thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:950.71 km (w terenie 36.40 km; 3.83%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:31.69 km
Więcej statystyk

Wieś zabójców...

Niedziela, 10 lutego 2013
kilosy:34.00gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
Najmroczniejsza wieś, jaką znam. Krajobrazy owszem, dużo ruin, syfu i błota, ale głównie chodzi mi o jej mieszkańców - mordercy, alkoholicy, złodzieje, itd. itp. Oczywiście nie wszyscy, ale natężenie jest nietypowe, jak na 80 domów.
Dość powiedzieć, że choć mam blisko, to byłem tam dopiero 4 raz w życiu i że latem bym się nie odważył (Zimą raczej siedzą po domach - kolejny plus Zimy!).
Dowód współczesny:
Na terenie wsi, przy "głównej" wiejskiej drodze, choć dzielnica bagienna i mroczna © mors

.... © mors

Tradycje w tym obszarze są dość bogate...
Krzyż pokutny pod kościołem © mors

Drugi krzyż pokutny, przy wiejskiej drodze © mors

Smutny kościół w Starej Kopernii © mors

Smutny kościół w Starej Kopernii 2 © mors

Wieża jest, ale stoi osobno. I też jest smutna. ;) © mors

Odosobniona wieża kościelna © mors

Wieża, ujęcie 3 - mocno nietypowe jak na lubuskie © mors


Próbki syfu:
Off-roadowa zatoczka MZK © mors

Zamknięty sklep... © mors

Jedna z ruder... © mors

Podobnych rezydencji jest tam więcej... © mors

/co ciekawe, prawdziwe rezydencje też są, co najmniej dwie/
Dopełnianie klimatu ;) © mors

i na koniec czarny (brudny?) humor:
Nowa trasa! ;)) © mors


O tej wsi można by pisać długo, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie była do 1992 r. radziecka baza wojskowa.
Zbieranie niewybuchów, szabrownictwo, dom publiczny (już nieistniejący) w sąsiedztwie kościoła, paliwo lotnicze w wiejskim rowie (i odkrycie go na potrzeby motoryzacji...) i inne cyrki, aczkolwiek wizytę odradzam. ;)
Ja tym razem uszedłem z życiem. no nic, może następnym razem... ;)

PS. informacja z 2001
PS.2: znałem tego zabójcę, vide: mój komentarz poniżej..

Soboty są gorsze nawet od poniedziałków ;)

Sobota, 9 lutego 2013
kilosy:19.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Odsypianie, rozmyślanie, gnuśnienie i inne bzdety ;)
Szkoda straconego dnia, bo nawet ładny był, noc z resztą też.
Dziś małe pętanie się, ale nietypowo, bo po tylko mieście. Wyłącznie dla odmiany.

A na koniec małe igraszki na żyrafie, bo się stęskniłem. ;)

d-p-d, dokręcanie, rozjeżdżanie morsa, glebowanie i "monocykl" służby drogowej ;)

Piątek, 8 lutego 2013
kilosy:42.00gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Popracowy obrazek mógł mi skojarzyć się tylko z jednym:
"Monocykl" w służbie drogowej ;) © mors

Ja tam widzę (niekompletny) monocykl ;)

Najlepsze, że gościowi nie chciało się chodzić, więc mierzył także podczas jazdy, z "monocyklem" wesoło podskakującym na kamykach, muldach asfaltu i innych atrakcjach..
Nabija kilometry na BS? ;) © mors

Przyłapany na oszustwie! ;)

A wieczorkiem, tradycyjnie zmarnowałem okres dobrej pogody i wyruszyłem w śnieżycy, towarzyszącej mi przez większość trasy.
A trasa wiodła zapyziałymi wioskami, lokalnymi dróżkami (2/3 długości to niekończące się muldy), ale w ciemności i w śniegu było na tyle uroczo, że sobie powolutku turlałem się kontemplując wszystko, co białe, czyli wszystko. ;)
Aż od tego relaksu udało mi się całkiem nieźle wystygnąć - napady dygotania i te sprawy..

W jednej wsi, na dobrze oświetlonym skrzyżowaniu, z podporządkowanej wytoczył się prosto na mnie jakiś otępiały blachosmrodziarz, mimo że miałem mrugające tryby świecenia z przodu i z tył - i im bardziej uciekałem w lewo, tym bardziej ów napierał na mnie (z prawej). Udało mi się uciec, ale co, gdyby z naprzeciwka coś wtedy jechało...?
Nie mam pojęcia, o co chodzi, po prostu płetwy opadają..

A na koniec, w swojej własnej wsi, udało mi się zaliczyć pierwszą od wielu lat dwukołową, naturalną (niesprowokowaną) glebę - na odcinku rozkopanym po budowie kanalizy są mega dziury i muldy i - niespodziewanie - jedna ukośna mulda okazała się być oblodzoną - jedyny oblodzony odcinek na 42km trasie.
Mimo heroicznych prób balansu - nie tym razem..
Rower cały, ja w miarę, ale lampka się popsuła - szczęście w nieszczęściu, że 1,5km od chałupy..

D-P-D i nic więcej - przynajmniej wiem, że jestem wolnym człowiekiem. :)

Czwartek, 7 lutego 2013
kilosy:8.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo

32.020,55 km i pierwsza awaria Krossa. No nareszcie! ;)

Środa, 6 lutego 2013
kilosy:7.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Ponad 13 lat na to czekałem!
Przez 32 kkm wszystkie problemy techniczne mogę policzyć na palcach jednej płetwy, ale mi się nie chce. ;)
Tym razem pierwsza awaria, definiowana jako niemożność jazdy.
Już w drodze do pracy kierownica zaczęła mi dygotać, ale zignorowałem i na szczęście dojechałem.
Zaraz po wyjeździe z pracy..
Pierwsza awaria Krossa po ponad 32kkm (od nowości) © mors

Przyszła kryska na (Krosska) matyska ;) © mors

No nareszcie coś się stało! ;)
I to jak przyjaźnie - w dzień, na mieście, na spokojnie (po pracy).
Kierownica dość nagle zaczęła latać luźno, a imbusu (ani jakichkolwiek innych rzeczy) przy sobie jak zawsze nie miałem.
Upokarzający spacer (1km) do rowerowego, gdzie nie było mechaników, ale sam kierownik się pofatygował z kluczem, i nawet kasy nie chciał.

Myślę, że na ten wiek i przebieg to wstydu nie ma.
Chętnie poznałbym Wasze przebiegi do pierwszej awarii - da ktoś więcej? ;>

PS. wciąż nigdy nie złapałem kapcia na Krossie, a z tył wciąż hula niepokalana, oryginalna Dębicowa dętka z 1999 (i 32kkm w życiorysie).

D-P-D, zagryziony ptasiek i dokręcanie z oczami szeroko zamkniętymi ;)

Wtorek, 5 lutego 2013
kilosy:28.20gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Znów wczoraj pół nocy klikałem z taką jedną z BS ;] chociaż tym razem nie z tą, co zazwyczaj. ;)
No i znów pospało się 3,5h :]
Dokręciłem wieczorem, ale w stanie ogólnego rozmemłania, mimo pięknej, gwiaździstej pogody i braku (zero) stopni ciepła. ;)
I wróciłem znów do top 10 - raczej to już ostatni raz.
Jakby co, to nie narzekam - tylko stwierdzam. ;p

A tymczasem chciałem Wam pokazać ptaszka ;)
Co to? Kto to? © mors

Kicia wyszła na dwór i po 2 minutach już przyniesła. :] a tak drobna i niewinna pozornie..
Nie wiem, co to za gatunek - ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..

d-p-d.. i znów w top 10 ;p + wieczorna dokrętka (23km) i kolejny powrót (z 15. na 9).

Poniedziałek, 4 lutego 2013
kilosy:31.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
PS. już teraz zrównałem się z całym lutym 2011.. xD

Ogórek, gryzli, błoto, zabytkowy most, DK12

Niedziela, 3 lutego 2013
kilosy:38.00gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Se focę, a tu nagle rzuca się na mnie pies..
Co ja pacze?! © mors

Co ja gryze? © mors

Mały gryzli © mors


Nie przepadam za psami, zwłaszcza na rowerze, ale takie ślepia muszą rozbroić. :] jeszcze na tyle jest mały i głupi, że pod własną posesją idzie bawić się z obcymi, zamiast przepędzać. ;)

Co ja focił:
Most kolejowy nad Bobrem © mors

Ponadczasowe piękno ;) © mors

/rdza nawet na oponie../
Klasyczny, zabytkowy "Ogórek" © mors

Było trochę walki w błocie © mors

Chyba powoli z tego wyrastam..

Droga Krajowa nr 12 © mors

Droga Krajowa nr 12. Zwłaszcza nocą jazda nią zapewnia niezłe wrażenia.. © mors

Tu też się czasami kąpię - przytulnie, bo w dołku, więc zazwyczaj nic nie wieje © mors

Tym razem nie pływałem, bo już wieczerzało ;p

Cz(ekol)adowe łupy, nocne wygłupy i przepychanki pod pudłem ;)

Sobota, 2 lutego 2013
kilosy:25.40gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
W dzień plucha, więc machnąłem na wszystko płetwą ;) po południu okienko pogodowe, ale dzielnie je przeczekałem. ;D
Wieczorem obczaiłem, że jak machnę głupie 24km to będę top 1, więc machnąłem, ale już w nowej plusze (ależ dziwne to słowo).
Tymczasem z 4. awansowałem tylko na 3. - widać, że czekali z dodawaniem wpisów aż wyjadę. ;)
Normalnie przepychanki i wyścig szczurów (tudzież chomików) jak na Wall Street. ;)

Tytułowe wygłupy: jadąc po ciemachu można skierować sobie lampkę na ręce i bawić się cieniami na asfalcie. Dziś na ten przykład "biegły" obok mnie różne stwory typu pies. ;) Zawsze to raźniej..

Promocja jest:
Zapasy. Tak gdzieś na 5 dni.. © mors

Wedle w cenie badziewia, tzn. 1,99, w Polo Markecie.
czekolady to podstawa mojej diety..

I jeszcze takie coś dla takiej jednej ;p
Im dalej w LAS tym gorsza OMBRA © mors

Czcionka keczupu zbyt pogrubiona. ;)

/Dziś jazda Krossem. Bo się nawinął. ;) /

Przetestować legitkę ;) /Hrgn/

Piątek, 1 lutego 2013
kilosy:132.88gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Odkrywczo
Zamiast wczesnego wstania -snucie się do południa (nienawidzę siebie za to ;) ).
Zamiast Wrocławia - jakieś zapyziałe wiochy (wiatr tak chciał).
Zamiast jakiegoś planu - pełna partyzantka, nawet nie wiedziałem, co mnie czeka, bo dość szybko wyjechałem poza mapę. ;]
Zamiast szybkiej, szosowej przelotówki - wyszło to co zawsze: zwiedzanie przysiółków, zaułków i zaułków zaułków. ;)
Zamiast asfaltów - dobre 20 km po bruku:
Zdjęcia nie oddają pochyleń, ale to jest najlepszy dowód.. © mors

Chyba najbardziej "zbrukana" gmina (Niegosławice) chociaż fakt, że wszystkie gminne dojazdówki, sięgacze i wiele polnych dróg jest w asfalcie, ale "przelotowe" drogi powiatowe - głównie takie jak na zdjęciu.
Nadgarstki bolą, prędkość spada, czas ucieka.. ale tak poza tym, reszta gminy jak i wycieczki udana i to nawet pomimo zmiany kierunku wiatru w drodze powrotnej na przeciwny oraz mimo 25km w deszczu. Specjalnie wysiadłem za wcześnie, żeby dokręcić z wiatrem, a tu deszcz, pod-wiatr i jeszcze cena taka sama, jak za pełną trasę.
No ale 6,75 zaoszczędziłem. Gdyby nie legitka, to bym nie jechał PKP i bym nie zaoszczędził. ;)

PS. będzie więcej fot, w tym zwiedzanie opuszczonego pałacu i inne takie.
Kiedyś.. ;p