Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2013
Dystans całkowity: | 1005.78 km (w terenie 18.20 km; 1.81%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 31.43 km |
Więcej statystyk |
dpd z poślizgiem godnym żużlowca ;)
Poniedziałek, 2 grudnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 7.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rano była lekka szklanka, zignorowałem, dzięki czemu z podporządkowanej wyskoczyłem z poślizgiem godnym żużlowca. ;) A tymczasem główną drogą nadciągał TIR, więc w razie gleby mogłoby być niewesoło... o_O
A jutro po pracy, znikam razem ze swoimi dpd na kilka dni. Przynajmniej Monikaaa se odpocznie ;p
Znikam niestety nierowerowo :( ale raczej internetowo, to może nadrobię zaległości czytelnicze na blogach znajomych z BS. ;)
A jutro po pracy, znikam razem ze swoimi dpd na kilka dni. Przynajmniej Monikaaa se odpocznie ;p
Znikam niestety nierowerowo :( ale raczej internetowo, to może nadrobię zaległości czytelnicze na blogach znajomych z BS. ;)
Zdążyć przed utwardzeniem (błotnisty Lubartów i wiatrak w Witoszynie)
Niedziela, 1 grudnia 2013
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 62.50 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W lokalnej prasie 'mówili', że lada dzień mają utwardzać drogę Silno Małe (fajna nazwa, kojarzy się z bikestatsowymi wymiatarkami ;)) ) - Lubartów. I to czym utwardzić - podkładami kolejowymi (?!?!). Póki co nawiedziłem tę wiochę w wydaniu jedynie słusznym dla zadupi i wygwizdowi, czyli przed- (lub po- ) zimowym.
Asfalty ciągnięte do zapyziałych przysiółków strasznie psują ich charakter ;) - zobaczymy, co tutaj będzie...
Wioski nie znałem, bo ciut daleko (6 km od niemieckiej granicy) i nijak nie po drodze. Ale czego nie robię latem, to robię zimą. ;)
A ponadto, dojeżdżawszy, odkryłem niezłe ruiny wiatraka w Witoszynie - co niespotykane, wewnątrz uchowało się sporo drewnianego sprzętu. Nie wiem, jakim cudem dzieciarnia jeszcze tego nie podpaliła a bezrobotni nie pocięli na opał w piecach... (oby tylko tego nie przeczytali!).
Wiatrak stał niedaleko drogi (zwykłej, asfaltowej), przejeżdżałem tam nie raz, ale dopiero brak liści "otworzył mi oczy" - kolejny plus zimy. ;p
Fajnie tym bardziej, że za zdjęcia wiatraków moi ludzie w terenie w zamian wynajdują mi i wrzucają na BS gustowne okazy wraków. :)
W tym przypadku znalazłem se jedno i drugie na raz, co oczywiście nie zwalnia M. od poszukiwania stosownej dla mnie nagrody. ;p
Wiatrok i mistrz trwałości w swej późnej starości...
"Każdego czeka emerytura." ;)
Tamże:
Jadziem dalej. Opuszczam Silno Małe i jeszcze tylko ostatnie westchnienie za cywilizacją...
Epicka wiocha, w sam raz pod horrory. Bodajże 5 czy 6 domów w kupie i jeszcze 3 pojedyncze, pod lasem... tam gzie nawet wilki zawracają.
I to wcale nie żart z tymi wilkami - naprawdę występują od niedawna w owym lesie (jest nawet stosowny obszar "Natura 2k") więc jak wyjdą z lasu i przyuważą domy, to zasadniczo zawracają. :)
Mimo że ostatnio raczej nie padało to i tak cięgiem wszędy błoto.
I poza elektrycznością brak jakichkolwiek bajerów, typu autobus czy coś...
W całej wsi, przez kilkanaście minut, spotkałem żula ze swoją żuliettą ;) oraz (osobno), małą, "dziką" dziewczynkę.
I kilkanaście ujadających psów....
Powrót "drogą" na Witoszyn - jeszcze mniej utwardzoną i mniej "oficjalną" niż tamta dojazdowa.
Mimo głębokiego bieżnika w góralu jechałem częściowo grzęznąc... a teraz wyobraźmy sobie że tam mieszkamy i lubimy pośmigać szosówką... albo Żyrafą. ;)
Po tej imprezie świeżo ogarnięty napęd "zgrzytał na mnie zębami" (sic!) ;) a ubranie było całe uwalone - a ani na chwilę nie zjechałem z dróg publicznych. :)
Wyobrażacie sobie dojazdy do pracy, albo najlepiej na rozmowę o pracę? ;)
Bardzo silny wiater, przez pół trasy plecowy a przez pół - czołowy, gdzie z trudem wyciągałem frustrujące 15 km/h... ale to i tak zawsze lepiej niż upały. ;p;p
Niezła wycieczka, wiocha wybitna wręcz w swej kategorii, choć niby w bogatym powiecie żarskim...
Ponadto przebieg zawiera dojazd do kościoła i z powrotem. ;p
Asfalty ciągnięte do zapyziałych przysiółków strasznie psują ich charakter ;) - zobaczymy, co tutaj będzie...
Wioski nie znałem, bo ciut daleko (6 km od niemieckiej granicy) i nijak nie po drodze. Ale czego nie robię latem, to robię zimą. ;)
A ponadto, dojeżdżawszy, odkryłem niezłe ruiny wiatraka w Witoszynie - co niespotykane, wewnątrz uchowało się sporo drewnianego sprzętu. Nie wiem, jakim cudem dzieciarnia jeszcze tego nie podpaliła a bezrobotni nie pocięli na opał w piecach... (oby tylko tego nie przeczytali!).
Wiatrak stał niedaleko drogi (zwykłej, asfaltowej), przejeżdżałem tam nie raz, ale dopiero brak liści "otworzył mi oczy" - kolejny plus zimy. ;p
Fajnie tym bardziej, że za zdjęcia wiatraków moi ludzie w terenie w zamian wynajdują mi i wrzucają na BS gustowne okazy wraków. :)
W tym przypadku znalazłem se jedno i drugie na raz, co oczywiście nie zwalnia M. od poszukiwania stosownej dla mnie nagrody. ;p
Wiatrok i mistrz trwałości w swej późnej starości...
Wiatrak, Merc "Beczka", rupiecie, przedzimie© mors
"Każdego czeka emerytura." ;)
Ruiny wiatraka w Witoszynie© mors
Wnętrzności wiatraka w Witoszynie© mors
Tamże:
Dźwig na Ifie. Baczny obesrwator dostrzeże kabel z wtyczką opleciony na grillu chłodnicy (grzałka)© mors
Jadziem dalej. Opuszczam Silno Małe i jeszcze tylko ostatnie westchnienie za cywilizacją...
Droga na Lubartów - na trzecim planie Silno Małe© mors
Lubartów wita (wjazd od Silnego Małego). Nawet tabliczek miejscowości brak. A wszystko 6 km od niemiec© mors
Lubartów - "wylotówka" na Silno Małe© mors
Lubartów - ścisłe centrum ;)© mors
Lubartów - centrum ;) widok z drugiej strony. Zmiany od ostatnich 70 lat? JEDNO plastikowe okno© mors
Epicka wiocha, w sam raz pod horrory. Bodajże 5 czy 6 domów w kupie i jeszcze 3 pojedyncze, pod lasem... tam gzie nawet wilki zawracają.
I to wcale nie żart z tymi wilkami - naprawdę występują od niedawna w owym lesie (jest nawet stosowny obszar "Natura 2k") więc jak wyjdą z lasu i przyuważą domy, to zasadniczo zawracają. :)
Mimo że ostatnio raczej nie padało to i tak cięgiem wszędy błoto.
I poza elektrycznością brak jakichkolwiek bajerów, typu autobus czy coś...
W całej wsi, przez kilkanaście minut, spotkałem żula ze swoją żuliettą ;) oraz (osobno), małą, "dziką" dziewczynkę.
I kilkanaście ujadających psów....
Powrót "drogą" na Witoszyn - jeszcze mniej utwardzoną i mniej "oficjalną" niż tamta dojazdowa.
Droga Lubartów - Witoszyn... Nie wiem, jak ten dziadek w tle jedzie tędy na składaku, bo ja na góralu z trudem jechałem© mors
Mimo głębokiego bieżnika w góralu jechałem częściowo grzęznąc... a teraz wyobraźmy sobie że tam mieszkamy i lubimy pośmigać szosówką... albo Żyrafą. ;)
Po tej imprezie świeżo ogarnięty napęd "zgrzytał na mnie zębami" (sic!) ;) a ubranie było całe uwalone - a ani na chwilę nie zjechałem z dróg publicznych. :)
Wyobrażacie sobie dojazdy do pracy, albo najlepiej na rozmowę o pracę? ;)
Bardzo silny wiater, przez pół trasy plecowy a przez pół - czołowy, gdzie z trudem wyciągałem frustrujące 15 km/h... ale to i tak zawsze lepiej niż upały. ;p;p
Niezła wycieczka, wiocha wybitna wręcz w swej kategorii, choć niby w bogatym powiecie żarskim...
Ponadto przebieg zawiera dojazd do kościoła i z powrotem. ;p