plecami... O_O (trafiłem na największą zmorę monocyklisty: niewidzialna mulda w asfalcie, wielkości małego domku :) ).
Tymczasem na zlocie trafiłem na replikę Milicyjnego Poldka...
Milicja pacyfikuje antysystemowego wywrotowca ;) © mors
...a w drodze powrotnej oni trafili na mnie (ściślej: wyprzedzili po czym czekali na mnie z wideorejestratorem /tzn. kamerą/). Szoł mast goł on ;) to rozumiem. ;) Na tą okoliczność tym razem się trochę skumaliśmy. Chciałem nawet, by wzuli milicyjne mundury i aresztowali mnie za bumelanctwo i działalność wywrotową (dosłownie i w przenośni :) ), ale nie mieli czasu, poza tym mundurków publicznie używać nie mogą.
Co nie mniej to było ciekawe doświadczenie. ;]
Ponadto na zlocie:
Milicja na urlopie ;) © mors
Moja pierwsza i największa blaszana fascynacja © mors
/ten egzemplarz jest z 1976 - aż się ciśnie powiedzenie "rycząca czterdziestka" ;)) choć gwoli uczciwości, ta jechała akurat niezwykle płynnie i cicho/
I wiele innych. Większej furory swoim wehikułem nie zrobiłem ;p bardziej już w trasie, choć jak zwykle głównie wśród małych dzieci i starych żuli. ;p
Ciekawostki z przejazdu:
Pinezka w oponie nie do zdobycia (36") = stan przedzawałowy ;] © mors
Różne wymiary pojęcia rower © mors
- parę wywiadów... najlepsza kwestia: a na to trzeba jakieś prawko, czy coś? trza mieć licencję, odparłem z ironią. Parę zdań później delikwent dopytuje: ale z tą licencją to tak na poważnie? xD ).
- paru geniuszy trąbiących mi na trasie za samymi plecami (jak po minięciu, to raczej pozdrowienie, jak z daleka, to raczej ostrzegawczo, ale zza pleców, to chyba żebym podjechał bliżej nich...)
- jeden burak drący mordę przez okno
- jedna pinezka. Opona wygrała grubym bieżnikiem...
- dwie nowe parafie na mono: Gorzupia (tamże zlot) i Dybów, gdzie nawet muchy i komary zawracają)
- łączny czas to 5,5 h, plus przed wycieczką msza i dojazd do kościoła - także na mono :) )
- wypite 1,5 l obrzydliwej coli (dość powiedzieć, że kosztowała 0,99...)
- idealna pogoda na mono: mało słońca, ~21*C i sporo ożywczego wiatru (wszak własnego nie wygeneruję...)
- pobity rekord życiowy dystansu na mono (równe 50km, z dokręcaniem), choć bez porównania mniej wartościowy niż dotychczasowy (42km na 24" i to po Tatrach)
- spory zapas sił na koniec
- otarcia "dopiero" po 40stym kilometrze (prawie pod domem, mogłem kończyć, ale jednak dokręcałem...)
- bóle "okolic siodełka" już po paru km, ale dzięki częstym przerwom nie było tragedii
- 17.543 pełne obroty korbą (w tym jazda w terenie, 2 podjazdy 5-10% i jazda szarpana po mieście)
- dwie gleby przy ruszaniu i jedna w trasie, na DW, z samochodem za plecami... O_O (trafiłem na największą zmorę monocyklisty: niewidzialna mulda w asfalcie, wielkości małego domku :) ).
Komentarze
Akurat mam taką z wkładką antyprzebiciową. Co prawda guma się odrobinę starła podczas mojego zagranicznego urlopu, ale to wciąż opona lepsza niż wszystkie te, które widzę na co dzień :D
andale - 09:38 niedziela, 21 sierpnia 2016 | linkuj
Pinezka? Pfff. Za pół roku Ci pokażę, co weszło w moją oponę :P
andale - 21:11 sobota, 20 sierpnia 2016 | linkuj
Na sam widok mi błędnik szaleje ;-) Widzę siebie jadącą z przemyśleniem: lepiej wywalać się do przodu czy do tyłu...? Jesteś hardcorem... ;)
Evita - 17:43 wtorek, 16 sierpnia 2016 | linkuj
Szkoda, że wóz (jak ja nie cierpię tego określenia w stosunku do aut;) ) milicyjny na żółtych blachach. Z czarnym dajmy na to MOK wyglądał by bardziej autentycznie.
michuss - 06:45 wtorek, 16 sierpnia 2016 | linkuj
Na trupie "mtb" mam 26", więc wyliczenia trzeba lekko skorygować :)
Obiecuję patrzeć zawsze na tablice gdy zauważę wóz MO! :) Trollking - 19:37 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj
Obiecuję patrzeć zawsze na tablice gdy zauważę wóz MO! :) Trollking - 19:37 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj
Na jaki temat ten burak darł mordę? Pytam jako praktyk takich dialogów, ale mający na co dzień o 100% więcej kół przy sobie :)
Cholera, mam dziwne wrażenie, że ten milicyjny poldek mijał mnie jakiś tydzień+ temu w okolicach Swarzędza. Zresztą o tym wspomniałem w relacji. Ile jest takich aktywnych, ktoś wie?
Brawo za rekord! Trollking - 21:34 niedziela, 14 sierpnia 2016 | linkuj
Cholera, mam dziwne wrażenie, że ten milicyjny poldek mijał mnie jakiś tydzień+ temu w okolicach Swarzędza. Zresztą o tym wspomniałem w relacji. Ile jest takich aktywnych, ktoś wie?
Brawo za rekord! Trollking - 21:34 niedziela, 14 sierpnia 2016 | linkuj
Z tymi wielkimi oponami to rzeczywiście musi być problem. dobrze, że się uratowała.
yurek55 - 20:46 niedziela, 14 sierpnia 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!