Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2015
Dystans całkowity: | 855.73 km (w terenie 15.83 km; 1.85%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 45.10 km/h |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 30.56 km |
Więcej statystyk |
Tu i tamże
Wtorek, 8 grudnia 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 19.12 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ostatnio schudłem do 59 kg, czyli o 3 kg (-5%!). Przy 182 cm to już trochę niepokojące... ale za to podjazdy lepiej idą. ;)
Przypuszczalna przyczyna schudnięcia to ograniczenie nałogu słodyczowego...
Wciąż powyżej 10*C w dzień, jakiś horror! :)
Przypuszczalna przyczyna schudnięcia to ograniczenie nałogu słodyczowego...
Wciąż powyżej 10*C w dzień, jakiś horror! :)
Grudniowe krótkie spodenki :) /36er/
Niedziela, 6 grudnia 2015
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 8.04 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak to chyba jeszcze w grudniu nie jeździłem...
W przypadku monocykla (wolna jazda, spory wysiłek) to ma jak najbardziej sens w takich temperaturach (ok. 12*C i słońce).
Dobrze, że chociaż mocno wieje, to tak nie czuć tego skwaru. ;p
W przypadku monocykla (wolna jazda, spory wysiłek) to ma jak najbardziej sens w takich temperaturach (ok. 12*C i słońce).
Dobrze, że chociaż mocno wieje, to tak nie czuć tego skwaru. ;p
Kościół i okolice
Niedziela, 6 grudnia 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 5.96 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mało km? Cóż, "stać mnie". ;))
Alibi mam dość oczywiste: ZA CIEPŁO!!!
(~12*C)
Alibi mam dość oczywiste: ZA CIEPŁO!!!
(~12*C)
Test ocieplaczy z surowców wtórnych :)
Sobota, 5 grudnia 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 22.84 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Może zacznę od pozdrowień dla Wilka, Eranis i tym podobnych.;)))
Bardzo lubię i cenię sobie rozwiązania tanie i dobre, bo są dobre i tanie. ;)
Ale rozwiązania darmowe biją wszystko na głowę.
Folię NRC widziałem w aptece po 24PLN O_O na szczęście wiedziałem, po ile chodzą w internetach: za 4 sztuki plus przesyłkę dałem... 17 PLN.
Niecałe 3 zł za sztukę, ale to nadal nie to. ;)
Dziś do jednego buta wsadziłem duże "sreberko" po słodyczach. :) Nic nie kosztuje i jest lżejsze od dodatkowej pary skarpet. ;p
Przy spokojnej jeździe raczej się nie zapoci (nie wiem, jak na dłuższą metę, ale zawsze można sobie przewietrzyć w trasie), natomiast różnica w obu stopach była znaczna (choć oczekiwałem większej).
Testowałem zarówno w jeździe (z wiatrem i pod) jak i leżakując w lesie na ściętych brzozach (ponoć mają zdrową energię czy coś tam) przy +4*C i silnym wietrze.
Specjalnie nie wziąłem dziś foli NRC na korpus, żeby ciepło nie promieniowało na stopy. :)
Po pół godzinie ani nie zasnąłem ani nie zmarzłem więc mi się to znudziło.
A jeszcze ciekawostka - mimo że w środku lasu i w ciemności, to znaleźli się przypadkowi przechodnie, wzajemnie się z lekka wystraszając.
Młoda para, szli od strony Jabłonowa, więc - kto wie - może to był ten Rolnik z "Rafał szuka żony"... ;)))
Wracałem do Moroswnii pod wiatr, a jechało się fajniej niż z wiatrem - czyżby to te brzozy?
Bardzo lubię i cenię sobie rozwiązania tanie i dobre, bo są dobre i tanie. ;)
Ale rozwiązania darmowe biją wszystko na głowę.
Folię NRC widziałem w aptece po 24PLN O_O na szczęście wiedziałem, po ile chodzą w internetach: za 4 sztuki plus przesyłkę dałem... 17 PLN.
Niecałe 3 zł za sztukę, ale to nadal nie to. ;)
Dziś do jednego buta wsadziłem duże "sreberko" po słodyczach. :) Nic nie kosztuje i jest lżejsze od dodatkowej pary skarpet. ;p
Przy spokojnej jeździe raczej się nie zapoci (nie wiem, jak na dłuższą metę, ale zawsze można sobie przewietrzyć w trasie), natomiast różnica w obu stopach była znaczna (choć oczekiwałem większej).
Testowałem zarówno w jeździe (z wiatrem i pod) jak i leżakując w lesie na ściętych brzozach (ponoć mają zdrową energię czy coś tam) przy +4*C i silnym wietrze.
Specjalnie nie wziąłem dziś foli NRC na korpus, żeby ciepło nie promieniowało na stopy. :)
Po pół godzinie ani nie zasnąłem ani nie zmarzłem więc mi się to znudziło.
A jeszcze ciekawostka - mimo że w środku lasu i w ciemności, to znaleźli się przypadkowi przechodnie, wzajemnie się z lekka wystraszając.
Młoda para, szli od strony Jabłonowa, więc - kto wie - może to był ten Rolnik z "Rafał szuka żony"... ;)))
Wracałem do Moroswnii pod wiatr, a jechało się fajniej niż z wiatrem - czyżby to te brzozy?
Grudniowe zbiory - debiut tarniny plus dzika róża
Piątek, 4 grudnia 2015
Kategoria Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho
kilosy: | 14.01 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Doznałem 'samoinspiracji' własnymi komentarzami u Kota i w końcu postanowiłem wziąć się za tarninę.
Kolejny skarb przyrody, tym cenniejszy, że prawie zimą, którego prawie nikt nie zna a jeszcze mniej używa...
Grudniowe zbiory © mors
Tak późny zbiór gwarantował dostateczną ilość cukru i minimalną cierpkość.
Smak? Smakuje podobnie, jak wygląda ;) tzn. najbliżej do słabo dojrzałych ciemnych winogron - coś między węgierką, jagodą a aronią.
Pamiętajcie tylko, by nie połykać trujących pestek!
PS. wciąż w top3 ;p O_O
PS. 2: na własne oczy oglądałem prawie-wypadek: debil na wąskiej krajówce w `20 letnim Polo wyprzedza wlokącą się "eLkę", mimo że z naprzeciwka cosik jedzie... jak już się z nią zrównał, to po hamulcach, a tu mżawka (ślisko), rzęch bez ABSów, zaczęło nim miotać jak szatan ;) zawodnik z "eLki" nawet się nie domyślił, by zjechać troszku na bok a tymczasem nieszczęśnik z naprzeciwka musiał uciekać na pobocze, aż po sam rów.. ufff...
Kolejny skarb przyrody, tym cenniejszy, że prawie zimą, którego prawie nikt nie zna a jeszcze mniej używa...
Grudniowe zbiory © mors
Tak późny zbiór gwarantował dostateczną ilość cukru i minimalną cierpkość.
Smak? Smakuje podobnie, jak wygląda ;) tzn. najbliżej do słabo dojrzałych ciemnych winogron - coś między węgierką, jagodą a aronią.
Pamiętajcie tylko, by nie połykać trujących pestek!
PS. wciąż w top3 ;p O_O
PS. 2: na własne oczy oglądałem prawie-wypadek: debil na wąskiej krajówce w `20 letnim Polo wyprzedza wlokącą się "eLkę", mimo że z naprzeciwka cosik jedzie... jak już się z nią zrównał, to po hamulcach, a tu mżawka (ślisko), rzęch bez ABSów, zaczęło nim miotać jak szatan ;) zawodnik z "eLki" nawet się nie domyślił, by zjechać troszku na bok a tymczasem nieszczęśnik z naprzeciwka musiał uciekać na pobocze, aż po sam rów.. ufff...
Ekspedycja w poszukiwaniu najlepszych widoków na Świecie ;) /Hrgn/
Czwartek, 3 grudnia 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 190.59 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najlepsze widoki na Świecie... sporo było dziś epickich widoków, ale to nie tytułowe zdjęcie jest najlepszym widokiem...
Jesienne Izery w grudniu (+12*C ! ) © mors
ani widok morsa w okienku ;)) -skądinąd spokojnie mogłem dokręcić do podwójnego okienka... ale jak widać, nie jestem taki ;p )
Otóż najlepsze widoki na Świecie są między Świeradowem a Leśną i są cokolwiek... rozczarowujące... ;p
Nieustając w poszukiwaniu najlepszych widoków na Świecie © mors
Całość na kołach, aż pod czeską granicę i z powrotem. Nie powiem, nie jest łatwo zignorować pociąg jadący o zachodzie słońca w kierunku Morsownii i zanurzyć się wielogodzinną ciemność powrotną... chociaż jakby pociągi były darmowe, to pewnie bym wymiękł. ;p
Jechało się raczej fajnie, pomimo okropnie nieprzespanej nocy (pierwsze 3-4 godziny jazdy to męczarnia, nie mogłem się dobudzić, później przeszło) i szalejącej temperatury: +8*C o wschodzie słońca (w grudniu?!), w dzień słonecznie i do +12 (na wysokości =/- 400m) a w nocy niespodzianka: -1. Na to nie do końca byłem przygotowany, ale to nic nie szkodzi. ;))
Przygód parę było, ale przygoda dnia zaczęła się z początkiem nocy - gdy koło Orlenu zauważyłem, że troszku powietrza ubyło w tylnym kole - no więc użyłem DEkompresora - machina tylko upuszczała powietrze, aż do zera! :D
A w tym samym czasie w oddali pogwizdywał sobie odjeżdżający własnie ostatni pociąg do Morsownii...
Na szczęście w Lubaniu 300m od Orlenu... jest drugi Orlen i to z normalnym kompresorem.
Uznałem, że spokojnie wystarczy na kilkadziesiąt kilometrów (i tak było) a dopompuję w Iłowej... a tamże pół miasta w ciemnościach, także na Orlenie bez prądu... o_O
Końcówkę jechałem na pół-kapciu (1,3 atm w kolarce!). Niczym finisz w górach. ;]
Parę zdjęć. Jak to na Dolnym Śląsku od groma ruin, murów pruskich, a na południu, na lokalnych dróżkach - konkretnych podjazdów. Bardzo dobry zestaw.
Rząsiny i ruiny © mors
Pożar i obserwujący go strażacy ;) © mors
Na uboczu, we wsi Ubocze © mors
Parafia Ubocze © mors
Gryfów, ul. Wąska © mors
Gryfów, ul. Wąska © mors
Gryfy na rynku w Gryfowie © mors
Słynne ruiny w Świeciu (własność prywatna!) © mors
Paradoksalnie, niby-wojewódzka dróżka (pusto, ale za to łata na łacie) z Gryfowa do Świecia, jest najpiękniejszą drogą na Świecie. ;)) I choć pozostałe dwie drogi na Świecie ;) są w lepszym stanie, to tylko rzeczona trawersuje południowe zbocze, niemal na całej długości lecąc równolegle do Izerów, odsłaniając przez sporo kilometrów panoramę taką jak na pierwszym zdjęciu. Więc coś w tym żarcie jest. ;)
Poza tym uderzało mnie to, czego latem trudno dostrzec - w wielu wioskach, położonych w głębokich a ciasnych dolinkach, zimą prawie nie ma słońca! O_O Ogólnie nie wiedzieć czemu, przeważa osadnictwo na północnych zboczach gór i wzgórz. Czyżby założyciele tych osad chowali się przed upałami? ;)
Jesienne Izery w grudniu (+12*C ! ) © mors
ani widok morsa w okienku ;)) -skądinąd spokojnie mogłem dokręcić do podwójnego okienka... ale jak widać, nie jestem taki ;p )
Otóż najlepsze widoki na Świecie są między Świeradowem a Leśną i są cokolwiek... rozczarowujące... ;p
Nieustając w poszukiwaniu najlepszych widoków na Świecie © mors
Całość na kołach, aż pod czeską granicę i z powrotem. Nie powiem, nie jest łatwo zignorować pociąg jadący o zachodzie słońca w kierunku Morsownii i zanurzyć się wielogodzinną ciemność powrotną... chociaż jakby pociągi były darmowe, to pewnie bym wymiękł. ;p
Jechało się raczej fajnie, pomimo okropnie nieprzespanej nocy (pierwsze 3-4 godziny jazdy to męczarnia, nie mogłem się dobudzić, później przeszło) i szalejącej temperatury: +8*C o wschodzie słońca (w grudniu?!), w dzień słonecznie i do +12 (na wysokości =/- 400m) a w nocy niespodzianka: -1. Na to nie do końca byłem przygotowany, ale to nic nie szkodzi. ;))
Przygód parę było, ale przygoda dnia zaczęła się z początkiem nocy - gdy koło Orlenu zauważyłem, że troszku powietrza ubyło w tylnym kole - no więc użyłem DEkompresora - machina tylko upuszczała powietrze, aż do zera! :D
A w tym samym czasie w oddali pogwizdywał sobie odjeżdżający własnie ostatni pociąg do Morsownii...
Na szczęście w Lubaniu 300m od Orlenu... jest drugi Orlen i to z normalnym kompresorem.
Uznałem, że spokojnie wystarczy na kilkadziesiąt kilometrów (i tak było) a dopompuję w Iłowej... a tamże pół miasta w ciemnościach, także na Orlenie bez prądu... o_O
Końcówkę jechałem na pół-kapciu (1,3 atm w kolarce!). Niczym finisz w górach. ;]
Parę zdjęć. Jak to na Dolnym Śląsku od groma ruin, murów pruskich, a na południu, na lokalnych dróżkach - konkretnych podjazdów. Bardzo dobry zestaw.
Rząsiny i ruiny © mors
Pożar i obserwujący go strażacy ;) © mors
Na uboczu, we wsi Ubocze © mors
Parafia Ubocze © mors
Gryfów, ul. Wąska © mors
Gryfów, ul. Wąska © mors
Gryfy na rynku w Gryfowie © mors
Słynne ruiny w Świeciu (własność prywatna!) © mors
Paradoksalnie, niby-wojewódzka dróżka (pusto, ale za to łata na łacie) z Gryfowa do Świecia, jest najpiękniejszą drogą na Świecie. ;)) I choć pozostałe dwie drogi na Świecie ;) są w lepszym stanie, to tylko rzeczona trawersuje południowe zbocze, niemal na całej długości lecąc równolegle do Izerów, odsłaniając przez sporo kilometrów panoramę taką jak na pierwszym zdjęciu. Więc coś w tym żarcie jest. ;)
Poza tym uderzało mnie to, czego latem trudno dostrzec - w wielu wioskach, położonych w głębokich a ciasnych dolinkach, zimą prawie nie ma słońca! O_O Ogólnie nie wiedzieć czemu, przeważa osadnictwo na północnych zboczach gór i wzgórz. Czyżby założyciele tych osad chowali się przed upałami? ;)
Objazd międzyparafialny
Środa, 2 grudnia 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 20.32 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Za ciepło! (+10*C). ;p
niby okolica, acz z niespodziankami
Wtorek, 1 grudnia 2015
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 42.33 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Objazd wiosek plus troszku lasem, od 6 do 9 km od chałupy nie podejrzewałem, że coś mnie może zaskoczyć...
Wbiłem w starą drogę od lat nieużywaną, całkowicie zarośniętą trawą i błotnistą jednocześnie. A tamże - ruiny jakiegoś nieokreślonego przybytku (fundamenty praktycznie) i kamienny drogowskaz w stanie oryginalnym, tj. mocno zatartym (nieczytelnym).
Kamienne drogowskazy mają szczęście w rejonie Borów Dolnośląskich, bo jest grupa pasjonatów która ich wyszukuje, odpowiednio ustawia i rewitalizuje - ten, będąc poza granicami Borów, najwyraźniej, jeszcze nie wpadł w ich ręce. Chyba doniosę na gagatka. ;)
Wbiłem w starą drogę od lat nieużywaną, całkowicie zarośniętą trawą i błotnistą jednocześnie. A tamże - ruiny jakiegoś nieokreślonego przybytku (fundamenty praktycznie) i kamienny drogowskaz w stanie oryginalnym, tj. mocno zatartym (nieczytelnym).
Kamienne drogowskazy mają szczęście w rejonie Borów Dolnośląskich, bo jest grupa pasjonatów która ich wyszukuje, odpowiednio ustawia i rewitalizuje - ten, będąc poza granicami Borów, najwyraźniej, jeszcze nie wpadł w ich ręce. Chyba doniosę na gagatka. ;)