Wpisy archiwalne w kategorii
Mono
Dystans całkowity: | 3134.17 km (w terenie 424.29 km; 13.54%) |
Czas w ruchu: | 21:32 |
Średnia prędkość: | 0.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.80 km/h |
Suma podjazdów: | 5323 m |
Liczba aktywności: | 551 |
Średnio na aktywność: | 5.69 km i 4h 18m |
Więcej statystyk |
Ochota niechętnie opuszczona (autobusem i na mono)
Poniedziałek, 26 listopada 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 6.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Potwornie ciężko było rano opuścić Savil* i to nie tylko z powodu całych 2 godzin snu (po 22 h niespania).
Także nie chodzi mi o ciasny przedpokój, w którym jest wszystko, oprócz przestrzeni. ;)
Wstawałem 3 razy i 3 razy się kładłem. ;]
Dodatkowo, straciłem kolejne parę minut na humanitarne budzenie Savil. ;)
Ale to już bez szczegółów. ;)
Tak gospodarowawszy napiętym czasem, spóźniłem się na jeden z 3 autobusów mających mnie wywieźć do Zegrza. ;]
Wylądowałem na Marymoncie z luźnymi 50 minutami do następnego, no i na szczęście z mono.
Dziwna okolica, z resztą podobnie jak każda w Wa-wie. ;)
Taka niechcący prawie panorama:

Aż sprawdziłem w necie, czy to naprawdę kościół..zacisznie. ;)
Po kilkudziesięciu minutach słuchania tego ciągłego szumu zaczynała mnie brać nerwica. ;)
Zjeździłem całe (niewielkie) osiedle Potok, gdzie ładnie kontrastują futurystyczne z lekka bloki z brukowaną dróżką (kocie łby).
I dużo Garbusów tam stało, aż 3.
Miejscami są nawet ostrzeżenia:

Był też jeden wcześniak i to jeszcze pięknie "spatynowany":

Na autobus zdążyłem, a czekając rozmawiałem z jakimś "dresem" podjaranym monocyklem. ;]
Warszawiak niby, a mono nie widział! ;p
A w autobusie jakaś dziewczyna (20-25)prawie zemdlała.
Ale to nie przez mono. ;)
Na koniec jeszcze poplątałem się po Zegrzu (m.in. przejazd nad Zalewem) i spóźniony o ponad godzinę dokołowałem na szkolenie.
A dzień to był pogodny, a w zmarnowanie poszedł.. :/
* - w znaczeniu "opuścić mieszkanie Savil". ;))
Także nie chodzi mi o ciasny przedpokój, w którym jest wszystko, oprócz przestrzeni. ;)
Wstawałem 3 razy i 3 razy się kładłem. ;]
Dodatkowo, straciłem kolejne parę minut na humanitarne budzenie Savil. ;)
Ale to już bez szczegółów. ;)
Tak gospodarowawszy napiętym czasem, spóźniłem się na jeden z 3 autobusów mających mnie wywieźć do Zegrza. ;]
Wylądowałem na Marymoncie z luźnymi 50 minutami do następnego, no i na szczęście z mono.
Dziwna okolica, z resztą podobnie jak każda w Wa-wie. ;)
Taka niechcący prawie panorama:

Prawie panorama Marymontu znad trasy S-8© mors
Aż sprawdziłem w necie, czy to naprawdę kościół..zacisznie. ;)
Po kilkudziesięciu minutach słuchania tego ciągłego szumu zaczynała mnie brać nerwica. ;)
Zjeździłem całe (niewielkie) osiedle Potok, gdzie ładnie kontrastują futurystyczne z lekka bloki z brukowaną dróżką (kocie łby).
I dużo Garbusów tam stało, aż 3.
Miejscami są nawet ostrzeżenia:

Uwaga, Garb(us)!© mors
Był też jeden wcześniak i to jeszcze pięknie "spatynowany":

Wczesny model, pięknie spatynowany glonami© mors
Na autobus zdążyłem, a czekając rozmawiałem z jakimś "dresem" podjaranym monocyklem. ;]
Warszawiak niby, a mono nie widział! ;p
A w autobusie jakaś dziewczyna (20-25)prawie zemdlała.
Ale to nie przez mono. ;)
Na koniec jeszcze poplątałem się po Zegrzu (m.in. przejazd nad Zalewem) i spóźniony o ponad godzinę dokołowałem na szkolenie.
A dzień to był pogodny, a w zmarnowanie poszedł.. :/
* - w znaczeniu "opuścić mieszkanie Savil". ;))
Do Warszawy na mono ;)
Niedziela, 25 listopada 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 3.65 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Do autobusu do Wa-wy, w sensie. ;)
Pobudka o 6 rano (w niedzielę! horror! a następne spanie 22h później - i to całe 2 godziny kimania! :) ), bo po drodze jeszcze na 7 do miejskiego kościoła ;p
W na mono, z plecakiem i ... w wyjściowym płaszczu i takich butach (gładkie podeszwy - gorsza kontrola mono). ;]
Nawet byłem bliski zakupu Małego Gościa Niedzielnego dla Savil ;D
Nie kupiłem, bo zawarty tam gratisowy, (adwentowy :) ) lampion niekoniecznie by się Jej spodobał. A nieadwentowych nie było. ;)
Cóż, sam byłem dla Niej gościem niedzielnym, i to nawet małym - jak dla Niej. ;)))
Oczywiście połowa współuczestników wyjazdu (szkoleniowego, z pracy) nabijała się ze mnie za zabranie mono. ;] Ale powoli już się przyzwyczajają. ;)
Pobudka o 6 rano (w niedzielę! horror! a następne spanie 22h później - i to całe 2 godziny kimania! :) ), bo po drodze jeszcze na 7 do miejskiego kościoła ;p
W na mono, z plecakiem i ... w wyjściowym płaszczu i takich butach (gładkie podeszwy - gorsza kontrola mono). ;]
Nawet byłem bliski zakupu Małego Gościa Niedzielnego dla Savil ;D
Nie kupiłem, bo zawarty tam gratisowy, (adwentowy :) ) lampion niekoniecznie by się Jej spodobał. A nieadwentowych nie było. ;)
Cóż, sam byłem dla Niej gościem niedzielnym, i to nawet małym - jak dla Niej. ;)))
Oczywiście połowa współuczestników wyjazdu (szkoleniowego, z pracy) nabijała się ze mnie za zabranie mono. ;] Ale powoli już się przyzwyczajają. ;)
Wa-wa, mono, Savil i ja ;)
Niedziela, 25 listopada 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 9.11 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Prosiła, nęciła, aż się doprosiła. ;)
Korzystając z okazji (szkolenie w Wa-wie) powziąłem mono i nawiedziłem ;) Savil. :]
Wyskoczyłem z autobusu na trasie S8, na Marymoncie, pod wiaduktem, tak więc od początku zaczęły się schody. ;)
Podług mapy miałem tylko 4,5 ulicy do przejechania, więc palnąłem Jej, że będę za 20 minut ;D
Wyszło ponad godzinę. ;] Jazdy nie ułatwiał plecak miotający plecami i niesportowe, gładkie buty, utrudniające kontrolę.
Bo że ciemno i dziury, to szczegół.
Po drodze była cojapacząca policja, były wytknięte palce, był zagadujący menel i takie tam. Standard. ;)
Koniec końców, mielimy się zjechać się na pl. Zawiszy, ale... śmy się minęli!
Imponująca spostrzegawczość: przeoczyć najwyższą rowerzystkę z największą "damką", a z Jej perspektywy - monocykl.
Gdyby nie komórki, to byśmy się do teraz szukali. ;)
A nawet z komórkami szło nam średnio ;D przez podwójne nazewnictwo hotelu. ;)
Jak już żeśmy się zjechali, tośmy pojechali do Niej, zaszczycając się nawzajem. ;)
Chciałbym zobaczyć takich dziwolągów "z boku". ;)
Motyw "z po drodze":
M: bym potrzebował biletów na jutro, na autobus, kaj dostanę?
S: w automacie biletowym, zaprowadzę.
/po chwili/
S: jesteś normalny?
/trudne pytanie. Że jadę na mono? Że akurat złapałem się słupka, czekając na zielone światło? Nie, nie, chodziło Jej o rodzaj biletu.. xD /
A w domku nie brakowało godnych motywów, ot, chociażby rozważania, co która cząstka elementarna robi CHĘTNIE, a co nie.
I inne takie.
Obczailiśmy także (nie)swoje rowery. Ja, mając rozsądne 182 cm, nie mógłbym ujechać na Jej damce - ledwo dotykałem pedała palcami! ;]
Oczywiście tym bardziej Ona nie pojeździła na mono, naturalnie z innych powodów.
Ale próbowała ;)
/tu było ładne zdjęcie, ale cenzura skasowała :( /
A mina była ciekawa - przynajmniej raz bez pomysłu i scenariusza. ;)
takie Cylońskie "Syntax Error". ;)
Popichcilim także, czego zasadniczo nie znoszę, jednak tym razem świetnie się bawiłem:

- i to z pamięci tak ładnie namalowała!

Wytłumaczyłem od razu, bo raczej nikt by nie odgadł. ;]
Cóż, talent artystyczny mamy równorzędny. ;]
A co dalej, to przemilczę ;p bo raz, że nie muszę pisać, bo tego nie zapomnę, a dwa, że nie chcę doigrać się "odwetu". ;)
Może powiem tylko, że ok. 3 nad ranem przestała się opierać. :)
/bo ścierpła Jej ręka/
A spać poszlimy ok. 4 nad ranem.. cóż więcej dodać... ;)
Następnym razem może wezmę Żyrafę, Savil może weźmie aparat, i pójdziemy na miasto. :)
Korzystając z okazji (szkolenie w Wa-wie) powziąłem mono i nawiedziłem ;) Savil. :]
Wyskoczyłem z autobusu na trasie S8, na Marymoncie, pod wiaduktem, tak więc od początku zaczęły się schody. ;)
Podług mapy miałem tylko 4,5 ulicy do przejechania, więc palnąłem Jej, że będę za 20 minut ;D
Wyszło ponad godzinę. ;] Jazdy nie ułatwiał plecak miotający plecami i niesportowe, gładkie buty, utrudniające kontrolę.
Bo że ciemno i dziury, to szczegół.
Po drodze była cojapacząca policja, były wytknięte palce, był zagadujący menel i takie tam. Standard. ;)
Koniec końców, mielimy się zjechać się na pl. Zawiszy, ale... śmy się minęli!
Imponująca spostrzegawczość: przeoczyć najwyższą rowerzystkę z największą "damką", a z Jej perspektywy - monocykl.
Gdyby nie komórki, to byśmy się do teraz szukali. ;)
A nawet z komórkami szło nam średnio ;D przez podwójne nazewnictwo hotelu. ;)
Jak już żeśmy się zjechali, tośmy pojechali do Niej, zaszczycając się nawzajem. ;)
Chciałbym zobaczyć takich dziwolągów "z boku". ;)
Motyw "z po drodze":
M: bym potrzebował biletów na jutro, na autobus, kaj dostanę?
S: w automacie biletowym, zaprowadzę.
/po chwili/
S: jesteś normalny?
/trudne pytanie. Że jadę na mono? Że akurat złapałem się słupka, czekając na zielone światło? Nie, nie, chodziło Jej o rodzaj biletu.. xD /
A w domku nie brakowało godnych motywów, ot, chociażby rozważania, co która cząstka elementarna robi CHĘTNIE, a co nie.
I inne takie.
Obczailiśmy także (nie)swoje rowery. Ja, mając rozsądne 182 cm, nie mógłbym ujechać na Jej damce - ledwo dotykałem pedała palcami! ;]
Oczywiście tym bardziej Ona nie pojeździła na mono, naturalnie z innych powodów.
Ale próbowała ;)
/tu było ładne zdjęcie, ale cenzura skasowała :( /
A mina była ciekawa - przynajmniej raz bez pomysłu i scenariusza. ;)
takie Cylońskie "Syntax Error". ;)
Popichcilim także, czego zasadniczo nie znoszę, jednak tym razem świetnie się bawiłem:

Savil smaruje keczupowe mono :)© mors
- i to z pamięci tak ładnie namalowała!

Morsa żyrafa i Żyrafy mors ;)© mors
Wytłumaczyłem od razu, bo raczej nikt by nie odgadł. ;]
Cóż, talent artystyczny mamy równorzędny. ;]
A co dalej, to przemilczę ;p bo raz, że nie muszę pisać, bo tego nie zapomnę, a dwa, że nie chcę doigrać się "odwetu". ;)
Może powiem tylko, że ok. 3 nad ranem przestała się opierać. :)
/bo ścierpła Jej ręka/
A spać poszlimy ok. 4 nad ranem.. cóż więcej dodać... ;)
Następnym razem może wezmę Żyrafę, Savil może weźmie aparat, i pójdziemy na miasto. :)
Dziś na mono bardzo asekuracyjnie
Sobota, 24 listopada 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.95 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jutro jadę z mono do wa-wy, więc muszę być pełnosprawny i mój sprzęt też.
Nawet go umyłem. ;)
Nawet go umyłem. ;)
Do tyłu bez rąk (mono)
Piątek, 23 listopada 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 1.77 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nawet trochę wychodziło, po 5-10 metrów - miła niespodzianka, bo do niedawna jeszcze musiałem machać łapami jak nieopierzony prelodaktyl. ;)
A do przodu, to mógłbym podczas jazdy nawet czytać (i kartkować) gazety.
Lub czasopisma. ;))
A do przodu, to mógłbym podczas jazdy nawet czytać (i kartkować) gazety.
Lub czasopisma. ;))
Frustrująca jazda na mono..
Czwartek, 22 listopada 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 1.17 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po popołudniowym spotkaniu z młodym wymiataczem i mojej wieczornej jeździe na mono wiem, że nic nie wiem. ;) No może tyle co nic.
Wstyd i żenada :/
Idę spać.
Albo nie, zapomniałem, że to też mi nie wychodzi.. ;]
Wstyd i żenada :/
Idę spać.
Albo nie, zapomniałem, że to też mi nie wychodzi.. ;]
I znowu te mono...
Środa, 21 listopada 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 1.28 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dopieszczanie jazdy przód-tył-przód bez schodzenia.
Czasami wychodzi perfekcyjnie płynnie i równo, czasami koślawo i nieudolnie, a czasami wcale.. postępy - jak zawsze, czyli minimalne, ale ważne że "do przodu" ;)))
Czasami wychodzi perfekcyjnie płynnie i równo, czasami koślawo i nieudolnie, a czasami wcale.. postępy - jak zawsze, czyli minimalne, ale ważne że "do przodu" ;)))
Tym razem zwykła jazda w przód.. cóż za nudny mainstream! (mono)
Wtorek, 20 listopada 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.91 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Myślałem, że zasnę z nudów. ;)Jazda bez pomysłu, tylko dla statystyk ;p
Plan 650 wycieczek w br. wciąż realny, zwłaszcza że mam zaległe wpisy.
Chociaż na początku roku planowałem min. 700 max. 1OOO ;]
PS. piesek się nie pojawił.. może dlatego, że nie jechałem do tyłu.. ;))
Plan 650 wycieczek w br. wciąż realny, zwłaszcza że mam zaległe wpisy.
Chociaż na początku roku planowałem min. 700 max. 1OOO ;]
PS. piesek się nie pojawił.. może dlatego, że nie jechałem do tyłu.. ;))
O psie, który też chciał jeździć do tyłu na mono. Dziś 100% jazdy w tył!
Poniedziałek, 19 listopada 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 2.41 | gruntow(n)e: | 2.41 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dystans naprawdę jest poważny, chyba wręcz maraton w tej branży. :]
Chociaż rekord świata to rzekomo... 109 km!!
Demotywator. ;)
Nie wiem, czy te 109 to bez przerwy, wiem, że ja przerwałem 5 razy przez jadące samochody i 3 razy przez utratę równowagi, w tym raz z wylegiwaniem się na asfalcie - upadek na studzience w świeżo wyścielonym asfalcie (oczywiście lot do tyłu...).
Rzeczony piesek wychynął z ciemności, i radośnie biegł przede mną.. czyli za mną.. czyli face2face :))
I strasznie mu się to podobało, chyba jedyny który docenia urok takiej jazdy.
I nie była to chwila - jeździlim tak dłuższy czas, w obu kierunkach (ale zawsze do tyłu).
To dziwne, bo zazwyczaj psy reagują agresywnie na mono, a ten był strasznie rozradowany. Także gdy zsiadłem, był bardzo przyjazny, chciał nawet wbijać się na moją posesję.
Jednak gdy chwilę posiedzielim, piesek stracił radość, skulił się, posmutniał i poskamliwał z lekka.. chyba coś go bolało.. i tylko mono dawało mu radość. :>
Piesek na oko całkiem zadbany, obroża, nie był chudy, sierść zdrowa i czysta, ale najwyraźniej nie chciał wracać do domu.. czyżby bał się? :((
PS. Wie ktoś co to za rasa: średnio-duży (na oko podlotek), sierść średnia, twarda, przylegająca, czarno-brązowe łaty, uszy długie, pysk też długi.
Chociaż rekord świata to rzekomo... 109 km!!
Demotywator. ;)
Nie wiem, czy te 109 to bez przerwy, wiem, że ja przerwałem 5 razy przez jadące samochody i 3 razy przez utratę równowagi, w tym raz z wylegiwaniem się na asfalcie - upadek na studzience w świeżo wyścielonym asfalcie (oczywiście lot do tyłu...).
Rzeczony piesek wychynął z ciemności, i radośnie biegł przede mną.. czyli za mną.. czyli face2face :))
I strasznie mu się to podobało, chyba jedyny który docenia urok takiej jazdy.
I nie była to chwila - jeździlim tak dłuższy czas, w obu kierunkach (ale zawsze do tyłu).
To dziwne, bo zazwyczaj psy reagują agresywnie na mono, a ten był strasznie rozradowany. Także gdy zsiadłem, był bardzo przyjazny, chciał nawet wbijać się na moją posesję.
Jednak gdy chwilę posiedzielim, piesek stracił radość, skulił się, posmutniał i poskamliwał z lekka.. chyba coś go bolało.. i tylko mono dawało mu radość. :>
Piesek na oko całkiem zadbany, obroża, nie był chudy, sierść zdrowa i czysta, ale najwyraźniej nie chciał wracać do domu.. czyżby bał się? :((
PS. Wie ktoś co to za rasa: średnio-duży (na oko podlotek), sierść średnia, twarda, przylegająca, czarno-brązowe łaty, uszy długie, pysk też długi.
Z rękami w kieszeniach (na mono)
Sobota, 17 listopada 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 1.47 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wzruszające, jak jeszcze niespełna rok temu kombinowałem, jak najlepiej trzymać ręce podczas jazdy - jedna ręka wyciągnięta w przód, jak Superman ;) dla balansu wzdłużnego a druga w bok, dla balansu poprzecznego. Obie lekko zgięte, aby w każdej chwili mogły reagować w każdym kierunku...
Aktualnie po gładkich odcinkach mogę jechać z rękami w kieszeniach. Po kilkuset metrach znudziło mi się sprawdzanie, jak długo tak mógłbym..
Powrót tyłem. :)
A, i jeszcze trening szybkich nawrotów.
Aktualnie po gładkich odcinkach mogę jechać z rękami w kieszeniach. Po kilkuset metrach znudziło mi się sprawdzanie, jak długo tak mógłbym..
Powrót tyłem. :)
A, i jeszcze trening szybkich nawrotów.