thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:1005.78 km (w terenie 18.20 km; 1.81%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:31.43 km
Więcej statystyk

dpd+

Czwartek, 12 grudnia 2013
kilosy:16.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
WłasnA kierowca z służbówką do dyspozycji ;) szkoda, że tylko raz na parę miesięcy. ;)
Aż się rozmarzyłem... że zlecam Jej wjazd na Przeł. Karkonoską i Malga Palazzo. :D

dpd +

Środa, 11 grudnia 2013
kilosy:11.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

dpd ;p

Wtorek, 10 grudnia 2013
kilosy:7.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

dpd i uzupełnienie życiówki... po 15 miesiącach ;]

Poniedziałek, 9 grudnia 2013
kilosy:9.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Deszczowo, poza tym dzień jak dzień, ale w końcu uzupełniłem opis i zdjęcia ze swojej życiówki
Zdjęcie na zachętę. ;)
Stroma, zabytkowa uliczka w Gnieźnie, Pani idąca rano do pracy i jej spotkanie z kotem. ;) Takie niby nic a cieszy ;) © mors


Marzy mi się poprawić ten wynik... ale zimą. :)

Smętna jazda po smętnych okolicach ;)

Niedziela, 8 grudnia 2013
kilosy:16.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Jakoś bez przekonania, choć plany były ambitne...
Przy okazji przypomniało mi się, że w piątek jadąc w nocy bez świateł (bo nic nie jechało ;p) udało mi się wjechać w wielką gałąź po "Ksawerym" ;) trafiłem w mniejsze gałęzie, więc bez gleby, tylko szkoda roweru bo się pewnie porysował. :(
Oczywiście gałąź sprzątnąłem z drogi (choć ledwo dałem radę), bo jak nie ja, to leżą po kilka dni...
Takoż sprzątnąłem z drogi w sobotę szkła (bynajmniej nie dla siebie) i świeżo trafionego, jeszcze ciepłego zająca. :(

PS. już jestem w TOP 1 grudniowych kobiet ;)) i to mimo że poważnej jazdy jeszcze nie rozpocząłem...

PS. 2: dziś w dzień +2* a tera w nocy +4* i resztki śniegu i lodu się stopiły. :(

A w lubuskim bez śniegu, drogi czyste i suche ;p

Sobota, 7 grudnia 2013
kilosy:44.00gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
I bez mrozu (+1). Zamienię się od ręki. ;p
Krążenie po wiochach, nic specjalnego, wiater też "zwolnił" do 50 km/h (i to w porywach), nuda trochę. ;p
W dzień nawet słońce było, ale przeczekałem. ;)
Wieczorem za szaro na foty, tym bardziej, że teraz i tak wszyscy wrzucają śnieg na BS, a ja widziałem tylko parę enklaw w rowach i krzakach. :(

Zamiast tego zdjęcia zastępcze z wczoraj (jak kto był grzeczny to "na Mikołaja"):
Jedyne ostre zdjęcie na 40 prób © mors

Typowe zdjęcia wychodziły tak © mors

...albo tak © mors

Po ok. godzinie padł, ale dalej się bawił ;] © mors

Jakby co, to z góry się tłumaczę, że ta mysz jest sztuczna. ;p

PS. po jednodniowej przerwie powróciłem do moich "adidasów" za 39 PLN i nie narzekam. ;]

Renifery zeszły ku dolinom, letni hardkorzy podciągają pierzynkę... znakiem tego - czas na rower ;p

Piątek, 6 grudnia 2013
kilosy:36.10gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
dpd (7km) + popołudniowa dokrętka (20) + wieczorna dokrętka (9).
Nawet po raz pierwszy w tym sezonie wzułem zimowe nuty. ;p Ale trochę żałowałem, bo śniegu i wody było niezbyt dużo, a ważą sporo. ;p
Nie byłbym sobą, gdybym nie przełamał konwencji, więc na wichurę nie narzekam, bo:
- każdy narzeka ;p
- to jakby zbyt oczywiste ;p
- nie było tak źle - wiadomo, że pod wiatr ciężko i wolno, ale ja na co dzień jeżdżę tak wolno, że dużo już mnie spowolnić się nie da ;D Tylko ten boczniak niebezpieczny w porywach...

Żmudna, ale fajna jazda, chłodno było mi może 5-10 minut (temp. ok. +1). ;p

Jakieś nieudolne testy wiatrołapów ;p (wieczorem, po powrocie ze szkolenia)

Czwartek, 5 grudnia 2013
kilosy:8.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

Cudzym po raz pierwszy (wypożyczonym)

Środa, 4 grudnia 2013
kilosy:6.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Okienko czasowe w ramach szkolenia (wyjazdowego) na szczęście udało się zapełnić jazdą rowerem i ów dzień mi nie wyleciał z życiorysu.
Przy ośrodku rowerów wiele, dostępne za darmochę, bez ograniczeń i bez formalności, ale oczywiście nikt ich nie chciał.
Ekipa, z którą udaliśmy się do miasta wolała iść pieszo, bo wiał strasznie silny, lodowaty wiatr.... O ile pamiętam jak się chodzi ;) to lodowaty wiatr wieje po twarzach pieszych także...
Do miasta razem z piechurami, ich tempem, żeby nie zmarznąć bardziej niż oni. ;)
A z powrotem swoim tempem, wykorzystując siłę wiatru - żeby pokazać, że jest 5-6 razy lżej i szybciej i że wtedy się nie marznie. ;p

Rower, Kross 6th Avenue, przejechał pewnie 1% tego co mój stary Kross, a był w dużo gorszym stanie, nieźle...
Prawie cały dystans po zniszczonym bruku - wszystko zupełnie inaczej: siodło na sprężynach i amor w przednim widelcu to dla mnie abstrakcja, więc gładka jazda po bruku była bardzo dziwna. ;)
Za to ślizganie się niemal gładkich opon po wzdłużnych muldach z śliskiej kostki to już trochę hardkor, zwłaszcza jak się ciasno mijać z samochodami.
Rzucało co chwilę na boki, ale dałem rady, i to mimo butów z gładką powierzchnią i zupełnie nie sportowego stroju. ;)

Rower nie mój, droga prywatna... ;) © mors

nie ma mnie, ale jestem, czyli dpd i wyjazd na szkolenie...

Wtorek, 3 grudnia 2013
kilosy:7.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo