Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2019
Dystans całkowity: | 628.92 km (w terenie 4.00 km; 0.64%) |
Czas w ruchu: | 01:48 |
Średnia prędkość: | 17.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.11 km/h |
Suma podjazdów: | 2410 m |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 33.10 km i 1h 48m |
Więcej statystyk |
Czwartek typu piątek, czyli ostatnie dpd w tym roku (16-19.XII.2019, Hrgn)
Środa, 18 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 33.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i cyk! Ponad 2 tygodnie wolnego!! :D Parafrazując Klasyka (kto zgadnie, kogo??):
"Wrócę do domu (…) i będę jeździł, aż odpadną koła"
/genialna sentencja!/
Oczywiście nie ma za lekko - wraz z początkiem wolnego ma zacząć codziennie padać. xD
A w tygodniu za wiele się nie działo - strasznie ciepło ;p ale Karki wciąż ośnieżone. Specjalnie wracałem "w drugą stronę" (naokoło), żeby choć trochu się na nie pogapić przed zachodami słońca. *-*
Zrobiłem też sobie prezenty świąteczne ;) np. koszulkę sportową, mającą wytrzymywać do -5, co oczywiście rozumiem, że jakoby w samej koszulce do tylu można jeździć ;> jak po pierwszych mrozach przestanę pisać na BS, to znaczy, że jednak nie można... ;))
A jeśli można - to do zobaczenia w okienkach na głównej na BS. ;p ;)
Zbyt ciepłe morsowanie (7*C, wiatr 27km/h), radoczynne źródełko oraz krzewienie cebularstwa w Czechach :)
Niedziela, 15 grudnia 2019
Kategoria Morsowo i przeręblowo, Nielicho
kilosy: | 0.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem, wyjątkowo, wciepuję wpis z dnia bez-rowerowego (!). Działo się jednak na tyle, że myślę, że warto...
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:
Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/
Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Pływało się średnio, bo woda była zbyt ciepła :) i nie dawała efektu znieczulenia, w dodatku wiatr wiał bez znieczulenia. ;))
Ale tym razem (po raz pierwszy) nie pojechałem nad jeziorko rowerem, a samochodem (z J. i G. ;) ), więc uwzględniając wyjście i powrót do ciepłej puszki to i tak był luksus.
Z J. i G. byliśmy też w Czechach, gdzie nasza pasja do januszerki osiągała kolejne szczyty, a nasz poziom jest wyrównany co do halerza - mianowicie obaj z J. znaleźliśmy po 5 koron. :D
Przypomnę, że również obaj (choć zupełnie osobno i nieświadomie) odławialiśmy korony ze źródeł Łaby - po czeskiej stronie Karkonoszy. :) Oj, ciężko będzie mi go przelicytować. ;)))
Ciekawostka: w Jeleniej Górze do 7* i zero śniegu, a już w dolnych partiach Karkonoszy, tak po polskiej jak i czeskiej stronie - całkiem sporo śniegu i dowalało nowym. :)) Na górskich serpentynach zalegało sporo śniegu, brei i lodu *-* tym nie mniej było gorąco, bo J. pomykał w takich warunach do 70 km/h. xDD No, na zakrętach ciut mniej. ;]
Jeszcze wpadliśmy pod zbocze Siodlaka (610m), gdzie wybija radoczynna woda ze skały i lokalni J. i G. przyjeżdżają z butelkami czerpać wodę. Myślałem, że czerpią, bo darmowa ;p ale jednak sens jest głębszy:
Oczywiście tyle butelek co my mieli, to nie mieli pozostali razem wzięci. ;D;D
/na zdjęciu załapał się jakiś obcy Janusz, lejący wodę do butelek po chemii samochodowej ;D;D;D/
Radoczynne (i darmowe!) źródełko pod Siodlakiem (610m) © Morsowy
Jelenia Góra Przemysłowa - nowa stacja w przededniu otwarcia /Kr/
Sobota, 14 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 14.17 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Prezio Jeleniej Dziury Góry często i gęsto chwali się, że tworzy się Jeleniog. Kolej Aglomeracyjną, że powstają nowe przystanki kolejowe a stare się remontuje, itd.
Dwa nowe przystanki (JG Przemysłowa i JG Zabobrze, a razem z dworcem i dotychczasowymi, to jest już aż 7 w mieście 80k mieszk.!) czynne są od 15.XII.2019 - oto jak wyglądała JGP w przededniu otwarcia:
To jest robota PKP:
To chyba też (zejście po szutrze w kierunku miasta i kawałka strefy:
I jeszcze widoczek na Karki:
A to jest dojście z JGP do głównej części strefy przemysłowej - efekt rządów Jerzego Ł., który tyle o kolei miejskiej gada, a na co dzień zajmuje się głównie... walką z PISem. xDD Skądinąd - bezskuteczną. ;ppp
/ponoć Tarzan się przedostał, a Rambo doszedł do połowy badyli, hehe/
Żeby było śmieszniej, to na 12 pociągów zatrzymujących się tamże na dobę, aż 2 (DWA) pasują, by nimi dojechać bądź odjechać do/z roboty na strefie. o_O Obstawiam średnio 0,15 pasażera na dobę. ;]
Wpadłem też na Jeleniog. Jarmark Bożonarodzeniowy - wyszedł średnio, za to ceny mieli dużo powyżej średniej. Uciekałem z krzykiem! ;)) ;p
Na koniec mała dedykacja ;)) ;p
Dwa nowe przystanki (JG Przemysłowa i JG Zabobrze, a razem z dworcem i dotychczasowymi, to jest już aż 7 w mieście 80k mieszk.!) czynne są od 15.XII.2019 - oto jak wyglądała JGP w przededniu otwarcia:
To jest robota PKP:
To chyba też (zejście po szutrze w kierunku miasta i kawałka strefy:
I jeszcze widoczek na Karki:
A to jest dojście z JGP do głównej części strefy przemysłowej - efekt rządów Jerzego Ł., który tyle o kolei miejskiej gada, a na co dzień zajmuje się głównie... walką z PISem. xDD Skądinąd - bezskuteczną. ;ppp
/ponoć Tarzan się przedostał, a Rambo doszedł do połowy badyli, hehe/
Żeby było śmieszniej, to na 12 pociągów zatrzymujących się tamże na dobę, aż 2 (DWA) pasują, by nimi dojechać bądź odjechać do/z roboty na strefie. o_O Obstawiam średnio 0,15 pasażera na dobę. ;]
Wpadłem też na Jeleniog. Jarmark Bożonarodzeniowy - wyszedł średnio, za to ceny mieli dużo powyżej średniej. Uciekałem z krzykiem! ;)) ;p
Na koniec mała dedykacja ;)) ;p
13-stego grudnia spałem do południa ;) /Hrgn, dpd 9-13.XII.2019/
Piątek, 13 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 25.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
... a nawet do 13-stej. Ogólnie ostatnio bardzo dużo śpię = ni ma kiedy jeździć. :/ Za to w wekeend... ma lać. xD
Ale, ale - w okresie świąteczno-noworocznym szykuje się aż 17 (!) dni wolnego - oj, będzie się działo! ;)
Po długiej wewnętrznej walce zanabyłem nową tylną lampkę do roweru (mimo że stara była sprawna) - ale w nowej jest ładowanie przez USB i teraz już świecę sobie całą trasę, nawet na odludziach i ścieżce wśród badyli (krzaków). Czuję się jak jakiś burżuj. ;D
Ale, ale - w okresie świąteczno-noworocznym szykuje się aż 17 (!) dni wolnego - oj, będzie się działo! ;)
Po długiej wewnętrznej walce zanabyłem nową tylną lampkę do roweru (mimo że stara była sprawna) - ale w nowej jest ładowanie przez USB i teraz już świecę sobie całą trasę, nawet na odludziach i ścieżce wśród badyli (krzaków). Czuję się jak jakiś burżuj. ;D
Piechowice i okolice (przed pracą) /Kross/
Poniedziałek, 9 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 31.26 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Istne szaleństwo - wycieczka na ponad 30 km przed pracą. ;) Taka możliwość to jasna strona popołudniowej zmiany. ;)
Była też ciemna strona Karkonoszy - o ile w Kotlinie nawet się przejaśniało, o tyle u stóp Karkonoszy popadywało, a od strony Szklar. Por. staczały się w dół ciężkie, ołowiane chmury (->chromy! ;p). A po powrocie w głąb Kotliny znów sucho i z przebłyskami słońca - klasyka. Pochmurność i desczowość to ciemna strona Karkonoszy. Ciemna strona Karkonoszy istnieje. ;)
Tym razem bez foto, to chociaż zapodam wartościowego (w porywach dla 1 osoby...) linka:
Karki i dzikie noclegi
Była też ciemna strona Karkonoszy - o ile w Kotlinie nawet się przejaśniało, o tyle u stóp Karkonoszy popadywało, a od strony Szklar. Por. staczały się w dół ciężkie, ołowiane chmury (->chromy! ;p). A po powrocie w głąb Kotliny znów sucho i z przebłyskami słońca - klasyka. Pochmurność i desczowość to ciemna strona Karkonoszy. Ciemna strona Karkonoszy istnieje. ;)
Tym razem bez foto, to chociaż zapodam wartościowego (w porywach dla 1 osoby...) linka:
Karki i dzikie noclegi
Wjazd do Majki na chatę ;) i inne takie /2-8.XII.2019, Hrgn/
Niedziela, 8 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 31.30 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Szkoda klikać. ;) Każdego dnia wstawałem później i później - mistrzostwo było w niedzielę: przespałem cały, słoneczny (ponoć xD) dzień, wstałem o 15:59 (sic!) i cały pochmurny wieczór "zlechmaniłem", a na rower poszedłem w nocy... jak zaczęło padać. xD Wpadło całe 5 km. ;]
Największa "wycieczka" w tymże tygodniu, to zwalenie się na chatę Majce (tej od rowerów, nie od Lapcia ;)) ). W sensie, że postałem sobie pod domem... ;p Niedługo pewnie będzie się wprowadzać - może się napatoczę i przydam do pomocy - mogę wnosić rowery. ;))
Poniżej oryginalne zdjęcie. ;)
Majka kończy się budować - oczywiście to zespół mieszkań i nawet mają niezły widok na Karkonosze z bliska © Morsowy
Panorama na Karki jest tam niezła, ale mogła by być lepsza, gdyby przyciąć trochę badyli. ;)
Podjazdy: 161 m, maks. nachylenie: 16% - jeden z najlepszych podjazdów w Jeleniej, do tego na mojej dzielni. Ino za krótki - dlatego popełniłem go 5x. :) A później zjazd 40 km/h po dziurach i po ciemachu. ;]
dpd 2-6.XII.2019 /Hrgn/
Piątek, 6 grudnia 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 30.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Codziennie zasypiałem ok. 8 NAD RANEM a wstawałem ok. 15stej WIECZÓR, a i to średnio wyspany. Szkoda klikać ;)
Wojcieszyce i okolice /Kross - a jednak się kręci!/
Środa, 4 grudnia 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 18.70 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po kilku dniach prawie-zimy nie wytrzymałem z tęsknoty za Krossem i przy pierwszej lepszej odwilży pojechałem pojeździć. ;) /Pomimo soli na drogach, miejscami.../
Kiedy projektują Polacy, a wykonują Ukraińcy:
(De?)motywator ;) © Morsowy
Żarcik oczywiście, aczkolwiek samo osiedle to jednak januszerka projektowa - bo lokalizacja osiedla jako jedna z nielicznych w tej parafii ma słabe widoki na Karkonosze (badyle i inne budynki) - raptem kilka km od gór. ;]
Kiedy projektują Polacy, a wykonują Ukraińcy:
(De?)motywator ;) © Morsowy
Żarcik oczywiście, aczkolwiek samo osiedle to jednak januszerka projektowa - bo lokalizacja osiedla jako jedna z nielicznych w tej parafii ma słabe widoki na Karkonosze (badyle i inne budynki) - raptem kilka km od gór. ;]
Pierwsza śnieżyca w sezonie :) i to jeszcze w Białej Dolinie (Szklar. Por.) /Hrgn/
Poniedziałek, 2 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Podjazdy >20%
kilosy: | 45.94 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kotlina bezśnieżna, początki Szklarskiej przyprószone, a centrum przywitało mnie małą śnieżycą. :) Oraz ww. sówkami. ;))
Siedziałem i wcinałem popcorn... ;)))
24% po śniegu... a i po zlodowaciałym śniegu też tam jeżdżą O_O
To małe miasteczko ma aż 3 "przydomowe" piekarnie - własnie nawiedziłem ostatnią z nich:
Nie jest to jasna strona Szklarskiej, choć praktycznie w samym centrum... :/
Tuż obok:
Następnie 17% podjazd po bruku w padającym śniegu - wjechane bez żadnych problemów. ;p
Huragan znów zrobił swoim hejterom pod górkę. ;)))
Właśnie rusza remont głównego dworca PKP w Szklarskiej (Sz.P. Górna):
Tamże pociąg do Poznania, w którym jechała aż 1 osoba...
I piętrusek z bliska - takim to nawet i do P-nia bym się przejechał...
Na mokolotywce - wielkie zaskoczenie O_O
Ponad 50 roków na służbie?!! Ciekawe, ile w niej z oryginału... No i jaki to ma przebieg? :D Pewnie jest to R1973 wśród lokomotyw. ;))
Jadziem dalej ;>
I cyk! Biała Dolina (na wysokości ~700m) - nareszcie ją nawiedziłem:
Rzec by można - najwyżej położona "zwykła" okolica - przy dużym warsztacie samochodowym jest nawet traktór:
a przy małej hurtowni mat. bud. jest malutki wózek widłowy. :) W kategorii traktorów Szklarska zdecydowanie wygrywa z Karpaczem, natomiast w kategorii widlaków jest 1:1 :)) Tego nie powiedzą Wam w żadnym przewodniku! ;ppp
I na koniec jeszcze rzut oka na centrum (po lewej widoczne bloki o_O ):
Ce(me)ntrum Szklarskiej Poręby © Morsowy
Śnieżek złapał mnie w trakcie podjazdu i zapomniałem zapiąć kurtałki :) aż mi napadało "za pazuchę". :)
Tym nie mniej w drodze powrotnej (35-55 km/h przy ok. +1*C przez dobre parę kilometrów) - zupełnie nie poczułem żadnego chłodu. Oczywiście adidaski za 39 zł i te sprawy.. :))
Kącik statystyczny nareszcie z kompletem najważniejszych danych - ileż to marzyłem o takich czasach, przeglądając blogi górskich wymiataczy...
Podjazdy: 522m
Nachylenie maks. 17%
Prędk. maks.: 55,11 km/h
Maks. wysokość: 712 m
Temp. od +0,7 do +3,0
Przesieka, śnieg i polowanie na ulice 20%+ /Hrg/
Niedziela, 1 grudnia 2019
Kategoria Nielicho, Podjazdy >20%
kilosy: | 31.59 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 01:48 | śr. km/h: | 17.55 |
Znów ubyło badyli a przybyło widoków. :)) Bo nie dość, że liście pospadały, to jeszcze wycięto (nareszcie!) te straszne mordulce przy wjeździe do Podgórzyna (DW 366) od strony Jeleniej Góry:
Większe bezpieczeństwo i więcej widoczków - same plusy :) © Morsowy
Spójrzcie jeno, jaka to była wydmuszka... o_O
Zaledwie tylko opuściłem Kotlinę, a już zaczęły się śniegi - wzrost wysokości plus północne, cieniste stoki robią robotę. Wciąż podziwiam ludzi tam żyjących (w porywach nawet pół roku śnieg i brak słońca)...
/Podgórzyn, ostatnie gospodarstwo rolne w drodze na Przeł. Kark. - kawałek dalej są pionowe skały i srogie podjazdy :) /
Z każdym metrem w górę śniegu było zauważalnie więcej i więcej, więc motywacja tylko rosła. :)
Opomiarowałem najpierw "ulicę" Gliwicką w Podgórzynie (teraz muszę powtarzać wszystkie strome drogi, żeby je opomiarować…) no i w końcówce wyszło przyzwoite 17% - to skandal, że ją zamknięto dla ruchu. :(
/fajny skrót w pełnej serpentyn drodze na Przeł. Kark. w dodatku dający lepszą zaprawę ;) /
Ul. Śnieżna w Przesiece prezentowała się godziwie :)
/Piękny adres, piękny dom, a tuż obok (poza zdjęciem) srogi podjazd - mieszkałbym!/
No i tytułowa ul. Słoneczna (w większości mocno zacieniona i bez słońca xD), którą już kiedyś zapodawałem:
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
… i oceniałem na 30%, a tu zdziwko, bo raptem 20. :/ Czyżby ten licznik zaniżał? Tego jeszcze nie wiem - sprawdzę na jakimś podjeździe o powszechnie uznanym nachyleniu.
Pierwszy odcinek typu ściana miał 20% tylko przez chwilę, a drugi, pozornie łagodniejszy, miał 20 przez dłuższą chwilę. I do tego mocno zniszczoną nawierzchnię. ;]
Na końcowym odcinku śnieg zalegał już nawet na drodze (późnym popołudniem!), ale to już było TYLKO 15% i wjechałem bez problemu - na kolarce na prawie slickach. :))
Roztrenowałem się ostatnio, a i zimowe ciuchy też nie pomagały - wjechałem bez bólu i przemęczenia (zbyt krótki odcinek), ale zadyszkę miałem ciężką. o__O
Przezornie cały się porozpinałem i zdjąłem rękawice (gołe ręce na gołym metalu kierownicy przy 0*C :) ) więc się nie przegrzałem, a tętno dochodzące do 665 ;) pozwoliło mi zjechać w dół w komforcie termicznym.
Zjazd - kilka kilometrów po serpentynach, z niepewną nawierzchnią, cały czas w okolicach 40km/h :) i maks. 47,26. :D
Po drodze zauważyłem jakichś zamulaczy na rowerach, pałujących po heblach ile wlezie i toczących się 15-20km/h. ;]
W moment zorientowałem się, że to J. i G. (ci sami, z którymi byłem niedawno na rowerach w Czechach). Znów zamulali na zjeździe, na podjeździe to wolę nie wiedzieć, co robili ;)) w dodatku, jak się później okazało, znów przemarzli. xD Ludzie są jacyś dziwni. ;))
Rozmowa na zjeździe przy takich prędkościach długa nie była:
- hej, hej!
- o, hej!
I już byłem o jedną serpentynę niżej. ;]
Podjazdy 355m, maks. nachylenie: 20%.
Większe bezpieczeństwo i więcej widoczków - same plusy :) © Morsowy
Spójrzcie jeno, jaka to była wydmuszka... o_O
Zaledwie tylko opuściłem Kotlinę, a już zaczęły się śniegi - wzrost wysokości plus północne, cieniste stoki robią robotę. Wciąż podziwiam ludzi tam żyjących (w porywach nawet pół roku śnieg i brak słońca)...
/Podgórzyn, ostatnie gospodarstwo rolne w drodze na Przeł. Kark. - kawałek dalej są pionowe skały i srogie podjazdy :) /
Z każdym metrem w górę śniegu było zauważalnie więcej i więcej, więc motywacja tylko rosła. :)
Opomiarowałem najpierw "ulicę" Gliwicką w Podgórzynie (teraz muszę powtarzać wszystkie strome drogi, żeby je opomiarować…) no i w końcówce wyszło przyzwoite 17% - to skandal, że ją zamknięto dla ruchu. :(
/fajny skrót w pełnej serpentyn drodze na Przeł. Kark. w dodatku dający lepszą zaprawę ;) /
Ul. Śnieżna w Przesiece prezentowała się godziwie :)
/Piękny adres, piękny dom, a tuż obok (poza zdjęciem) srogi podjazd - mieszkałbym!/
No i tytułowa ul. Słoneczna (w większości mocno zacieniona i bez słońca xD), którą już kiedyś zapodawałem:
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
https://fotopolska.eu/115039,obiekt.html?map_z=19&...
… i oceniałem na 30%, a tu zdziwko, bo raptem 20. :/ Czyżby ten licznik zaniżał? Tego jeszcze nie wiem - sprawdzę na jakimś podjeździe o powszechnie uznanym nachyleniu.
Pierwszy odcinek typu ściana miał 20% tylko przez chwilę, a drugi, pozornie łagodniejszy, miał 20 przez dłuższą chwilę. I do tego mocno zniszczoną nawierzchnię. ;]
Na końcowym odcinku śnieg zalegał już nawet na drodze (późnym popołudniem!), ale to już było TYLKO 15% i wjechałem bez problemu - na kolarce na prawie slickach. :))
Roztrenowałem się ostatnio, a i zimowe ciuchy też nie pomagały - wjechałem bez bólu i przemęczenia (zbyt krótki odcinek), ale zadyszkę miałem ciężką. o__O
Przezornie cały się porozpinałem i zdjąłem rękawice (gołe ręce na gołym metalu kierownicy przy 0*C :) ) więc się nie przegrzałem, a tętno dochodzące do 665 ;) pozwoliło mi zjechać w dół w komforcie termicznym.
Zjazd - kilka kilometrów po serpentynach, z niepewną nawierzchnią, cały czas w okolicach 40km/h :) i maks. 47,26. :D
Po drodze zauważyłem jakichś zamulaczy na rowerach, pałujących po heblach ile wlezie i toczących się 15-20km/h. ;]
W moment zorientowałem się, że to J. i G. (ci sami, z którymi byłem niedawno na rowerach w Czechach). Znów zamulali na zjeździe, na podjeździe to wolę nie wiedzieć, co robili ;)) w dodatku, jak się później okazało, znów przemarzli. xD Ludzie są jacyś dziwni. ;))
Rozmowa na zjeździe przy takich prędkościach długa nie była:
- hej, hej!
- o, hej!
I już byłem o jedną serpentynę niżej. ;]
Podjazdy 355m, maks. nachylenie: 20%.