thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Janusze, Sebixy i anioły w ostrym cieniu chmur ;) /Hrgn, 5-7.VI.2020/

Niedziela, 7 czerwca 2020
kilosy:26.50gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
W piątek, po 3 dniach na mono, wsiadłem na konwencjonalny (powiedzmy... ;) ) rower - ależ dziwnie się jedzie! ;D Z górki nie trzeba nic robić - szaleństwo! ;]
Niespodziewanie piątek miałem wolny, ale oczywiście padało/straszyło/chałturzyłem ;)

W sobotę też miałem dodatkową robotę (forsy mam już jak lodu... w Karkonoszach pod koniec czerwca ;) ). I też padało/straszyło.
Zabawnie oglądało się w mediach relacje z całego kraju, gdzie wszyscy na letniaka smażyli się w słońcu :O m.in. Dudeł i Tchaskofsky - bez garniaków. Skądinąd Czaskowski w Zakopcu, i to jeszcze pod Giewontem, to wyjątkowa perfidia (ten sam Giewont, z którego parę lat temu komputerowo usuwał 100-letni krzyż, bo się go wstydził przed Europą). A teraz przyszła koza do woza. ;p

Nietypowo wyskoczyłem w sobotę na drugi (północny) koniec Kotliny - bodaj dopiero trzeci raz odkąd tu mieszkam (przez prawie 2 lata!). Jeździłem maks. 5 km od domu (Jeżów Sudecki) a odkryłem sporo nowych zaułków. :O Cóż, życie jest zbyt krótkie, by jeździć po małych pagórkach. ;))
Już nie mówiąc o nizinach - to już ponad rok, gdy ostatni raz byłem w tak upiornych rejonach. :))

A w niedzielę kopsnąłem się do Cieplic na giełdę - tradycyjnie było wszystko, oprócz Dębic, monocykli i motywów arktycznych. :) Czyli nie było nic ciekawego. ;p
No chyba że pociśniemy z ultra-Janusza:

/czytać te dopiski małą czcionką! :O /

... i z ultra-Sebixa:

/na masce sztuczne logo Astona Martina xDD/

Było nawet stoisko z aniołami (sztucznymi ;) ) - nawet sfociłem, ale dedykacji dla E. nie będzie, bo zdjęcie zbyt poruszone. ;pp

Komentarze
Eranis: szanuję! ;)) Aczkolwiek taniej da się dostać czekolady nieprzeterminowane. :D

Lapec: wcale nie tak ciężko - np. Kuźnice, północne zbocza Gubałówki... ;p
Ale on to tak perfidnie, występował na Równi Krupowej, z pełną panoramą Giewontu, którego parę lat wcześniej zbezcześcił. ;pp

Dębic nigdy nie mają - to jesz sam szmelc z niemieckich wystawek (plus badyle od okolicznych rolników ;) ) :/

Evita: ano nie zrobiłem porządnie, bo działałem na partyzanta, żeby sfocić przy okazji losz.... znaczy się twórczynie tych dzieł. ;)) ;p
mors
- 15:22 piątek, 12 czerwca 2020 | linkuj
Czekolada po terminie ważności?? I Tu twierdzisz, że nue bylo nic ciekawego. Brałabym.
eranis
- 19:43 wtorek, 9 czerwca 2020 | linkuj
Ciężko być w Zakopcu i nie pod Giewontem heh, Ja tam wolę jednak bardziej być na Giewoncie ... nad Zakopcem :P. Chyba że w burzę, to wtedy nie :P

Powodzenia następnym razem w poszukiwaniu Dębic :)
Lapec
- 08:28 wtorek, 9 czerwca 2020 | linkuj
Mam nadzieję, że jak zobaczysz prawdziwego, to nie będziesz płetwami machał i zrobisz to porządnie ;])
Evita
- 07:57 wtorek, 9 czerwca 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!