thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Polowanie na Wilka i innych uczestników ultramaratonu z zupełnie nieoczekiwanym zakończeniem dnia /Hrgn/

Sobota, 24 sierpnia 2013
kilosy:94.00gruntow(n)e:2.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
/na dobry początek/ ;)
Krowa szkocka (?) na pełnym wypasie (mors karmiący krowę, hm...) © mors


Chyba każden śledzi, a przynajmniej powinien ;) Maraton Rowerowy Dookoła Polski (3130km z limitem czasu 10 dni!), w którym to startuje także parę osób z BS.
Pomyślałem, że może na coś się mogę przydać i zabrałem pół plecaka części, lampek, medykamentów itp., a nawet PIERWSZY RAZ W ŻYCIU zapasową dętkę :) bynajmniej nie dla siebie (zupełnie w nie swoim rozmiarze). :)
Właściwie to niczego zapasowego nigdy nie wożę. :)

Zerwałem się o 6 NAD RANEM by o 8 być w Gozdnicy, na trasie Maratonu. Szacowałem, że przyczaiłem się na Wilczka ze sporym wyprzedzeniem, a tymczasem... dawno już śmignął!
Pętałem się ze 2 godziny po Gozdnicy "podziwiając" co się NIE zmieniło przez ostatnie parę lat w tej najbardziej prounijnej (w referendum) miejscowości (96% "za"!). Na oko nie zmieniło się zupełnie nic, za wyjątkiem poparcia dla UE, no i powyjeżdżały resztki młodego pokolenia...
Dla zabicia czasu dobry mors zbierał z trasy szkła i inne żelastwo - aż się zmęczyłem od ciągłego schylania - co 1-2 m jakieś paskudztwo!
W najbardziej prounijnej miejscowości zmian brak © mors

Droga - skansen... (droga wojewódzka Gozdnica - Przewóz) © mors

Po udrożnieniu miasteczka ruszyłem "pod prąd" trasy Maratonu, w jej bodaj najpodlejszy odcinek:
Na DW Ruszów - Gozdnica © mors

Plejady dziur © mors

Część dziur świeżo co zalepiono grysikiem, dzięki czemu było tam wszystko: lepka smoła, luźny grysik no i dziury.
Zazwyczaj wjazd z lubuskiego do dolnośląskiego oznacza skok cywilizacyjny, ale nie tym razem © mors

I sterczące tory:
Droga WOJEWÓDZKA Ruszów - Gozdnica i NIEUŻYWANE tory © mors

I tak 9 km, a ludzie na kolarkach...

Dalej było niewiele lepiej, wciąż tylko drzewa i dziury w drodze...
Aż do 13:30 nie minąłem nikogo, aż zacząłem myśleć, jak oni wszyscy pomieścili się w porannym szynobusie. ;)))
O 13:30 śmignął koło mnie zawodnik nr 14, ale zgapiłem się bo rozbiłem sobie "biwak" na poboczu i zanim się pozbierałem to gość (nie znany mi) znikał już na horyzoncie... ostre tempo po 2360 kiloskach! Niepojęte...

Trochę pojeździłem polnymi i leśnymi drogami w pobliskości trasy (w tym odcinkiem wysadzanym tłuczoną porcelaną - na kolarce! :) ), dzięki czemu spotkałem wspomniane już ;) krówki których zdjęcie pewnie podwoi ilość wyświetleń wpisu. ;p
Młode pokolenie kudłatych krów ;p © mors

Co ja pacze?! © mors

Huragan we włosach ;) © mors


O 14 spotykam samego (dosłownie i w przenośni) Dyrektora MRDP, co go nie ma na BS, ale zna go wielu bikestatecznych (wielokrotny uczestnik wszystkiego co rowerowe).
Daniel Śmieja w tra(n)sie (Dyrektor i uczestnik Maratonu Rowerowego Dookoła Polski) © mors

W czeluściach Borów Dolnośląskich... numer startowy godny bossa (ale pozycja czwarta ;) ) © mors

Bardzo skromny człek, fizycznie też pozornie niepozorny, ale swoje cisnął (czwarta pozycja). Sugerował mi, że wytrenowanie jest ważniejsze od warunków fizycznych i sprzętu. Niby tak, ale nie w moim przypadku. ;)
Gdy się zaczął najgorszy odcinek to Go opuściłem. :)
Obczajcie spodenki... ;) © mors


Powrót na upatrzone pozycje i w końcu zgarnąłem Waxmunda z BS, też wybitna postać w rowerowym półświatku. ;)
Jechał 25km/h i się zżynał, że nie może już szybciej (po ponad 2300km), a ja tyle to mogę jechać tylko na świeżo. ;p
Ja Go znałem z BS, ale On mnie nie znał. ;p Tak więc nadrobił braki. ;)
Takoż i jego doprowadziłem tylko do najgorszego odcinka. ;p
Waxmund walczy w czeluściach Borów Dolnośląskich © mors

Waxmund w podskokach (sic!) pędzi do Jagodzina - po lewej widać zielony dom, co w nim w IV.1945 sztab Wojska Polskiego pracował nad ostatecznym forsowaniem Nysy Łuż. i stamtąd przypuszczono ostateczny szturm... © mors


Aż do 19 (11h? kiedy to minęło?) snułem się po lesie, ale już bezowocnie.
Jako że już nie mogłem patrzeć na dziury i drzewa, to zafundowałem sobie przejazd szynobusem do Żar, a w szynobusie centralnie napotykam, (niemal) zupełnie przypadkowo Kosmę z Tomkiem i z 5-cio kołowym zestawem 2 rowerów. ;)
I też jechali do Żar, do "starych" rowerowych znajomych, którzy notabene razem z Kosmą swego czasu także popełnili objazd dookoła Polski (turystycznie).
Nawet dałem się zwerbować im na chatę, bo to najbliżsi topograficznie bikestatowicze, a wciąż się dotąd jakoś nie poznaliśmy...
Światło nie nadążało za plecakiem Tomka ;) © mors

Kobieta-holownik przyczep. ;) Prawdziwa emancypacja w praktyce. :D © mors


Najpierw mnie zagadali do ciemka, a później nawet udało się im przenocować mnie, oczywiście po wielogodzinnej "libacji" ;) z tematami przewodnimi głównie okołorowerowymi, więc było epicko. ;)
I nareszcie ludzie (poza "wirtualnymi") z którymi się dobrze rozumiałem. No może tylko co do mono to nie do końca. ;))
Obczailiśmy na mrdp.pl, że Waxmund przekręcił mój nick i napisał że jechał z BORYSEM no i odtąd mam u Ich czworga nową ksywkę. ;p;p;p

Bardzo ciekawy dzień, pełen niespodzianek, no i dwa życiowe rekordy: liczby poznanych rowerowych osobistości (4 plus niemowlę ;)), oraz liczby osób z którymi jechałem (łącznie: 6)...

PS. w południe 23* a rano tylko 7! Aż zrezygnowałem z wdziewania samego krótkiego rękawka... :).

Komentarze
heh Mors jakie dobre serducho miał o 6 rano wstał żeby śniadanko Wilkowi dać, a 5 lat później to chyba byłby cyjanek :P ;P :)) ??
Katana1978
- 15:58 czwartek, 24 stycznia 2019 | linkuj
Sorry za pomyłkę, i oby do następnego ;)
waxmund
- 14:57 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj
@forgotten: trafienie wilka to nie lada sztuka i fart ;)
@rambo: to zależy kto ;)
@djk: dość powiedzieć, że aż się dałem namówić, mimo że prawie każdemu odmawiam...
mors
- 23:24 piątek, 30 sierpnia 2013 | linkuj
niezłe łowy. Mi udało się upolować tylko, 2 choć wśród trofeów był Wilk. Był jednak ranny, siadła mu lampka, a ja goniłem go autem. Waxmund na moim odcinku był już zmęczony i jechał dość wolno, na mój gust zamulając ;-) Trafienie go nie było więc najmniejszym problemem. Faktycznie, odcinek w Lubuskiem miał fatalne nawierzchnie ;-(
4gotten
- 21:54 piątek, 30 sierpnia 2013 | linkuj
Grzecznie spali ? nie narozrabiali ?
ramborower
- 14:59 czwartek, 29 sierpnia 2013 | linkuj
Krowy są piękne...
Imprezy nie komentuję, bo w takim towarzystwie musiało być świetnie :-)
djk71
- 04:56 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj
A tutaj narodziny "Borysa" ;p i przy okazji fajny żart Waxmunda. ;)
mors
- 20:58 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
Ot, rowerzyści - żaden komentarz nie jest rowerowy... ja wiedziałem, że tak będzie. ;p

@kosma: się wysiliłaś ;p kopsnij mi swoje nagrania bo nie mam z czego uklecić wpisu z następnego dnia. ;)
PS. mam nadzieję, że takie krowy też się podobają naszej Asi (wielbicielka krów :) ).

@romulus: jest jeszcze lepszy motyw - w niedzielę Mors (z ekipą) się natknął na Morsa... szczegóły jak Kosma wgra zdjęcia. ;)

@karel: zgadza się, z tym że Huragan a nie wicher ;)))

@alouette: dziękuję w imieniu kolegów! ;D Obiecuję, że przekażę. ;D;D

@amiga: a może one są normalne a to nasze się depilują ;)

@alouette2: przystosowanie do wiatru można zrozumieć, ale żeby kosztem wzroku? Może chodzi tutaj o to, że jak mało widzą, to wydaje się im że są mało widziane, przez co czują się bezpiecznie? ;)
Z tej swojej Lignicy masz do nich 80km a w opcji kolejowej - zaledwie 5.... ;)
mors
- 20:39 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
Ale jakie mają śliczne grzywki:) A ta sierść to pewnie osłona od wiatru w naturalnych, trudnych, szkockich warunkach:)

Ponoć towarzyskie są bardzo i lubią pieszczoty:)
alouette
- 13:03 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
Strasznie kudłate te krowy
amiga
- 12:47 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
Słodziaki!!:)
alouette
- 11:32 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
hehe, się uśmiałem setnie ;) czo one te krowy? :) nie daleko pada Borys od Morsa kiedy w uszach wicher :D
k4r3l
- 10:02 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
Fajne te krowy BORYSIE. :)

Natomiast ja wczoraj w kawiarni w Śmiełowie natknąłem się na Morsa. Co prawda był to tylko wentylator pokojowy, ale zawsze. :) A z innych ciekawostek mają tam takie cudo. Nie wiem, czy grające. Nie fotografowałem, bo tak przy ludziach to niby nie wypada.
romulus83
- 09:19 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
:)
Pozdrawiamy!
kosma100
- 00:42 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!