Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2012
Dystans całkowity: | 350.78 km (w terenie 16.77 km; 4.78%) |
Czas w ruchu: | 00:20 |
Średnia prędkość: | 6.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.70 km/h |
Liczba aktywności: | 61 |
Średnio na aktywność: | 5.75 km i 0h 20m |
Więcej statystyk |
Do kościoła
Niedziela, 22 stycznia 2012
Kategoria Standardowo
kilosy: | 1.65 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W czasie Mszy wtargnął do kościoła stary alkoholik i zakłócał Przeistoczenie...
Wyprowadzali go siłą...
Mimo wichury i stania w "przeciągu" tym razem rower się nie przewrócił. :]
Chyba za parę tygodni pojadę monocyklem... :)
Wyprowadzali go siłą...
Mimo wichury i stania w "przeciągu" tym razem rower się nie przewrócił. :]
Chyba za parę tygodni pojadę monocyklem... :)
Mono. Podtrzymywanie formy..
Sobota, 21 stycznia 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
... i nabijanie wpisów... ten jest 40th w tym miesiącu! Nawet się z przebiegiem zbiegło. ;)
PS. na allegro wystawili okazyjnie monocykl-żyrafę za 299,- (nówka!)... kusi...
PS. na allegro wystawili okazyjnie monocykl-żyrafę za 299,- (nówka!)... kusi...
Całą drogę śnieżyca, aż oczy cięło. Nareszcie!
Sobota, 21 stycznia 2012
Kategoria Nielicho
kilosy: | 21.62 | gruntow(n)e: | 4.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Śnieg, ale cały czas na plusie, czyli chlapa, i to już tak trzeci dzień.
Przynajmniej w mordę zacinało, to już jakaś namiastka chłodu. :)
Bo jadąc z wiatrem przegrzewałem się, jak zawsze.
A jeszcze jechałem w zwykłych, cywilnych spodniach, więc pod koniec były przemoczone - co oczywiście nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. ;]
I nawet udało mi się zabłądzić w lesie, co przy zapadających ciemnościach i zacinającym śniegu robi niezły klimat. :D
Przynajmniej w mordę zacinało, to już jakaś namiastka chłodu. :)
Bo jadąc z wiatrem przegrzewałem się, jak zawsze.
A jeszcze jechałem w zwykłych, cywilnych spodniach, więc pod koniec były przemoczone - co oczywiście nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. ;]
I nawet udało mi się zabłądzić w lesie, co przy zapadających ciemnościach i zacinającym śniegu robi niezły klimat. :D
Mono. Nie ma wuja we wsi, w przenośni... i dosłownie ;D
Piątek, 20 stycznia 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 2.91 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
To straszne, jak podupadła mi kondycja po dwóch dniach obżarstwa i nicnierobienia szkolenia.
Po powrocie rzuciłem się na mono, mimo dżdżu i dochodzącej północy.
O ile błędnik jeszcze nie wyszedł z wprawy, to wydolnościowo tragedia - zadyszka po 200m! :D
Mimo wiatru, dżdżu i +1*C musiałem się porozpinać. I akurat podczas rozpinania gibłem sie i fikłem, na pysk, bez mała.
Wiele razy upadałem na mono, to oczywistość, ale zawsze spadałem na nogi (czasem wykręcone ;D ) a nawet w 80% przypadków potrafię złapać jeszcze siodło, żebym nie niszczyło się.
Tym razem wylądowałem rękami w błocie, a ryjem niemalże.
Ledwom wstał, jakem posłyszał samochód, więc poczekałem coby go przeczekać. ;)
A to, niespodziewanie, jechał mój własny wujek - lepiej nie mógł trafić!
Wyjechał z (naszej wspólnej) wsi, i odtąd - jak w tytule! ;D;D:D
W przenośni też, bo popełniłem największy jak dotąd dystans, oraz pierwszy raz podjechałem ścieżką 25cm x 27m z nierównych betonowych płyt, i to pod górkę.
I po raz pierwszy minął mnie przypadkowy ludź, w półmroku, ale przecież kształty widać. A mój jakby troszkę nietypowy...Ludź jechał rowerem tak jak ja, tzn. środkiem, a nie na mono. ;] Nie wiem czy od pijaństwa czy z arogancji (pewnie jedno i drugie), ale to ja mu musiałem (w miarę możliwości) ustępować na bok!
Minął mnie i se pojechał... dziwne, ja bym chyba z roweru spadł na jego miejscu...
Po powrocie rzuciłem się na mono, mimo dżdżu i dochodzącej północy.
O ile błędnik jeszcze nie wyszedł z wprawy, to wydolnościowo tragedia - zadyszka po 200m! :D
Mimo wiatru, dżdżu i +1*C musiałem się porozpinać. I akurat podczas rozpinania gibłem sie i fikłem, na pysk, bez mała.
Wiele razy upadałem na mono, to oczywistość, ale zawsze spadałem na nogi (czasem wykręcone ;D ) a nawet w 80% przypadków potrafię złapać jeszcze siodło, żebym nie niszczyło się.
Tym razem wylądowałem rękami w błocie, a ryjem niemalże.
Ledwom wstał, jakem posłyszał samochód, więc poczekałem coby go przeczekać. ;)
A to, niespodziewanie, jechał mój własny wujek - lepiej nie mógł trafić!
Wyjechał z (naszej wspólnej) wsi, i odtąd - jak w tytule! ;D;D:D
W przenośni też, bo popełniłem największy jak dotąd dystans, oraz pierwszy raz podjechałem ścieżką 25cm x 27m z nierównych betonowych płyt, i to pod górkę.
I po raz pierwszy minął mnie przypadkowy ludź, w półmroku, ale przecież kształty widać. A mój jakby troszkę nietypowy...Ludź jechał rowerem tak jak ja, tzn. środkiem, a nie na mono. ;] Nie wiem czy od pijaństwa czy z arogancji (pewnie jedno i drugie), ale to ja mu musiałem (w miarę możliwości) ustępować na bok!
Minął mnie i se pojechał... dziwne, ja bym chyba z roweru spadł na jego miejscu...
dom-praca-dom i.. 2 dniowa przerwa w życiorysie :/
Środa, 18 stycznia 2012
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zaraz po pracy wywieźli mnie na 2 dniowe chlanie szkolenie. Nawet nie zdążyłem dosiąść monocyklu. Straciłem 3-4 wpisy, ale i tak mam już ich 37. :)
Poniżej mój nowy idol:
&feature=related">też bym tak chciał potrafić, ale jestem 4x za chudy
;D
Poniżej mój nowy idol:
&feature=related">też bym tak chciał potrafić, ale jestem 4x za chudy
;D
Mono. Ostatnia szarża przed przerwą :/
Wtorek, 17 stycznia 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.31 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
AAA!!! Wywożą mnie służbowo na 3 dni! Nie wytrzymie!... chyba, że wezmę mono ze sobą... :>
agh!
Po prawdziwej jeździe po prawdziwej drodze, trening w przedpokoju to trywialne igraszki. ;)
agh!
Po prawdziwej jeździe po prawdziwej drodze, trening w przedpokoju to trywialne igraszki. ;)
sam spam (cuted)
Wtorek, 17 stycznia 2012
Kategoria Standardowo
kilosy: | 4.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mono. Podtrzymanie formy
Poniedziałek, 16 stycznia 2012
Kategoria Mono
kilosy: | 0.24 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
A mam co podtrzymywać. ;)
sam spam
Poniedziałek, 16 stycznia 2012
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mono. Dzień ch(w)ały! Pierwsza szarża po drogach publicznych!
Niedziela, 15 stycznia 2012
kilosy: | 2.21 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wypełniły się dni, dalsza jazda po mieszkaniu była już stratą czasu.
Parę wcześniejszych prób po podwórzu wypadło slabiutko, ale to przez nieskończoną ilość nierówności.
Dziś poszedłem na całość i wychynąłem, pod osłoną nocy, na normalną ulicę.
Właściwie to niezbyt normalną, wyboistą i wąską, ale jednak bardziej obliczalną niż trawnik czy podjazd do garażu ze szlaki (żuzlu).
Do dziś rekord jazdy bez gleby wynosił kuriozalne 11,5m ;D;D
... a teraz... 430 metrów! :]:]
Jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało, powyżej 300m dostawalem już wyraźnej zadyszki ("che, che, che....").
Pół wsi se zjeździłem, także odcinki zupełnie nieoświetlone (ja też bez oświetlenia).
Glebnąłem tylko 2 razy na te ponad 2 km, ale za to zacnie, z sino-krwawymi pamiątkami na nogach. ;]
Jednak możliwość machania łapami i zygzakowania do woli (jechałem środkiem ;] ) pozwala wybronić się z prawie każdej opresji.
No i kolejny przełom - na mono popełniłem dziś większy dystans niż na konwencjonalnym! :>
Ale to było dobre!
Parę wcześniejszych prób po podwórzu wypadło slabiutko, ale to przez nieskończoną ilość nierówności.
Dziś poszedłem na całość i wychynąłem, pod osłoną nocy, na normalną ulicę.
Właściwie to niezbyt normalną, wyboistą i wąską, ale jednak bardziej obliczalną niż trawnik czy podjazd do garażu ze szlaki (żuzlu).
Do dziś rekord jazdy bez gleby wynosił kuriozalne 11,5m ;D;D
... a teraz... 430 metrów! :]:]
Jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało, powyżej 300m dostawalem już wyraźnej zadyszki ("che, che, che....").
Pół wsi se zjeździłem, także odcinki zupełnie nieoświetlone (ja też bez oświetlenia).
Glebnąłem tylko 2 razy na te ponad 2 km, ale za to zacnie, z sino-krwawymi pamiątkami na nogach. ;]
Jednak możliwość machania łapami i zygzakowania do woli (jechałem środkiem ;] ) pozwala wybronić się z prawie każdej opresji.
No i kolejny przełom - na mono popełniłem dziś większy dystans niż na konwencjonalnym! :>
Ale to było dobre!