Historyczny dzień - pierwszy kapeć w Krossie - po 52 102 km (17 lat, 4 m-ce, 20 dni)
Wtorek, 7 lutego 2017
Kategoria Nielicho
kilosy: | 70.28 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mors mówi jak jest - do porażek też się przyznaję, przynajmniej tych rowerowych. ;)
Krakali, krakali i wykrakali. A ja tak bezgranicznie zaufałem swoim oponom, że uwierzyłem, że nigdy w życiu kapcia na Dębicach nie złapię. A jednak...
Chociaż musicie przyznać, że 52 102 km (ponad 17 lat) to sporo. ;pp Nadto trzeba zauważyć, że przebita dętka miała nalatane prawie 13,5kkm a opona miała równe 20 lat (co do miesiąca), a po takim czasie konkurencja by się już zbiodegradowała. ;pp
Oczywiście nie mogło się to stać koło domu ;p choć mogło być i dużo gorzej...
Mianowicie 29 km od domu, podczas jazdy pod wiatr ze śniegiem, przy zapadającym powoli zmroku. :D
A co, miejcie sobie pożywkę. ;p
Oczywiście, jak ZAWSZE na Dębicach nie miałem żadnych dętek, łatek, narzędzi itd. :D A w kieszeni jeno 5 pln.
Kapcia złapałem prawdopodobnie najeżdżając na stłuczoną lampę samochodową w trawie, między Borowem Wlk. a Koninem (taki przysiółek, nie miasto). Wybrnąłem nie najgorzej: tylko 100 m bikewalkingu do najbliższego gospodarstwa.. gdzie przeszkadzałem rolnikom w akcji z traktórem na oblodzonym podjeździe. ;]
Nawet nie wiedziałem, że stary, poczciwy "ciapek" (Ursus C-330) ma możliwość pompowania kół - podłączyli mnie kompresora od silnika i się udało, oczywiście na krótko. Szczęście w nieszczęściu, że do mojego celu podroży były tylko 3 km - dojechałem na s(t)yk. Tamże, w Nowym Miasteczku, miałem do ogarnięcia pewne "szemrane" ;)) interesy, a ludziska okazali się tak uczynni, że nie tylko dali zestaw narzędzi wszelakich, ale jeszcze podwieźli samochodem do jedynego w (M/m)iasteczku sklepu gdzie dają dętki (sklep ogólnotechniczny). No i oczywiście zaproponowali mnie gorącą herbatę xD na co się zbulwersowałem, niczym "Bolek" pytany o "Bolka". ;D;D
Drucik w oponie okazał się cieniutki (z czego on był? stal chirurgiczna? grafen?), co mnie zszokowało, bo już nie raz wyciągałem z Dębic, grube druty, spinacze biurowe, kolce róż i akacji, szkiełka rozmaite, no i zawsze, jak jeden mąż, wbijały się tylko w samą gumę, nigdy nie naruszając wewnętrznej osnowy.
Reszta wycieczki też z przygodami: jeszcze na dojeździe wymyśliłem sobie skrót Jelenin-Siecieborzyce przez pola i lasy. Wg map to jest normalna droga publiczna, i choć wiedziałem, że to nieprawda, to i tak mocno się zdziwiłem, co tam zastałem:
Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors
Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors
Na przełaj, przez pola, po zmrożonym śniegu © mors
...a później było jeszcze gorzej, bo było gładko, ale tak lodowato, że nie szło ustać, ani tym bardziej ujechać. Miotało mną jak lawetą. ;))
Cały ten odcinek, ok. 3 km, pokonywałem godzinę czasu :D wliczając w to zeskrobywanie lodu z obręczy - wyglądał ładnie, ale cokolwiek przeszkadzał. ;]
Niezła była też akcja w jednym wiejskim sklepiku, gdzie kwiat wiejskich piwoszy sączyłte szczochy ten trunek...
- a to to tak, rowerem? po ciemachu? w zimie?
- e tam, mały śnieg i mały mróz to nie zima, a 70 km to nie dystans...
No i się zaczęło... ;D;D
Krakali, krakali i wykrakali. A ja tak bezgranicznie zaufałem swoim oponom, że uwierzyłem, że nigdy w życiu kapcia na Dębicach nie złapię. A jednak...
Chociaż musicie przyznać, że 52 102 km (ponad 17 lat) to sporo. ;pp Nadto trzeba zauważyć, że przebita dętka miała nalatane prawie 13,5kkm a opona miała równe 20 lat (co do miesiąca), a po takim czasie konkurencja by się już zbiodegradowała. ;pp
Oczywiście nie mogło się to stać koło domu ;p choć mogło być i dużo gorzej...
Mianowicie 29 km od domu, podczas jazdy pod wiatr ze śniegiem, przy zapadającym powoli zmroku. :D
A co, miejcie sobie pożywkę. ;p
Oczywiście, jak ZAWSZE na Dębicach nie miałem żadnych dętek, łatek, narzędzi itd. :D A w kieszeni jeno 5 pln.
Kapcia złapałem prawdopodobnie najeżdżając na stłuczoną lampę samochodową w trawie, między Borowem Wlk. a Koninem (taki przysiółek, nie miasto). Wybrnąłem nie najgorzej: tylko 100 m bikewalkingu do najbliższego gospodarstwa.. gdzie przeszkadzałem rolnikom w akcji z traktórem na oblodzonym podjeździe. ;]
Nawet nie wiedziałem, że stary, poczciwy "ciapek" (Ursus C-330) ma możliwość pompowania kół - podłączyli mnie kompresora od silnika i się udało, oczywiście na krótko. Szczęście w nieszczęściu, że do mojego celu podroży były tylko 3 km - dojechałem na s(t)yk. Tamże, w Nowym Miasteczku, miałem do ogarnięcia pewne "szemrane" ;)) interesy, a ludziska okazali się tak uczynni, że nie tylko dali zestaw narzędzi wszelakich, ale jeszcze podwieźli samochodem do jedynego w (M/m)iasteczku sklepu gdzie dają dętki (sklep ogólnotechniczny). No i oczywiście zaproponowali mnie gorącą herbatę xD na co się zbulwersowałem, niczym "Bolek" pytany o "Bolka". ;D;D
Drucik w oponie okazał się cieniutki (z czego on był? stal chirurgiczna? grafen?), co mnie zszokowało, bo już nie raz wyciągałem z Dębic, grube druty, spinacze biurowe, kolce róż i akacji, szkiełka rozmaite, no i zawsze, jak jeden mąż, wbijały się tylko w samą gumę, nigdy nie naruszając wewnętrznej osnowy.
Reszta wycieczki też z przygodami: jeszcze na dojeździe wymyśliłem sobie skrót Jelenin-Siecieborzyce przez pola i lasy. Wg map to jest normalna droga publiczna, i choć wiedziałem, że to nieprawda, to i tak mocno się zdziwiłem, co tam zastałem:
Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors
Wg różnych map, to jest droga publiczna Jelenin-Siecieborzyce © mors
Na przełaj, przez pola, po zmrożonym śniegu © mors
...a później było jeszcze gorzej, bo było gładko, ale tak lodowato, że nie szło ustać, ani tym bardziej ujechać. Miotało mną jak lawetą. ;))
Cały ten odcinek, ok. 3 km, pokonywałem godzinę czasu :D wliczając w to zeskrobywanie lodu z obręczy - wyglądał ładnie, ale cokolwiek przeszkadzał. ;]
Niezła była też akcja w jednym wiejskim sklepiku, gdzie kwiat wiejskich piwoszy sączył
- a to to tak, rowerem? po ciemachu? w zimie?
- e tam, mały śnieg i mały mróz to nie zima, a 70 km to nie dystans...
No i się zaczęło... ;D;D
Komentarze
Witaj w klubie poszkodowanych w niespodziewanych wpadkach rowerowych:) Nie będziesz tu osamotniony. Ale i tak jestem pełna podziwu, że tak wspaniale sobie poradziłeś.. Ja bym się rozpłakała.
eranis - 15:38 niedziela, 19 lutego 2017 | linkuj
To raczej Ty sprawiasz wrażenie jakbyś wierzył w aforyzmy tak wielkich mówców jak sam Petru ;)
wilk - 10:35 środa, 15 lutego 2017 | linkuj
hahaha :) ale przyfasoliłeś Wilkowi. Ja bym się na twoim miejscu już bała :D
Katana1978 - 10:33 środa, 15 lutego 2017 | linkuj
Ale wszystko ma swój kres Morsie. Padały takie potęgi jak starożytny Rzym, III Rzesza czy ZSRR - nadszedł i czas na zmierzch imperium Dębicy ;)). Wraz z Twoimi ostatnimi modelami odchodzi już w niepamięć historii ;)
wilk - 10:06 wtorek, 14 lutego 2017 | linkuj
Aż tak daleko bym nie szedł... ale coś jest w temacie. Spójrz na nazwę domu kultury :)
http://mors.mokdebica.pl/ Trollking - 22:38 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
http://mors.mokdebica.pl/ Trollking - 22:38 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
A ja zupełnie nie w temacie :)
Nie wiem czy wiesz, ale mógłbyś zostać prezesem honorowym:
https://www.youtube.com/watch?v=vxE2dL6k9HE
Chyba że już zostałeś, wybacz, ale nie miałem czasu przerobić całego Twojego archiwum :) Trollking - 22:22 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
Nie wiem czy wiesz, ale mógłbyś zostać prezesem honorowym:
https://www.youtube.com/watch?v=vxE2dL6k9HE
Chyba że już zostałeś, wybacz, ale nie miałem czasu przerobić całego Twojego archiwum :) Trollking - 22:22 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
No widzisz jak takk obeznana z komentarzami Wilka nie jestem.....
Katana1978 - 12:42 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
Nie myl pojęć Morsie. Apostazja to porzucenie wiary, a nie deklaracja o czytaniu bądź nie czyjegoś bloga. A wraz z powietrzem uchodzącym z Twojej Dębicy uszła wiara w jej niezawodność, padł aksjomat utrzymujący na swoich plecach całą legendę niezniszczalnej opony ;))
wilk - 12:12 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
uczcijmy dętkę minutą milczenia :( Odeszła po długiej służbie, dając z siebie to co najlepsze...
Marta84 - 22:14 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Spójrz prawdzie w oczy Morsie, po tym wydarzeniu nieodwracalnie straciłeś wiarę w Dębice, stałeś się apostatą ;))
wilk - 11:14 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Morsie - jak możesz! Co to jest marne 41km dla Dębicy? Azali w ogóle można przypuszczać, że taki dystans bez powietrza by na niej jakikolwiek ślad pozostawił? Gdzie Twoja wiara Morsie? Wierzysz w Dębicę jak św. Paweł po nawróceniu, czy jak Rychu Petru w zaprowadzenie sprawiedliwości społecznej? ;))
wilk - 18:32 piątek, 10 lutego 2017 | linkuj
Tak naprawdę to nie złapałeś tej gumy - przyśniło Ci się pewnie :DDD.
Także ten blog sens ma :) możesz pisać dalej :D Katana1978 - 18:24 piątek, 10 lutego 2017 | linkuj
Także ten blog sens ma :) możesz pisać dalej :D Katana1978 - 18:24 piątek, 10 lutego 2017 | linkuj
Cyt.:"...Nawet myślałem nad usunięciem konta..." - Protestuję :)
paprykarz1983 - 17:10 piątek, 10 lutego 2017 | linkuj
Ale strzelasz legendzie Dębicy w kolano! Taka niezwyciężona i niepokonana opona a krótkiego kawałeczka na obręczy się boi? ;))
wilk - 16:53 piątek, 10 lutego 2017 | linkuj
Morsie - jakie usunięcie konta - chyba żartujesz co ?! :))
Katana1978 - 14:37 piątek, 10 lutego 2017 | linkuj
Morsie jak pisałam wcześniej czy później gumę złapiesz, bo nic nie trwa wiecznie....:) Kross stracił swój blask .....:P
Katana1978 - 19:37 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Mors kolekcjonuje parafie, a Wy tu zbereźniki kawały z Akademii Humoru Żołnierskiego puszczacie ;)).
Nie deprawować mi tu chłopaka, bo jeszcze karbon kupi i zacznie nas przeganiać ;)) wilk - 18:11 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Nie deprawować mi tu chłopaka, bo jeszcze karbon kupi i zacznie nas przeganiać ;)) wilk - 18:11 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Jak już jesteśmy w takich klimatach, to może "Morsowi pękła guma i długo dochodził"? ;P
barklu - 18:09 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Jest też kawał o indiańskiej rodzinie przy ognisku.
Pierwszy syn pyta: dlaczego nazywam się Lotny Orzeł?
Mama: Bo gdy płodził Cię tata wspaniały orzeł wzbił się do lotu.
Drugi syn pyta: A dlaczego nazywam się Poświata Księżyca?
Tata: bo zostałeś poczęty w piękną, księżycową noc.
Dłuższa chwila milczenia...
- A ty czemu tak cicho siedzisz Pęknięta Gumo?
No. Nie tylko gumowy, ale i żałosny michuss - 17:59 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Pierwszy syn pyta: dlaczego nazywam się Lotny Orzeł?
Mama: Bo gdy płodził Cię tata wspaniały orzeł wzbił się do lotu.
Drugi syn pyta: A dlaczego nazywam się Poświata Księżyca?
Tata: bo zostałeś poczęty w piękną, księżycową noc.
Dłuższa chwila milczenia...
- A ty czemu tak cicho siedzisz Pęknięta Gumo?
No. Nie tylko gumowy, ale i żałosny michuss - 17:59 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Temat gumy jest szeroki ... !
Więc przypomniał mi się kawał. (gumowy)
Chłopak kupuje prezerwatywę w aptece.
Prosi o taką o smaku malinowym. Nagle zmienia zdanie i chce truskawkową. By po chwili żądać o smaku banana !
Stojący za nim starszy pan , niecierpliwiąc się . Wypala !
Chłopcze , ty chcesz r....ć czy gotować kompot ! :-) Jurek57 - 17:42 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Więc przypomniał mi się kawał. (gumowy)
Chłopak kupuje prezerwatywę w aptece.
Prosi o taką o smaku malinowym. Nagle zmienia zdanie i chce truskawkową. By po chwili żądać o smaku banana !
Stojący za nim starszy pan , niecierpliwiąc się . Wypala !
Chłopcze , ty chcesz r....ć czy gotować kompot ! :-) Jurek57 - 17:42 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
No i jeszcze jedna sprawa Morsie. Jak mogłeś robić na trasie tę gumę? Jak można było tak pohańbić Dębicę, nieodwracalnie splugawić swoją legendę faceta co w Krossie nigdy nie łata? ;))
Toż to ja na BBTour po gumie w nienaprawialnej szytce 80km jechałem na obręczy i to na wąziutkiej szytce 22mm. A Ty mając pancerne, klockowate i szerokie opony - na taką łatwiznę poszedłeś? Jak tak można? ;)) wilk - 13:30 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Toż to ja na BBTour po gumie w nienaprawialnej szytce 80km jechałem na obręczy i to na wąziutkiej szytce 22mm. A Ty mając pancerne, klockowate i szerokie opony - na taką łatwiznę poszedłeś? Jak tak można? ;)) wilk - 13:30 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
W tej Dębicy to jeszcze w ogóle ktoś jest, żeby mu napisać o tym epokowym wydarzeniu? Wiesz, oni mogli by zacząć nową erę liczyć od faktu, że ktoś kapcia na ich oponie złapał :P
Zdjęcie drogi publicznej w ogóle mnie nie dziwi. Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że ma zapewne status gminnej albo i powiatowej. michuss - 09:32 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Zdjęcie drogi publicznej w ogóle mnie nie dziwi. Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że ma zapewne status gminnej albo i powiatowej. michuss - 09:32 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Dobrze, że serce masz z lodu, bo mogłoby Ci stanąć z przerażenia ;P w sensie to serce... Czyżbyś chciał stanowić konkurencję dla mojej jazdy figurowej po lodzie? ;-) W opcji: duety - ja zastosuję podnoszenia, bo Ty chyba chuchro jesteś ;D
Evita - 07:45 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
Takie cienkie druciki wbrew pozorom magą przebijać bardziej, włażą między osnowę itp. Plus tak, ze dziura też mała i łatwo załatać ;)
barklu - 05:52 czwartek, 9 lutego 2017 | linkuj
"Każdy kiedyś poniesie swój krzyż (ang. c(k)ross)". Ktośtam :)
Może nie od razu karbony, ale może w końcu dętki będziesz woził. Takie katharsis :) Trollking - 22:05 środa, 8 lutego 2017 | linkuj
Może nie od razu karbony, ale może w końcu dętki będziesz woził. Takie katharsis :) Trollking - 22:05 środa, 8 lutego 2017 | linkuj
Ziemia zadrżała w posadach, za dnia stała się noc, a imię jego będzie czterdzieści i cztery ;))
Przyjmij to Morsie jako znak z góry, że nadeszła pora, żebyś zaczął wchodzić w karbony, Di2 i stożki ;)) wilk - 21:54 środa, 8 lutego 2017 | linkuj
Przyjmij to Morsie jako znak z góry, że nadeszła pora, żebyś zaczął wchodzić w karbony, Di2 i stożki ;)) wilk - 21:54 środa, 8 lutego 2017 | linkuj
"Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu" (Dan Brown)
malarz - 21:05 środa, 8 lutego 2017 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!