thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2018

Dystans całkowity:875.32 km (w terenie 52.40 km; 5.99%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:43.77 km
Więcej statystyk

18-20.VI.2018 /Hrgn/

Środa, 20 czerwca 2018
kilosy:33.51gruntow(n)e:8.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Kobiety na traktory... chłopy do przyczepy ;> czyli kolejna wariacja na temat:


W środę podchodziło pod 30* w cieniu, więc żeby utrudnić sobie życie, pojechałem Huraganem w teren :icon_smile2: i to nie byle jaki, bo z piachami i z elementami przeprawowymi...
W środku lasu znalazłem nagrobek (?):

A gdy już zmierzchało, a ja wciąż byłem w lesie (dosłownie i w przenośni), to spadł mi łańcuch w ciemnych chaszczach. Komary dzisiaj głodne spać nie poszły... ;D

Łozy. Koniec świata i okolice.

Poniedziałek, 18 czerwca 2018
kilosy:71.39gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Trzeci z rzędu dzień z idealną pogodą na jazdę klasykiem - bez upałów i słońca (pot i UV szkodzą rowerowi), ale i bez deszczu i wilgoci (j.w.).
Tym razem okolice Łozów, czyli końca świata:

Wioseczka pośrodku niczego - wokół tylko miliony drzew. ;)
Przy końcu świata pojechałem w prawo i do końca ;) i "odkryłem" dość malowniczy odcinek Kwisy, który był takim trochę deżawi, bo jakoś dwa dni wcześniej śnił mi się "kamienny las" na syberyjskiej Lenie - a Kwisa to taka trochę Lena południa. ;)
Ostatnio coraz częściej mam "prorocze sny", pewnie to po matce, ona ma tak bardzo często. :D

Tamże, pomimo że było gorąco, zażyłem dzikiej kąpieli. Woda była zupełnie ciepła, czego w Kwisie nigdy w życiu nie zaznałem. :o Aż podejrzane...

Nad Kwisą przykolegowałem się też do ważki. Zdjęcia z dedykacją dla 'malarza'. ;)


Nawet ją nazwałem: Marzka :D na cześć "naszej" Marzki Ważki która właśnie uskutecznia maraton na 6,7kkm wzdłuż USA :o:o

A tak się prezentuje odrestaurowana i odgadżetowana kierownica Krossa w praktyce - z dedykacją dla K78 :P


55 km nalatane w sobotę plus 16 w poniedziałek - kopsnąłem się na poradzieckie lotnisko, gdzie sebixy w Vieśwagenach oprócz palenia gum zostawiają ochoczo tłuczone szkło (najchętniej wsypałbym to im do gardeł :P) tudzież odkryłem po nich znaczne złoża amelinium, a jak mawiał klasyk:

To je amelinium! Sześćdziesiąt baniek za pięć ton!
(F. Kiepski)
Tak więc teges...

15-17.VI.2018 /Hrgn/

Niedziela, 17 czerwca 2018
kilosy:18.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Huraganem jeżdżę już tylko po mieście, bo na mieście jest większe ryzyko hamowania - a trasy czaskam góralem...
Poza tym wciąż podskakujące tylne koło powyżej 5 km doprowadza mnie do szaleństwa. :P

Dziś podchodziło pod 30*, toteż ledwo jechałem - proszę bardzo, kto mnie wyprzedził:

kobita plus facet z przyczepką z dziecięcą "zawartością". :D

Kącik MiKola - trafiłem na amerykańską mokolotywkę, pierwszy raz widziałem taką. Z polskich napisów wynika, że robi u polskiego, ale najwyraźniej anonimowego przewoźnika...



Po chwili podjechali kolejarze i zaczęli zmywać te bazgroły na pierwszym wagonie. Tą naklejkę na ostatnim zdj. też by mogli. ;)

Profesjonalna renowacja chromowanej kierownicy Krossa (14-15.VI.2018)

Piątek, 15 czerwca 2018
kilosy:79.79gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Już chyba żadną "wiochą" Was nie zaskoczę, więc tym razem postanowiłem zaskoczyć Was profesjonalizmem. :D

Oto minęły kolejne 2 miesiące bez Krossa i nikt się nawet nie zająknął :P a wcześniej był tylko 80-kilometrowy epizod i aż 6 miesięcy przerwy (i to samo :P ).
Otóż mój stary Kross osiągnął ubiegłej jesieni już wiek "youngtimera" (18 lat) i dlatego nie jeździł w wilgotną, mroźną i słoną pogodę, natomiast od wiosny br. przechodził profesjonalne spa...
18 lat (i zim!) codziennych jazd poczyniło wiele spustoszenia - rdzy jest sporo: śrubki, nakrętki, kierownica, a miejscami nawet rama (krawędzie).
Kierownicy dostało się mocno, bo w swym długim życiu woziła sporo różnych rzeczy (nawet złom...), zaliczyła wiele gleb (tak z mojej jak i cudzej winy) tudzież potrąciła parę osób i jeden samochód... :icon_redface:

Gdy w 2016, z okazji 50kkm roweru, zabrałem się za renowację, efekty były takie:

Renowacja polegała na polerowaniu chromu mleczkiem polerskim do chromów. Większość z miliona rys zniknęła, ale rdza tylko chwilowo się zatuszowała - po 2 latach sytuacja niemal powróciła do stanu wyjściowego...
Tym razem, korzystając z życiowej okazji, oddałem kierę do prawdziwego, profesjonalnego chromowania z uprzednim ściąganiem starej powłoki do "gołej kości" - w dodatku za darmochę. :D
Efekty są porażające -zwłaszcza w mocnym świetle porażają. Zdjęcia robiłem w słabym świetle, bo inaczej widać tylko sam błysk.

Te ślady niedoskonałości to tylko wazelina (konserwacja).
Uprzedzając ewentualne pytania - nikomu takiej usługi nie załatwię nawet za pieniądze, bo się nie da - no chyba, że macie ilości przemysłowe. ;)  Dla mnie z pewnych względów zrobiono wyjątek i to za friko. :icon_cool:

Pozostało jeszcze ostateczne rozwiązanie kwestii mocowania licznika tak, ażeby jego stelaż nie niszczył chromu na kierownicy. 
Z braku miejsca na kierze, licznik (bynajmniej nie bezprzewodowy!) trzymam w saszetce. Podczas jazdy go nie widzę, chyba że mnie przypili chęć zobaczenia wskazań, to wtedy wyciągam go za kabelek, niczym angielscy dżentelmeni wyciągali na łańcuszku zegarki z kieszeni spodni. ;)


W piątek 22 km testowe - po tak znacznym demontażu roweru miałem pewne obawy, ale - o dziwo - wszystko chodzi jak złoto (srebro?). Oczywiście jest wolniej niż na Huraganie, ale to jedyna wada. Z zalet, oprócz oczywistości (wygodniejsza pozycja, swobodna jazda w terenie) są i takie, jak dobrze działające wszystkie 21 przerzutek (zamiast kalekich 12 w Hrgn), zapinająca się sakwa, z której nic nie wypada podczas jazdy ;D tudzież nowy, niestrzelający napęd. No i doznania sentymentalne - kiera, nad którą spędziłem pół życia, odmłodniała o 18 lat - to trochę coś jakby samemu przenieść się w czasie. Jechałem cały czas wpatrzony w kierownicę wilgotnymi oczami... :o

A w sobotę zwiedzałem okolice Małomic i Szprotawy. Tamże dowiedziałem się, że hot-dogi i "cafe" (!) to tradycyjne, polskie dania...

Witki opadają...

Ogólnie fajna trasa, szlakiem betonowych znaków i Społemów. ;) Niestety, zamknęli w Szpro jeden Społem, który był, rzec by można, Społemem wśród Społemów - że wczesny Gierek wewnątrz i na zewn. to drobiazg - tam część towaru trzymano bezpośrednio na ziemi (takiej betonowej, nie glebowej)! :o

A, i jeszcze widziałem w Szpro aż 3 Maluchy, najwięcej od wielu lat. W jednym jechał dziadek na szczecińskich (!) tablicach, a że to była trasa północ-południe, więc pewnie przejeżdżał tranzytem. A gdzie? Parafrazując wieszcza:
to gdzieś dalej,
pewnie Praga

hehe

13-14.VI.2018 /Hrgn/

Czwartek, 14 czerwca 2018
kilosy:19.40gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Wczoraj i dziś nic ciekawego, tj. bynajmniej nie na Huraganie... za to jutro zaskoczę Was, jak Was jeszcze nigdy nie zaskoczyłem...  :o:o

10kkm+ na jednym napędzie /Hrgn 11-12.VI.2018/

Wtorek, 12 czerwca 2018
kilosy:103.16gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
10kkm bez bawienia się w zmienianie łańcuchów, to nieźle. Cel zrealizowany, ale napędu jeszcze nie wymieniam. :D Czekam, aż zębatki całkiem stracą zęby, to jest moją inspiracją. :D

W poniedziałek 37 km a we wtorek "aż" 66 - zatkało, co? :P
Na jakimś zapyziałym, postindustrialnym podwórzu z rupieciami i śmieciami "odkryłem" zabytkowego sRolls-sRoyce'a w idealnym stanie. :icon_smile2:


A we Wrociszowie (koło New Salt City) całkowicie zdjęli jeden pas DW na metr wgłąb - no i wiadomo, światła i ruch wahadłowy na kilka kilometrów, no i jakiś Janusz zaklinował się ciężarówką próbując zjechać w boczną dróżkę aż w końcu z obu stron (na jednym pasie!) zaczęły się zjeżdżać samochody gdy ich zielone światło puściło i już wszyscy się zaklinowali na cacy. Pewnie do teraz tam stoją. ;D Podziękowałem im za taką jazdę i odkryłem objazd wiochy polnymi drogami, przez piachy. Nawet fajnie było:

Poza tym idealnie zgrałem się z prognozami wiatru: dojazd z silnym wiatrem w plecy, a powrót? Wiatr skręcił do bocznego po czym ucichł. :D

No a te Eko, które niby zamykali, jednak modernizują do nowego standardu:

Kolejny cios w hejterów polskiego handlu. :P

A na przeciwnym biegunie - sklepik z Kożuchowa:

Dla przeciwwagi dostawiłem Huragana. Sklep zablokowany, bo germanofile przecież nie tkną się niczego, co polskie. ;D

No i jeszcze taki piękny relikt znalazłem.

Jedyny znany mi betonowy znak na terenie miasta. A już całkiem pięknie było kilkanaście lat temu, bo tam po prawej jest końcówka linii kolejowej, na której stacjonowały wycofane z ruchu parowozy. Niestety, wszystkie pocięto na żyletki...

Polowanie na Hipopotamy (maraton Piękny Zachód 1900 km) /Hrgn/

Niedziela, 10 czerwca 2018
kilosy:39.38gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Nareszcie jakieś ultra przejeżdżało przez mój dekanat. ;)
Wykorzystałem okazję i upolowałem legendarną (8 min. postojów podczas 1122 km GMRDP!) Hipcię i trochę sobie pojeździliśmy. ;) Dotąd "znałem" Ją tylko wirtualnie, więc chętnie "grzałem się w blasku jej sławy" hehe. ;p

Tutaj nawigacja źle kieruje Hipcię, podobnie jak niektórych jeszcze zawodników:


na czerwono trasa oficjalna, na zielono objazd przez centrum dla chcących zwiedzać miasto ;)


Władowała się w centrum, nadrobiła prawie kilometr i jeszcze w gratisie dostała spory podjazd.
Tamże "wyskoczyłem zza węgła" i Ją nagrałem (telefonem stacjonarnym na korbkę :P ).
Pierwszy film to totalna porażka operatora i sprzętu, ale wrzucam, bo słychać jak mi napęd strzela, i przynajmniej K78 się pośmieje. :P


Na drugim jest już znośnie...

Sam Ją namawiałem na jazdę środkiem (lepsza nawierzchnia). :icon_smile2:
Na bruku jechała pomaszku, a tak poza tym to leciała jak młody BUK ;) na płaskim pod 30stke. Podobnie leciał Celsjusz, też pod 30stke, i to nawet na podjazdach, skubany. Po 15 km dla mnie tego było już za wiele, chociaż Hipcia mówiła, że jest OK. :o
Ona miała ponad 1800 km w nogach a ja ponad 18... ;D

Koniec końców Hipcia osiągnęła fenomenalne III miejsce (w klasyfikacji łącznej M+K), mocno maskarując niejednego chłopa!

PS. dziś wszyscy zawodnicy przejeżdżali koło "morsowskazu", notabene dobrze nawigującego do mojego igloo ;)

(firma nie istnieje już kilkanaście lat, ale to szczegół).

PS. 2: Hipopotama właściwego nie doczekałem się. Gdy w końcu, po wielu dniach ;) napisał mi SMS, że dojeżdża, to już nawet nie pamiętałem, o co mu chodzi. :) Zmasakrowała go ta Hipcia nieziemsko...

Kożuch(ów) w upale /Hrgn/

Sobota, 9 czerwca 2018
kilosy:70.70gruntow(n)e:5.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Okrągłe zębatki napędu są moją inspiracją, widzę je coraz bardziej bezzębne :) a do 10 kkm pozostało 121 km.

Pomimo że było 30*C w cieniu i zbierało się na burzę, wiał dość suchy (?!?) wiatr i prawie dało się wytrzymać. ;))
Nawet na uczciwym, jak na niziny, podjeździe na Cisów - na Huraganie to była bułka z masłem....
... i sałatą, rzodkiewką, serkiem, szynką, keczapem i szczypiorkiem. ;))

W Kożuchowie jakiś Janusz sprzedaje działkę niewiele większą od tejże wywieszki :D


A tu jest ciekawy blok, w szczerym polu (za Stypułowem). :O Postawili go na przełomie 80/90 i nie dali rady ukończyć, jak to wówczas było powszechne. I tak sobie stoi do teraz, aż aktualny właściciel wymyślił, że go zgłosi do programu Mieszkanie+. Za darmo bym się zastanawiał...


A pod Tesco widziałem więcej czarnych ludków niż białych - w małym, prowincjonalnym mieście! :O
Widziałem też konie tamże i jak sfociłem je na tle szyldu sklepu to wlazł mi w kadr jakiś facet i jeszcze się zbulwersował, że "mu" robię zdjęcie. ;D;D Dlatego zdjęcia nie wciepuję. ;p

Pojeździłbym jeszcze, ale burzowe chmury już tak straszyły, że do teraz się trzęsę. ;))

7-8.VI.2018 /Hrgn/

Piątek, 8 czerwca 2018
kilosy:37.25gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
10 kkm bez wymiany napędu jest moją inspiracją, do celu zostało już tylko 191 km.

Napęd mam już tak dojechany, że zostawiając, jak zwykle, rower pod sklepami bez zapięcia, wręcz marzę, żeby mi go spróbowali ukraść - miałbym niezłą bekę ze złodzieja, jak najpierw miele w miejscu na zajechanej zębatce, później nie może przełączyć na inną, bo mu wihajster powraca, a nawet jak już się rozpędzi, np. z górki, to zginie na pierwszym skrzyżowaniu. ;)

Zamykają najbliższy mi sklep polskiej sieci Eko - entuzjaści wyprowadzania kasy za granicę będą zachwyceni. ;pp

33,8*C w cieniu... /Hrgn, 1-6.VI./

Środa, 6 czerwca 2018
kilosy:121.96gruntow(n)e:7.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Czyżby dosłownie parę metrów przejechanych w czwartek na kapciu wystarczyło, by zeszlifować w oponie te rowki, które odpowiadają za trzymanie się krawędzi obręczy? Faktem jest, że rowek w jednym miejscu się starł i w tym miejscu opona "zapada się" głębiej w obręczy, co ma katastrofalny skutek: cały czas się podskakuje. Potwornie wnerwiające, a nic z tym nie zrobię, bo opona (Kenda) ma dopiero 6 kkm nalatane więc jej nie wymienię, tym bardziej, że jak na złość ;) ma całkiem trwały bieżnik i jeszcze z 15-20 kkm by zrobiła. :((
Oczywiście najgorzej (dla mnie ale i dla roweru) jest przy dużych prędkościach (na zjazdach ;p ) - wszak przy 36 km/h koło robi prawie 5 obrotów na sekundę! Wrażenie, jakbym siedział na wibratorze (takim budowlanym ;pp ).

A ponadto w programie:
Tyle było w piątek o 14stej na termometrze drogowym jak również na domowym, na północnej ścianie.

A już wieczorem, po burzy, wyzerowało się do 18*.
A co to bedzie w lipcu...?

Spotkalem egzotyczny (chinski) samochod na ukrainskich blachach...

... az sie samo nasuwa, ze raczej "emigrand". ;))

A we wtorek znalazlem na srodku drogi noge lisa o_O jak to mowia wioskowi anglicy: WTF? - czyli "What The Fox?" ;))


Kalendarium:
Równe 45 lat temu (06.06.1973) ruszyła w Polsce produkcja Malucha...