Łozy. Koniec świata i okolice.
Poniedziałek, 18 czerwca 2018
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 71.39 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Trzeci z rzędu dzień z idealną pogodą na jazdę klasykiem - bez upałów i słońca (pot i UV szkodzą rowerowi), ale i bez deszczu i wilgoci (j.w.).
Tym razem okolice Łozów, czyli końca świata:
Wioseczka pośrodku niczego - wokół tylko miliony drzew.
Przy końcu świata pojechałem w prawo i do końca i "odkryłem" dość malowniczy odcinek Kwisy, który był takim trochę deżawi, bo jakoś dwa dni wcześniej śnił mi się "kamienny las" na syberyjskiej Lenie - a Kwisa to taka trochę Lena południa.
Ostatnio coraz częściej mam "prorocze sny", pewnie to po matce, ona ma tak bardzo często.
Tamże, pomimo że było gorąco, zażyłem dzikiej kąpieli. Woda była zupełnie ciepła, czego w Kwisie nigdy w życiu nie zaznałem. Aż podejrzane...
Nad Kwisą przykolegowałem się też do ważki. Zdjęcia z dedykacją dla 'malarza'.
Nawet ją nazwałem: Marzka na cześć "naszej" Marzki Ważki która właśnie uskutecznia maraton na 6,7kkm wzdłuż USA
A tak się prezentuje odrestaurowana i odgadżetowana kierownica Krossa w praktyce - z dedykacją dla K78
55 km nalatane w sobotę plus 16 w poniedziałek - kopsnąłem się na poradzieckie lotnisko, gdzie sebixy w Vieśwagenach oprócz palenia gum zostawiają ochoczo tłuczone szkło (najchętniej wsypałbym to im do gardeł ) tudzież odkryłem po nich znaczne złoża amelinium, a jak mawiał klasyk:
To je amelinium! Sześćdziesiąt baniek za pięć ton!
Tym razem okolice Łozów, czyli końca świata:
Wioseczka pośrodku niczego - wokół tylko miliony drzew.
Przy końcu świata pojechałem w prawo i do końca i "odkryłem" dość malowniczy odcinek Kwisy, który był takim trochę deżawi, bo jakoś dwa dni wcześniej śnił mi się "kamienny las" na syberyjskiej Lenie - a Kwisa to taka trochę Lena południa.
Ostatnio coraz częściej mam "prorocze sny", pewnie to po matce, ona ma tak bardzo często.
Tamże, pomimo że było gorąco, zażyłem dzikiej kąpieli. Woda była zupełnie ciepła, czego w Kwisie nigdy w życiu nie zaznałem. Aż podejrzane...
Nad Kwisą przykolegowałem się też do ważki. Zdjęcia z dedykacją dla 'malarza'.
Nawet ją nazwałem: Marzka na cześć "naszej" Marzki Ważki która właśnie uskutecznia maraton na 6,7kkm wzdłuż USA
A tak się prezentuje odrestaurowana i odgadżetowana kierownica Krossa w praktyce - z dedykacją dla K78
55 km nalatane w sobotę plus 16 w poniedziałek - kopsnąłem się na poradzieckie lotnisko, gdzie sebixy w Vieśwagenach oprócz palenia gum zostawiają ochoczo tłuczone szkło (najchętniej wsypałbym to im do gardeł ) tudzież odkryłem po nich znaczne złoża amelinium, a jak mawiał klasyk:
To je amelinium! Sześćdziesiąt baniek za pięć ton!
(F. Kiepski)
Tak więc teges...Komentarze
Ta kierownica [rzypomina mi jakiegoś stwora z jakiejś bajki. Manetki to oczy, klamki brwi, środek kierownicy gęba :D, roki - uszy) . Demon jakby nie patrzeć :D
Katana1978 - 09:37 piątek, 22 czerwca 2018 | linkuj
Prorocze sny powiadasz... To jak to było z tymi "epizodami romantycznymi" i Cookie Monsterem? :P
Evita - 07:44 środa, 20 czerwca 2018 | linkuj
Kwisa Leną południa. Doskonałe! :D Ciekawe jak byś określił Bolszewkę? :P ;))) Jednego jestem pewien, że dzikiej kąpieli byś w niej nie zaznał ;)
michuss - 07:01 środa, 20 czerwca 2018 | linkuj
Ważka fajnie Ci wyszła.
Kiera może i czysta, ale te chwyty jak z ruskiego targu :) Trollking - 20:39 wtorek, 19 czerwca 2018 | linkuj
Kiera może i czysta, ale te chwyty jak z ruskiego targu :) Trollking - 20:39 wtorek, 19 czerwca 2018 | linkuj
Kot jedzie wszerz USA, z zachodu na wschód. Wzdłuż to północ-południe (IMHO)
yurek55 - 17:45 wtorek, 19 czerwca 2018 | linkuj
Piękne fotografie ważki o imieniu Marzka. Dziękuję za dedykację!
malarz - 14:39 wtorek, 19 czerwca 2018 | linkuj
Ależ się błyszczy! Jeszcze jakbyś sobie szosę odrestaurował...
Hipek - 13:52 wtorek, 19 czerwca 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!