thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w kategorii

Mono

Dystans całkowity:3134.17 km (w terenie 424.29 km; 13.54%)
Czas w ruchu:21:32
Średnia prędkość:0.49 km/h
Maksymalna prędkość:81.80 km/h
Suma podjazdów:5323 m
Liczba aktywności:551
Średnio na aktywność:5.69 km i 4h 18m
Więcej statystyk

MUNI - kolejne wcielenie mono

Niedziela, 12 lutego 2012
kilosy:0.87gruntow(n)e:0.87
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Monocykl MTB, czyli tzw. MUNI. Tzn. opona MTB, bo przydługie korby już nie bardzo. Reszta może być: niska masa i niskie przełożenie... ;)
Chyba coś krzywo założyłem, bo kiepsko się jechało, ściąga uparcie w jedną stronę. :/
Domorosłe MUNI (MountainUNIcycle) © mors

ZAGADKA: jakim cudem rowerek sam stoi pionowo do zdjęcia??

Monocyklem z nachalną przybłędą

Niedziela, 5 lutego 2012
kilosy:1.12gruntow(n)e:1.12
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Przyszedł se taki nieszczęśnik jesienią, no i tak wyszło, że został na zimę.
Za przygarnięcie jest bardzo wdzięczny, aż do przesady, tak się łasi że nie daje chodzić ani jeździć ;]
Kot-przybłęda, fan monocyklingu. © mors

W nocnych jazdach jego kolor się sprawdza - nic go nie widać...

Morsocyklem przy -14* oraz jubileusz...

Sobota, 4 lutego 2012
kilosy:0.91gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho
Pamiątka po jeździe przy -14*C:
Monocykl, mróz, mors... to rozumiem! :) © mors

Lód pojawił się zaraz po wniesieniu roweru do mieszkania. Stylowo to wygląda. ;)

Przy byle podjeździe padałem z gorąca, musiałem jeździć porozpinany...

Dziś mały-wielki jubileusz: pierwsze 100km! :]

Zlodowacenie Monocykla

Czwartek, 2 lutego 2012
kilosy:0.56gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Wieczorem -15* (dobre i tyle). W monocyklu przerzutki, hamulce, linki i łańcuch chodzą tak jak zawsze! ;))
Przy byle podjazdach było mi za gorąco - fakt, że w zimowym rynsztunku.
Jeszcze parę dni temu, przy małych mrozach, obowiązywała kolekcja jesień/wiosna. ;)
Nie wyobrażam sobie jazdy na mono w upalny dzień... :/

Po powrocie do domu, na zmrożonym mono skropliła się wilgoć, i nawet całkiem elegancko zamarzła, nie mogąc odtajeć przez dobre 5 minut.
Zrobiłem foty, ale nie oddają klimatu. :/

Mono - krótko, dywanowo (brak czasu)

Środa, 1 lutego 2012
kilosy:0.36gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono

Mono, ale standardowo...

Wtorek, 31 stycznia 2012
kilosy:0.87gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono

Nowość, monocyklem użytkowo...

Poniedziałek, 30 stycznia 2012
kilosy:1.27gruntow(n)e:0.05
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Chociaż adrenaliny i rozrywki mam do woli, to jednak fajnie by było, gdyby dało się tym zrobić COKOLWIEK pożytecznego...
Dziś wpadłem na pomysłA, że wyniEse śmieci.
I tak się stało: w jednej ręce destabilizujący worek (a w drugiej nic ;) ), no i ścieżka 27m x 25cm - udało się, na szczęście. ;)
Później jeszcze wyprowadziłem na rowerze kubeł na śmieci (na kółkach)do drogi. :)

Dziś wyczerpały się moje pokłady dobroci i cierpliwości dla kotów: na każdym kroku łażą pod kołami kołem, zwłaszcza czarny w półmroku pasuje...

Fajna pogoda, -7 i wieje aż wyje. :)

Monocykl. Nowe podejście - nowa epoka-nowa jakość!

Niedziela, 29 stycznia 2012
kilosy:2.27gruntow(n)e:2.20
czasokres:00:20śr. km/h:6.81
Kategoria Mono, Nielicho
Wpadłem dziś na kontrowersyjny pomysł, że może by tak spróbować jazdy w dzień, bo jednak fajnie wiedzieć po czym się jedzie...
Skutki były piorunujące: dotychczasowe traski po podwórku okazały się dziecinnie proste! Na ulicę nawet nie wyjeżdżałem - raz, żeby nie siać publicznie zgorszenia ;) dwa - żeby nie marnować czasu.
Otóż w odwodzie mam jeszcze opcję trzecią, czyli polne drogi oraz pola...
Po ostatnich mrozach błota oczywiście skamieniały, co ma swoje plusy i minusy: nie grzęźnie się i nie ślizga (śniegu śladowe ilości), ale za to grudy i koleiny nie "poddają się" pod kołami kołem.
Zdumiewające, jak wiele wybojów da się ogarnąć na tak niestabilnym pojeździe, i to przy niedużym kółku (24")!
Nawet otwartym polem jechałem (po śladach traktÓra)! :>
I po lodzie też.
Oprócz przełomowego odkrycia odnośnie dziennej widoczności ;) dzisiejszą skuteczność sponsorowało jeszcze inne odkrycie/naumienie się, tym razem czysto techniczne, dość powiedzieć że naginam prawa fizyki jak neutrino. ;)
Jak na ten poziom trudności to 3 gleby roweru (nowe pedała już są na wykończeniu) i jedna moja (piszczele takoż ;D ) to raczej sukces.
Dziś widziały mnie 4 osoby (w trzech porcjach), z ok. 50m. Szły, zerkły, i poszły...

W sumie nie dziwota, monocykl jak to monocykl, a i jeździec jeszcze wzorem nie jest... ;)
Szkoda trochę, że nie ma komu tego focić/nagrywać... chociaż... jak wyżej! ;)

Mono. Jadę bo jadę... ;D:D

Sobota, 28 stycznia 2012
kilosy:1.86gruntow(n)e:0.05
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono
Kiepska jazda, bez postępów raczej, za to z porządną glebą, taką że się leży na ziemi. :>
Kolejny siniak do kolekcji ;D
Aż się boję, co będzie latem, skoro teraz, w grubych i pełnych ubraniach mało co mam jeszcze nie obite. ;))

Mono. Pierwsza gleba na śniegu, pierwsze uszkodzenie roweru, pierwszy "piskacz" na asfalcie...

Piątek, 27 stycznia 2012
kilosy:0.89gruntow(n)e:0.05
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho
Jak zawsze (nie)moc atrakcji:
- poślizg na śniegu, mimo że ziarnisty, zmrożony i cienki, może 2cm. Wpadłem w turbulencje (albo raczej tzw. shimming), więc pewnie i bez śniegu byłaby gleba.
- "piskacz" - spadając z roweru jedna noga została na pedale, czyli hamowała, a cielskiem napierałem w przód, i tak się to zgrało. Ponad półmetrowy ślad. :)
- w większości przypadków upadków łapię siodło, żeby nie uszkadzać roweru. Nieliczne gleby dotyczą głównie miękkiego trawnika (nierówności!), a i tak pękło mi pedało (jeszcze da się jeździć), i to po niespełna 90 km :/ i może z 10 upadkach (10 prawym i 10 lewym pedałem). Szybko, ale trzeba przyznać, że to jedyna częsć nieoryginalna, tzn. od zwykłych rowerów.
Chyba muszę na jakimś złomie pozyskać hurtowe ilości starych pedałów, bo nowych nie ma sensu kupować...

Temperatura teraz, po północy, -6*, dzięki czemu przez chwilę, zanim wsiadłem na mono, poczułem coś , co Wy nazywacie zimnem. ;))