Wpisy archiwalne w kategorii
Odkrywczo
Dystans całkowity: | 17830.95 km (w terenie 548.65 km; 3.08%) |
Czas w ruchu: | 34:58 |
Średnia prędkość: | 20.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 15714 m |
Liczba aktywności: | 299 |
Średnio na aktywność: | 59.64 km i 4h 59m |
Więcej statystyk |
a wieczorem: między Księżycem a Marsem, czyli RUDAwica i okolica
Niedziela, 13 maja 2012
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 36.88 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sercu Borów Dolnośląskich jest niemal tak pusto, jak w Bieszczadach - większość tego kompleksu zajmują poligony, reszta to leśna otulina, wiosek jest dosłownie kilka, drogi są de facto tylko 3, i każda z nich wiedzie północ-południe (nie łączą się).
Jedną z nielicznych osad jest Rudawica, w której ładny jest tylko kościół:
- częściowo w drewnie - to rzadkość na Zachodzie.
Cała wiocha jest w bruku:
i na szlaku, który może trafić. ;)
Genialne rozwiązania komunikacyjne i estetyczne:
- niby odludzie, ale droga mocno uczęszczana - jedyna cywilna droga do Świętoszowa (osiedle wojskowe i jednostka wojskowa na 3k chłopa) - często śmiga tędy ciężki sprzęt - współczuję...
Co ciekawe są tacy co się tam budują:
- powstaje tam ze 6 domów - i to jeszcze na uboczu - tak jak ten powyżej.
Ciekawa jest droga ze ŚLADOWĄ ilością asfaltu...
Takich zaułków ta wiocha posiada więcej - że tak powiem: zadupia zadupia.
Miszczem jest jedyny dom (ponoć z 1 mieszkańcem) po drugiej stronie Kwisy:
Nie wiem czy go zmyło, czy go rozebrali, czy rozkradli, ale wiem, że był "przytulny", i że gościu po drugiej stronie gania teraz 5km po okołopoligonowych lasach żeby się dostać do "głównej" drogi.
Ciekawe co na to śmieciarze, listonosze itp. :D
I kolejny rodzaj nawierzchni we wsi:
Najśmieszniejsze jest to, że tamtejsza gmina biedna nie jest, bo dostaje sporo podatków za poligony od wojska, co ciekawe, jako jedna z nielicznych w kraju nie posiada i NIGDY nie posiadała JAKIEGOKOLWIEK zadłużenia (ewenement).
Szkoda tylko, że równie wyjątkowo malo inwestuje, a już najmniej w drogi... :/
Zaraz za wsią:
zaczynają się Bory, ale i cywilizacja (normalne drogi i te sprawy).
O owe podłe drogi mieszkańcy walczyli latami i - rzecz niewiarygodna - w końcu wywalczyli!
Właśnie rusza remont/przebudowa w Rudawicy i okolicy - specjalnie pojechałem uchwycić historyczne nawierzchnie.
Najśmieszniejsze, że ta "hojna" gmina dorzuciła się 2% do inwestycji (!) - chociaż to mieszkańcy tej wsi najbardziej cierpią na poligonie - głównym źródle dochodów gminy.
Aż prosi się o jakieś zadośćuczynienie.. ale nie.
Wyremontują powiatowe przelotówki, a gminne, piaszczyste, średniowieczne gościńce zostaną do końca świata...
Na wcześniejszych fotach brakuje już świeżo ściętych drzew "wchodzących" na drogę - kolejny genialny pomysł...
Ta fota pokazuje czemu RUDAwica tak się nazywa - wszędzie, zaraz pod darnią ziemia jest ruda - od żelaza, także każdy strumyk jest rudy (dno, nie woda).
W średniowieczu nawet coś tam z tego wytapiano.
Ciekawe, że roślinom zupełnie to nie przeszkadza...
/ależ takie wpisy są czasochłonne ;) /
Po drodze jeszcze malutki, niespotykanie spokojny Pruszków, który też doczeka się remontu, i jego jedyna "atrakcja":
Jak tu w taką trasę zabrać szosówkę? Na szczęście stary, poczciwy Kross się nie obraził, hula i hula...
Remont cieszy mnie chyba bardziej niż mieszkańców ;) bo to najkrótsza dla mnie droga w Karkonosze - już niedługo będą częstsze wypady. :)
Jedną z nielicznych osad jest Rudawica, w której ładny jest tylko kościół:
Kościół w Rudawicy© mors
- częściowo w drewnie - to rzadkość na Zachodzie.
Cała wiocha jest w bruku:
Szlak... jest, a nawet może trafić ;)© mors
i na szlaku, który może trafić. ;)
Genialne rozwiązania komunikacyjne i estetyczne:
Droga powiatowa w Rudawicy - wylot na woj,. dolnosląskie© mors
- niby odludzie, ale droga mocno uczęszczana - jedyna cywilna droga do Świętoszowa (osiedle wojskowe i jednostka wojskowa na 3k chłopa) - często śmiga tędy ciężki sprzęt - współczuję...
Co ciekawe są tacy co się tam budują:
Jak można się tam budować?© mors
- powstaje tam ze 6 domów - i to jeszcze na uboczu - tak jak ten powyżej.
Ciekawa jest droga ze ŚLADOWĄ ilością asfaltu...
Takich zaułków ta wiocha posiada więcej - że tak powiem: zadupia zadupia.
Miszczem jest jedyny dom (ponoć z 1 mieszkańcem) po drugiej stronie Kwisy:
Po ładnym, drewnianym moście został jeden palik© mors
Nie wiem czy go zmyło, czy go rozebrali, czy rozkradli, ale wiem, że był "przytulny", i że gościu po drugiej stronie gania teraz 5km po okołopoligonowych lasach żeby się dostać do "głównej" drogi.
Ciekawe co na to śmieciarze, listonosze itp. :D
I kolejny rodzaj nawierzchni we wsi:
Kolejny rodzaj nawierzchni w Rudawicy...© mors
Najśmieszniejsze jest to, że tamtejsza gmina biedna nie jest, bo dostaje sporo podatków za poligony od wojska, co ciekawe, jako jedna z nielicznych w kraju nie posiada i NIGDY nie posiadała JAKIEGOKOLWIEK zadłużenia (ewenement).
Szkoda tylko, że równie wyjątkowo malo inwestuje, a już najmniej w drogi... :/
Zaraz za wsią:
Granica województwa lubuskiego i dolnośląskiego. Górną tabliczkę sami chyba już odczytacie. ;)© mors
zaczynają się Bory, ale i cywilizacja (normalne drogi i te sprawy).
O owe podłe drogi mieszkańcy walczyli latami i - rzecz niewiarygodna - w końcu wywalczyli!
Właśnie rusza remont/przebudowa w Rudawicy i okolicy - specjalnie pojechałem uchwycić historyczne nawierzchnie.
Najśmieszniejsze, że ta "hojna" gmina dorzuciła się 2% do inwestycji (!) - chociaż to mieszkańcy tej wsi najbardziej cierpią na poligonie - głównym źródle dochodów gminy.
Aż prosi się o jakieś zadośćuczynienie.. ale nie.
Wyremontują powiatowe przelotówki, a gminne, piaszczyste, średniowieczne gościńce zostaną do końca świata...
Nadal nie wierzę! Remontują Rudawicę© mors
Na wcześniejszych fotach brakuje już świeżo ściętych drzew "wchodzących" na drogę - kolejny genialny pomysł...
Ta fota pokazuje czemu RUDAwica tak się nazywa - wszędzie, zaraz pod darnią ziemia jest ruda - od żelaza, także każdy strumyk jest rudy (dno, nie woda).
W średniowieczu nawet coś tam z tego wytapiano.
Ciekawe, że roślinom zupełnie to nie przeszkadza...
/ależ takie wpisy są czasochłonne ;) /
Po drodze jeszcze malutki, niespotykanie spokojny Pruszków, który też doczeka się remontu, i jego jedyna "atrakcja":
Kapliczka w Pruszkowie. Z boku opcja niemiecka© mors
Jak tu w taką trasę zabrać szosówkę? Na szczęście stary, poczciwy Kross się nie obraził, hula i hula...
Remont cieszy mnie chyba bardziej niż mieszkańców ;) bo to najkrótsza dla mnie droga w Karkonosze - już niedługo będą częstsze wypady. :)
Iława 1012 lat później, czyli śladami B. Chrobrego i Ottona 3th.
Sobota, 24 marca 2012
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 36.86 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | 01:44 | śr. km/h: | 21.27 |
Dziś nietypowo trochę, na poważnie i historycznie.
Historyczna jest już także ta wycieczka, chociaż mam wiele starszych i ciekawszych do wpisania. ;D
Pamiętacie pewnie, zrobili spota w Gnieźnie, ale fizycznie Chrobry wyszedł Ottonowi w pół drogi i pierwszego żółwika przybijali ;) w Iławie.
Skoro Imprezka w Gnieźnie odbywała się od 7 do 15 marca 1000r., to w Iławie musieli się zejść na początku marca - szkoda trochę, że się nie wstrzeliłem dokladniej w tę rocznicę.
Na miejscu jest obelisk z tablicą:
a oprócz tego to chyba tylko mój rower ;)
Ten Kross to taki trochę nawet Chrobry wśród rowerów (Chrobry=mocny). No i też historyczny. ;)
Rzut oka na Iławę własciwą (dziś to dzielnica miasta!)
- tak to mniej-więcej teraz wygląda, kilkanaście podobnych chałupin i te klimaty.
Jak za Piasta Kołodzieja. ;) ewentualnie za Chrobrego, takoż Piasta. ;)
Jazda "do" z lekkim wiatrem, ale średnia i tak abstrakcyjna: 27,7 (tym starym czołgiem!). Z powrotem jazda "na emeryta, z gapieniem i foceniem wszystkiego, ale średnia końcowa i tak jak nie moja. ;)
Z ciekawszych fot:
Baardzo rzadko widuje się takie w zachodniej Polsce.
Aż się prosi o retro:
Opis co i jak:
Taka refleksja mnie naszła: wydarzenie sprzed 1012 lat, a udokumentowane (z datami i szczegółami), no i "NASZE".
A jaki to szmat czasu, najlepiej przekonuje porównanie, że rzeczonemu Zjazdowi bliżej do początków naszej ery /narodzenia Chrystusa, niźli do teraźniejszości!
Chociaż jak porównać mojego Krossa, to wychodzi 1000:999 ;D;D - robi wrażenie i przysparza mu patyny. ;))
Historyczna jest już także ta wycieczka, chociaż mam wiele starszych i ciekawszych do wpisania. ;D
Pamiętacie pewnie, zrobili spota w Gnieźnie, ale fizycznie Chrobry wyszedł Ottonowi w pół drogi i pierwszego żółwika przybijali ;) w Iławie.
Skoro Imprezka w Gnieźnie odbywała się od 7 do 15 marca 1000r., to w Iławie musieli się zejść na początku marca - szkoda trochę, że się nie wstrzeliłem dokladniej w tę rocznicę.
Na miejscu jest obelisk z tablicą:
Pamiątkowa tablica, spóźniona 960 lat ;D© mors
a oprócz tego to chyba tylko mój rower ;)
Prasłowiański Kross ;p© mors
Ten Kross to taki trochę nawet Chrobry wśród rowerów (Chrobry=mocny). No i też historyczny. ;)
Rzut oka na Iławę własciwą (dziś to dzielnica miasta!)
Iława, w tle (nie)widoczny obelisk© mors
- tak to mniej-więcej teraz wygląda, kilkanaście podobnych chałupin i te klimaty.
Jak za Piasta Kołodzieja. ;) ewentualnie za Chrobrego, takoż Piasta. ;)
Jazda "do" z lekkim wiatrem, ale średnia i tak abstrakcyjna: 27,7 (tym starym czołgiem!). Z powrotem jazda "na emeryta, z gapieniem i foceniem wszystkiego, ale średnia końcowa i tak jak nie moja. ;)
Z ciekawszych fot:
Kościółek w bukowinie Bobrzańskiej© mors
Baardzo rzadko widuje się takie w zachodniej Polsce.
Aż się prosi o retro:
Kościółek w Bukowinie Bobrzańskiej - spojrzenie retro© mors
Opis co i jak:
Kościółek w Bukowinie Bobrzańskiej - opis co i jak ;p© mors
Taka refleksja mnie naszła: wydarzenie sprzed 1012 lat, a udokumentowane (z datami i szczegółami), no i "NASZE".
A jaki to szmat czasu, najlepiej przekonuje porównanie, że rzeczonemu Zjazdowi bliżej do początków naszej ery /narodzenia Chrystusa, niźli do teraźniejszości!
Chociaż jak porównać mojego Krossa, to wychodzi 1000:999 ;D;D - robi wrażenie i przysparza mu patyny. ;))
Wy też, przy -10* wlewacie wodę do skarpet i rękawic? (test neoprenów)
Sobota, 4 lutego 2012
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Morsowo i przeręblowo
kilosy: | 3.15 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Taka jedna, płetwiastymnurkiem będąc, oświeciła mnie, jakoby neoprenowe wdzianka używa się na mokro, że tak to działa i że w ogóle.
Być może i działa, ale od wiosny do jesieni...
Otóż zrobiłem test: do lewej rękawicy i skarpety wlałem cieplej wody, a prawe użyłem na sucho. No i na rower, przy -10*. :)
Sam przebieg jest tu najmniej mówiący, bo chyba z pół godziny łaziłem po cmentarzu - przyjemne, w mrozie, przy czystym niebie i o zmierzchu. Inna sprawa, że w takich okolicznościach wszystko jest przyjemne. ;)
Gdzieś po kwadransie ciepła woda schłodziła się do temperatury panującej na prawicowych kończynach.
Po drugim kwadransie zaczęło być chłodno, a po trzecim, na szczęście już pod domem - zimno. Na zakończenie połaziłem jeszcze wokól domu po śniegu - w samych skarpetach. "Ciągnęło" niestety.
Test uważam za oblany...
Być może i działa, ale od wiosny do jesieni...
Otóż zrobiłem test: do lewej rękawicy i skarpety wlałem cieplej wody, a prawe użyłem na sucho. No i na rower, przy -10*. :)
Sam przebieg jest tu najmniej mówiący, bo chyba z pół godziny łaziłem po cmentarzu - przyjemne, w mrozie, przy czystym niebie i o zmierzchu. Inna sprawa, że w takich okolicznościach wszystko jest przyjemne. ;)
Gdzieś po kwadransie ciepła woda schłodziła się do temperatury panującej na prawicowych kończynach.
Po drugim kwadransie zaczęło być chłodno, a po trzecim, na szczęście już pod domem - zimno. Na zakończenie połaziłem jeszcze wokól domu po śniegu - w samych skarpetach. "Ciągnęło" niestety.
Test uważam za oblany...
Trupistyczne klimaty
Poniedziałek, 26 grudnia 2011
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 17.83 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dobry blachosmród, to martwy blachosmród, a przynajmniej nieużywany. Takie to lubię. :]
Do czego to doszło, takiego Merola wywalili na złom:
Wersja 200D (55KM z 2litrów ;D ), a więc lata 1965-68.
Niech nikogo nie zmyli zły stan i niekompletność wozu - poszczególne elementy warte są po kilkaset PLN - i to w takim stanie!
Odbudować też by się to dało...
I jeszcze ciekawy traktÓr, który (dosłownie) zaorał się na śmierć.
Zetor chyba?
Ogólnie wycieczce towarzyszyły różne wraki, rudery, szaruga i mżawka.
I o to chodzi! ;)
Niezła ta zima, zero uczucia chłodu, nawet powyżej 40km/h...
Do czego to doszło, takiego Merola wywalili na złom:
Mercedes W110 na złomowisku!© mors
Wersja 200D (55KM z 2litrów ;D ), a więc lata 1965-68.
Mercedes W110 wersja 200D na złomowisku© mors
Niech nikogo nie zmyli zły stan i niekompletność wozu - poszczególne elementy warte są po kilkaset PLN - i to w takim stanie!
Odbudować też by się to dało...
I jeszcze ciekawy traktÓr, który (dosłownie) zaorał się na śmierć.
Zaorany traktór© mors
Zetor chyba?
Ogólnie wycieczce towarzyszyły różne wraki, rudery, szaruga i mżawka.
I o to chodzi! ;)
Niezła ta zima, zero uczucia chłodu, nawet powyżej 40km/h...
Rano 21km, po południu przypadkowo też
Niedziela, 25 grudnia 2011
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 41.68 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | 02:11 | śr. km/h: | 19.09 |
O 10 nad ranem, całkiem nieprzymuszony wybrałem się na rower. Sam siebie nie poznawałem.
Do kupienia jest jeden z 2 drewnianych domów w Żaganiu:
Szkoda tylko, że przy ruchliwym skrzyżowaniu (obwodnica i Nowogródzka), oraz że z walorami architektonicznymi to tu tak średnio..
Drugi drewniany to jakieś retro w stylu góralskim, i to wszystko, na 27k mieszkańców.
W całym powiecie jest jeszcze tylko jeden (w Jankowej Żagańskiej - to ten na trzecim planie zdjęcia z profilu Krossa).
A tymczasem w środkowejAzji Polsce, 3 drewniane można zobaczyć na jednej ulicy (nawet 3 z rzędu).
Traska 21,19km.
Po południu zupełnie inna trasa, ale przypadkowo też 21km (21,49) - bez dokręcania. ;)
Tym razem bez rewelacji, ale przynajmniej w mżawce. ;)
Do kupienia jest jeden z 2 drewnianych domów w Żaganiu:
Jeden z 2 drewnianych domów w Żaganiu na sprzedaż© mors
Szkoda tylko, że przy ruchliwym skrzyżowaniu (obwodnica i Nowogródzka), oraz że z walorami architektonicznymi to tu tak średnio..
Drugi drewniany to jakieś retro w stylu góralskim, i to wszystko, na 27k mieszkańców.
W całym powiecie jest jeszcze tylko jeden (w Jankowej Żagańskiej - to ten na trzecim planie zdjęcia z profilu Krossa).
A tymczasem w środkowej
Traska 21,19km.
Po południu zupełnie inna trasa, ale przypadkowo też 21km (21,49) - bez dokręcania. ;)
Tym razem bez rewelacji, ale przynajmniej w mżawce. ;)
Dekadenckie wraki ;)
Niedziela, 27 listopada 2011
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 16.05 | gruntow(n)e: | 2.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Strasznie lubię straszne wraki samochodów, najlepiej wyłupiastookich.
W parę lat sfociłem ich wiele-set, a wszystkich przecież nie wrzucę..
No to chociaż najlepsze z najlepszych, historyczne (1998r.), focone jeszcze zabawkową lustrzanką z 1995r., ale może to i nawet lepiej dla klimatu...
Pełna harmonia! ;) I to w centrum Żar (tych od Łudstoku), ul. Podchorążych.
Dla nieobeznanych: jest to Mikrus, polski protoplasta Malucha, z 2suwowym silnikiem od motÓru (od Junaka, 300ccm i 15KM!), klepany (prawie dosłownie) w latach 1957-60, w liczbie 1728 szt. - mniej, niż niektórych modeli sRolss-sRoyce`a!!
Takie fury to ja rozumiem.
No i przykładowa fotka z dziś:
Jak dla mnie najpiękniejszy wóz.
Ta m(iał)a blisko 50 lat (!), drzwi otwierane "w drugą stronę" (pod wiatr) i 2cylindrowy silniczek ze strażackiej motopompy! (od 104 weszły 3 cylindrowe).
To były czasy!
W parę lat sfociłem ich wiele-set, a wszystkich przecież nie wrzucę..
No to chociaż najlepsze z najlepszych, historyczne (1998r.), focone jeszcze zabawkową lustrzanką z 1995r., ale może to i nawet lepiej dla klimatu...
Wrak Mikrusa w centrum Żar. Klimat doskonały.© mors
Pełna harmonia! ;) I to w centrum Żar (tych od Łudstoku), ul. Podchorążych.
Dla nieobeznanych: jest to Mikrus, polski protoplasta Malucha, z 2suwowym silnikiem od motÓru (od Junaka, 300ccm i 15KM!), klepany (prawie dosłownie) w latach 1957-60, w liczbie 1728 szt. - mniej, niż niektórych modeli sRolss-sRoyce`a!!
Takie fury to ja rozumiem.
No i przykładowa fotka z dziś:
Syrena 103 (lata 1963-1966). Czy te oczy....© mors
Jak dla mnie najpiękniejszy wóz.
Ta m(iał)a blisko 50 lat (!), drzwi otwierane "w drugą stronę" (pod wiatr) i 2cylindrowy silniczek ze strażackiej motopompy! (od 104 weszły 3 cylindrowe).
To były czasy!
Mały, fioletowy chlor
Sobota, 1 października 2011
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 53.17 | gruntow(n)e: | 4.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mały, fioletowy chlor, wypełzł z puszki z wielkim mozołem, przekoziołował, po czym beknął na pół lasu ;) (a już na pewno czknął)... i zasnął.
Tak kończą opijusy:
Bestia była fioletowa metalik, kameleon prawie, ale cień aparatu to zniwelował. :/
Akcja działa sie w lesie, po tym jak nowo wybudowana droga wywiodła mnie w pole. I las zarazem.
Świetna droga, nówka, szeroka, absolutnie pusta, wiodła do zbiornika p.poż., a kończyła się nagle szczerym polem. U skraju równi szczerego lasu. ;)
A wiodła równolegle, ok. 200m do autostrady, przy zjeździe w Iłowej, koło DAFa.
A zaczęła się również znienacka, wyrastając z lokalnego, podłego asfalciku, 3x węższego, nigdy chyba nie remontowanego, dziura na dziurze, itd. (łącznik Konina Żagańskiego i Iłowej). Widać zbiornik (malutki zresztą) ppoż jest ważniejszy niż małe miasteczko i spora wieś razem wzięte (i spięte).
Cofając sie tak dalej, do TYŁU, niejako, można jeszcze wspomnieć o Wilkowisku/ach (funkcjonują obie wersje). We wsi panuje szutrowy gościniec, ale za to za i przed tabliczką...
...jest jeszcze gorzej.
Typowe miejsce zapomniane przez wszystkich. Oprócz bLoga. ;)
Czyli tak jak lubię. :) Okoliczne wsie też ciekawe, Szczepanów, Jankowa Żagańska z jej urokliwie położonym w siodle, acz zapomnianym przysiółkiem Janów (tudzież obrazkiem z avatara mojego Krossa, ale to już ścisłe centrum wsi), Konin Żagański, Siodło (też w siodle)...
Takie na uboczu, na pograniczu ziem żagańskich i żarskich, ale mają pewien swój charakter, coś trudno uchwytnego, coś, co da się lubić.
A tak ogólnie to było za gorąco. :) Rzadko to się pisze w październiku (23* w cieniu, a w słońcu, na asfalcie, powyżej 30). :)
Tak kończą opijusy:
Mały, fioletowy chlor. Wylazł (z trudem) z puszki, przekoziołkował, beknął i zasnął ;D© mors
Bestia była fioletowa metalik, kameleon prawie, ale cień aparatu to zniwelował. :/
Akcja działa sie w lesie, po tym jak nowo wybudowana droga wywiodła mnie w pole. I las zarazem.
Świetna droga, nówka, szeroka, absolutnie pusta, wiodła do zbiornika p.poż., a kończyła się nagle szczerym polem. U skraju równi szczerego lasu. ;)
A wiodła równolegle, ok. 200m do autostrady, przy zjeździe w Iłowej, koło DAFa.
A zaczęła się również znienacka, wyrastając z lokalnego, podłego asfalciku, 3x węższego, nigdy chyba nie remontowanego, dziura na dziurze, itd. (łącznik Konina Żagańskiego i Iłowej). Widać zbiornik (malutki zresztą) ppoż jest ważniejszy niż małe miasteczko i spora wieś razem wzięte (i spięte).
Cofając sie tak dalej, do TYŁU, niejako, można jeszcze wspomnieć o Wilkowisku/ach (funkcjonują obie wersje). We wsi panuje szutrowy gościniec, ale za to za i przed tabliczką...
Droga przed (i za) wsią Wilkowisko. W takim stanie "od zawsze"© mors
...jest jeszcze gorzej.
Typowe miejsce zapomniane przez wszystkich. Oprócz bLoga. ;)
Czyli tak jak lubię. :) Okoliczne wsie też ciekawe, Szczepanów, Jankowa Żagańska z jej urokliwie położonym w siodle, acz zapomnianym przysiółkiem Janów (tudzież obrazkiem z avatara mojego Krossa, ale to już ścisłe centrum wsi), Konin Żagański, Siodło (też w siodle)...
Takie na uboczu, na pograniczu ziem żagańskich i żarskich, ale mają pewien swój charakter, coś trudno uchwytnego, coś, co da się lubić.
A tak ogólnie to było za gorąco. :) Rzadko to się pisze w październiku (23* w cieniu, a w słońcu, na asfalcie, powyżej 30). :)
Dziwny teren, ale Setka, czyli kolejne 99,XX.
Sobota, 17 września 2011
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 99.21 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Korzystając z najlepszych wzorców finezji, pietyzmu, nonkorformizmu i twórczego nieładu, zmieściłem się, chyba po raz 6 w tym sezonie, w 99,XX km, dając tym samym jakąś przeciwwagę dla zalewu kiczowatych i zakompleksionych wpisów. ;)
Ciągnąc ten wątek: odwiedziłem, m.in. wieś CIECIszów ;) nawet fajna była. ;)
Zignorowalem sobie znaki mówiące o objeździe (bo objazdy są dla c%$t), wskutek czego nadrobiłem kilkanaście km, albowiem rozebrali most, dzięki czemu musiałem jednak pojechać objazdem).
Po drodze trafiłem na dziwny teren ;)
-pod wsią DZIKOwice, pod Szprotawą. Cóż, dodajmy, że drzewiej, za Piasta Kołodzieja ;) mieszkali tam DZIADOszanie. ;)
Pod wsią Borowina, przy drodze wojewódzkiej niespodzianka:
Rowerowa cywilizacja na południu lubuskiego, szok! Szkoda tylko, że po ok. 400m lądujemy ponownie na ruchliwej drodze (albo w polu - po ciemachu).
Cały wyjazd na głodniaka i prawie bez picia.
Katering poniżej 100km jest dobry dla ... ;)
Ciągnąc ten wątek: odwiedziłem, m.in. wieś CIECIszów ;) nawet fajna była. ;)
Zignorowalem sobie znaki mówiące o objeździe (bo objazdy są dla c%$t), wskutek czego nadrobiłem kilkanaście km, albowiem rozebrali most, dzięki czemu musiałem jednak pojechać objazdem).
Po drodze trafiłem na dziwny teren ;)
Teren rozbiUrki. :D© mors
-pod wsią DZIKOwice, pod Szprotawą. Cóż, dodajmy, że drzewiej, za Piasta Kołodzieja ;) mieszkali tam DZIADOszanie. ;)
Pod wsią Borowina, przy drodze wojewódzkiej niespodzianka:
Ścieżka obok drogi przelotowej to ewenement na południu lubuskiego. Dobre 400m...© mors
Rowerowa cywilizacja na południu lubuskiego, szok! Szkoda tylko, że po ok. 400m lądujemy ponownie na ruchliwej drodze (albo w polu - po ciemachu).
Cały wyjazd na głodniaka i prawie bez picia.
Katering poniżej 100km jest dobry dla ... ;)
Polizaj Policjantkę, czyli wyskok do NRD
Niedziela, 24 lipca 2011
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 99.65 | gruntow(n)e: | 0.90 |
czasokres: | śr. km/h: |
Od zawsze myślałem, coby wyskoczyć do NRD ;) jako że mam niespełna 50km.
No i po 12 (słownie: dwunastu) LATACH namysłu - wyskoczyłem. ;D Nawet jak na mnie to ciut długo.
Owego dnia też intensywnie się namyślałem, efektem czego wyjechałem o 13:50. W sam raz jak na zagraniczną ;) wyprawę...
Przejście Przewóz-Podrosche jest na tyle małe (tylko ruch turystyczny/lokalny) i mało znane, że wpis ląduje w "Odkrywczych". ;)
Na dobry początek ZNÓW zalany (aqua)skate-park w Żaganiu:
Genialna lokalizacja, przyznajmy.
Po drodze zalane były też inne obiekty:
Także w NRD:
Dodajmy, że jest to pierwsze co widać (wizytówka!) po przekroczeniu granicy (Przewóz - Podrosche).
W trakcie focenia tego der Orliken-a łypało na mnie dwoje pylicjantów - jeszcze u nasady mostu granicznego! Jak to się ma w kontekście Szengen ??
Dwoje - tzn. była też Policjantka... nadobna niemożebnie. Wysnułem hipotezę, że musiała to być Serbołużyczanka (bardzo ciekawy lud, skądinąd) - bo do przysłowiowej niemry to nijak nie była podobna. ;) Do tych dziewczyn z linka w sumie też. ;p
Dość powiedzieć, że gdyby mi zawołała POLIZAJ! to bym nie odmówił. ;D;D;D
Dwa słowa o paradygmatach ;)
O niemczech zwykłem mówić źle, albo wcale. ;D;D Tak dla przeciwwagi...
Ja wiem, że dla szkopów te Podrosche to koniec świata, coś jak dla nas powiaty hajnowski czy hrubieszowski, ale jednak stereotyp niemieckiego porządku podkopuje.
No bo na guten tag wspomniane boisko, zaś pierwsze domostwo wygląda jeszcze lepiej:
Albo i takie:
Zważ na anteny satelitarne. :> Swojsko...
No i jeszcze "brakujący" szlaban:
I rozmówki niemiecko - dolnoserbołużyckie:
Co ciekawe, że "nasz" Przewóz, nie dość, że dużo większy od Podrosche, to jeszcze wyraźnie bardziej zadbany!
Ciekawy jest tam także rowerowy ho(s)tel, ze 200m od granicy, może komuś się przyda, oraz nadgraniczna przecież dzieciarnia, która powiedziała mi więcej "dzień dobry" niźli wszelka inna dzieciarnia przez 26kkm...
I jedno czego nie mogę nie przyznać szkopom: jeżdżą rowerami. Po obu stronach Nysy WSZYSCY mijani rowerzyści szwargotali... Kobiety, dzieci i starcy.
Może nie w dużych miastach, ale na prowincji (w PL) rower to szczyt siary. Zabawka dla małych dzieci, albo symbol biedy, coś dla marginesu społecznego. To mnie srodze zawsze boli.. :/
I jeszcze ciekawostka z trasy, na koniec. Najładniejszy przystanek jaki w życiu widziałem:
W m. Wymiarki. Nowy wymiar przystanku, jeno że nie autobusowy, a przy-nadleśnictwowy (ocb?).
No i po 12 (słownie: dwunastu) LATACH namysłu - wyskoczyłem. ;D Nawet jak na mnie to ciut długo.
Owego dnia też intensywnie się namyślałem, efektem czego wyjechałem o 13:50. W sam raz jak na zagraniczną ;) wyprawę...
Przejście Przewóz-Podrosche jest na tyle małe (tylko ruch turystyczny/lokalny) i mało znane, że wpis ląduje w "Odkrywczych". ;)
Na dobry początek ZNÓW zalany (aqua)skate-park w Żaganiu:
Aqua-skate-park w Żaganiu. Powodzenie ma tu inny wymiar...© mors
Genialna lokalizacja, przyznajmy.
Po drodze zalane były też inne obiekty:
Czerna. Niepozorna rzeczka, ale brzegi czasem rwie. ;)© mors
Także w NRD:
Wizytówka NRD. Pierwszy obiekt, jeszcze z mostu na Nysie (Podrosche-Prewóz).© mors
Dodajmy, że jest to pierwsze co widać (wizytówka!) po przekroczeniu granicy (Przewóz - Podrosche).
W trakcie focenia tego der Orliken-a łypało na mnie dwoje pylicjantów - jeszcze u nasady mostu granicznego! Jak to się ma w kontekście Szengen ??
Dwoje - tzn. była też Policjantka... nadobna niemożebnie. Wysnułem hipotezę, że musiała to być Serbołużyczanka (bardzo ciekawy lud, skądinąd) - bo do przysłowiowej niemry to nijak nie była podobna. ;) Do tych dziewczyn z linka w sumie też. ;p
Dość powiedzieć, że gdyby mi zawołała POLIZAJ! to bym nie odmówił. ;D;D;D
Dwa słowa o paradygmatach ;)
O niemczech zwykłem mówić źle, albo wcale. ;D;D Tak dla przeciwwagi...
Ja wiem, że dla szkopów te Podrosche to koniec świata, coś jak dla nas powiaty hajnowski czy hrubieszowski, ale jednak stereotyp niemieckiego porządku podkopuje.
No bo na guten tag wspomniane boisko, zaś pierwsze domostwo wygląda jeszcze lepiej:
Pierwsze domostwo (?) na niemieckiej ziemi! Inicjaly na dachu... ;)© mors
Albo i takie:
Swojskie klimaty - "satelity" na ruderze. ;]© mors
Zważ na anteny satelitarne. :> Swojsko...
No i jeszcze "brakujący" szlaban:
"Brakujący" szlaban w Przewozie.© mors
I rozmówki niemiecko - dolnoserbołużyckie:
Rozmówki niemiecko-dolno-serbołużyckie, czyli Kross na obczyźnie niezupełnej. ;)© mors
Co ciekawe, że "nasz" Przewóz, nie dość, że dużo większy od Podrosche, to jeszcze wyraźnie bardziej zadbany!
Ciekawy jest tam także rowerowy ho(s)tel, ze 200m od granicy, może komuś się przyda, oraz nadgraniczna przecież dzieciarnia, która powiedziała mi więcej "dzień dobry" niźli wszelka inna dzieciarnia przez 26kkm...
I jedno czego nie mogę nie przyznać szkopom: jeżdżą rowerami. Po obu stronach Nysy WSZYSCY mijani rowerzyści szwargotali... Kobiety, dzieci i starcy.
Może nie w dużych miastach, ale na prowincji (w PL) rower to szczyt siary. Zabawka dla małych dzieci, albo symbol biedy, coś dla marginesu społecznego. To mnie srodze zawsze boli.. :/
I jeszcze ciekawostka z trasy, na koniec. Najładniejszy przystanek jaki w życiu widziałem:
Najciekawszy przystanek jaki znam. Nadleśnictwowy.© mors
W m. Wymiarki. Nowy wymiar przystanku, jeno że nie autobusowy, a przy-nadleśnictwowy (ocb?).