Agonia ostatniego poganina, czyli Bory Dlnśl. i okolice Lubania /Hrgn/
Czwartek, 29 września 2016
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 169.01 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Spał tylko 5 godz. a i tak zaspał na pociąg, pojechał więc na kołach, nie w góry, chociaż prawie.
Pierwsze 80km ostro pod wiatr, pod górkę i ze spadywującym ciśnieniem w kole na dokładkę. ;] Oczywiście bez pompki i narzędzi, bom przecież niedawno dętkę zmieniał...
Miałem przynajmniej uszczelniacz w spreju który zrobił dobrą robotę, ale co ja se flaków najpierw nawypruwałem żeby na kapciu i pod wiatr bujać się 12-15km/h to moje. ;]
W Węglińcu (osobliwe miasteczko, wybudowane przy węźle kolejowym pośrodku niczego, chyba jedyne w Polsce nie-przelotowe. Jedna droga wjazdowo-wyjazdowa i to wszystko - ZERO tranzytu, chyba że kolejowy ;) ) dostałem nawet dostęp do płatnego kompresora za darmochę. :O
Reprezentacyjny dworzec PKP w malutkim Węglińcu © mors
Kunsztowny dworzec PKP w Węglińću © mors
W Henrykowie Lubańskim najpierw zwiedziłem wschodnią część, w której nic nie ma, ale tak jest bardziej antysystemowo. ;)
Za HL wylądowałem na szlaku ER-2, przyjemny asfalt po wzgórzach praktycznie bez samochodów. Później Lubań... o, jakże kusiły bliskie już i doskonale widoczne Izery i Karki... ale zcykałem: tylne koło trzyma się na spreju a z przedniej opony wystają już nitki. ;]
Później HL zachodni, oczywiście z legendarnym cisem (najstarsze drzewo w PL). Wykiełkował ponad 200 lat prze powstaniem Państwa Polskiego, niesamowite. Dzieciństwo i pierwsze ~200 lat dorosłości spędził w pogaństwie...ciekawe, jakby umiał gadać... ;)
Od dawna jest też ostatnim żyjącym poganinem ;) od jak dawna? Trudno powiedzieć, ale skoro dęby raczej nie przekraczają 800 lat to wychodzi, że już od ok. 250 lat!
Pod cisem przykolwegował się "Helmut" (niemiecki turysta). Przy jego DOJCZINGLISZU ja, ze swoim polingliszem, brzmiałem jak native speaker. ;]
A jak mnie wyciągnął przedwojenną niemiecką mapę okolic, to chciałem mu kazać się nią podetrzeć, ale niestety takich zwrotów po angielsku nie znam. ;)
No i nasz Cis przeżył 1200 lat, wiele wojen i katastrof naturalnych (w tym pioruny) aż ostatnio mu się ostro pogorszyło. Pewnie jak usłyszał wyniki ostatnich wyborów. ;)) Co nie mniej za nowej władzy reanimują go jak się da. Głównie chodzi o szalejące w jego korzeniach gryzonie i ubogą glebę (ponoć tam jest kupa gruzu! O_O ).
Reanimacja 1250 letniego pacjenta (cis Henrykowski) © mors
Warto doczytać w internetach co a jak. Można też odpalić mu darowiznę. Na pewno lepiej na niego niż na KOD. ;)
Później jeszcze dojechałem do końca HL, gdzie dalej jest już tylko las i nawet kruki zawracają... i z takiego założenia wyszedł ostatni (dosłownie i w przenośni) wieśniak w HL, który cofając dostawczakiem z podwórka na drogę na pełnej.... na pełnym gwiździe ;) zupełnie nie patrzał w stronę lasu i centralnie walił na mnie. ;] Uciekłem poboczem, ale zginąć pod samochodem na końcu świata byłoby relatywnie ciekawie. ;)
W drodze powrotnej (z wiatrem) nieźle wypocząłem. A żeby nie było za łatwo, to walęsałem się po różnych dziwnych leśnych przysiółkach, niektórych nawet bez nazwy. o_O
Temperatury szalone: w dzień do 25* (i oczywiście niektórzy na letniaka a niektórzy w kufajkach :) ) a w nocy? 22*C po 20stej! Masakra, upalna noc jesienią! o_O Sporo narodu chodziło wciąż na letniaka, a nawet kobiety. ;)
PS. Więcej zdjęć wciepywać mi się nie chce. ;p
Pierwsze 80km ostro pod wiatr, pod górkę i ze spadywującym ciśnieniem w kole na dokładkę. ;] Oczywiście bez pompki i narzędzi, bom przecież niedawno dętkę zmieniał...
Miałem przynajmniej uszczelniacz w spreju który zrobił dobrą robotę, ale co ja se flaków najpierw nawypruwałem żeby na kapciu i pod wiatr bujać się 12-15km/h to moje. ;]
W Węglińcu (osobliwe miasteczko, wybudowane przy węźle kolejowym pośrodku niczego, chyba jedyne w Polsce nie-przelotowe. Jedna droga wjazdowo-wyjazdowa i to wszystko - ZERO tranzytu, chyba że kolejowy ;) ) dostałem nawet dostęp do płatnego kompresora za darmochę. :O
Reprezentacyjny dworzec PKP w malutkim Węglińcu © mors
Kunsztowny dworzec PKP w Węglińću © mors
W Henrykowie Lubańskim najpierw zwiedziłem wschodnią część, w której nic nie ma, ale tak jest bardziej antysystemowo. ;)
Za HL wylądowałem na szlaku ER-2, przyjemny asfalt po wzgórzach praktycznie bez samochodów. Później Lubań... o, jakże kusiły bliskie już i doskonale widoczne Izery i Karki... ale zcykałem: tylne koło trzyma się na spreju a z przedniej opony wystają już nitki. ;]
Później HL zachodni, oczywiście z legendarnym cisem (najstarsze drzewo w PL). Wykiełkował ponad 200 lat prze powstaniem Państwa Polskiego, niesamowite. Dzieciństwo i pierwsze ~200 lat dorosłości spędził w pogaństwie...ciekawe, jakby umiał gadać... ;)
Od dawna jest też ostatnim żyjącym poganinem ;) od jak dawna? Trudno powiedzieć, ale skoro dęby raczej nie przekraczają 800 lat to wychodzi, że już od ok. 250 lat!
Pod cisem przykolwegował się "Helmut" (niemiecki turysta). Przy jego DOJCZINGLISZU ja, ze swoim polingliszem, brzmiałem jak native speaker. ;]
A jak mnie wyciągnął przedwojenną niemiecką mapę okolic, to chciałem mu kazać się nią podetrzeć, ale niestety takich zwrotów po angielsku nie znam. ;)
No i nasz Cis przeżył 1200 lat, wiele wojen i katastrof naturalnych (w tym pioruny) aż ostatnio mu się ostro pogorszyło. Pewnie jak usłyszał wyniki ostatnich wyborów. ;)) Co nie mniej za nowej władzy reanimują go jak się da. Głównie chodzi o szalejące w jego korzeniach gryzonie i ubogą glebę (ponoć tam jest kupa gruzu! O_O ).
Reanimacja 1250 letniego pacjenta (cis Henrykowski) © mors
Warto doczytać w internetach co a jak. Można też odpalić mu darowiznę. Na pewno lepiej na niego niż na KOD. ;)
Później jeszcze dojechałem do końca HL, gdzie dalej jest już tylko las i nawet kruki zawracają... i z takiego założenia wyszedł ostatni (dosłownie i w przenośni) wieśniak w HL, który cofając dostawczakiem z podwórka na drogę na pełnej.... na pełnym gwiździe ;) zupełnie nie patrzał w stronę lasu i centralnie walił na mnie. ;] Uciekłem poboczem, ale zginąć pod samochodem na końcu świata byłoby relatywnie ciekawie. ;)
W drodze powrotnej (z wiatrem) nieźle wypocząłem. A żeby nie było za łatwo, to walęsałem się po różnych dziwnych leśnych przysiółkach, niektórych nawet bez nazwy. o_O
Temperatury szalone: w dzień do 25* (i oczywiście niektórzy na letniaka a niektórzy w kufajkach :) ) a w nocy? 22*C po 20stej! Masakra, upalna noc jesienią! o_O Sporo narodu chodziło wciąż na letniaka, a nawet kobiety. ;)
PS. Więcej zdjęć wciepywać mi się nie chce. ;p
Komentarze
Też się nabrałem na drogę w kierunku lasu w Henrykowie Zachodnim :). Chyba, to nawet jakiś poważny rowerowy szla... g... :)
Walery - 10:41 niedziela, 2 października 2016 | linkuj
Uparty Mazur, Mlock gmina Ojrzeń, powiat Ciechanów
kilka zdjęć jest tu: http://kochamrower.net/foto/deby
800 lat miał już jak go poznałam w 2010, więc teraz ma już 806:)))) eliza - 19:28 piątek, 30 września 2016 | linkuj
kilka zdjęć jest tu: http://kochamrower.net/foto/deby
800 lat miał już jak go poznałam w 2010, więc teraz ma już 806:)))) eliza - 19:28 piątek, 30 września 2016 | linkuj
A wystarczyło, żeby był nieco wyższy piorunochron na budynku... Mam nadzieję, że "poganina" uda się uratować.
barklu - 17:08 piątek, 30 września 2016 | linkuj
Warto było w ten afrykański upał rower wyprowadzić... ;) I fotoski, i ciekawe info dla ludu ;-) Morsie, powiedz mi, o co to biega z tymi ludźmi, a nawet kobietami? ;P
Evita - 06:29 piątek, 30 września 2016 | linkuj
Węgliniec zaliczałem pociągiem kwalifikowanym, czyli obecnym EIC w 2009 roku zresztą razem z rowerem testując w ten sposób wagon typu 111Arow. Wówczas bowiem czas przejazdu z Wrocławia do Jeleniej Góry przez Legnicę i Węgliniec był krótszy niż przez Jaworzynę i Wałbrzych. O czym najlepiej przekonałem się podczas powrotu tą drugą trasą. Jadąc na rowerze z Jeleniej Góry do Jaworzyny miałbym chyba niezłe szanse na wyprzedzenie wlokącego się tragicznie pociągu.
Miejscowości żyjących przy dużej stacji węzłowej w Polsce jest trochę. Taka na przykład Małkinia żyjąca przy stacji na linii Warszawa - Białystok. oelka - 00:28 piątek, 30 września 2016 | linkuj
Miejscowości żyjących przy dużej stacji węzłowej w Polsce jest trochę. Taka na przykład Małkinia żyjąca przy stacji na linii Warszawa - Białystok. oelka - 00:28 piątek, 30 września 2016 | linkuj
Chłopaka trzeba trzymać w poziomie! Mój chłopak, mój, przedkrzyżykowy :)
Węgliniec kojarzy mi się z przesiadkami oraz stacją widmo w miasteczku widmo :)
Dystansik godny - brawo. Tym bardziej, że w upałach :) Trollking - 21:20 czwartek, 29 września 2016 | linkuj
Węgliniec kojarzy mi się z przesiadkami oraz stacją widmo w miasteczku widmo :)
Dystansik godny - brawo. Tym bardziej, że w upałach :) Trollking - 21:20 czwartek, 29 września 2016 | linkuj
Nigdy o tym cisie nie słyszałem. Nieprawdopodobne. W dodatku to drzewko tak niepozorne... Coś wspaniałego.
Węgliniec to widzę coś w guście Laskowic Pomorskich, Krzyża czy Chorzewa Siemkowic :P Przy czym jednak wspomniane miejscowości nie miały zaszczytu być stacją początkową dla pociągów kategorii "ekspres" jak to jest np. w tym rozkładzie (EIC Łużyce)... michuss - 20:37 czwartek, 29 września 2016 | linkuj
Węgliniec to widzę coś w guście Laskowic Pomorskich, Krzyża czy Chorzewa Siemkowic :P Przy czym jednak wspomniane miejscowości nie miały zaszczytu być stacją początkową dla pociągów kategorii "ekspres" jak to jest np. w tym rozkładzie (EIC Łużyce)... michuss - 20:37 czwartek, 29 września 2016 | linkuj
PS a dęby powyżej 800 dają owszem radę. Znam Ci jednego takiego. Wyśmienicie się trzyma. Bez wspomagania!
eliza - 20:21 czwartek, 29 września 2016 | linkuj
Morsie wpisy Twoje dobre na pogodę i niepogodę, a nawet na upał:))) Mega fun:))
eliza - 20:19 czwartek, 29 września 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!