Monocykl. Nowe podejście - nowa epoka-nowa jakość!
Niedziela, 29 stycznia 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 2.27 | gruntow(n)e: | 2.20 |
czasokres: | 00:20 | śr. km/h: | 6.81 |
Wpadłem dziś na kontrowersyjny pomysł, że może by tak spróbować jazdy w dzień, bo jednak fajnie wiedzieć po czym się jedzie...
Skutki były piorunujące: dotychczasowe traski po podwórku okazały się dziecinnie proste! Na ulicę nawet nie wyjeżdżałem - raz, żeby nie siać publicznie zgorszenia ;) dwa - żeby nie marnować czasu.
Otóż w odwodzie mam jeszcze opcję trzecią, czyli polne drogi oraz pola...
Po ostatnich mrozach błota oczywiście skamieniały, co ma swoje plusy i minusy: nie grzęźnie się i nie ślizga (śniegu śladowe ilości), ale za to grudy i koleiny nie "poddają się" podkołami kołem.
Zdumiewające, jak wiele wybojów da się ogarnąć na tak niestabilnym pojeździe, i to przy niedużym kółku (24")!
Nawet otwartym polem jechałem (po śladach traktÓra)! :>
I po lodzie też.
Oprócz przełomowego odkrycia odnośnie dziennej widoczności ;) dzisiejszą skuteczność sponsorowało jeszcze inne odkrycie/naumienie się, tym razem czysto techniczne, dość powiedzieć że naginam prawa fizyki jak neutrino. ;)
Jak na ten poziom trudności to 3 gleby roweru (nowe pedała już są na wykończeniu) i jedna moja (piszczele takoż ;D ) to raczej sukces.
Dziś widziały mnie 4 osoby (w trzech porcjach), z ok. 50m. Szły, zerkły, i poszły...
W sumie nie dziwota, monocykl jak to monocykl, a i jeździec jeszcze wzorem nie jest... ;)
Szkoda trochę, że nie ma komu tego focić/nagrywać... chociaż... jak wyżej! ;)
Skutki były piorunujące: dotychczasowe traski po podwórku okazały się dziecinnie proste! Na ulicę nawet nie wyjeżdżałem - raz, żeby nie siać publicznie zgorszenia ;) dwa - żeby nie marnować czasu.
Otóż w odwodzie mam jeszcze opcję trzecią, czyli polne drogi oraz pola...
Po ostatnich mrozach błota oczywiście skamieniały, co ma swoje plusy i minusy: nie grzęźnie się i nie ślizga (śniegu śladowe ilości), ale za to grudy i koleiny nie "poddają się" pod
Zdumiewające, jak wiele wybojów da się ogarnąć na tak niestabilnym pojeździe, i to przy niedużym kółku (24")!
Nawet otwartym polem jechałem (po śladach traktÓra)! :>
I po lodzie też.
Oprócz przełomowego odkrycia odnośnie dziennej widoczności ;) dzisiejszą skuteczność sponsorowało jeszcze inne odkrycie/naumienie się, tym razem czysto techniczne, dość powiedzieć że naginam prawa fizyki jak neutrino. ;)
Jak na ten poziom trudności to 3 gleby roweru (nowe pedała już są na wykończeniu) i jedna moja (piszczele takoż ;D ) to raczej sukces.
Dziś widziały mnie 4 osoby (w trzech porcjach), z ok. 50m. Szły, zerkły, i poszły...
W sumie nie dziwota, monocykl jak to monocykl, a i jeździec jeszcze wzorem nie jest... ;)
Szkoda trochę, że nie ma komu tego focić/nagrywać... chociaż... jak wyżej! ;)
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!