Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Tak fajnie, że aż głupio pisać ;) /Kross/
Sobota, 18 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.33 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Głupio - w kontekście tych wszystkich tragedii i dramatów. :>
A było epicko - idealna pogoda, rower przywrócony do idealnego stanu (już z "nową", choć 20-letnią, oponą) i sporo niezłych motywów:
Podgórzyn:
Staw w Podgórzynie tym widokiem słynie ;) © mors
Ciemna strona Podgórzyna ;pp
j.w. ;p
/ i to jeszcze tuż przy zjeździe na PrzeMęcz Karkonoską, grrr ;p /
Najlepsza była koza druga od lewej - ona nie nachyla się po trawę...
... ona atakowała tę kurę przed sobą! :O Wystarczyło zrobić zdjęcie 1 sekundę później - byłby hit na stronę główną i na powitałkę. ;]
2) Sobieszów - znalezisko praktycznie w centrum dzielni :O
2x mijałem policję i 2x straSZ miejską - akurat jak nie było podjazdów i miałem maskę (komin). ;]
Chociaż żulernia u mnie łazi bez i jakoś żyją - dosłownie i w przenośni. ;)
A było epicko - idealna pogoda, rower przywrócony do idealnego stanu (już z "nową", choć 20-letnią, oponą) i sporo niezłych motywów:
Podgórzyn:
Staw w Podgórzynie tym widokiem słynie ;) © mors
Ciemna strona Podgórzyna ;pp
j.w. ;p
/ i to jeszcze tuż przy zjeździe na PrzeMęcz Karkonoską, grrr ;p /
Najlepsza była koza druga od lewej - ona nie nachyla się po trawę...
... ona atakowała tę kurę przed sobą! :O Wystarczyło zrobić zdjęcie 1 sekundę później - byłby hit na stronę główną i na powitałkę. ;]
2) Sobieszów - znalezisko praktycznie w centrum dzielni :O
2x mijałem policję i 2x straSZ miejską - akurat jak nie było podjazdów i miałem maskę (komin). ;]
Chociaż żulernia u mnie łazi bez i jakoś żyją - dosłownie i w przenośni. ;)
Wymiana przednich gum z okazji 247. miesięcznicy Krossa :)
Sobota, 18 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 6.13 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Opona kwalifikowała się do wymiany od dobrych paru miesięcy (paru kkm) :D bo przez nierównomierne zużycie telepało rowerem nawet na gładkim. :/
No ale musiałem ją dojechać do końca :) Wycelowałem w przebieg 63 300 km i jednocześnie w 247. miesięcznicę roweru. :)
Koniec nastąpił po 20 latach :) © mors
Wymieniłem Dębiczkę z VIII.2000 na Dębicę z... I.2000 :D W dodatku mocno zużytą :) ale i tak jeszcze dobre kilka kkm zrobi. ;p
Ponadto i przy okazji, wymieniłem także przednią dętkę, mimo że nie miała ani jednej łatki (!) ale delikatnie już zaczęła popuszczać powietrze przez przetarcia, których się dorobiłem na zjazdach z gór na ciśnieniach rzędu 0,5 atm (sic!). :)
Dętka nalatała 22 279 km, co jak na moje standardy to i tak niedużo - przypomnę, że mój rekord to 38 265 km na jednej dętce. :))
Opona ze mną też nalatała 22 279 km, z tym że założyłem ją już jako używaną. :) Zapewne, tak jak pierwsza guma oryginalna (fabryczna), zrobiła ponad 25 kkm.
Oczywiście nie obyło się bez kłopotów - z zakontrowaniem piasty (albo luzy na kole, albo utrudniony obrót koła). ;]
No ale musiałem ją dojechać do końca :) Wycelowałem w przebieg 63 300 km i jednocześnie w 247. miesięcznicę roweru. :)
Koniec nastąpił po 20 latach :) © mors
Wymieniłem Dębiczkę z VIII.2000 na Dębicę z... I.2000 :D W dodatku mocno zużytą :) ale i tak jeszcze dobre kilka kkm zrobi. ;p
Ponadto i przy okazji, wymieniłem także przednią dętkę, mimo że nie miała ani jednej łatki (!) ale delikatnie już zaczęła popuszczać powietrze przez przetarcia, których się dorobiłem na zjazdach z gór na ciśnieniach rzędu 0,5 atm (sic!). :)
Dętka nalatała 22 279 km, co jak na moje standardy to i tak niedużo - przypomnę, że mój rekord to 38 265 km na jednej dętce. :))
Opona ze mną też nalatała 22 279 km, z tym że założyłem ją już jako używaną. :) Zapewne, tak jak pierwsza guma oryginalna (fabryczna), zrobiła ponad 25 kkm.
Oczywiście nie obyło się bez kłopotów - z zakontrowaniem piasty (albo luzy na kole, albo utrudniony obrót koła). ;]
Chleb, woda i dobra pogoda /źródełko pod Przeł. Kowarską/ /Kr/
Piątek, 17 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 55.72 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Państwo się już znacie ;)) w tle resztki śniegu na Kowarskim Grzbiecie :( © mors
Dobra pogoda, tzn. chłodny wiaterek, dzięki któremu przeżyłem. Oczywiście pod Przeł. Kowarską napierałem z otwartą "przyłbicą" - raz, że nie było kogo "zarażać", dwa - że sam bym się wykończył. ;]
Niektórzy się dziwią, jaka jest opłacalność jazdy w góry po wodę (MINERALNĄ!):
- jak można jechać po nic, to po coś tym bardziej ;>
- opłaca się nawet samochodziarzom - dziś były przede mną 3 rzęchy, każdy szarpał po kilkanaście pojemników ;]
/Fabryka gór ;)) /
/oddam pośmiertnie ;) /
Szef kuchni poleca ;))
Zjazd z 580 m do domu na 340 m oczywiście bezhamulcowy,, nawet na serpentynach - jak zawsze :) możliwe, że nawet z samej Przeł. Kowarskiej (727 m) dałoby się tak zjechać. :))
Na dłuższej prostej 57,7 km/h pod wiatr :) i to na oponie w stanie agonalnym - właśnie wyczekuję pierwszych nitek na czole opony. :)
Wgl to dziś się zabrałem za regulację przerzutki po ostatniej przygodzie z odkręconym plastikowym kółeczkiem, no i coś jest nie teges: wytopiłem 3 godziny (!), usmarowałem się po samą antenkę na bereciku, hehe ;)) a i tak nie do końca się to udało wyregulować. :((
Za komplet nowych kółeczek wraz z tulejkami wybuliłem 20 zł :/ a i tak nie dostałem tego, czego najbardziej potrzebowałem, tzn. zgubionej w trasie śrubki do kółeczka. Sprzedawca, nie mogąc mi jej dobrać, ostatecznie DAŁ MI ZA DARMO ^-^ kompletną przerzutkę Shimano Altus z demontażu :O oczywiście użyłem nie tylko jej śrubki, ale i kółeczek - trochę zjechane, ale za to darmowe. :> Ale to chyba nie przez nie te problemy z regulacją.. ;>
"Jeśli nie czujesz się konfidentem..." xDD
49 km w piątek za wodą plus 6 km w czwartek za chlebem ;)
Szybciej z ładunkiem i wiatrem w twarz, niż na pusto i z huraganem ;) w plecy :D /Hrgn/
Wtorek, 14 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 45.75 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
O 5 nad ranem, gdy szedłem spać :) byłem świadkiem małej śnieżycy w Jeleniej - milusio. :))
Gdy wstałem o 14:58 (lol) śladu już nie było, więc pojechałem w góry (do źródełka), ale dojechawszy po 18-stej całe podnóże też już było wytopione. :/ Aczkolwiek było blisko - widać śnieg poniżej Przeł. Kowarskiej:
Jednak te 230 m w pionie (od mojego igloo do źródełka) robi robotę - trasę 19 km z pustym plecakiem i z huraganem ;) w plecy robiłem 1 godz. 4 min. i to jeszcze okrutnie się zgrzawszy (mimo porozpinania wszystkiego i podwinięcia nogawek przy +6 :) ) a powrót z balastem i pod wiatr - w 0:56 :>
Druga sprawa, że wiatr wieczorny zanikał. :) A trzecia sprawa, że moje siły na każdym podjeździe też zanikały :) na szczęście 95% drogi powrotnej to zjazd, ewent. po płaskim. ;]
Śnieżka, widok spod Kowar © mors
Maks. na zjeździe: 53,4 km/h - z huraganem w twarz. :) W sensie, że z takim wiatrem, nie że z własnym rowerem w twarz. ;)
Za wodą 2x19 km, reszta za chlebem ;) po mieście.
Podjazdy łącznie: 396 m.
Gdy wstałem o 14:58 (lol) śladu już nie było, więc pojechałem w góry (do źródełka), ale dojechawszy po 18-stej całe podnóże też już było wytopione. :/ Aczkolwiek było blisko - widać śnieg poniżej Przeł. Kowarskiej:
Jednak te 230 m w pionie (od mojego igloo do źródełka) robi robotę - trasę 19 km z pustym plecakiem i z huraganem ;) w plecy robiłem 1 godz. 4 min. i to jeszcze okrutnie się zgrzawszy (mimo porozpinania wszystkiego i podwinięcia nogawek przy +6 :) ) a powrót z balastem i pod wiatr - w 0:56 :>
Druga sprawa, że wiatr wieczorny zanikał. :) A trzecia sprawa, że moje siły na każdym podjeździe też zanikały :) na szczęście 95% drogi powrotnej to zjazd, ewent. po płaskim. ;]
Śnieżka, widok spod Kowar © mors
Maks. na zjeździe: 53,4 km/h - z huraganem w twarz. :) W sensie, że z takim wiatrem, nie że z własnym rowerem w twarz. ;)
Za wodą 2x19 km, reszta za chlebem ;) po mieście.
Podjazdy łącznie: 396 m.
Białe Święta ;) i nietypowa awaria roweru :O /Kross/
Niedziela, 12 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 25.62 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W prawdziwych górach Wielkanoc chyba zawsze jest biała - i prawidłowo! ;p
Znów abstrakcyjnie pusto - pusta droga na Karpacz w ciepły, słoneczny i długi weekend Świąteczny, to abstrakcja do potęgi trzeciej. A jednak!
Podobnież z ośrodkami turystycznymi - "Osada Śnieżka" w Łomnicy...
... i cisza. Cisza, która się wzmaga. ;))
Tamże:
Też tamże ;) widok na górki "mniej prawdziwe", ale za to jakie kształtne. ;))
Mnogo rowerzystów - więcej jak samochodów :O ale tylko jeden emerytowany rower ;p
Złota emerytura (rower ponad 20-letni) © mors
Było epicko: słońce (aż zanadto ;p ), błękit nieba, śniegu biel, góry, pałace i olśniewające chromy mojego Krossa. ;p "wesołe jest życie staruszka" - pomyślałem, a tu raptem niespełna 10 km później - sru!
... zostałem na lodzie. ;))
Od pewnego już czasu zauważyłem duży luz na tym kółeczku, ale myślałem, że to "tylko" jego oś się wyrobiła, a to się najwyraźniej odkręcało (dziwne, nietypowe...). Być może to przez te moje smarowanie (prawie) wszystkiego, co się da? Dotychczasowe 2 awarie (odkręcanie się kierownicy) też o to podejrzewam. ;>
Awaria-stats:
32.020,55 (ponad 13 lat) - pierwsza awaria - odkręciła się kierownica;
52.102 km (7.II.2017 - ponad 17 lat) - pierwszy kapeć na Dębicy! Opona równo 20-letnia, a dętka prawie 3-letnia (13.708,50);
57.838 km (5.X.2018 - ponad 19 lat) - znów odkręciła się kierownica;
63.238 km (12.IV.2020 - ponad 20 lat) - odkręciło się kółeczko tylnej przerzutki..
Niesamowite jest to, że wszystkie awarie przydarzały się blisko domu, serwisu, lub dobrych ludzi :O a ileż to się przejechało nocek po odludziach (typu Bory Dolnośląskie...) o_O
Tym razem okoliczności były tak luksusowe, że każdemu można życzyć takiej awarii ;)) mianowicie: w słońcu, ale pod wieczór, czyli nie za ciepłym (to najważniejsze! ;p ), bez wiatru, bez presji czasu, na pustej, płaskiej, prostej drodze, przy niskiej prędkości i to jeszcze zaledwie 0,9 km od domu :OO I jeszcze powrót z górki, żeby nie było za trudno. ;]
Do końca wycieczki zabrakło 5 km (właśnie zaczynałem, nomen-omen, dokrętkę..), kiedy to miałem osiągnąć przebieg zaplanowany do wymiany opony, i teraz nie wiem, co robić? Przecież nie będę robił w kronice serwisowej wpisu co 5 km. ;]
Na granicy prawa... i Karkonoszy ;)) /Kross/
Sobota, 11 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 42.90 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Takie tam na mieście (byłym wojewódzkim!) :)
Nie do wiary, co się dzieje w kraju - mandaty za mycie samochodu, za zmianę opon na letnie, a nawet za "ustawowe" wyprowadzenie pieska. :O
Tymczasem w moich rejonach rowerów jeździ więcej niż latem :OOO ludzie chodzą po 3-4 w kupie, a nawet przesiadują po parkach i bulwarach. O_O Policja i straSZ miejska jeżdżą jak najbardziej, ale nic się nie dzieje, no może oprócz tego, że trochę jednak cukier mi skacze. ;))
Raz, raptem 100 m za mną, straSZnik miejski przez megafon zaczął coś nadawać - cytuję z pamięci:
- DU, DU, DU! BU, BU, BU, BU! DU, DU, DU!
xD
Niczego nie zrozumiałem, pojechałem w bok, a oni w drugi bok, uff... ;p
Widoków nowych nie było, ale poznęcać się nad ceprami zawsze można ;))
Takie tam na DK3 ;)) © mors
W Sobieszowie...
Chojnik i Śnieżka...
Bohaterem odcinka jednomyślnie ;) została Karyna (metrykalnie Karyna, mentalnie bardziej Grażyna ;)) ), która opalała się... na dachu samochodu. xD
Ot, takie malutka, zapyziała posesja w Sobieszowie, której podwórko w całości zapełniały dwa samochody plus walające się śmieci - innego miejsca nie miała, a na dachu dużego vana to i dyskrecja większa - nie każdy zauważy. ;)
W sumie to szanuję, bo było tylko 15*C (w cieniu) :) w dodatku nadwozie jasnopopielate, czyli też chłodne. ;) A Karynka tylko w kusym topie i w majtkach bieliźnianych xD ;p
Wracając do igloo napatoczyłem się przed kamerę podczas nagrywania reportażu wiodącej stacji telewizyjnej. xD Szkoda, że nie jechałem akurat na mono - trafiłbym do legend internetu w kategorii "bohater II planu". ;)
Dam linka jak znajdę nagranie w sieci i przejdzie ono moją autocenzurę. ;))
53,8 km/h pod wiatr o chlebie (z gór) i wodzie (też z gór) /Kross/
Piątek, 10 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 47.49 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kisnę, zaprawdę kisnę z Januszy i Grażyn stojących w długich kolejkach do sklepów - ja nawet dziś, w przedświątecznym szaleństwie, nie czekałem ANI SEKUNDY :D
Dziś pogoda stabilna przez cały dzień: w miarę pogodnie i w miarę rześko (15*C). ;p Tak więc kopsnąłem się do źródełka po wodę, zaś chleb kupiłem w Jeleniej, ale też górski, bo robiony w Szklar. Por. (nomen omen "Piekarnia Górska"). Idealny zestaw na Wielki Piątek. :)
Po drodze minąłem aż 4 radiowozy (średnio dziennie bywały 2) i nic. Ci z Kowar to już mnie chyba nawet kojarzą :> i co? I nico. ;]
A na Zabobrzu ponoć jakieś łapanki robią. :D
Spotkałem parę klasycznych ciapków (Ursusów) w akcji u stóp gór, ale na zdjęcie załapał się tylko kuń:
Śnieżka otoczona zwierzakami, jak się dobrze rozejrzeć ;) © mors
Mega pozytywne zaskoczenie: na trasie J. Góra - Karpacz jest zjazd na asfaltową DDRkę, który to zjazd był wiecznie zawalony piaskiem, tłuczniem, żwirem itp. syfem. I oto dziś jakiś szosowiec podjechał tamże z miotłą (na kolarce wiózł!) i wszyćko elegancko pozamiatał. :O Szanuję! Moja szkoła! ;)
Aleja ta sama co wczoraj, ino w dużo lepszą pogodę:
Kolejna "łysa góra" :>
A tam 3 osoby w kupie :>
hehe ;]
Tym razem dedykacja dla naszego specjalisty od poziomek ;)
W tle Szrenica, więc zacnie. ;)
Pierwszy raz nie sprowadzałem Krossa od źródełka :D tylko zjechałem i tak jak podejrzewałem - wielki Jęzor Teściowej (oficjalna nazwa serpentyny!) da się pokonać bezhamulcowo. :)))
A poniżej - dłuższa prosta 6% w dół do Kotliny. Tamże, po raz pierwszy od wielu miesięcy (!) zapiąłem duży blat z przodu :D i po kilku obrotach korbą na liczniku miałem 53,8 km/h... na starym góralu, z zajechanymi i niedopompowanymi oponami, a do tego.. POD WIATR!!! :D
Sumaryczna prędkość wiatru w twarz: 70+ :)
Dziś pogoda stabilna przez cały dzień: w miarę pogodnie i w miarę rześko (15*C). ;p Tak więc kopsnąłem się do źródełka po wodę, zaś chleb kupiłem w Jeleniej, ale też górski, bo robiony w Szklar. Por. (nomen omen "Piekarnia Górska"). Idealny zestaw na Wielki Piątek. :)
Po drodze minąłem aż 4 radiowozy (średnio dziennie bywały 2) i nic. Ci z Kowar to już mnie chyba nawet kojarzą :> i co? I nico. ;]
A na Zabobrzu ponoć jakieś łapanki robią. :D
Spotkałem parę klasycznych ciapków (Ursusów) w akcji u stóp gór, ale na zdjęcie załapał się tylko kuń:
Śnieżka otoczona zwierzakami, jak się dobrze rozejrzeć ;) © mors
Mega pozytywne zaskoczenie: na trasie J. Góra - Karpacz jest zjazd na asfaltową DDRkę, który to zjazd był wiecznie zawalony piaskiem, tłuczniem, żwirem itp. syfem. I oto dziś jakiś szosowiec podjechał tamże z miotłą (na kolarce wiózł!) i wszyćko elegancko pozamiatał. :O Szanuję! Moja szkoła! ;)
Aleja ta sama co wczoraj, ino w dużo lepszą pogodę:
Kolejna "łysa góra" :>
A tam 3 osoby w kupie :>
hehe ;]
Tym razem dedykacja dla naszego specjalisty od poziomek ;)
W tle Szrenica, więc zacnie. ;)
Pierwszy raz nie sprowadzałem Krossa od źródełka :D tylko zjechałem i tak jak podejrzewałem - wielki Jęzor Teściowej (oficjalna nazwa serpentyny!) da się pokonać bezhamulcowo. :)))
A poniżej - dłuższa prosta 6% w dół do Kotliny. Tamże, po raz pierwszy od wielu miesięcy (!) zapiąłem duży blat z przodu :D i po kilku obrotach korbą na liczniku miałem 53,8 km/h... na starym góralu, z zajechanymi i niedopompowanymi oponami, a do tego.. POD WIATR!!! :D
Sumaryczna prędkość wiatru w twarz: 70+ :)
Wycof 1 km od celu xD /Kross/
Czwartek, 9 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 51.03 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem pogoda była typowo górska: wyjeżdżasz w słońcu a po niespełna godzinie czarne niebo. o_O
Całą drogę myślałem, że zdążę, ale gdy poczułem na łydach wodny pył a w nozdrzach dużą wilgoć - poddałem się. A byłem już praktycznie na przełomie Kotliny i Karków, ok. 1 km od celu, którym było radoczynne źródło, jak zwykle ostatnio. :/
A już całkiem się wnerwiłem, jak dojeżdżając do Jeleniej zobaczyłem rozpogodzenie a nawet ucichł wiatr, który ciemiężył mnie przez całą drogę powrotną. ;ppp
Chcecie alei?? To co powiecie na taką aleję??? ;p
Pasma bieli dla każdego ;) © mors
/wywaliło mi konto "Morsowy" na PBS za to udało mi się zalogować na stare "mors", choć to przez tę niemożność zakładałem drugie konto :D /
Pogoda mnie przeraża: zima bez zimy, za to była w pierwszych dniach wiosny. A już teraz - za gorąco. ;p Zwłaszcza jak się jedzie z wiatrem albo pod górkę (o poważnych podjazdach nie ma już mowy). ;p
Wyjeżdżałem - za gorąco. W trakcie dojazdu - za duszno. Przed celem: za wilgotno. Na powrocie - sztorm w twarz. ;]
Byłem ubrany całkowicie na letniaka i trochę mnie strzaskało, ale za to czołowy wiatr nie spowalniał zanadto...
W sklepie/serwisie rowerowym w Jeleniej kartki na drzwiach "Zamknięte do odwołania" oraz "#zostańwdomu" - co za czasy... o_O
Dedykacja dla dwojga Skowronków ;)
Przykład, jak bardzo obecny kryzys uderza w miejscowości stricte turystyczne: w Świeradowie-Zdroju działalność zawiesiło 390 z 440 firm! O_O Miasteczko już jest na skraju bankructwa...
Całą drogę myślałem, że zdążę, ale gdy poczułem na łydach wodny pył a w nozdrzach dużą wilgoć - poddałem się. A byłem już praktycznie na przełomie Kotliny i Karków, ok. 1 km od celu, którym było radoczynne źródło, jak zwykle ostatnio. :/
A już całkiem się wnerwiłem, jak dojeżdżając do Jeleniej zobaczyłem rozpogodzenie a nawet ucichł wiatr, który ciemiężył mnie przez całą drogę powrotną. ;ppp
Chcecie alei?? To co powiecie na taką aleję??? ;p
Pasma bieli dla każdego ;) © mors
/wywaliło mi konto "Morsowy" na PBS za to udało mi się zalogować na stare "mors", choć to przez tę niemożność zakładałem drugie konto :D /
Pogoda mnie przeraża: zima bez zimy, za to była w pierwszych dniach wiosny. A już teraz - za gorąco. ;p Zwłaszcza jak się jedzie z wiatrem albo pod górkę (o poważnych podjazdach nie ma już mowy). ;p
Wyjeżdżałem - za gorąco. W trakcie dojazdu - za duszno. Przed celem: za wilgotno. Na powrocie - sztorm w twarz. ;]
Byłem ubrany całkowicie na letniaka i trochę mnie strzaskało, ale za to czołowy wiatr nie spowalniał zanadto...
W sklepie/serwisie rowerowym w Jeleniej kartki na drzwiach "Zamknięte do odwołania" oraz "#zostańwdomu" - co za czasy... o_O
Dedykacja dla dwojga Skowronków ;)
Przykład, jak bardzo obecny kryzys uderza w miejscowości stricte turystyczne: w Świeradowie-Zdroju działalność zawiesiło 390 z 440 firm! O_O Miasteczko już jest na skraju bankructwa...
Bułki i górki /Kross/
Wtorek, 7 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 38.67 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Co ja poradzę, że w górach prawie nikt nie mieszka i teraz to tam jest najmniejszy ruch? To dla dobra ludzkości tak się muszę teraz szarpać. ;p ;)) Dojazd oczywiście przez odludzia, w dodatku off-line (bez komórki). Chociaż klasyczny aparat foto to już mogłem wziąć, bo widoki były dziś OBŁĘDNE - krystaliczne powietrze w Śnieżnych Kotłach, do tego w złotym świetle zachodzącego słońca *-* :O
Z drugiej strony - po co wciepywać foto, skoro prawie wszystkim już się przejadły? pfff ;>
Wracając do Korwina - zrobił władzy na złość i udostępnił publicznie swój prywatny las xD
Zaskoczył mnie dojazdem na rowerze (i to na granicy Systemu ;) ) - takiego go jeszcze nie widziałem. :O Chyba mu wyślę zaproszenie na BS ;D;D
Tymczasem (niedo)rzecznik policji stwierdził ponoć (słyszałem z drugiej ręki, oryginału nie mogę znaleźć), jakoby są podstawy do karania za niepotrzebne zakupy (typu samo alko) i bieganie - a więc w domyśle i rower... o_O
63 kkm na Krossie /takie tam wokół domu ;) /
Poniedziałek, 6 kwietnia 2020
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 19.62 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
100 kkm na oryginalnych hamulcach jest moją inspiracją, do celu pozostało jeszcze 37%...
63 kkm zajęły mi 20 lat, 6 miechów i 19 dni. ;]
Gorzej, że ostatniego tysiaka dziergałem aż 4 miechy i 7 dni - chyba nie dożyję tej setki. :>
Przydomowa rutyna ;)
Krzyż w Goduszynie i dwukołowy jubilat (63 kkm nalotu) © Morsowy
.. i tak w kółko ;))
W listopadzie powstał nowy przystanek (JG Przemysłowa), a dojście nadal nie powstało - jest tylko takie coś, na dziko:
Nie przeszkadza to sołtysowi Jeleniej Dziury chwalić się, że stworzył Miejską Kolej Aglomeracyjną. Sęk w tym, że przystanki budowało PKP, a dojścia miało zrobić miasto. No ale jak się ktoś skupia na POlitycznych wojenkach... ;p Przez niego codziennie musiałem brodzić w błocie (teraz podeschło, tylko że teraz nie pracuję ;] ).
Koło domu wjechałem na chodnik prawie pod nogi patrolowi policyjno-wojskowemu. xD Myślałem, że dostanę mandat a potem mnie zastrzelą ;) a oni nic. :O
Temp. w słońcu do 25*C! :((( Śnieg znika w oczach...
63 kkm zajęły mi 20 lat, 6 miechów i 19 dni. ;]
Gorzej, że ostatniego tysiaka dziergałem aż 4 miechy i 7 dni - chyba nie dożyję tej setki. :>
Przydomowa rutyna ;)
Krzyż w Goduszynie i dwukołowy jubilat (63 kkm nalotu) © Morsowy
.. i tak w kółko ;))
W listopadzie powstał nowy przystanek (JG Przemysłowa), a dojście nadal nie powstało - jest tylko takie coś, na dziko:
Nie przeszkadza to sołtysowi Jeleniej Dziury chwalić się, że stworzył Miejską Kolej Aglomeracyjną. Sęk w tym, że przystanki budowało PKP, a dojścia miało zrobić miasto. No ale jak się ktoś skupia na POlitycznych wojenkach... ;p Przez niego codziennie musiałem brodzić w błocie (teraz podeschło, tylko że teraz nie pracuję ;] ).
Koło domu wjechałem na chodnik prawie pod nogi patrolowi policyjno-wojskowemu. xD Myślałem, że dostanę mandat a potem mnie zastrzelą ;) a oni nic. :O
Temp. w słońcu do 25*C! :((( Śnieg znika w oczach...