Wpisy archiwalne w kategorii
Standardowo
Dystans całkowity: | 32507.53 km (w terenie 579.91 km; 1.78%) |
Czas w ruchu: | 05:10 |
Średnia prędkość: | 22.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.20 km/h |
Suma podjazdów: | 12420 m |
Liczba aktywności: | 1491 |
Średnio na aktywność: | 21.80 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Ora et labora et dentyst(k)a ;p (08-14.VI.2015)
Niedziela, 14 czerwca 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 40.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jest tak ładnie że nie ma czego na bloga wrzucić. ;))
Toteż pogrzebałem w archiwum - oto jesień 2012. Tak, tak, to moja parafia i główna droga tamże. :)

Nawet AndŻej nie przejdzie suchą stopą! © mors
Tak paCZe, że praktycznie nikt z moich komentujących w 2012 już dziś na BSach nie klika...
Toteż pogrzebałem w archiwum - oto jesień 2012. Tak, tak, to moja parafia i główna droga tamże. :)

Nawet AndŻej nie przejdzie suchą stopą! © mors
Tak paCZe, że praktycznie nikt z moich komentujących w 2012 już dziś na BSach nie klika...
ora et labora (1-7.VI.15)
Niedziela, 7 czerwca 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 36.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejny kotek pochowany...
/foto archiwalne/


Miała wodę w płucach (na tle wirusowym), krztusiła się 24h/dobę, nie jedząc, nie pijąc i praktycznie nie śpiąc przez 3 doby. Pomimo intensywnego leczenia było coraz gorzej, tak więc tego...
/foto archiwalne/

Miała wodę w płucach (na tle wirusowym), krztusiła się 24h/dobę, nie jedząc, nie pijąc i praktycznie nie śpiąc przez 3 doby. Pomimo intensywnego leczenia było coraz gorzej, tak więc tego...
Ora et labora (25-31.05.2015)
Niedziela, 31 maja 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 56.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nihil novi. ;)
Ora et labora et Wybory (18-24.05.15)
Niedziela, 24 maja 2015
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 45.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wsi spokojna... ;)

.
Kukiz i rowery... ;)
.
Pamiętam jak to puszczali, miałem podówczas tylko składaka i tez chciałem mieć "górala, jak wszyscy". ;]
A na wybory oczywiście na rowerze. W charakterze członka komisji, toteż w garniaku... ;]

.
Kukiz i rowery... ;)
.
Pamiętam jak to puszczali, miałem podówczas tylko składaka i tez chciałem mieć "górala, jak wszyscy". ;]
A na wybory oczywiście na rowerze. W charakterze członka komisji, toteż w garniaku... ;]
ora et labora (11-17.V.2015)
Niedziela, 17 maja 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 55.00 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Z dedykacją dla Specjalisty od alternatywnych chlapaczy rowerowych: ;)

Domorosły chlapacz rowerowy © mors
Lubię rowerowe chlapacze ale tylko teoretycznie (poza własnymi rowerami). Może kiedyś się przełamię... ;)
Poza tym nic ciekawego - wiosna mi mocno doskwiera. ;]

Domorosły chlapacz rowerowy © mors
Lubię rowerowe chlapacze ale tylko teoretycznie (poza własnymi rowerami). Może kiedyś się przełamię... ;)
Poza tym nic ciekawego - wiosna mi mocno doskwiera. ;]
dpd, Wybory i okolice ;) (6-10.V.2015)
Niedziela, 10 maja 2015
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Taka jedna zostawiła dowód osobisty podczas Wyborów na prezydentem bycie, więc po zapoznaniu się ze zdjęciem i datą urodzenia stwierdziłem wspaniałomyślnie ;) , że go jej zawiezę do domu. ;p
Trafiwszy na dworze na jej ojca, co w polu orze, pytam, czy jest rzeczona, a tymczasem Ona, w świat jechała z chłopakiem, więc obszedłem się smakiem. ;p ;)
A wyniki Wyborów wysoce antysystemowe ;) to cieszy i daje nadzieję. :)
Trafiwszy na dworze na jej ojca, co w polu orze, pytam, czy jest rzeczona, a tymczasem Ona, w świat jechała z chłopakiem, więc obszedłem się smakiem. ;p ;)
A wyniki Wyborów wysoce antysystemowe ;) to cieszy i daje nadzieję. :)
Przerywnik w 7-dniowym tygodniu pracy
Sobota, 9 maja 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 20.00 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Z braku gór w pobliżu powłóczyłem się dróżkami i ścieżkami prostopadłemi do pradoliny Bobru. Nawet, nawet.
Jedna leśna dróżka bardzo podejrzanie się wiła, spiralnie i ewidentnie donikąd. I zaiste, koniec w środku lasu, lecz wieńczyła go mała polana, a tamże stawy, drewniane domki i te sprawy, wszystko głęboko zakonspirowane i podświetlone zachodzącym słońcem. Byłem usytasy ;)
Jedna leśna dróżka bardzo podejrzanie się wiła, spiralnie i ewidentnie donikąd. I zaiste, koniec w środku lasu, lecz wieńczyła go mała polana, a tamże stawy, drewniane domki i te sprawy, wszystko głęboko zakonspirowane i podświetlone zachodzącym słońcem. Byłem usytasy ;)
Pochrupując mlecze, popijając pokrzywą... :) (ora et labora, 3-5.V.2015)
Wtorek, 5 maja 2015
Kategoria Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 20.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W związku ze znacznym zainteresowaniem Czytelników jak i moim własnym :) dziś specjalny wpis z ciągiem dalszym zmagań z pokrzywami oraz z nowym etapem - zmagań z "mleczami"...

Posiłek :)) © mors

Pokrzywa zamiast kosmopolitycznej palemki :) © mors
To niesamowite, że popularne i uciążliwe chwasty są zarazem cennymi ziołami...
O ich zaletach zdrowotnych można pisać wiele, ale mi się nie chce ;p a zainteresowanych zachęcam do zgłębiania wiedzy tak w internetach jak i w księgach dawnych...
Nie mniej fascynuje mnie wizja, że żarcie rośnie samo, bez kupowania i bez uprawiania.
Czyż to nie absurd, że każdy wie, jak smakują pomarańcze i banany (kupne, importowane z dalekiego świata), a prawie nikt nawet choćby nie zaznał pokrzywy, "mleczy", lebiody, głogu, tarniny, bzu i innych darmowych, krajowych dobrodziejstw..?
Nie bez wątpliwości przystąpiłem do konsumpcji (sztućce są tylko dla lepszego zdjęcia ;) )... o ile pokrzywa smakuje jak większość ziół, czyli tak sobie/ujdzie w tłoku, to mleczyki...
Na razie żułem tylko łodygi i nie ukrywam, że smak jest... delikatnie pisząc "trudno akceptowalny" (np. Pani Matka poddała się po pierwszym gryzie :> ).
Nie tracę jednak ducha i liczę że inne jego podzespoły i metody obróbki będą bardziej zjadliwe (a zjeść można całość - liście i korzenie do sałatek, łodygi dorzucia żucia, a z kwiatów robi się syropy na kształt miodu, jakoby).
Do tematu powrócimy.
/Jak się odpowiednio wygłodzę. ;) /
PS. dziś pierwszy w tym roku dzień temperatur nieznośnych (25*C i przedburzowa duchota). o_O

Posiłek :)) © mors

Pokrzywa zamiast kosmopolitycznej palemki :) © mors
To niesamowite, że popularne i uciążliwe chwasty są zarazem cennymi ziołami...
O ich zaletach zdrowotnych można pisać wiele, ale mi się nie chce ;p a zainteresowanych zachęcam do zgłębiania wiedzy tak w internetach jak i w księgach dawnych...
Nie mniej fascynuje mnie wizja, że żarcie rośnie samo, bez kupowania i bez uprawiania.
Czyż to nie absurd, że każdy wie, jak smakują pomarańcze i banany (kupne, importowane z dalekiego świata), a prawie nikt nawet choćby nie zaznał pokrzywy, "mleczy", lebiody, głogu, tarniny, bzu i innych darmowych, krajowych dobrodziejstw..?
Nie bez wątpliwości przystąpiłem do konsumpcji (sztućce są tylko dla lepszego zdjęcia ;) )... o ile pokrzywa smakuje jak większość ziół, czyli tak sobie/ujdzie w tłoku, to mleczyki...
Na razie żułem tylko łodygi i nie ukrywam, że smak jest... delikatnie pisząc "trudno akceptowalny" (np. Pani Matka poddała się po pierwszym gryzie :> ).
Nie tracę jednak ducha i liczę że inne jego podzespoły i metody obróbki będą bardziej zjadliwe (a zjeść można całość - liście i korzenie do sałatek, łodygi do
Do tematu powrócimy.
/Jak się odpowiednio wygłodzę. ;) /
PS. dziś pierwszy w tym roku dzień temperatur nieznośnych (25*C i przedburzowa duchota). o_O
Ora et labora (26-30.IV.2015)
Czwartek, 30 kwietnia 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Z dedykacją dla atakującej Pani Wiosny... ;p

Wybaczcie ten poziom ;) oraz ten pion ;) ale nie mogłem się powstrzymać. ;p

Wybaczcie ten poziom ;) oraz ten pion ;) ale nie mogłem się powstrzymać. ;p
Ora (ze zdjęciami) et labora (19-24.IV.2015)
Piątek, 24 kwietnia 2015
Kategoria Standardowo, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przykładowa "ora":

Neogotycki kościółek pw. Św. Krzyża z połowy XIX w © mors
Kościółek (-ek, ponieważ jest mały, choć na takiego nie wygląda) wysoce urokliwy, neogotycki, wzniesiony w 1849 (już wtedy jako "retro").
Cenię go za to, że niemal w każdym szczególe jest zachowany w stanie "tak jak to było" oraz dlatego, iż współtworzy jednolity estetycznie i wielce klimatyczny kompleks neogotyckich przybytków:

/kościółek zdecydowanie na uboczu, nad wysokim brzegiem Bobru. Dość oryginalne są też te przykościelne jabłonki/

Opodal, praktycznie na skarpie rzeki tajemniczy domek który mnie frapuje od wczesnego dzieciństwa...


W kościółku jest mnóstwo ładnie zachowanych detali, lecz jego stan nie jest wcale taki dobry - pomimo kilkuletnich remontów wilgoć szaleje...

To zielone na ścianie to najwyraźniej "roślinność" typu glony... To zielone na podłodze to dywaniki. ;)
Przykościelny szpital (zamknięty):



/skuwałbym ;) /
Nielicho, choć wiosna trochę nie pasuje do neogotyku, o wiele ciekawiej wygląda to późną jesienią...
Tydzień dojazdów do pracy wspominam niefajnie, bo aż 2 razy musiałem hamować. ;p

Neogotycki kościółek pw. Św. Krzyża z połowy XIX w © mors
Kościółek (-ek, ponieważ jest mały, choć na takiego nie wygląda) wysoce urokliwy, neogotycki, wzniesiony w 1849 (już wtedy jako "retro").
Cenię go za to, że niemal w każdym szczególe jest zachowany w stanie "tak jak to było" oraz dlatego, iż współtworzy jednolity estetycznie i wielce klimatyczny kompleks neogotyckich przybytków:

/kościółek zdecydowanie na uboczu, nad wysokim brzegiem Bobru. Dość oryginalne są też te przykościelne jabłonki/

Opodal, praktycznie na skarpie rzeki tajemniczy domek który mnie frapuje od wczesnego dzieciństwa...


W kościółku jest mnóstwo ładnie zachowanych detali, lecz jego stan nie jest wcale taki dobry - pomimo kilkuletnich remontów wilgoć szaleje...

To zielone na ścianie to najwyraźniej "roślinność" typu glony... To zielone na podłodze to dywaniki. ;)
Przykościelny szpital (zamknięty):



/skuwałbym ;) /
Nielicho, choć wiosna trochę nie pasuje do neogotyku, o wiele ciekawiej wygląda to późną jesienią...
Tydzień dojazdów do pracy wspominam niefajnie, bo aż 2 razy musiałem hamować. ;p