Wpisy archiwalne w kategorii
Nielicho
Dystans całkowity: | 52193.91 km (w terenie 1394.82 km; 2.67%) |
Czas w ruchu: | 56:42 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38842 m |
Suma kalorii: | 1625 kcal |
Liczba aktywności: | 1381 |
Średnio na aktywność: | 37.79 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Operacja "Sajgon w lutym"
Środa, 15 lutego 2017
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 27.01 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dobijało (mnie) do +10*C w południe - i to w cieniu! W słońcu - wolę nie wiedzieć. ;]
Nawet pod wieczór niewiele się poprawiło - dość powiedzieć, że średnią miałem 15,9 - coby się nie przegrzać. ;]
I że widziałem "aż" dwie młode rowerzystki dzisiaj - to więcej, niż przez resztę tego roku łącznie...
Zdjęcia z upadku królestwa bieli (większość powierzchni wciąż biała przy takich temperaturach, fajny paradoks):

Zakaz kąpieli w wodzie. A w lodzie? ;) © mors

Zalew w Małomicach © mors

W moich rejonach zielono w połowie lutego ;) © mors

W lasach wszędy śniegi. Gratis betonowy znak. ;) © mors

A cyfrą jego czterdzieści i cztery ;) © mors
PS. śniło mi się, że zaczął szczelać mi napęd ;D na szczęście nie szczelał, mimo że własnie szczeliło mu 9,5kkm.
No i mamy już 1 200 km bez hamowania. :) Tak jak podejrzewałem - tylko ja mogę pobić swój poprzedni rekord. ;))
10-11.II.2017 /Hrgn/
Sobota, 11 lutego 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 91.37 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pięknie duje ze wschodu. :) Dziś w letnich skarpetach plus mini-piętówki, jeszcze bardziej letnie, no i chwilami tego żałowałem. :p
W piątek 12 km, dziś reszta. Planowałem odnaleźć pewną ulicę Księżycową, która niby jest, a niby jej nie ma. :) Ale zabrakło czasu. Na pociechę znalazłem dedykację dla samego siebie. Może zacznę je kolekcjonować...? ;)

Inspirujące ;) © mors
szkoda, że nie widać dotkliwości tego wschodniego wiatru...

Kotowice, ul. Zimna, © mors
reszta:

Dedykacja dla MLJ ;) © mors

Kaplico-biblioteka w Jeleniowie © mors

Niespodzianka - zamarznięta Brzeźnic(zank)a © mors
PS. dziś użyłem raz hamulca. ;[
W piątek 12 km, dziś reszta. Planowałem odnaleźć pewną ulicę Księżycową, która niby jest, a niby jej nie ma. :) Ale zabrakło czasu. Na pociechę znalazłem dedykację dla samego siebie. Może zacznę je kolekcjonować...? ;)

Inspirujące ;) © mors
szkoda, że nie widać dotkliwości tego wschodniego wiatru...

Kotowice, ul. Zimna, © mors
reszta:

Dedykacja dla MLJ ;) © mors

Kaplico-biblioteka w Jeleniowie © mors

Niespodzianka - zamarznięta Brzeźnic(zank)a © mors
PS. dziś użyłem raz hamulca. ;[
Historyczny dzień - pierwszy kapeć w Krossie - po 52 102 km (17 lat, 4 m-ce, 20 dni)
Wtorek, 7 lutego 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 70.28 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mors mówi jak jest - do porażek też się przyznaję, przynajmniej tych rowerowych. ;)
Krakali, krakali i wykrakali. A ja tak bezgranicznie zaufałem swoim oponom, że uwierzyłem, że nigdy w życiu kapcia na Dębicach nie złapię. A jednak...
Chociaż musicie przyznać, że 52 102 km (ponad 17 lat) to sporo. ;pp Nadto trzeba zauważyć, że przebita dętka miała nalatane prawie 13,5kkm a opona miała równe 20 lat (co do miesiąca), a po takim czasie konkurencja by się już zbiodegradowała. ;pp
Oczywiście nie mogło się to stać koło domu ;p choć mogło być i dużo gorzej...
Mianowicie 29 km od domu, podczas jazdy pod wiatr ze śniegiem, przy zapadającym powoli zmroku. :D
A co, miejcie sobie pożywkę. ;p
Oczywiście, jak ZAWSZE na Dębicach nie miałem żadnych dętek, łatek, narzędzi itd. :D A w kieszeni jeno 5 pln.
Kapcia złapałem prawdopodobnie najeżdżając na stłuczoną lampę samochodową w trawie, między Borowem Wlk. a Koninem (taki przysiółek, nie miasto). Wybrnąłem nie najgorzej: tylko 100 m bikewalkingu do najbliższego gospodarstwa.. gdzie przeszkadzałem rolnikom w akcji z traktórem na oblodzonym podjeździe. ;]
Nawet nie wiedziałem, że stary, poczciwy "ciapek" (Ursus C-330) ma możliwość pompowania kół - podłączyli mnie kompresora od silnika i się udało, oczywiście na krótko. Szczęście w nieszczęściu, że do mojego celu podroży były tylko 3 km - dojechałem na s(t)yk. Tamże, w Nowym Miasteczku, miałem do ogarnięcia pewne "szemrane" ;)) interesy, a ludziska okazali się tak uczynni, że nie tylko dali zestaw narzędzi wszelakich, ale jeszcze podwieźli samochodem do jedynego w (M/m)iasteczku sklepu gdzie dają dętki (sklep ogólnotechniczny). No i oczywiście zaproponowali mnie gorącą herbatę xD na co się zbulwersowałem, niczym "Bolek" pytany o "Bolka". ;D;D
Drucik w oponie okazał się cieniutki (z czego on był? stal chirurgiczna? grafen?), co mnie zszokowało, bo już nie raz wyciągałem z Dębic, grube druty, spinacze biurowe, kolce róż i akacji, szkiełka rozmaite, no i zawsze, jak jeden mąż, wbijały się tylko w samą gumę, nigdy nie naruszając wewnętrznej osnowy.
Reszta wycieczki też z przygodami: jeszcze na dojeździe wymyśliłem sobie skrót Jelenin-Siecieborzyce przez pola i lasy. Wg map to jest normalna droga publiczna, i choć wiedziałem, że to nieprawda, to i tak mocno się zdziwiłem, co tam zastałem:

Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors

Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors

Na przełaj, przez pola, po zmrożonym śniegu © mors
...a później było jeszcze gorzej, bo było gładko, ale tak lodowato, że nie szło ustać, ani tym bardziej ujechać. Miotało mną jak lawetą. ;))
Cały ten odcinek, ok. 3 km, pokonywałem godzinę czasu :D wliczając w to zeskrobywanie lodu z obręczy - wyglądał ładnie, ale cokolwiek przeszkadzał. ;]
Niezła była też akcja w jednym wiejskim sklepiku, gdzie kwiat wiejskich piwoszy sączyłte szczochy ten trunek...
- a to to tak, rowerem? po ciemachu? w zimie?
- e tam, mały śnieg i mały mróz to nie zima, a 70 km to nie dystans...
No i się zaczęło... ;D;D
Krakali, krakali i wykrakali. A ja tak bezgranicznie zaufałem swoim oponom, że uwierzyłem, że nigdy w życiu kapcia na Dębicach nie złapię. A jednak...
Chociaż musicie przyznać, że 52 102 km (ponad 17 lat) to sporo. ;pp Nadto trzeba zauważyć, że przebita dętka miała nalatane prawie 13,5kkm a opona miała równe 20 lat (co do miesiąca), a po takim czasie konkurencja by się już zbiodegradowała. ;pp
Oczywiście nie mogło się to stać koło domu ;p choć mogło być i dużo gorzej...
Mianowicie 29 km od domu, podczas jazdy pod wiatr ze śniegiem, przy zapadającym powoli zmroku. :D
A co, miejcie sobie pożywkę. ;p
Oczywiście, jak ZAWSZE na Dębicach nie miałem żadnych dętek, łatek, narzędzi itd. :D A w kieszeni jeno 5 pln.
Kapcia złapałem prawdopodobnie najeżdżając na stłuczoną lampę samochodową w trawie, między Borowem Wlk. a Koninem (taki przysiółek, nie miasto). Wybrnąłem nie najgorzej: tylko 100 m bikewalkingu do najbliższego gospodarstwa.. gdzie przeszkadzałem rolnikom w akcji z traktórem na oblodzonym podjeździe. ;]
Nawet nie wiedziałem, że stary, poczciwy "ciapek" (Ursus C-330) ma możliwość pompowania kół - podłączyli mnie kompresora od silnika i się udało, oczywiście na krótko. Szczęście w nieszczęściu, że do mojego celu podroży były tylko 3 km - dojechałem na s(t)yk. Tamże, w Nowym Miasteczku, miałem do ogarnięcia pewne "szemrane" ;)) interesy, a ludziska okazali się tak uczynni, że nie tylko dali zestaw narzędzi wszelakich, ale jeszcze podwieźli samochodem do jedynego w (M/m)iasteczku sklepu gdzie dają dętki (sklep ogólnotechniczny). No i oczywiście zaproponowali mnie gorącą herbatę xD na co się zbulwersowałem, niczym "Bolek" pytany o "Bolka". ;D;D
Drucik w oponie okazał się cieniutki (z czego on był? stal chirurgiczna? grafen?), co mnie zszokowało, bo już nie raz wyciągałem z Dębic, grube druty, spinacze biurowe, kolce róż i akacji, szkiełka rozmaite, no i zawsze, jak jeden mąż, wbijały się tylko w samą gumę, nigdy nie naruszając wewnętrznej osnowy.
Reszta wycieczki też z przygodami: jeszcze na dojeździe wymyśliłem sobie skrót Jelenin-Siecieborzyce przez pola i lasy. Wg map to jest normalna droga publiczna, i choć wiedziałem, że to nieprawda, to i tak mocno się zdziwiłem, co tam zastałem:

Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors

Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors

Na przełaj, przez pola, po zmrożonym śniegu © mors
...a później było jeszcze gorzej, bo było gładko, ale tak lodowato, że nie szło ustać, ani tym bardziej ujechać. Miotało mną jak lawetą. ;))
Cały ten odcinek, ok. 3 km, pokonywałem godzinę czasu :D wliczając w to zeskrobywanie lodu z obręczy - wyglądał ładnie, ale cokolwiek przeszkadzał. ;]
Niezła była też akcja w jednym wiejskim sklepiku, gdzie kwiat wiejskich piwoszy sączył
- a to to tak, rowerem? po ciemachu? w zimie?
- e tam, mały śnieg i mały mróz to nie zima, a 70 km to nie dystans...
No i się zaczęło... ;D;D
01-02.02.2017 (Mors w fabryce Morsów ;) )
Czwartek, 2 lutego 2017
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 28.42 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
To tutaj powstawały legendarne lodówki i zamrażarki marki "Mors".. Pozostał jeden budynek, zabytkowy. Pozostałe zostały wyburzone...
Ciekawostką jest, że cała fabryka mieści(ła) się na wyspie (na Bobrze).

Niestety, nie posiadam żadnego emblematu z tych sprzętów. :((
Byli tam "odkrywcy" z Urbex - nagrali film tylko nie "odkryli" jednego szczegółu: że cały czas gadają o zupełnie innej fabryce. ;D
W ogólności, pogoda była dziś epicka. Jeśli nawet moja 10-letnia komórka czaska takie zdjęcia to wiedz, że coś się dzieje:

Ciekawostką jest, że cała fabryka mieści(ła) się na wyspie (na Bobrze).

Niestety, nie posiadam żadnego emblematu z tych sprzętów. :((
Byli tam "odkrywcy" z Urbex - nagrali film tylko nie "odkryli" jednego szczegółu: że cały czas gadają o zupełnie innej fabryce. ;D
W ogólności, pogoda była dziś epicka. Jeśli nawet moja 10-letnia komórka czaska takie zdjęcia to wiedz, że coś się dzieje:

1000+ bez hamowania :) tudzież rekord styczniowego dystansu
Wtorek, 31 stycznia 2017
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 32.86 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Udało się! :) Prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu, a już na pewno odkąd te hamowania zliczam:
50.000-50.500: 1 hamowanie
50.500-51.000: 1 hamowanie
51.000-52.000: O zahamowań ;)
Oczywiście dane dotyczą starego górala Krossa, bo na Huraganie hamuję trochę częściej (bo to na nim forsuję centra miast i co większe pagórki).
Ciekawe, jaki jest rekord świata... ? :>
Zarazem poprawiłem swój własny rekord styczniowego dystansu (1036), ale to tak tylko symbolicznie (+6), żeby było co poprawiać w przyszłości. ;p
Moją inspiracją jest 1OO.OOO km na oryginalnych klockach hamulcowych (tudzież linkach, pancerzach i obręczach) i powoli staje się to realne. :) Natomiast z innymi podzespołami to ciut gorzej, zwłaszcza jak się jeździ sporo w słonej brei. Dziś znów załamywałem płetwy...
50.000-50.500: 1 hamowanie
50.500-51.000: 1 hamowanie
51.000-52.000: O zahamowań ;)
Oczywiście dane dotyczą starego górala Krossa, bo na Huraganie hamuję trochę częściej (bo to na nim forsuję centra miast i co większe pagórki).
Ciekawe, jaki jest rekord świata... ? :>
Zarazem poprawiłem swój własny rekord styczniowego dystansu (1036), ale to tak tylko symbolicznie (+6), żeby było co poprawiać w przyszłości. ;p
Moją inspiracją jest 1OO.OOO km na oryginalnych klockach hamulcowych (tudzież linkach, pancerzach i obręczach) i powoli staje się to realne. :) Natomiast z innymi podzespołami to ciut gorzej, zwłaszcza jak się jeździ sporo w słonej brei. Dziś znów załamywałem płetwy...
1000+ w styczniu
Poniedziałek, 30 stycznia 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 36.07 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
+4 i pierwszy komar, albo coś podobnego, przepięknie...;p
O dziwo śniegi i lody wciąż trzymają, zwłaszcza w lasach. Dziś forsowałem kilkukrotnie stromy podjazd w lesie po żywym lodzie i zero problemów z przyczepnością :O
Takie tam szemrane okolice...


Coby dokręcić do tysiaka, odpuściłem sobie wizytę Jędrka i Antka (a było nawet przewidziane spotkanie z mieszkańcami). ;p
O dziwo śniegi i lody wciąż trzymają, zwłaszcza w lasach. Dziś forsowałem kilkukrotnie stromy podjazd w lesie po żywym lodzie i zero problemów z przyczepnością :O
Takie tam szemrane okolice...


Coby dokręcić do tysiaka, odpuściłem sobie wizytę Jędrka i Antka (a było nawet przewidziane spotkanie z mieszkańcami). ;p
Spacery po Kwisie :)
Niedziela, 29 stycznia 2017
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 25.98 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
W ramach krioterapii mojej poharatanej i opuchniętej piszczeli spacerowałem dziś po Kwisie. Ta rzeka nawet latem jest lodowata (biegnie głównie przez Bory, w zacienieniu), a co dopiero po nocy bliskiej -10*C. :)
Niestety, mimo wielu zdjęć z wody ani jedno nie wyszło. xD
A ze zdjęć na plaży niewiele lepiej...


Pomogło, choć najważniejsze były obfite okłady ze śniegu zaraz po kraksie - normalnie półpełna narkoza. :)
PS. wjechałem Krossem na luziku pod oblodzoną górkę, na której chwilę wcześniej Jeep (Cheeroke) miał problem ruszyć. :>
Pozdrawiam lodowato. ;)))
Niestety, mimo wielu zdjęć z wody ani jedno nie wyszło. xD
A ze zdjęć na plaży niewiele lepiej...


Pomogło, choć najważniejsze były obfite okłady ze śniegu zaraz po kraksie - normalnie półpełna narkoza. :)
PS. wjechałem Krossem na luziku pod oblodzoną górkę, na której chwilę wcześniej Jeep (Cheeroke) miał problem ruszyć. :>
Pozdrawiam lodowato. ;)))
Z Jankesami po poligonach
Sobota, 28 stycznia 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 19.88 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przegląd wojsk wg Morsa, hehe.
Noga wciąż jeszcze boli, a mnie napadło na jazdę w terenie, po poligonach, a nawet po lodzie (z duszą na ramieniu)...
Pokazałem Jankesom, jak się jeździ! ;)

Hummery jadą po płaskim, a Kross po poczołgowych muldach ;p © mors

Świetna zabawa, na 2 km trasie pewnie ze 2 km przewyższeń :D © mors
Fajna zabawa, bujało jak na morzu. A już dla łowców przewyższeń to by była rewelacja - w godzinę można by zrobić Everesting albo i dwa. :D

Takie tam obozowisko USArmy © mors

Takie tam na bocznicy kolejowej © mors
Trenują ostro, bo w poniedziałek przyjeżdża Jędrek i Antek, popatrzeć sobie.
Chociaż nie wiem, jak będzie z bezpieczeństwem, bo jechałem w kominiarce i mnie nie zgarnęli. ;)

Noga jeszcze obolała, ale już ciągnie morsa do lodu.. ;)) © mors
Zwłaszcza na zjazdach w lodowych rynnach robiło się gorąco. ;]

Spokojne miasteczko... (patrz na rurę wydechową!) © mors
Tym razem nasi. Norma spalin: Euro -6 ;))
Noga wciąż jeszcze boli, a mnie napadło na jazdę w terenie, po poligonach, a nawet po lodzie (z duszą na ramieniu)...
Pokazałem Jankesom, jak się jeździ! ;)

Hummery jadą po płaskim, a Kross po poczołgowych muldach ;p © mors

Świetna zabawa, na 2 km trasie pewnie ze 2 km przewyższeń :D © mors
Fajna zabawa, bujało jak na morzu. A już dla łowców przewyższeń to by była rewelacja - w godzinę można by zrobić Everesting albo i dwa. :D

Takie tam obozowisko USArmy © mors

Takie tam na bocznicy kolejowej © mors
Trenują ostro, bo w poniedziałek przyjeżdża Jędrek i Antek, popatrzeć sobie.
Chociaż nie wiem, jak będzie z bezpieczeństwem, bo jechałem w kominiarce i mnie nie zgarnęli. ;)

Noga jeszcze obolała, ale już ciągnie morsa do lodu.. ;)) © mors
Zwłaszcza na zjazdach w lodowych rynnach robiło się gorąco. ;]

Spokojne miasteczko... (patrz na rurę wydechową!) © mors
Tym razem nasi. Norma spalin: Euro -6 ;))
26-27.I.2017 i twarde lądowanie
Piątek, 27 stycznia 2017
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 25.29 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zaliczyłem trzecią w życiu a drugą na lodzie glebę na rowerze, oczywiście pomijając monocykle. ;]
Pomimo iż codziennie temp. dochodzi do 0*C a dziś to nawet było +2 i słońce, to wciąż jest sporo śniegu. Ten w parku był bardzo zlodowaciały, do tego skośne koleiny i sru! ;p
Walnąłem, niczym Petru w temacie święta 3 Króli, na szczęście rower lądował głównie na mnie... szlifując zębami korby po piszczeli. Masakra. o_O Ledwo się dowlekłem do Morsownii...

Kolejny ciepły dzień a śniegi wciąż leżą :O © mors
To nie to miejsce, ale to wyglądało bardziej fotogenicznie. ;p
Na osłodę wyhaczyłem sobie niezłego dinozaura - wóz do brudnej roboty a w takim ładnym stanie po 30 latach? W dodatku całkiem możliwe, że w jednych rękach od nowości! Ewenement...

Tablice z 1987, fura prawdopodobnie też. Jak się taki Mohikanin uchował...? © mors
Te Jankesy to chyba taka trochę V Kolumna, bo wczoraj był już trzeci wypadek wozów USArmy w przeciągu 2 tygodni (a nieoficjalnie mówi się, że piąty lub szósty i że żandarmy tuszują jak tylko mogą). Tym razem cysterna nie zmieściła się pod wiaduktem kolejowym. Obfociłem wiadukt, ale nie było zbyt spektakularnie. ;)
Amerykańce nie potrzebują ćwiczyć na poligonach, wystarczającą szkołą przetrwania będzie dla nich jazda po zwykłych drogach publicznych. xD
Niestety, dla mnie i reszty ziomków to również będzie szkoła przetrwania, tym bardziej, że co 9 m-cy mają przyjeżdżać kolejne zmiany żołnierzy, więc jak tylko "starzy" się ogarną, to zaraz ich zmienią nowi, i tak w kółko... O_O To ja już wolę froterować po lodzie. ;p
Pomimo iż codziennie temp. dochodzi do 0*C a dziś to nawet było +2 i słońce, to wciąż jest sporo śniegu. Ten w parku był bardzo zlodowaciały, do tego skośne koleiny i sru! ;p
Walnąłem, niczym Petru w temacie święta 3 Króli, na szczęście rower lądował głównie na mnie... szlifując zębami korby po piszczeli. Masakra. o_O Ledwo się dowlekłem do Morsownii...

Kolejny ciepły dzień a śniegi wciąż leżą :O © mors
To nie to miejsce, ale to wyglądało bardziej fotogenicznie. ;p
Na osłodę wyhaczyłem sobie niezłego dinozaura - wóz do brudnej roboty a w takim ładnym stanie po 30 latach? W dodatku całkiem możliwe, że w jednych rękach od nowości! Ewenement...

Tablice z 1987, fura prawdopodobnie też. Jak się taki Mohikanin uchował...? © mors
Te Jankesy to chyba taka trochę V Kolumna, bo wczoraj był już trzeci wypadek wozów USArmy w przeciągu 2 tygodni (a nieoficjalnie mówi się, że piąty lub szósty i że żandarmy tuszują jak tylko mogą). Tym razem cysterna nie zmieściła się pod wiaduktem kolejowym. Obfociłem wiadukt, ale nie było zbyt spektakularnie. ;)
Amerykańce nie potrzebują ćwiczyć na poligonach, wystarczającą szkołą przetrwania będzie dla nich jazda po zwykłych drogach publicznych. xD
Niestety, dla mnie i reszty ziomków to również będzie szkoła przetrwania, tym bardziej, że co 9 m-cy mają przyjeżdżać kolejne zmiany żołnierzy, więc jak tylko "starzy" się ogarną, to zaraz ich zmienią nowi, i tak w kółko... O_O To ja już wolę froterować po lodzie. ;p
Egzaminy i odreagowanie ;) /Hrgn/
Środa, 25 stycznia 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 111.11 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rano "czołgałem się na czworakach", bo w nocy prawie nie spałem. Jazda masakryczna, ani siły, ani ochoty, ani nawet wewnętrznego ogrzewania (!).
Po egzaminach odżyłem, choć myślałem, że będę odsypiał na jakimś dworcu, albo pod gołym niebem. ;)
Wpadło sporo nowych parafii, jak np.... Tarnów koło Bytomia.
Nie, nie - to nie geografia a`la Rychu Swetru, tylko Tarnów Bycki koło Bytomia Odrzańskiego. ;]
Było parę przyzwoitych pagórów, była niezapowiadana śnieżyca, a na wiochach było sporo "nowych" wraków - no czego chcieć więcej? :))

Bytom Odrz. wita kotem (z dedykacją ;) ) © mors
Na DK 3 były drobne utrudnienia w ruchu... ;)))

Najbardziej zaśnieżoną drogą okazała się... krajowa Trójka :) (na odcinku w przebudowie, objętym objazdem) © mors

Rowerowy motyw pod USC w New Salt City © mors

Tajemnicza brama w Kożuchowie. Ta brama na moje oko to chyba taka sama od nowości (prawie 300 lat) © mors
PS. 240% dotychczasowego okienka dziennego to chyba jeszcze nie udało mi się zrobić. ;]
PS 2: wynik dokręcany, ale tylko 1,5 km. ;p
PS 3: jeden z egzaminatorów zainteresował się moim Hrgn, w szczególności tą oponą z białem opasaniem. ;] Pogadaliśmy i gość upierał się, że on wcale nie jest taki zły. ;D
Po egzaminach odżyłem, choć myślałem, że będę odsypiał na jakimś dworcu, albo pod gołym niebem. ;)
Wpadło sporo nowych parafii, jak np.... Tarnów koło Bytomia.
Nie, nie - to nie geografia a`la Rychu Swetru, tylko Tarnów Bycki koło Bytomia Odrzańskiego. ;]
Było parę przyzwoitych pagórów, była niezapowiadana śnieżyca, a na wiochach było sporo "nowych" wraków - no czego chcieć więcej? :))

Bytom Odrz. wita kotem (z dedykacją ;) ) © mors
Na DK 3 były drobne utrudnienia w ruchu... ;)))

Najbardziej zaśnieżoną drogą okazała się... krajowa Trójka :) (na odcinku w przebudowie, objętym objazdem) © mors

Rowerowy motyw pod USC w New Salt City © mors

Tajemnicza brama w Kożuchowie. Ta brama na moje oko to chyba taka sama od nowości (prawie 300 lat) © mors
PS. 240% dotychczasowego okienka dziennego to chyba jeszcze nie udało mi się zrobić. ;]
PS 2: wynik dokręcany, ale tylko 1,5 km. ;p
PS 3: jeden z egzaminatorów zainteresował się moim Hrgn, w szczególności tą oponą z białem opasaniem. ;] Pogadaliśmy i gość upierał się, że on wcale nie jest taki zły. ;D