Cudzym po raz pierwszy (wypożyczonym)
Środa, 4 grudnia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 6.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Okienko czasowe w ramach szkolenia (wyjazdowego) na szczęście udało się zapełnić jazdą rowerem i ów dzień mi nie wyleciał z życiorysu.
Przy ośrodku rowerów wiele, dostępne za darmochę, bez ograniczeń i bez formalności, ale oczywiście nikt ich nie chciał.
Ekipa, z którą udaliśmy się do miasta wolała iść pieszo, bo wiał strasznie silny, lodowaty wiatr.... O ile pamiętam jak się chodzi ;) to lodowaty wiatr wieje po twarzach pieszych także...
Do miasta razem z piechurami, ich tempem, żeby nie zmarznąć bardziej niż oni. ;)
A z powrotem swoim tempem, wykorzystując siłę wiatru - żeby pokazać, że jest 5-6 razy lżej i szybciej i że wtedy się nie marznie. ;p
Rower, Kross 6th Avenue, przejechał pewnie 1% tego co mój stary Kross, a był w dużo gorszym stanie, nieźle...
Prawie cały dystans po zniszczonym bruku - wszystko zupełnie inaczej: siodło na sprężynach i amor w przednim widelcu to dla mnie abstrakcja, więc gładka jazda po bruku była bardzo dziwna. ;)
Za to ślizganie się niemal gładkich opon po wzdłużnych muldach z śliskiej kostki to już trochę hardkor, zwłaszcza jak się ciasno mijać z samochodami.
Rzucało co chwilę na boki, ale dałem rady, i to mimo butów z gładką powierzchnią i zupełnie nie sportowego stroju. ;)
Przy ośrodku rowerów wiele, dostępne za darmochę, bez ograniczeń i bez formalności, ale oczywiście nikt ich nie chciał.
Ekipa, z którą udaliśmy się do miasta wolała iść pieszo, bo wiał strasznie silny, lodowaty wiatr.... O ile pamiętam jak się chodzi ;) to lodowaty wiatr wieje po twarzach pieszych także...
Do miasta razem z piechurami, ich tempem, żeby nie zmarznąć bardziej niż oni. ;)
A z powrotem swoim tempem, wykorzystując siłę wiatru - żeby pokazać, że jest 5-6 razy lżej i szybciej i że wtedy się nie marznie. ;p
Rower, Kross 6th Avenue, przejechał pewnie 1% tego co mój stary Kross, a był w dużo gorszym stanie, nieźle...
Prawie cały dystans po zniszczonym bruku - wszystko zupełnie inaczej: siodło na sprężynach i amor w przednim widelcu to dla mnie abstrakcja, więc gładka jazda po bruku była bardzo dziwna. ;)
Za to ślizganie się niemal gładkich opon po wzdłużnych muldach z śliskiej kostki to już trochę hardkor, zwłaszcza jak się ciasno mijać z samochodami.
Rzucało co chwilę na boki, ale dałem rady, i to mimo butów z gładką powierzchnią i zupełnie nie sportowego stroju. ;)
Rower nie mój, droga prywatna... ;)© mors
Komentarze
O, ten sam model co mój poprzedni rower, i to jeszcze w fabrycznej konfiguracji włącznie z oponami (fakt, kiepskie były). Jak był używany przez różne osoby, to nic dziwnego ze w kiepskim stanie.
barklu - 16:29 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
Krajobraz jakiś taki nie miejski. :) Fajny kamień.
romulus83 - 22:34 czwartek, 5 grudnia 2013 | linkuj
Byle jaki ten rower, ale ważne, że dopisałeś 6km do statystyk. Tak trzymać!:)
yurek55 - 18:28 czwartek, 5 grudnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!