Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2013
Dystans całkowity: | 950.71 km (w terenie 36.40 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 31.69 km |
Więcej statystyk |
Wieś zabójców...
Niedziela, 10 lutego 2013
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
kilosy: | 34.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najmroczniejsza wieś, jaką znam. Krajobrazy owszem, dużo ruin, syfu i błota, ale głównie chodzi mi o jej mieszkańców - mordercy, alkoholicy, złodzieje, itd. itp. Oczywiście nie wszyscy, ale natężenie jest nietypowe, jak na 80 domów.
Dość powiedzieć, że choć mam blisko, to byłem tam dopiero 4 raz w życiu i że latem bym się nie odważył (Zimą raczej siedzą po domach - kolejny plus Zimy!).
Dowód współczesny:
Tradycje w tym obszarze są dość bogate...
Próbki syfu:
/co ciekawe, prawdziwe rezydencje też są, co najmniej dwie/
i na koniec czarny (brudny?) humor:
O tej wsi można by pisać długo, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie była do 1992 r. radziecka baza wojskowa.
Zbieranie niewybuchów, szabrownictwo, dom publiczny (już nieistniejący) w sąsiedztwie kościoła, paliwo lotnicze w wiejskim rowie (i odkrycie go na potrzeby motoryzacji...) i inne cyrki, aczkolwiek wizytę odradzam. ;)
Ja tym razem uszedłem z życiem. no nic, może następnym razem... ;)
PS. informacja z 2001
PS.2: znałem tego zabójcę, vide: mój komentarz poniżej..
Dość powiedzieć, że choć mam blisko, to byłem tam dopiero 4 raz w życiu i że latem bym się nie odważył (Zimą raczej siedzą po domach - kolejny plus Zimy!).
Dowód współczesny:
Na terenie wsi, przy "głównej" wiejskiej drodze, choć dzielnica bagienna i mroczna© mors
....© mors
Tradycje w tym obszarze są dość bogate...
Krzyż pokutny pod kościołem© mors
Drugi krzyż pokutny, przy wiejskiej drodze© mors
Smutny kościół w Starej Kopernii© mors
Smutny kościół w Starej Kopernii 2© mors
Wieża jest, ale stoi osobno. I też jest smutna. ;)© mors
Odosobniona wieża kościelna© mors
Wieża, ujęcie 3 - mocno nietypowe jak na lubuskie© mors
Próbki syfu:
Off-roadowa zatoczka MZK© mors
Zamknięty sklep...© mors
Jedna z ruder...© mors
Podobnych rezydencji jest tam więcej...© mors
/co ciekawe, prawdziwe rezydencje też są, co najmniej dwie/
Dopełnianie klimatu ;)© mors
i na koniec czarny (brudny?) humor:
Nowa trasa! ;))© mors
O tej wsi można by pisać długo, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie była do 1992 r. radziecka baza wojskowa.
Zbieranie niewybuchów, szabrownictwo, dom publiczny (już nieistniejący) w sąsiedztwie kościoła, paliwo lotnicze w wiejskim rowie (i odkrycie go na potrzeby motoryzacji...) i inne cyrki, aczkolwiek wizytę odradzam. ;)
Ja tym razem uszedłem z życiem. no nic, może następnym razem... ;)
PS. informacja z 2001
PS.2: znałem tego zabójcę, vide: mój komentarz poniżej..
Soboty są gorsze nawet od poniedziałków ;)
Sobota, 9 lutego 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 19.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Odsypianie, rozmyślanie, gnuśnienie i inne bzdety ;)
Szkoda straconego dnia, bo nawet ładny był, noc z resztą też.
Dziś małe pętanie się, ale nietypowo, bo po tylko mieście. Wyłącznie dla odmiany.
A na koniec małe igraszki na żyrafie, bo się stęskniłem. ;)
Szkoda straconego dnia, bo nawet ładny był, noc z resztą też.
Dziś małe pętanie się, ale nietypowo, bo po tylko mieście. Wyłącznie dla odmiany.
A na koniec małe igraszki na żyrafie, bo się stęskniłem. ;)
d-p-d, dokręcanie, rozjeżdżanie morsa, glebowanie i "monocykl" służby drogowej ;)
Piątek, 8 lutego 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 42.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Popracowy obrazek mógł mi skojarzyć się tylko z jednym:
Ja tam widzę (niekompletny) monocykl ;)
Najlepsze, że gościowi nie chciało się chodzić, więc mierzył także podczas jazdy, z "monocyklem" wesoło podskakującym na kamykach, muldach asfaltu i innych atrakcjach..
Przyłapany na oszustwie! ;)
A wieczorkiem, tradycyjnie zmarnowałem okres dobrej pogody i wyruszyłem w śnieżycy, towarzyszącej mi przez większość trasy.
A trasa wiodła zapyziałymi wioskami, lokalnymi dróżkami (2/3 długości to niekończące się muldy), ale w ciemności i w śniegu było na tyle uroczo, że sobie powolutku turlałem się kontemplując wszystko, co białe, czyli wszystko. ;)
Aż od tego relaksu udało mi się całkiem nieźle wystygnąć - napady dygotania i te sprawy..
W jednej wsi, na dobrze oświetlonym skrzyżowaniu, z podporządkowanej wytoczył się prosto na mnie jakiś otępiały blachosmrodziarz, mimo że miałem mrugające tryby świecenia z przodu i z tył - i im bardziej uciekałem w lewo, tym bardziej ów napierał na mnie (z prawej). Udało mi się uciec, ale co, gdyby z naprzeciwka coś wtedy jechało...?
Nie mam pojęcia, o co chodzi, po prostu płetwy opadają..
A na koniec, w swojej własnej wsi, udało mi się zaliczyć pierwszą od wielu lat dwukołową, naturalną (niesprowokowaną) glebę - na odcinku rozkopanym po budowie kanalizy są mega dziury i muldy i - niespodziewanie - jedna ukośna mulda okazała się być oblodzoną - jedyny oblodzony odcinek na 42km trasie.
Mimo heroicznych prób balansu - nie tym razem..
Rower cały, ja w miarę, ale lampka się popsuła - szczęście w nieszczęściu, że 1,5km od chałupy..
"Monocykl" w służbie drogowej ;)© mors
Ja tam widzę (niekompletny) monocykl ;)
Najlepsze, że gościowi nie chciało się chodzić, więc mierzył także podczas jazdy, z "monocyklem" wesoło podskakującym na kamykach, muldach asfaltu i innych atrakcjach..
Nabija kilometry na BS? ;)© mors
Przyłapany na oszustwie! ;)
A wieczorkiem, tradycyjnie zmarnowałem okres dobrej pogody i wyruszyłem w śnieżycy, towarzyszącej mi przez większość trasy.
A trasa wiodła zapyziałymi wioskami, lokalnymi dróżkami (2/3 długości to niekończące się muldy), ale w ciemności i w śniegu było na tyle uroczo, że sobie powolutku turlałem się kontemplując wszystko, co białe, czyli wszystko. ;)
Aż od tego relaksu udało mi się całkiem nieźle wystygnąć - napady dygotania i te sprawy..
W jednej wsi, na dobrze oświetlonym skrzyżowaniu, z podporządkowanej wytoczył się prosto na mnie jakiś otępiały blachosmrodziarz, mimo że miałem mrugające tryby świecenia z przodu i z tył - i im bardziej uciekałem w lewo, tym bardziej ów napierał na mnie (z prawej). Udało mi się uciec, ale co, gdyby z naprzeciwka coś wtedy jechało...?
Nie mam pojęcia, o co chodzi, po prostu płetwy opadają..
A na koniec, w swojej własnej wsi, udało mi się zaliczyć pierwszą od wielu lat dwukołową, naturalną (niesprowokowaną) glebę - na odcinku rozkopanym po budowie kanalizy są mega dziury i muldy i - niespodziewanie - jedna ukośna mulda okazała się być oblodzoną - jedyny oblodzony odcinek na 42km trasie.
Mimo heroicznych prób balansu - nie tym razem..
Rower cały, ja w miarę, ale lampka się popsuła - szczęście w nieszczęściu, że 1,5km od chałupy..
D-P-D i nic więcej - przynajmniej wiem, że jestem wolnym człowiekiem. :)
Czwartek, 7 lutego 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
32.020,55 km i pierwsza awaria Krossa. No nareszcie! ;)
Środa, 6 lutego 2013
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 7.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ponad 13 lat na to czekałem!
Przez 32 kkm wszystkie problemy techniczne mogę policzyć na palcach jednej płetwy, ale mi się nie chce. ;)
Tym razem pierwsza awaria, definiowana jako niemożność jazdy.
Już w drodze do pracy kierownica zaczęła mi dygotać, ale zignorowałem i na szczęście dojechałem.
Zaraz po wyjeździe z pracy..
No nareszcie coś się stało! ;)
I to jak przyjaźnie - w dzień, na mieście, na spokojnie (po pracy).
Kierownica dość nagle zaczęła latać luźno, a imbusu (ani jakichkolwiek innych rzeczy) przy sobie jak zawsze nie miałem.
Upokarzający spacer (1km) do rowerowego, gdzie nie było mechaników, ale sam kierownik się pofatygował z kluczem, i nawet kasy nie chciał.
Myślę, że na ten wiek i przebieg to wstydu nie ma.
Chętnie poznałbym Wasze przebiegi do pierwszej awarii - da ktoś więcej? ;>
PS. wciąż nigdy nie złapałem kapcia na Krossie, a z tył wciąż hula niepokalana, oryginalna Dębicowa dętka z 1999 (i 32kkm w życiorysie).
Przez 32 kkm wszystkie problemy techniczne mogę policzyć na palcach jednej płetwy, ale mi się nie chce. ;)
Tym razem pierwsza awaria, definiowana jako niemożność jazdy.
Już w drodze do pracy kierownica zaczęła mi dygotać, ale zignorowałem i na szczęście dojechałem.
Zaraz po wyjeździe z pracy..
Pierwsza awaria Krossa po ponad 32kkm (od nowości)© mors
Przyszła kryska na (Krosska) matyska ;)© mors
No nareszcie coś się stało! ;)
I to jak przyjaźnie - w dzień, na mieście, na spokojnie (po pracy).
Kierownica dość nagle zaczęła latać luźno, a imbusu (ani jakichkolwiek innych rzeczy) przy sobie jak zawsze nie miałem.
Upokarzający spacer (1km) do rowerowego, gdzie nie było mechaników, ale sam kierownik się pofatygował z kluczem, i nawet kasy nie chciał.
Myślę, że na ten wiek i przebieg to wstydu nie ma.
Chętnie poznałbym Wasze przebiegi do pierwszej awarii - da ktoś więcej? ;>
PS. wciąż nigdy nie złapałem kapcia na Krossie, a z tył wciąż hula niepokalana, oryginalna Dębicowa dętka z 1999 (i 32kkm w życiorysie).
D-P-D, zagryziony ptasiek i dokręcanie z oczami szeroko zamkniętymi ;)
Wtorek, 5 lutego 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Znów wczoraj pół nocy klikałem z taką jedną z BS ;] chociaż tym razem nie z tą, co zazwyczaj. ;)
No i znów pospało się 3,5h :]
Dokręciłem wieczorem, ale w stanie ogólnego rozmemłania, mimo pięknej, gwiaździstej pogody i braku (zero) stopni ciepła. ;)
I wróciłem znów do top 10 - raczej to już ostatni raz.
Jakby co, to nie narzekam - tylko stwierdzam. ;p
A tymczasem chciałem Wam pokazać ptaszka ;)
Kicia wyszła na dwór i po 2 minutach już przyniesła. :] a tak drobna i niewinna pozornie..
Nie wiem, co to za gatunek - ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..
No i znów pospało się 3,5h :]
Dokręciłem wieczorem, ale w stanie ogólnego rozmemłania, mimo pięknej, gwiaździstej pogody i braku (zero) stopni ciepła. ;)
I wróciłem znów do top 10 - raczej to już ostatni raz.
Jakby co, to nie narzekam - tylko stwierdzam. ;p
A tymczasem chciałem Wam pokazać ptaszka ;)
Co to? Kto to?© mors
Kicia wyszła na dwór i po 2 minutach już przyniesła. :] a tak drobna i niewinna pozornie..
Nie wiem, co to za gatunek - ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..
d-p-d.. i znów w top 10 ;p + wieczorna dokrętka (23km) i kolejny powrót (z 15. na 9).
Poniedziałek, 4 lutego 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 31.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
PS. już teraz zrównałem się z całym lutym 2011.. xD
Ogórek, gryzli, błoto, zabytkowy most, DK12
Niedziela, 3 lutego 2013
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Se focę, a tu nagle rzuca się na mnie pies..
Nie przepadam za psami, zwłaszcza na rowerze, ale takie ślepia muszą rozbroić. :] jeszcze na tyle jest mały i głupi, że pod własną posesją idzie bawić się z obcymi, zamiast przepędzać. ;)
Co ja focił:
/rdza nawet na oponie../
Chyba powoli z tego wyrastam..
Tym razem nie pływałem, bo już wieczerzało ;p
Co ja pacze?!© mors
Co ja gryze?© mors
Mały gryzli© mors
Nie przepadam za psami, zwłaszcza na rowerze, ale takie ślepia muszą rozbroić. :] jeszcze na tyle jest mały i głupi, że pod własną posesją idzie bawić się z obcymi, zamiast przepędzać. ;)
Co ja focił:
Most kolejowy nad Bobrem© mors
Ponadczasowe piękno ;)© mors
/rdza nawet na oponie../
Klasyczny, zabytkowy "Ogórek"© mors
Było trochę walki w błocie© mors
Chyba powoli z tego wyrastam..
Droga Krajowa nr 12© mors
Droga Krajowa nr 12. Zwłaszcza nocą jazda nią zapewnia niezłe wrażenia..© mors
Tu też się czasami kąpię - przytulnie, bo w dołku, więc zazwyczaj nic nie wieje© mors
Tym razem nie pływałem, bo już wieczerzało ;p
Cz(ekol)adowe łupy, nocne wygłupy i przepychanki pod pudłem ;)
Sobota, 2 lutego 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 25.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W dzień plucha, więc machnąłem na wszystko płetwą ;) po południu okienko pogodowe, ale dzielnie je przeczekałem. ;D
Wieczorem obczaiłem, że jak machnę głupie 24km to będę top 1, więc machnąłem, ale już w nowej plusze (ależ dziwne to słowo).
Tymczasem z 4. awansowałem tylko na 3. - widać, że czekali z dodawaniem wpisów aż wyjadę. ;)
Normalnie przepychanki i wyścig szczurów (tudzież chomików) jak na Wall Street. ;)
Tytułowe wygłupy: jadąc po ciemachu można skierować sobie lampkę na ręce i bawić się cieniami na asfalcie. Dziś na ten przykład "biegły" obok mnie różne stwory typu pies. ;) Zawsze to raźniej..
Promocja jest:
Wedle w cenie badziewia, tzn. 1,99, w Polo Markecie.
czekolady to podstawa mojej diety..
I jeszcze takie coś dla takiej jednej ;p
Czcionka keczupu zbyt pogrubiona. ;)
/Dziś jazda Krossem. Bo się nawinął. ;) /
Wieczorem obczaiłem, że jak machnę głupie 24km to będę top 1, więc machnąłem, ale już w nowej plusze (ależ dziwne to słowo).
Tymczasem z 4. awansowałem tylko na 3. - widać, że czekali z dodawaniem wpisów aż wyjadę. ;)
Normalnie przepychanki i wyścig szczurów (tudzież chomików) jak na Wall Street. ;)
Tytułowe wygłupy: jadąc po ciemachu można skierować sobie lampkę na ręce i bawić się cieniami na asfalcie. Dziś na ten przykład "biegły" obok mnie różne stwory typu pies. ;) Zawsze to raźniej..
Promocja jest:
Zapasy. Tak gdzieś na 5 dni..© mors
Wedle w cenie badziewia, tzn. 1,99, w Polo Markecie.
czekolady to podstawa mojej diety..
I jeszcze takie coś dla takiej jednej ;p
Im dalej w LAS tym gorsza OMBRA© mors
Czcionka keczupu zbyt pogrubiona. ;)
/Dziś jazda Krossem. Bo się nawinął. ;) /
Przetestować legitkę ;) /Hrgn/
Piątek, 1 lutego 2013
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 132.88 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zamiast wczesnego wstania -snucie się do południa (nienawidzę siebie za to ;) ).
Zamiast Wrocławia - jakieś zapyziałe wiochy (wiatr tak chciał).
Zamiast jakiegoś planu - pełna partyzantka, nawet nie wiedziałem, co mnie czeka, bo dość szybko wyjechałem poza mapę. ;]
Zamiast szybkiej, szosowej przelotówki - wyszło to co zawsze: zwiedzanie przysiółków, zaułków i zaułków zaułków. ;)
Zamiast asfaltów - dobre 20 km po bruku:
Chyba najbardziej "zbrukana" gmina (Niegosławice) chociaż fakt, że wszystkie gminne dojazdówki, sięgacze i wiele polnych dróg jest w asfalcie, ale "przelotowe" drogi powiatowe - głównie takie jak na zdjęciu.
Nadgarstki bolą, prędkość spada, czas ucieka.. ale tak poza tym, reszta gminy jak i wycieczki udana i to nawet pomimo zmiany kierunku wiatru w drodze powrotnej na przeciwny oraz mimo 25km w deszczu. Specjalnie wysiadłem za wcześnie, żeby dokręcić z wiatrem, a tu deszcz, pod-wiatr i jeszcze cena taka sama, jak za pełną trasę.
No ale 6,75 zaoszczędziłem. Gdyby nie legitka, to bym nie jechał PKP i bym nie zaoszczędził. ;)
PS. będzie więcej fot, w tym zwiedzanie opuszczonego pałacu i inne takie.
Kiedyś.. ;p
Zamiast Wrocławia - jakieś zapyziałe wiochy (wiatr tak chciał).
Zamiast jakiegoś planu - pełna partyzantka, nawet nie wiedziałem, co mnie czeka, bo dość szybko wyjechałem poza mapę. ;]
Zamiast szybkiej, szosowej przelotówki - wyszło to co zawsze: zwiedzanie przysiółków, zaułków i zaułków zaułków. ;)
Zamiast asfaltów - dobre 20 km po bruku:
Zdjęcia nie oddają pochyleń, ale to jest najlepszy dowód..© mors
Chyba najbardziej "zbrukana" gmina (Niegosławice) chociaż fakt, że wszystkie gminne dojazdówki, sięgacze i wiele polnych dróg jest w asfalcie, ale "przelotowe" drogi powiatowe - głównie takie jak na zdjęciu.
Nadgarstki bolą, prędkość spada, czas ucieka.. ale tak poza tym, reszta gminy jak i wycieczki udana i to nawet pomimo zmiany kierunku wiatru w drodze powrotnej na przeciwny oraz mimo 25km w deszczu. Specjalnie wysiadłem za wcześnie, żeby dokręcić z wiatrem, a tu deszcz, pod-wiatr i jeszcze cena taka sama, jak za pełną trasę.
No ale 6,75 zaoszczędziłem. Gdyby nie legitka, to bym nie jechał PKP i bym nie zaoszczędził. ;)
PS. będzie więcej fot, w tym zwiedzanie opuszczonego pałacu i inne takie.
Kiedyś.. ;p