d-p-d, dokręcanie, rozjeżdżanie morsa, glebowanie i "monocykl" służby drogowej ;)
Piątek, 8 lutego 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 42.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Popracowy obrazek mógł mi skojarzyć się tylko z jednym:
Ja tam widzę (niekompletny) monocykl ;)
Najlepsze, że gościowi nie chciało się chodzić, więc mierzył także podczas jazdy, z "monocyklem" wesoło podskakującym na kamykach, muldach asfaltu i innych atrakcjach..
Przyłapany na oszustwie! ;)
A wieczorkiem, tradycyjnie zmarnowałem okres dobrej pogody i wyruszyłem w śnieżycy, towarzyszącej mi przez większość trasy.
A trasa wiodła zapyziałymi wioskami, lokalnymi dróżkami (2/3 długości to niekończące się muldy), ale w ciemności i w śniegu było na tyle uroczo, że sobie powolutku turlałem się kontemplując wszystko, co białe, czyli wszystko. ;)
Aż od tego relaksu udało mi się całkiem nieźle wystygnąć - napady dygotania i te sprawy..
W jednej wsi, na dobrze oświetlonym skrzyżowaniu, z podporządkowanej wytoczył się prosto na mnie jakiś otępiały blachosmrodziarz, mimo że miałem mrugające tryby świecenia z przodu i z tył - i im bardziej uciekałem w lewo, tym bardziej ów napierał na mnie (z prawej). Udało mi się uciec, ale co, gdyby z naprzeciwka coś wtedy jechało...?
Nie mam pojęcia, o co chodzi, po prostu płetwy opadają..
A na koniec, w swojej własnej wsi, udało mi się zaliczyć pierwszą od wielu lat dwukołową, naturalną (niesprowokowaną) glebę - na odcinku rozkopanym po budowie kanalizy są mega dziury i muldy i - niespodziewanie - jedna ukośna mulda okazała się być oblodzoną - jedyny oblodzony odcinek na 42km trasie.
Mimo heroicznych prób balansu - nie tym razem..
Rower cały, ja w miarę, ale lampka się popsuła - szczęście w nieszczęściu, że 1,5km od chałupy..
"Monocykl" w służbie drogowej ;)© mors
Ja tam widzę (niekompletny) monocykl ;)
Najlepsze, że gościowi nie chciało się chodzić, więc mierzył także podczas jazdy, z "monocyklem" wesoło podskakującym na kamykach, muldach asfaltu i innych atrakcjach..
Nabija kilometry na BS? ;)© mors
Przyłapany na oszustwie! ;)
A wieczorkiem, tradycyjnie zmarnowałem okres dobrej pogody i wyruszyłem w śnieżycy, towarzyszącej mi przez większość trasy.
A trasa wiodła zapyziałymi wioskami, lokalnymi dróżkami (2/3 długości to niekończące się muldy), ale w ciemności i w śniegu było na tyle uroczo, że sobie powolutku turlałem się kontemplując wszystko, co białe, czyli wszystko. ;)
Aż od tego relaksu udało mi się całkiem nieźle wystygnąć - napady dygotania i te sprawy..
W jednej wsi, na dobrze oświetlonym skrzyżowaniu, z podporządkowanej wytoczył się prosto na mnie jakiś otępiały blachosmrodziarz, mimo że miałem mrugające tryby świecenia z przodu i z tył - i im bardziej uciekałem w lewo, tym bardziej ów napierał na mnie (z prawej). Udało mi się uciec, ale co, gdyby z naprzeciwka coś wtedy jechało...?
Nie mam pojęcia, o co chodzi, po prostu płetwy opadają..
A na koniec, w swojej własnej wsi, udało mi się zaliczyć pierwszą od wielu lat dwukołową, naturalną (niesprowokowaną) glebę - na odcinku rozkopanym po budowie kanalizy są mega dziury i muldy i - niespodziewanie - jedna ukośna mulda okazała się być oblodzoną - jedyny oblodzony odcinek na 42km trasie.
Mimo heroicznych prób balansu - nie tym razem..
Rower cały, ja w miarę, ale lampka się popsuła - szczęście w nieszczęściu, że 1,5km od chałupy..
Komentarze
Ja dzisiaj w jednej zadupiastej gminie pod Siedlcami chyba z 10 gleb zaliczyłem, poobijany jestem tak, jakbym z kibolskiej ustawki wrócił :)
lukasz78 - 22:52 sobota, 9 lutego 2013 | linkuj
Grubasowi nawet nie chciało się ruszyć i pomierzyć wzdłuż drogi :D Co za ludzie. Dobrze, że chociaż "mono" miał :) Ja w tym roku gleby jeszcze nie zaliczyłem, ale tez mam dużo mniej km od Ciebie, dobrze że nie jesteś połamany :)
kaeres123 - 22:14 sobota, 9 lutego 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!