thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2018

Dystans całkowity:631.34 km (w terenie 20.70 km; 3.28%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:48.56 km
Więcej statystyk

Przełęcz Karkonoska w deszczu i pod wiatr? /Kross/

Sobota, 8 grudnia 2018
kilosy:30.80gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Rozum podpowiadał: jedź na północ, np. na Łysą Górę, wjedziesz z wiatrem, zjedziesz pod wiatr (czyli mniej hamowania) w dodatku w słońcu.
Serce podpowiadało: dawno nie jeździłeś starym Krossem, no i dawno nie byłeś na P. Karkonoskiej... A że ciężkie chmury nad Karkonoszami i wjazd pod silny, górski wiatr? Serce nie sługa... ;)


a witam. ;p

Tutaj jestem na wysokości 500m bez paru centymetrów ;) czyli 150 m wyżej od mojego igloo - lepiej nie pytajcie, jak znalazłem się tamże z powrotem. ;]

Ale po kolei - wyjeżdżając z Jeleniej nawiedziłem nietypowy dom dziecka, mianowicie leżący w zupełnym odosobnieniu, w dodatku ... wśród bagien. :O Wąska uliczka prowadzi po nasypie przez bagna, wśród których jest jedna wyniosłość terenu, a nawet skałki. Na zdjęciu owa wyniosłość:

Dzieciaki nie mają szans na ucieczkę. ;) Ale lepiej było tam postawić prawdziwe więzienie. ;))

Jak widać - niebo nad Kotliną było bezchmurne, choć wiało przemożnie, i to od gór.
Tamże (parę minut drogi później):


Lekki demotywator, ale jadę...

Na środku zdjęcia górska fabryka (???) w Podgórzynie Górnym - wokół niej pionowe skały, a powyżej -serpentyny. Jedyna taka. ;) Genialna lokalizacja, zwłaszcza dla TIRów zimą. ;))
Powyżej fabryki, na północnym (!) zboczu wzgórza widać zabudowania Przesieki. Te dolne... ;]
A gdzieś powyżej - Przełęcz, skryta w czarnych chmurach...

Kross też chciał mieć słit focię z tramwajem:


Legenda kapliczki i legenda BS ;))

Nie przeoczcie zgarbionej postaci staruszki 80+ porządkującej okolice kapliczki....


a młodzi gdzie są, ja się pytam? ;p

Obok tych kaskad jest przybytek o nazwie "Cichy Potok" xD


Od połowy Podgórzyna zaczął się kapuśniaczek - z czystego jeszcze nieba. :> Później było już tylko gorzej, coraz ciemniej i coraz kapuśniaczkowaciej. Tyle dobrego, że wiatr zrobił się "tylko" przodo-boczny do bocznego.
Mi tam wiele deszcz nie przeszkadzał, ale serce mi się krajało na widok moknącego klasyka.. i się poddałem. ;p

Widok już z dołu:

Jak widać, w górnych partiach i tak bym się nie naoglądał więcej widoków, niż przednia Dębica. ;]

W niedosycie jazdy pokręciłem się jeszcze po skraju Kotliny, balansując na granicy kapuśniaczku - emocje, jak w szkolnej stołówce. ;))

Udało się przeżyć bez ani jednego hamowania :) choć najtrudniejszą sytuację miałem na... płaskim deptaku w Cieplicach, gdzie zza zakrętu wychynął szwadron niemieckich emerytów. Było grubo. ;))

Wieczorem, o w pół do trzeciej.../Hrgn, 4-5.XII./

Środa, 5 grudnia 2018
kilosy:42.87gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Witam ;p

Widok na Podgórzyn w świetle zachodzącego słońca - na zdjęciu jest 14:42, u samego podnóża gór jest już dawno wieczór... o_O
A taka jedna z pobliskiego Sobieszowa była mocno zdziwiona, co ja gadam, że u podnóża gór dni są zimą krótsze. xD
I muszę "rozczarować" panikarzy - to tylko mgły, bez smogu - sprawdzone organoleptycznie. ;p

Wciąż się nie mogę przyzwyczaić, że można jechać do takich np. Cieplic czysto użytkowo. O_O A że to tylko 2-3 km od podnóża gór, to się pofatygowałem łaskawie. ;p
O 14stej w centrum Jeleniej jeszcze przypiekało żywym słońcem, a o 15stej w Podgórzynie mroczno, zimno i wilgotno - różnica w temp. odczuwalnej, tak na oko, ze 15* :D


"Sine kolory" najlepiej świadczą o chłodku. :>

Nawiedziłem legendarny, podgórzyński tramwaj - poza sezonem, przy ABC (Absolutnym Braku Ceprów). :)
Żeby jeszcze bardziej walczyć z mainstreamem, pobawiłem się kolorami:



W sumie to i tak były jedyne dwa kolorowe obiekty tamże. ;))

Bardziej górskiej i skalistej linii tramwajowej chyba w kraju nie było. A ta była czynna w latach 1914-1964. Niemcom opłacało się zbudować całą infrastrukturę aż do stóp gór, a naszym nie opłacało się eksploatować gotowizny. ;)
Kto wie, może Niemcy dociągnęliby współcześnie tę linię aż do Przeł. Karkonoskiej? ;)

Po 56 latach (w 2020) historia ma zatoczyć koło - mają się pojawić w Kotlinie elektrobusy. Bardzo dobrze, tylko o 56 lat za późno... (wiem, że wtedy ich nie było, ale przecież były cichobieżne trolejbusy).

No i z życia Jelonki:

Upiorny komin po nieżywym na szczęście molochu przemysłowym na tle góry Godzisz (506). Mieli komuchy wyczucie piękna. ;))

Tamże, po drugiej stronie drogi - budowa nowego hipermarketu. A opodal świeżo zamknięte Tesco stoi i się marnuje. Nic się nie nauczyli, żeby nie budować sklepów pośrodku niczego (pustkowia pomiędzy dzielnicami). Tyle dobrego, że chociaż wycięli przydrożne drzewa. :))




Na koniec coś ładnego - bodajże najładniejsza chatka w Jeleniej - szkoda tylko, że przy ruchliwym skrzyżowaniu.

A dwa - drzewo po lewej uniemożliwia lepsze ujęcie. ;p

A we wtorek widziałem latającą pszczołę - w grudniu, na tle ośnieżonych Karkonoszy. ;]

Użukowienie /Hrgn, 1-3.XII.2018/

Poniedziałek, 3 grudnia 2018
kilosy:42.96gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Witam. ;p


Stworzyłem ostatnio ciekawy wskaźnik dotyczący badania poziomu życia - jest to użukowienie. :)
Mianowicie: w całej Jeleniej doliczyłem się 6 urzekających Żuków:
- jeden w centrum (wcześniak - "Smutek") ale odpicowany i robi za ozdobę:


- jeden na Zabobrzu - wyremontowany na cacy i nawet ma żółte tablice - wielka rzadkość na dostawczakach:


- a na mojej dzielni są 4 Żuki, i to żadne tam maskotki - raczej półżywe zombie. Jeden nawet jest świątecznie przystrojony...

:D

Co do wycieczek, to praktycznie nie wyjeżdżałem poza miasto :D więc znów będą głosy niezadowolenia ;p bo każdy se chyba wyobraża, że wprowadziłem się na gotowe, a na dobór kwiatów do wazonu dać można morsowi góra 2 dni. ;ppp
Otóż nie - wprowadziłem się do pustych ścian - w całym pokoju miałem tylko żyrandol. W łazience ciut lepiej, za to w piwnicy dużo "lepiej", bo zagracona badziewiem. ;)
Do tego walczę z częściami wspólnymi budynku, na które mieszkańcy mieli wywalone od wieeeelu lat - pajęczyny jak na pterodaktyla, ściany jak w kopalni, itd., itp.
Poza tym dziś (poniedziałek) dochodziło do 11*C, więc było zbyt ciepło. :)

Na odczepnego znalazłem na dzielni małą dedykację z której ukleciłem takie coś:

T. - wiesz, bez guglania, gdzie to jest? ;>