Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2012
Dystans całkowity: | 391.44 km (w terenie 14.65 km; 3.74%) |
Czas w ruchu: | 00:12 |
Średnia prędkość: | - |
Maksymalna prędkość: | 81.80 km/h |
Liczba aktywności: | 52 |
Średnio na aktywność: | 7.99 km i 0h 04m |
Więcej statystyk |
Mono - trening jazdy powolnej
Niedziela, 19 lutego 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
To dopiero sztuka, wszak nawet na 2 kołach cięzko jechać prosto poniżej 5km/h.
Efekty subiektywnie niezłe, chociaż jazda niekoniecznie spektakularna. ;)
Efekty subiektywnie niezłe, chociaż jazda niekoniecznie spektakularna. ;)
Upalne +8, brudasy, niezguły i niewdzięcznicy...
Sobota, 18 lutego 2012
Kategoria Nielicho
kilosy: | 60.71 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przyznaję, że nie jestem wzorem pracowitości, nawet na rowerze. Dziś się trochę wziąłem, ale tylko dlatego podczas mrozów mało jeździłem, bo mam jakieś takie fajne łożyska, że poniżej -10 ciężko nawet prowadzić rower! :>
No ale wszystko w granicach.
Wszelkie granice przekraczają natomiast mieszkańcy mojej wiochy, doprawdy, ciężko o drugą taką...
Już nie wspominam nawet o tym że ;) co tydzień sprzątam rów wzdłuż mojej "posesji" (plus przyległości) z wciąż nowych śmieci. Ani o tym, że odśnieżając swój wyjazd na ulicę, odśnieżam jeszcze, chyba jako jedyny, "swoje" pobocza (nie ma tu chodników), i jeszcze sąsiadom zawsze gratis po metrze, i nierzadko zatoczkę autobusową, bo mam blisko (10m).
I że co parę miesięcy czyszczę i pogłębiam swój rów (taki ze ściekami ;) ), i że nie zasypuję go odgarniętym śniegiem... wszystko to w przeciwieństwie to moich nierozgarniętych współplemieńców.
No i jak co roku, przy gwałtownej odwilży (+8 w cieniu, plus słabe słońce!) albo innych ulewach zamulone/zaśnieżone/zaśmiecone rowy powylewały.
Aż myślałem, czy może wiejską drogę lepiej będzie pokonać wpław. ;D
Ino że za ciepło... :)
I jak co roku ta niefrasobliwa nieporadnosć, gapienie się, kiwanie przepitymi głowami.. kwintesencją były mijane pod sklepem żule, popijając siarkohole ;) i kiwając łbami, gapiąc się na uliczny potok potakiwali sobie nawzajem: "taa, no, to tak co roku.." - nadal jestem w szoku.
Normalnie jakby to był jakiś przemożny żywioł, typu trzęsienie ziemi albo wulkan!
A jeszcze dodam, ze woda wzbierała od kilku dni... pewnie przez ten czas robili zakłady, czy wyleje... o_O
Niewdzięcznicy.
Jadąc już w trasie, prawie wszyscy blachosmrodziarze poczęli mnie wyprzedzać "na żyletę", jak jeden mąż (zabawny gryps).
Żeby było śmieszniej, jechałem trasami szerokimi i o niskim ruchu (żeby mnie nie bryzgali słonym piachem) - ale wyszło tak jak zawsze, a nawet gorzej.
Ja wiem, że jestem chudy, ale jasno było, mam odblaski, rower barwy "ostrzegawczej"... BTW.: Łańcuch ostatnio też! ;D;D
A ja znów tym chamom w swej dobrotliwości wyzbierałem śruby leżące na ulicy...
Sporo tego.. jak już ci wulkanizatorzy je rozsypują ;) to mogliby chociaż nie robić tego w środku lasu... o_O
Ciekawe nawierzchnie, na przelotówkach czysto a nawet sucho, a na lokalnych, zacienionych sporo jeszcze rozjeżdżonego śniegu.
Tam gdzie ja zwalniałem do 20km/h, emeryci prowadzili rowery - na kilkukilometrowych odcinkach...
No ale wszystko w granicach.
Wszelkie granice przekraczają natomiast mieszkańcy mojej wiochy, doprawdy, ciężko o drugą taką...
Już nie wspominam nawet o tym że ;) co tydzień sprzątam rów wzdłuż mojej "posesji" (plus przyległości) z wciąż nowych śmieci. Ani o tym, że odśnieżając swój wyjazd na ulicę, odśnieżam jeszcze, chyba jako jedyny, "swoje" pobocza (nie ma tu chodników), i jeszcze sąsiadom zawsze gratis po metrze, i nierzadko zatoczkę autobusową, bo mam blisko (10m).
I że co parę miesięcy czyszczę i pogłębiam swój rów (taki ze ściekami ;) ), i że nie zasypuję go odgarniętym śniegiem... wszystko to w przeciwieństwie to moich nierozgarniętych współplemieńców.
No i jak co roku, przy gwałtownej odwilży (+8 w cieniu, plus słabe słońce!) albo innych ulewach zamulone/zaśnieżone/zaśmiecone rowy powylewały.
Aż myślałem, czy może wiejską drogę lepiej będzie pokonać wpław. ;D
Ino że za ciepło... :)
I jak co roku ta niefrasobliwa nieporadnosć, gapienie się, kiwanie przepitymi głowami.. kwintesencją były mijane pod sklepem żule, popijając siarkohole ;) i kiwając łbami, gapiąc się na uliczny potok potakiwali sobie nawzajem: "taa, no, to tak co roku.." - nadal jestem w szoku.
Normalnie jakby to był jakiś przemożny żywioł, typu trzęsienie ziemi albo wulkan!
A jeszcze dodam, ze woda wzbierała od kilku dni... pewnie przez ten czas robili zakłady, czy wyleje... o_O
Niewdzięcznicy.
Jadąc już w trasie, prawie wszyscy blachosmrodziarze poczęli mnie wyprzedzać "na żyletę", jak jeden mąż (zabawny gryps).
Żeby było śmieszniej, jechałem trasami szerokimi i o niskim ruchu (żeby mnie nie bryzgali słonym piachem) - ale wyszło tak jak zawsze, a nawet gorzej.
Ja wiem, że jestem chudy, ale jasno było, mam odblaski, rower barwy "ostrzegawczej"... BTW.: Łańcuch ostatnio też! ;D;D
A ja znów tym chamom w swej dobrotliwości wyzbierałem śruby leżące na ulicy...
Sporo tego.. jak już ci wulkanizatorzy je rozsypują ;) to mogliby chociaż nie robić tego w środku lasu... o_O
Ciekawe nawierzchnie, na przelotówkach czysto a nawet sucho, a na lokalnych, zacienionych sporo jeszcze rozjeżdżonego śniegu.
Tam gdzie ja zwalniałem do 20km/h, emeryci prowadzili rowery - na kilkukilometrowych odcinkach...
Mono. Manewry i wnerwy ;)
Sobota, 18 lutego 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.24 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nawet na skrzywionym mono da się jeździć! :>
Zna ktoś dobry warsztat monocyklowy? ;D
W nocy +5*, a jeszcze 6 dni temu było -18 (!).
Zna ktoś dobry warsztat monocyklowy? ;D
W nocy +5*, a jeszcze 6 dni temu było -18 (!).
Po czym właściwie jechałem?
Piątek, 17 lutego 2012
Kategoria Nielicho
kilosy: | 13.56 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Macie tę swoją wiosnę! Taki syf pozostawiono po budowie kanalizacji:
trwa to od jesieni, i pewnie nieprędko sie skończy...
Chyba lepiej, jak było zamarznięte?
Tego typu atrakcje rozciągają się na sporych odcinkach..
Coś dla ukojenia (własnego):
Już mi lepiej. :)
Po czym ja jadę?© mors
trwa to od jesieni, i pewnie nieprędko sie skończy...
Kędy jadę?© mors
Chyba lepiej, jak było zamarznięte?
Tego typu atrakcje rozciągają się na sporych odcinkach..
Coś dla ukojenia (własnego):
Lód na Bobrze ma się dobrze© mors
Już mi lepiej. :)
Mono. Śniegi, błota... kto wyglebia, ten ci#ta ;D;D
Piątek, 17 lutego 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.55 | gruntow(n)e: | 0.52 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nawet na lodowych grudach da się jechać - owszem, parę razy rowerek się wyrwał spode mnie, ale absolutnie nie kończyło się to jakąś paralityczną glebą - ani moją, ani roweru!
Więc jak czytam o glebach na konwencjonalnych, 2-kołowcach... no proszę Was...
Tylko czekać na gleby trenażerowców. ;D:D
+3* o północy - w samym swetrze zaczyna robic się za ciepło!
Nie wyobrażam sobie jazdy na mono latem... o_0
Przebieg dzisiaj niski, bo skupiałem się na sztuczkach/eksperymentach.
Więc jak czytam o glebach na konwencjonalnych, 2-kołowcach... no proszę Was...
Tylko czekać na gleby trenażerowców. ;D:D
+3* o północy - w samym swetrze zaczyna robic się za ciepło!
Nie wyobrażam sobie jazdy na mono latem... o_0
Przebieg dzisiaj niski, bo skupiałem się na sztuczkach/eksperymentach.
Mono -balans na śniegu
Czwartek, 16 lutego 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 0.97 | gruntow(n)e: | 0.90 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rozczulające są opowiastki dominujące ostatnio na BS, jak to balansowali na śniegu, na lodzie, po grudzie.. i to nie zawsze skutecznie xD
Dziś jeździłem po głębokim (nagarniętym), po odgarniętym, ale zmrożonym, po "szklance" (marnej), i tylko ostatnia opcja, tzn. zlodowaciałe grudy posniegowe sprawiły mi problem. Ale nie żeby się od razu wywalać!
I na litość, na JEDNYM kole! ;p;p
PS. trening w samym sweterku przy o* i padającym śniegu.
Optymalny ubiór jak na mono. ;p
Dziś jeździłem po głębokim (nagarniętym), po odgarniętym, ale zmrożonym, po "szklance" (marnej), i tylko ostatnia opcja, tzn. zlodowaciałe grudy posniegowe sprawiły mi problem. Ale nie żeby się od razu wywalać!
I na litość, na JEDNYM kole! ;p;p
PS. trening w samym sweterku przy o* i padającym śniegu.
Optymalny ubiór jak na mono. ;p
sam spam + sam syf na drogach
Czwartek, 16 lutego 2012
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wczoraj był pierwszy dzień bez roweru w tym roku, w sensie dobrowolnie, a drugi w ogóle...
sam spam + sam syf na drogach
Wtorek, 14 lutego 2012
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
MUNI. W śniegu fajnie, ale coś nie teges
Poniedziałek, 13 lutego 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.64 | gruntow(n)e: | 0.64 |
czasokres: | śr. km/h: |
Próbowałem zabuksować na śniegu. :) Chyba bieżnik mam zbyt ostry. ;)
Po wymianie opony koło stoi krzywo, odchylenie 1-2mm, nie wiem jak można skaszanić tak prosty temat, ale teraz cały czas mnie ściąga w bok. :/
Chyba że to widełki się wygły... o_0
Po wymianie opony koło stoi krzywo, odchylenie 1-2mm, nie wiem jak można skaszanić tak prosty temat, ale teraz cały czas mnie ściąga w bok. :/
Chyba że to widełki się wygły... o_0
Blachosmrodziarz śmie pouczać
Poniedziałek, 13 lutego 2012
Kategoria Nielicho
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
No więc jadę rano, przedświt czy coś, ale mam oświetlenie, odblaski itd.
Śniegu spadły ze 4 cm, ale na ulicach warstwa s#aczki na 1 cm.
Wiadomo, piach, sól i śnieg.
W równych proporcjach...
I jedzie za mną jakaś puszka, powoli dogania i wisi na kole.
Widzę że gościu ma problem i że coś się dzieje, ;) więc zjeżdżam na pobocze, na śnieg właściwy i się wnerwiam.
W końcu mnie wyprzedza (droga cały czas pusta i szeroka!), ale z różnicą prędkości 1,5km/h.
Jak już wyprzedził, to się zatrzymał, wyskoczył jak rażony, i zaczął się ciskać.
On - na mnie!
- Panie! Co Pan robi! Zimą na rowerze?!? Pan jest poważny? i odpowiedzialny?? Zabijesz się pan i jeszcze innym narobisz kłopotów!
I takie tam...
Zaciskając zęby, żeby mu nie nabluzagać, nagadałem mu, że tu nie ma śniegu, a już na pewno nie jest ślisko, i że w ogóle.
Jak się zaczął powtarzać, to go olałem i odjechałem.
MASAKRA. Skąd się tacy biorą?
Może świeżo co z Anglii wrócił? ;D
Po drodze (raptem 4km) minęłem 3 rowerzystów, z czego połowa ;) waliła na oślep. :)
Nasz Don Kiszot chyba zszedłby na zawał. ;]
Bardzo to możliwe, bo jak mu odjechalem, to zawrócił, i pojechał skąd przyjechał!
Czyli wychodzi, że specjalnie za mną "gonił"! :>
PS. duży van, Ford Galaxy, wiozący samego kierowcę - tak jak "lubię"...
Śniegu spadły ze 4 cm, ale na ulicach warstwa s#aczki na 1 cm.
Wiadomo, piach, sól i śnieg.
W równych proporcjach...
I jedzie za mną jakaś puszka, powoli dogania i wisi na kole.
Widzę że gościu ma problem i że coś się dzieje, ;) więc zjeżdżam na pobocze, na śnieg właściwy i się wnerwiam.
W końcu mnie wyprzedza (droga cały czas pusta i szeroka!), ale z różnicą prędkości 1,5km/h.
Jak już wyprzedził, to się zatrzymał, wyskoczył jak rażony, i zaczął się ciskać.
On - na mnie!
- Panie! Co Pan robi! Zimą na rowerze?!? Pan jest poważny? i odpowiedzialny?? Zabijesz się pan i jeszcze innym narobisz kłopotów!
I takie tam...
Zaciskając zęby, żeby mu nie nabluzagać, nagadałem mu, że tu nie ma śniegu, a już na pewno nie jest ślisko, i że w ogóle.
Jak się zaczął powtarzać, to go olałem i odjechałem.
MASAKRA. Skąd się tacy biorą?
Może świeżo co z Anglii wrócił? ;D
Po drodze (raptem 4km) minęłem 3 rowerzystów, z czego połowa ;) waliła na oślep. :)
Nasz Don Kiszot chyba zszedłby na zawał. ;]
Bardzo to możliwe, bo jak mu odjechalem, to zawrócił, i pojechał skąd przyjechał!
Czyli wychodzi, że specjalnie za mną "gonił"! :>
PS. duży van, Ford Galaxy, wiozący samego kierowcę - tak jak "lubię"...