Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2013
Dystans całkowity: | 674.20 km (w terenie 17.10 km; 2.54%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 19.83 km |
Więcej statystyk |
Spóźniony szambiarki się chwyta (zaspane dpd z prawieawarią)
Poniedziałek, 21 października 2013
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Do roboty jak zawsze na 7, a obudziłem się o 6:36 (15 min później niż zawsze).
nawet jeszcze zdążyłem zjeść to i owo, wymyślić (i wdrożyć) przyodziewek, założyć lampki i przejechać 1/3 wsi i 2/3 miasta. Na skrzyżowaniach delikatnie ujmując nie patyczkowałem się z niczym ;) zatrzymałem się dopiero gdy mnie przyblokowały z dwóch stron samochody na czerwonym świetle, ale odbiłem sobie tę stratę łapiąc się kuszącego kijka sterczącego z tyłu... szambiarki. ;p
Jednak rusza odrobinę szybciej niż rower, zwłaszcza gdy się jeszcze częściowo śpi. ;p Ok. 100m na holu w gęstym ruchu obusiecznym. ;)
W pracy pół minuty po czasie. :) I to wszystko tradycyjnie bez jednego hamowania! :))
Z grubsza jazda wyglądała tak:
;)
Po pracy nagle, bez powodu, przednie koło zaczęło się gibać - samo się odkręciło. Poczułem przy dotknięciu kołem krawężnika pod sklepem, czyli bez prędkości (podczas jazdy nic nie było czuć) - znów fart.
35 673 km bez problemów w różnych warunkach, a tu nagle na głupim parkingu - dziwne.
/Dokręcenie palcami doraźnie pomogło/.
nawet jeszcze zdążyłem zjeść to i owo, wymyślić (i wdrożyć) przyodziewek, założyć lampki i przejechać 1/3 wsi i 2/3 miasta. Na skrzyżowaniach delikatnie ujmując nie patyczkowałem się z niczym ;) zatrzymałem się dopiero gdy mnie przyblokowały z dwóch stron samochody na czerwonym świetle, ale odbiłem sobie tę stratę łapiąc się kuszącego kijka sterczącego z tyłu... szambiarki. ;p
Jednak rusza odrobinę szybciej niż rower, zwłaszcza gdy się jeszcze częściowo śpi. ;p Ok. 100m na holu w gęstym ruchu obusiecznym. ;)
W pracy pół minuty po czasie. :) I to wszystko tradycyjnie bez jednego hamowania! :))
Z grubsza jazda wyglądała tak:
;)
Po pracy nagle, bez powodu, przednie koło zaczęło się gibać - samo się odkręciło. Poczułem przy dotknięciu kołem krawężnika pod sklepem, czyli bez prędkości (podczas jazdy nic nie było czuć) - znów fart.
35 673 km bez problemów w różnych warunkach, a tu nagle na głupim parkingu - dziwne.
/Dokręcenie palcami doraźnie pomogło/.
27 km na 36" kole. Tak, nie odwrotnie ;)
Niedziela, 20 października 2013
Kategoria 36" Kolisko
kilosy: | 27.12 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Rozpędzamy Mastodonta. ;)
Niechętnie ale jednak musiałem - zmieniłem sztycę na oryginalną (275mm -> 200mm) przez co zniżyłem się (218->212 cm). Czuć niedosyt. ;)
Ale za to kontrola nad Koliskiem poprawiła się diametralnie: można skręcać, hamować, przyspieszać... jako tako. ;)
Ale największy szok to jazda w terenie, na lekko ugiętych nogach i na wpół na stojąco: NIC nie czuć! Ludzie od konwencjonalnych 29" rowerków też tak twierdzą, ale ja to tak na poważnie. :)
Sporo zamulaczy jeździło, niekoniecznie w wieku emeryckim... Pierwszego emeryta udało mi się już wyprzedzić i to bez większego trudu. :)
Ale młodsi też zamulali: facet w średnim wieku z ledwością wyprzedził mnie jadąc Z GÓRKI NA MŁYNKU (powinni takim odebrać kartę rowerową ;p ) a inny zaś, w moim wieku, pokonywał torowisko na góralu wolniej i ostrożniej niż ja na jednym kole... I jeszcze zadał błyskotliwe pytanie (tonem pytającym poważnie, nie retorycznie):
- Da się na czymś takim jeździć??
Po prostu płetwy opadają...
Kombinowałem jak uniknąć ruchliwej DK12 ale ostatecznie i tak nią pojechałem (powróciłem). Kontrowersyjne nawet dla mnie samego (brak poboczy)...
Większość omijała jak najszerzej się dało, ale znalazło się dwóch co wyjątków nie robią i śmignęli "na żyletkę"... o_O
Ponadto zauważyłem, że wiele ludzi, zwłaszcza starszych, dopiero w ostatniej chwili mijania mnie zauważają, że coś tutaj jest nie tak. Nawet z 10m myślą, że to zwykły rower jedzie...
Ćwiczyłem zawracanie, z jedną glebą i paskudnym przetarciem siodełka po betonie. O_O Przez ponad 1000km na malym mono to mi się jeszcze nie zdarzyło...
Ćwiczyłem też wsiadanie bez podpórki: najpierw z wysokiego krawężnika, później z coraz niższych... wsiadanie z płaskiej ziemi już mi czasami nawet wychodzi. A czasami gleba i powykręcane stawy... ;p
Na deser filmik z jazdy, niestety nagrywany taboretem. ;p
PS. typowa prędkość przelotowa przy zwykłej jeździe to 15km/h (mogę czytać licznik podczas jazdy).
I dużo to i mało...
Niechętnie ale jednak musiałem - zmieniłem sztycę na oryginalną (275mm -> 200mm) przez co zniżyłem się (218->212 cm). Czuć niedosyt. ;)
Ale za to kontrola nad Koliskiem poprawiła się diametralnie: można skręcać, hamować, przyspieszać... jako tako. ;)
Ale największy szok to jazda w terenie, na lekko ugiętych nogach i na wpół na stojąco: NIC nie czuć! Ludzie od konwencjonalnych 29" rowerków też tak twierdzą, ale ja to tak na poważnie. :)
Sporo zamulaczy jeździło, niekoniecznie w wieku emeryckim... Pierwszego emeryta udało mi się już wyprzedzić i to bez większego trudu. :)
Ale młodsi też zamulali: facet w średnim wieku z ledwością wyprzedził mnie jadąc Z GÓRKI NA MŁYNKU (powinni takim odebrać kartę rowerową ;p ) a inny zaś, w moim wieku, pokonywał torowisko na góralu wolniej i ostrożniej niż ja na jednym kole... I jeszcze zadał błyskotliwe pytanie (tonem pytającym poważnie, nie retorycznie):
- Da się na czymś takim jeździć??
Po prostu płetwy opadają...
Kombinowałem jak uniknąć ruchliwej DK12 ale ostatecznie i tak nią pojechałem (powróciłem). Kontrowersyjne nawet dla mnie samego (brak poboczy)...
Większość omijała jak najszerzej się dało, ale znalazło się dwóch co wyjątków nie robią i śmignęli "na żyletkę"... o_O
Mastodont 36" pod wsiowym sklepem ;p© mors
W cyrku tego nie grają ;)© mors
Koniec trasy? Niekoniecznie. ;)© mors
Tory niezauważalne© mors
Monocyklem 36" po krajowej 12© mors
Ponadto zauważyłem, że wiele ludzi, zwłaszcza starszych, dopiero w ostatniej chwili mijania mnie zauważają, że coś tutaj jest nie tak. Nawet z 10m myślą, że to zwykły rower jedzie...
Ćwiczyłem zawracanie, z jedną glebą i paskudnym przetarciem siodełka po betonie. O_O Przez ponad 1000km na malym mono to mi się jeszcze nie zdarzyło...
Ćwiczyłem też wsiadanie bez podpórki: najpierw z wysokiego krawężnika, później z coraz niższych... wsiadanie z płaskiej ziemi już mi czasami nawet wychodzi. A czasami gleba i powykręcane stawy... ;p
Na deser filmik z jazdy, niestety nagrywany taboretem. ;p
PS. typowa prędkość przelotowa przy zwykłej jeździe to 15km/h (mogę czytać licznik podczas jazdy).
I dużo to i mało...
Do kościoła, powrót w nocy i w deszczu :)
Niedziela, 20 października 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 6.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dużo ogrodu, mało roweru :/
Sobota, 19 października 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 10.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tylko wieczorny objazd miasta...
dom-praca-dom... i stówa dokrętki :)
Piątek, 18 października 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 105.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
8+97, uściślając. Zrównanie drugiego mojego dystansu popracowego (max. to 126), tyle, że tym razem jazda na starym, ciężkim góralu (przebieg powinno się liczyć x1,5 względem przeciętnych górali). ;)
Sporo ludzi na BS przygaduje mi, jakobym prawie nie jeździł, co jest prawdą tylko przez znienawidzone ciepłe półrocze, i nawet nie myślę tego zmieniać. ;p
Ale gdy ja jeżdżę uczciwie, to połowa z tych ww. tego nie wie, bo nie wysuwa nosa spod pierzyny. ;p
Start przy 11,5*C, koniec przy +3,5*C, sama koszulka i wiatrówka, zwykłe skarpety i tanie "adidasy", 4 łyki napoju o smaku płynu do naczyń ;) i 4 garstki orzeszków.
Większość trasy bez świateł, całość bez mapy (ok. 45% trasy było zupełnie mi obce-zawsze to ciekawiej, jak się nie bardzo wie co nas czeka ;) ).
W dzień przysypiałem (po 5h snu, na 9 wymaganych), ale w nocy odżyłem. Zupełnie też nie czułem głodu, a najśmieszniejsze, że do domu dojechałem bardziej wypoczęty, niż po standardowych 8 km. :D
Tak to można jeździć. ;p
Dziadostwo... a jeszcze jak kierowca zobaczył, że dobywam aparatu, to mnie zrugał "E! CO JEST?!" czy jakoś tak. ;)
100 metrów od trasy jest Chrąb Dobrego, więc grzech nie odwiedzić:
ino żołędzi pod nim nie było, nie wiem, czy wyzbierane czy już nie rodzi... (jeszcze 2 lata temu rodził).
Miało być do Legnicy, ale "nikt" ;) tam nie był akurat dyspozycyjny. ;p
Ale przynajmniej zmieniłem trasę na ciekawszą, bardziej wioskową i wpadły 2 nowe gminy (Radwanice i Polkowice, te od miedzi) i wiele nowych parafii. ;)
W Przemkowie ostatnie już zdjęcie:
i to jest kolejny plus zimowego półrocza: krótkie dni to mało zdjęć, przez co wpisy szybko wychodzą. ;)
Pod Polkowicami, opodal kopalni, pokićkałem po ciemku pierwszeństwo przejazdu i prawie wtargnąłem pod samochód. ;p Odskoczyłem, ale gdyby coś wtedy jechało z drugiej strony... o_O
Finisz w Rokitkach i powrót (spóźnionym) pociągiem. ;p
60% trasy z wiatrem w plecy, reszta raczej pod wiatr, tyle że po zachodzie słońca wiater zanikł, co rezolutnie wykalkulowałem. ;p
Więcej bzdetów nie pamiętam. ;)
Sporo ludzi na BS przygaduje mi, jakobym prawie nie jeździł, co jest prawdą tylko przez znienawidzone ciepłe półrocze, i nawet nie myślę tego zmieniać. ;p
Ale gdy ja jeżdżę uczciwie, to połowa z tych ww. tego nie wie, bo nie wysuwa nosa spod pierzyny. ;p
Start przy 11,5*C, koniec przy +3,5*C, sama koszulka i wiatrówka, zwykłe skarpety i tanie "adidasy", 4 łyki napoju o smaku płynu do naczyń ;) i 4 garstki orzeszków.
Większość trasy bez świateł, całość bez mapy (ok. 45% trasy było zupełnie mi obce-zawsze to ciekawiej, jak się nie bardzo wie co nas czeka ;) ).
W dzień przysypiałem (po 5h snu, na 9 wymaganych), ale w nocy odżyłem. Zupełnie też nie czułem głodu, a najśmieszniejsze, że do domu dojechałem bardziej wypoczęty, niż po standardowych 8 km. :D
Tak to można jeździć. ;p
Użyźnianie Drogi krajowej 12© mors
Dziadostwo... a jeszcze jak kierowca zobaczył, że dobywam aparatu, to mnie zrugał "E! CO JEST?!" czy jakoś tak. ;)
100 metrów od trasy jest Chrąb Dobrego, więc grzech nie odwiedzić:
Jesienny Dąb Chrobrego, październik 2013© mors
Chciałbym, żeby mój rower kiedyś doczekał podobnej tablicy ;D© mors
ino żołędzi pod nim nie było, nie wiem, czy wyzbierane czy już nie rodzi... (jeszcze 2 lata temu rodził).
Miało być do Legnicy, ale "nikt" ;) tam nie był akurat dyspozycyjny. ;p
Ale przynajmniej zmieniłem trasę na ciekawszą, bardziej wioskową i wpadły 2 nowe gminy (Radwanice i Polkowice, te od miedzi) i wiele nowych parafii. ;)
W Przemkowie ostatnie już zdjęcie:
Wjazd do Przemkowa© mors
i to jest kolejny plus zimowego półrocza: krótkie dni to mało zdjęć, przez co wpisy szybko wychodzą. ;)
Pod Polkowicami, opodal kopalni, pokićkałem po ciemku pierwszeństwo przejazdu i prawie wtargnąłem pod samochód. ;p Odskoczyłem, ale gdyby coś wtedy jechało z drugiej strony... o_O
Finisz w Rokitkach i powrót (spóźnionym) pociągiem. ;p
60% trasy z wiatrem w plecy, reszta raczej pod wiatr, tyle że po zachodzie słońca wiater zanikł, co rezolutnie wykalkulowałem. ;p
Więcej bzdetów nie pamiętam. ;)
-.. .--. -..
Czwartek, 17 października 2013
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
-.-. .- .-..- -.- .. . -- -..-. --.. .-- -.-- -.- .-..- -.-- -..-. -.. --.. .. . --.-- -..-. --.. .-- .-..- .- ... --.. -.-. --.. .- -..-. .-. --- .-- . .-. --- .-- --- .-.-.-
.-- .. . -.-. --.. --- .-. . -- -..-. --.. .-. --- -... .. .-..- -..-. ... .. ..-.. -..-. ... .. .-.. -. -.-- -..-. .-- .. .- - . .-. -..-. .. -..-. -- .. -- --- -..-. --..-. . -..-. --.. .- -.-. --.. ..-.. .-..- --- -..-. ... .. ..-.. -..-. .-. --- --.. -.-. .... -- ..- .-. --.. .- -.-.. -..-. - --- -..-. - . -- .--. . .-. .- - ..- .-. .- -..-. ... -.- --- -.-. --.. -.-- .-..- .- -..-. -.. --- -..-. .---- ...-- -..-.
-... -.-- -.-.. -..-. -- --- --..-. . -..-. .--- ..- - .-. --- -..-. ... .. ..-.. -..-. --.. .- -... .. --- .-. ..-.. -..-. --.. -..-. - -.-- -- -..-. .-- .. .- - .-. . -- -..-. --. -.. --.. .. . ...-... -..-. -.. .- .-.. . -.- --- -..-.
--. . -. . .-. .- .-.. -. .. . -..-. .-- .--. .. ... -..-. --.. .-. --- -... .. --- -. -.-- -..-. -.. .-.. .- -..-. ..-. --- .-. -- -.-- -..-. .- -..-. -. .. . -..-. - .-. . ...-... -.-. .. -..-. -... --- -..-. -.-. .... -.-. .. .- .-..- . -- -..-. --.. --- -... .- -.-. --.. -.-- -.-.. -..-. .--- .- -.- -..-. - --- -..-. -... ..-.. -.. --.. .. . -..-. .-- -.-- --. .-.. .-.- -.. .- .-..- --- -..-. -- --- --..-. . -..-. ... .. ..-.. -..-. .--- .- -.- .. . ...-... -..-. -.-. .. . -.- .- .-- . -..-. .-- --.. --- .-. -.- .. -..-. ..- - .-- --- .-. --.. .-.- -..-. .... . .... .
.-- .. . -.-. --.. --- .-. . -- -..-. --.. .-. --- -... .. .-..- -..-. ... .. ..-.. -..-. ... .. .-.. -. -.-- -..-. .-- .. .- - . .-. -..-. .. -..-. -- .. -- --- -..-. --..-. . -..-. --.. .- -.-. --.. ..-.. .-..- --- -..-. ... .. ..-.. -..-. .-. --- --.. -.-. .... -- ..- .-. --.. .- -.-.. -..-. - --- -..-. - . -- .--. . .-. .- - ..- .-. .- -..-. ... -.- --- -.-. --.. -.-- .-..- .- -..-. -.. --- -..-. .---- ...-- -..-.
-... -.-- -.-.. -..-. -- --- --..-. . -..-. .--- ..- - .-. --- -..-. ... .. ..-.. -..-. --.. .- -... .. --- .-. ..-.. -..-. --.. -..-. - -.-- -- -..-. .-- .. .- - .-. . -- -..-. --. -.. --.. .. . ...-... -..-. -.. .- .-.. . -.- --- -..-.
--. . -. . .-. .- .-.. -. .. . -..-. .-- .--. .. ... -..-. --.. .-. --- -... .. --- -. -.-- -..-. -.. .-.. .- -..-. ..-. --- .-. -- -.-- -..-. .- -..-. -. .. . -..-. - .-. . ...-... -.-. .. -..-. -... --- -..-. -.-. .... -.-. .. .- .-..- . -- -..-. --.. --- -... .- -.-. --.. -.-- -.-.. -..-. .--- .- -.- -..-. - --- -..-. -... ..-.. -.. --.. .. . -..-. .-- -.-- --. .-.. .-.- -.. .- .-..- --- -..-. -- --- --..-. . -..-. ... .. ..-.. -..-. .--- .- -.- .. . ...-... -..-. -.-. .. . -.- .- .-- . -..-. .-- --.. --- .-. -.- .. -..-. ..- - .-- --- .-. --.. .-.- -..-. .... . .... .
dpd extended ;) plus wieczór
Środa, 16 października 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 28.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
10,5 w dzień i 18 w nocy - chyba w końcu się ocknąłem po letnim kryzysie. ;)
Drogi bez samochodów oczywiście na wyłączonych światłach (jest klimat).
Drogi bez samochodów oczywiście na wyłączonych światłach (jest klimat).
dpd... chciałem dobrze, a i tak wszystko wyszło przeciwko mnie...
Wtorek, 15 października 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
-.. --- -- .--. .-. .- -.-. .- -.. --- --
Poniedziałek, 14 października 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
-.-. .... -.-. .. .- .-..- --- -.-. .. ... .. ..-.. - --- -.. . -.- --- -.. --- .-- .- -.-.. ..--.. ---... -.--.-
Przysiółki na końcu świata - Klików (Bory Dlnśl.)
Niedziela, 13 października 2013
Kategoria Biednie, brudno i odludno, Odkrywczo
kilosy: | 51.00 | gruntow(n)e: | 5.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Same Bory to już koniec świata, wśród nich zagubione parę wiosek, najczęściej w odległości 10km jedna od drugiej, a i tak mają jeszcze w głębi lasu swoje przysiółki. Zawsze mnie zastanawia, jak tak można żyć, zwłaszcza w pojedynczym domu...
/cenzura chyba nie powinna mieć uwag.../
Ponadto parę innych przysiółków, ale większych i mniej wyizolowanych.
Oraz szukanie grzybów, jak zawsze z marnym skutkiem. ;p
A rano jeszcze rowerem do kościoła. ;p
O, i jeszcze piękne, miejskie drogownictwo XXI wieku:
Makabra, większość dróg leśnych jest w dużo lepszym stanie. W sumie można by to liczyć jako teren...
Droga do przysiółka wsi Klików (1 dom kilometr wgłąb lasu) - ma swój urok, ale raczej nie dla mieszkańców ;)© mors
Dojazdy na koniec świata© mors
Koń na KOŃcu świata. A wilki tam żyją, jak najbardziej© mors
Strach się bać© mors
/cenzura chyba nie powinna mieć uwag.../
Ponadto parę innych przysiółków, ale większych i mniej wyizolowanych.
Oraz szukanie grzybów, jak zawsze z marnym skutkiem. ;p
A rano jeszcze rowerem do kościoła. ;p
O, i jeszcze piękne, miejskie drogownictwo XXI wieku:
"Piękna" droga WOJEWÓDZKA 296 (Iłowa-Węgliniec)© mors
Gustowny chodniczek przy DW 296 w Iłowej© mors
Makabra, większość dróg leśnych jest w dużo lepszym stanie. W sumie można by to liczyć jako teren...