thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2020

Dystans całkowity:485.79 km (w terenie 5.05 km; 1.04%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:59.20 km/h
Suma podjazdów:2141 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:28.58 km
Więcej statystyk

Najbardziej "tatrzański" zakątek Karkonoszy /Michałowice i okolice, Hrgn)

Czwartek, 11 czerwca 2020
kilosy:43.68gruntow(n)e:1.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo


Już w górnym Sobieszowie zaczyna być tatrzańsko-podhalańsko:

Formalnie jest to miasto Jelenia Góra. :)
Pierwsze widzę te stado pod Chojnikiem :O Jak najbardziej popieram. :)

A kawałek dalej (wyżej) ciemna strona Jeleniej Dziury Góry - ul. Młyńska:



Dlaczego Karki i Kotlina Jeleniogórska zostały pokarane jeleniogórzanami??

Później wspinaczka przez Jagniątków, gdzie akurat owiec i jagniątek nie ma (są poniżej i powyżej J. ;] ), za to są podjazdy powyżej 10%, jeśli się nie jedzie główną drogą jak jakaś c@!@#@. ;))
Także odcinki terenowe spokojnie zrobione na Huraganie, na miejskich oponkach - nie wiem, jak to działa, ale działa. :)

Następnie Michałowice, wysokość 600+ i creme de la creme ^-^




Ostateczny widok w Karkonoszach - werble!

*-*

Nie do wiary, że w tym miejscu nie ma żadnej chałupy, a większość domów w tej osadzie nie ma jakiegokolwiek widoku na góry O_O

"Odkryłem" sobie boczną odnogę ulicy Śnieżnej (piękna nazwa! ;p ) i znalazłem coś zaskakującego jak na stricte turystyczną osadę:

- karkonoskie śródgórze, blisko Parku Narodowego, dużo przyrody i... stare złomy cuchnące ropą i smarami. o_O Do tego są to wozy (1 z 3 wciąż na chodzie) do wywózki badyli (drzewa). ;))

Podjazd w momentach ze słońcem był katorgą, a i tak na zjeździe dało się poczuć chłód - tak gęsty i wilgotny miejscami był las. A z prędkościami akurat tym razem nie przesadzałem: na prostych 50-59, a na ostrych wirażach wlokłem się 40-45. xD

Pogoda na tym śródgórskim padole (jest to oficjalna nazwa geograficzna!) trafiła się doskonała na tle tego, co się działo ledwie chwilę po zjechaniu do Kotliny :O


Przy okazji załapał się lokalny konsument karkonoskich badyli - żeby było jeszcze bardziej kontrowersyjnie. ;))

Ostatnie kilometry to już tylko walka z ostrym cieniem ;) chmur za plecami - uszło na sucho. ^-^


Podjazdy: 469 m
Maks: 59,2 km/h.

Wzburzony Wodospad Szklarki i spokojna Szklarska Poręba ;) /Kross/

Poniedziałek, 8 czerwca 2020
kilosy:50.90gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho

/na dachu schroniska koło wodospadu - nigdy wcześniej nie zauważyłem/

Od dawna o tym myślałem - nawiedzić jakiś wodospad po dużych deszczach.
Wyszło jednak słabiej, niż oczekiwałem:








Bramkarz na wejściu mnie rozwalił, zabraniając wbijania się z rowerem na czarnym SZLAKU ROWEROWYM xDD Dotąd nikt nie robił problemów, nawet jak były tłumy...
Na szczęście, jakimś cudem, miałem ze sobą zapięcie rowerowe.
Ale za to gostek był bardzo ufny co do kwitów - niczego nie czytał, o dowód nie prosił, tylko zobaczył, że wyciągam jakiś papierek i mówię "Jelenia Góra" i w zamian dał mi taki "papierek" :D

Tzw. "bilet zerowy" - to było najpiękniejsze w tej wyciecze :))
Chociaż sama forma biletu - żenująca. :/

Zaoszczędzone 8 zł przeznaczyłem na wspieranie turystyki w Szklarskiej Porębie ;) w formie napełniaczy mojego brzuszka. ^-^
A i tak jestem "do przodu" na tej wycieczce, bo zwiezłem w dół sporo puszek. ;) I tu jest dylemat: na zjeździe do Kotliny przecież ich nie pozbieram, a na podjeździe zatrzymuję się bezhamulcowo, bo prawie  w miejscu, ale z drugiej strony jeszcze się dociążam :/ no ale jest jeszcze trzecia strona medalu - preteksty do robienia sobie przerw. ;p

Tymczasem w Szklarskiej:

Ciemna strona Szklarskiej istnieje. ;) ;p



W "Piekarni Górskiej" właściciel JAK ZAWSZE zapytał mnie, skąd przybywam. xD
Co ciekawe, wyraził się: skąd przybywasz tym swoim motorem? xD
Najwyraźniej moje chromy na kierownicy Krossa plus sakwy, skojarzyły mu się z Harleyami. :D ;p

Po centrum sporo połaziłem chodnikami, bo wciąż jeszcze cepry dają żyć, przynajmniej w dzień roboczy (poniedziałek).
Tzn. dla mnie to też był dzień roboczy, tylko że w nocy ;] toteż powrót dość wczesny, niestety.

Janusze, Sebixy i anioły w ostrym cieniu chmur ;) /Hrgn, 5-7.VI.2020/

Niedziela, 7 czerwca 2020
kilosy:26.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
W piątek, po 3 dniach na mono, wsiadłem na konwencjonalny (powiedzmy... ;) ) rower - ależ dziwnie się jedzie! ;D Z górki nie trzeba nic robić - szaleństwo! ;]
Niespodziewanie piątek miałem wolny, ale oczywiście padało/straszyło/chałturzyłem ;)

W sobotę też miałem dodatkową robotę (forsy mam już jak lodu... w Karkonoszach pod koniec czerwca ;) ). I też padało/straszyło.
Zabawnie oglądało się w mediach relacje z całego kraju, gdzie wszyscy na letniaka smażyli się w słońcu :O m.in. Dudeł i Tchaskofsky - bez garniaków. Skądinąd Czaskowski w Zakopcu, i to jeszcze pod Giewontem, to wyjątkowa perfidia (ten sam Giewont, z którego parę lat temu komputerowo usuwał 100-letni krzyż, bo się go wstydził przed Europą). A teraz przyszła koza do woza. ;p

Nietypowo wyskoczyłem w sobotę na drugi (północny) koniec Kotliny - bodaj dopiero trzeci raz odkąd tu mieszkam (przez prawie 2 lata!). Jeździłem maks. 5 km od domu (Jeżów Sudecki) a odkryłem sporo nowych zaułków. :O Cóż, życie jest zbyt krótkie, by jeździć po małych pagórkach. ;))
Już nie mówiąc o nizinach - to już ponad rok, gdy ostatni raz byłem w tak upiornych rejonach. :))

A w niedzielę kopsnąłem się do Cieplic na giełdę - tradycyjnie było wszystko, oprócz Dębic, monocykli i motywów arktycznych. :) Czyli nie było nic ciekawego. ;p
No chyba że pociśniemy z ultra-Janusza:

/czytać te dopiski małą czcionką! :O /

... i z ultra-Sebixa:

/na masce sztuczne logo Astona Martina xDD/

Było nawet stoisko z aniołami (sztucznymi ;) ) - nawet sfociłem, ale dedykacji dla E. nie będzie, bo zdjęcie zbyt poruszone. ;pp

Walcząc z ostrym cieniem chmur ;) /Kross/

Piątek, 5 czerwca 2020
kilosy:28.95gruntow(n)e:0.25
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Fajny ten czerwiec, taki nie za ciepły :) cały czas pochmurno, aczkolwiek często straszy deszczem.
Typowy układ sił: ciężkie chmury nad Karkami:


... i w tym samym czasie nad drugim końcem Kotliny...


Do gór (znów) nie dojechałem, bo się załapałem na mżawkę. Walcząc z jej ostrym cieniem  ;) zawróciłem do igloo, bo mi chromy mokły. ;p

Jeszcze jedno foto - pojawiły się rowery na Rondzie Żołn. Wyklętych w Jeleniej. Co ma piernik do wiatraka? ;>

Monocyklowa walka z monotonią /dpd na Wielkim Kole, odciny 7-9 (110-112)

Czwartek, 4 czerwca 2020
kilosy:15.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
Na mieście nie ma lekko, no ale mors show must go on. ;p ;)
Za to na peryferiach przypominam sobie, że nieźle sobie poukładałem w życiu niektóre klocki:

Kotły ze śniegami, Kolisko ze śmiechami. ;]
Codziennie taka tam mono-tonna długa prosta ;)) z pełną (miejscami) panoramą Karkonoszy - i tak w kółko, nomen omen. :)

Specjalnie parkuję ostatnio koło e-hulajnogi, żeby bardziej podkreślić ekstremalność rozmiaru kół (obu pojazdów), mianowicie jest to 36:8 cali. ;]

Dawid i Goliat. ;)
Zwykłe rowery w sumie też jak zabawki. ;pp

A tak wgl to ktoś jest w stanie wytłumaczyć mi fenomen e-hulajnóg??
Drogie w zakupie, nie jeżdżą za darmo, nie przejadą więcej niż ~20 km na raz, a na takich kółkach każdy krawężnik to problem - paranoja jakaś! ;>

4 pory roku jednego dnia, ale w komforcie termicznym (po raz pierwszy) /Kross/

Poniedziałek, 1 czerwca 2020
kilosy:12.55gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Nad ranem +5* (w czerwcu!), a w pobliskich osadach nawet +3, za to po południu +20 w cieniu, czyli w słońcu pewnie pod 30*. ;]
Ja wiedziałem, że tak będzie i do pracy wyjątkowo pojechałem Krossem (bo z sakwami) - powrót na letniaka, szmaty w sakwach, więc termicznie luksus... chociaż i tak źle, bo za ciężko. ;] 

Cofając się do przodu /36er/

Poniedziałek, 1 czerwca 2020
kilosy:5.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
Skill-u! Chlubo moja! Ty jesteś jak zdrowie!
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię utracił. Dziś level twój w całej ozdobie,
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.

hehe, prawie jak hot16challenge ;)
A już na pewno lepsze to, niż fraszka Morawieckiego /skisłem! O_O/

Ano, po latach powróciłem do jazdy wstecz. O ile z jazdą do przodu jest jak z jazdą na zwykłym rowerze (nie zapomina się tego nawet po długiej przerwie), o tyle jazda wstecz to zupełnie inna rzecz...
Zaczynałem praktycznie od zera o_O i odzyskiwałem skill-a niewiele łatwiej, niż go nabywałem - po kwadransie już te 100-200 m wymęczyłem. :>
Zabawa ani łatwa, ani bezpieczna - glebnąć na plecy ze sporej wysokości jest dużo gorzej niż glebnąć w przód, no ale w końcu jestem hardkorem. ;pp
"Wskazane" jest jechanie z oglądaniem się za siebie, ale nie ułatwia to balansu, oj nie... :>
Mimo wieczorowej pory zgrzałem się jak zgrzewka. ;]
Było też sporo ludzi - reakcje dość liczne i spontaniczne. Jeszcze trochę i obrosnę w piórka. ;D;D

Przejechałem 5 km w przód i 0,5 km wstecz - to się sumuje czy odejmuje?? :D
Powinna być trzecia kategoria na BS: "wszystkie km", "w terenie" oraz "wstecz". :D ;p

Mój dotychczasowy rekord ciągłej jazdy wstecz to 0,9 km (jeszcze za czasów małego mono), oraz 2 km wstecz w ramach jednej "wycieczki" - wysiłek to potężny...
Tymczasem rekord świata to... 109 km o_O

Odnośnie tytułu to "do przodu" symbolizuje rozwój, a cofanie oznacza tu dosłowne cofanie. ;]