Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2016
Dystans całkowity: | 779.91 km (w terenie 24.85 km; 3.19%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 35.45 km |
Więcej statystyk |
Rowery transportowe i 49 998 km na Krossie.
Sobota, 17 września 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 9.96 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś, oprócz zakupów, przewiezłem pełną torbę starych ciuchów do kontenera PCK. Za to inni wozili się dziś tak:
/przezorny Grek już myśli o zimie ;) /
/500+ na zakupach? ;)) /
Do Chin to nam jeszcze daleko. ;)
Dziś dobiłem do 49 998 km na Krossie - wszystko zgodnie z misternym planem. ;)
Chociaż jednak nie wszystko - do północy ślęczałem nad przednią piastą, efekt ostateczny: luz prawie się nie zmienił, za to pojawiły się nowe, drastyczne zgrzyty, mimo wymiany wszelakiego smaru. Wprost cudownie. :)
/przezorny Grek już myśli o zimie ;) /
/500+ na zakupach? ;)) /
Do Chin to nam jeszcze daleko. ;)
Dziś dobiłem do 49 998 km na Krossie - wszystko zgodnie z misternym planem. ;)
Chociaż jednak nie wszystko - do północy ślęczałem nad przednią piastą, efekt ostateczny: luz prawie się nie zmienił, za to pojawiły się nowe, drastyczne zgrzyty, mimo wymiany wszelakiego smaru. Wprost cudownie. :)
Po(że)gnanie lata ;) (15-16.IX.2016)
Piątek, 16 września 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 43.59 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przewlekłość upałów w tym miesiącu trochę pokrzyżowała mi plany, albowiem wypełniły się dni i miałem wrócić na Krossa. ;) No i wróciłem, męcząc się podwójnie, ale kompensując to prędkościami godnymi morsa wrzuconego do Amazonki: średnia prędkość z dwóch ostatnich dni to 15,5. :D Lato, żegnam cię ozięble! ;p
Na termometrach jeszcze lato (od 26 w cieniu do 31 w słońcu plus przedburzowa duchota, ale ta to przynajmniej zwiastuje dobrą zmianę ;) ), a wśród drzew już są pierwsze jaskółki jesieni:
i takie tam z wiejskiego przystanku (Jelenin):
Dyst. całk.: 49.988. :)
Na termometrach jeszcze lato (od 26 w cieniu do 31 w słońcu plus przedburzowa duchota, ale ta to przynajmniej zwiastuje dobrą zmianę ;) ), a wśród drzew już są pierwsze jaskółki jesieni:
i takie tam z wiejskiego przystanku (Jelenin):
Dyst. całk.: 49.988. :)
Małomice i okolice /Hrgn/
Środa, 14 września 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 29.29 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Do czego to doszło, robiO DDR przy pośledniej powiatówce, między poślednimi miasteczkami (Małomice - 3,6k i Szp(r)otawa - 12k). I to asfaltowa będzie i z latarenkami. Szok.
O wiele bardziej by się przydały DDRy przy ruchliwych krajówkach i wojewódzkich, no ale i ta cieszy, zwłaszcza, że przy okazji wycięli w pień 42 przydrożne drzewa. :)
Budowa DDR Małomice-Szprotawa © mors
Wycinka drzew pod DDR Małomice-Szprotawa © mors
Zostało jeszcze z kilkanaście do wycięcia - zdążycie się przykuć. ;p
PS. oszaleć idzie od tych niekończących się upałów! ;p
O wiele bardziej by się przydały DDRy przy ruchliwych krajówkach i wojewódzkich, no ale i ta cieszy, zwłaszcza, że przy okazji wycięli w pień 42 przydrożne drzewa. :)
Budowa DDR Małomice-Szprotawa © mors
Wycinka drzew pod DDR Małomice-Szprotawa © mors
Zostało jeszcze z kilkanaście do wycięcia - zdążycie się przykuć. ;p
PS. oszaleć idzie od tych niekończących się upałów! ;p
12-13.IX.2016 /Hrgn/
Wtorek, 13 września 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 30.60 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Taki archaiczny znak znalazłem:
Archaiczny znak z mokolotywką © mors
Pomimo przekopania całego, skądinąd niezwykle ciekawego, serwisu znaki-drogowe.pl (nie daję linka, bo uporczywie rozwalał całą stronę, grrr) nie udało mi się ustalić, w jakich latach obowiązywał taki wzór. Może to tylko samoróbka malowana "z głowy" a może relikt poradziecki (droga wiedzie do jednostki wojskowej)? In 'oelka' we trust. ;)
Ustaliłem za to, że znak "droga dla rowerów" istnieje już od 1946, a "zakaz jazdy rowerem" dopiero od 1956, zaskakujące.
I że symbol roweru nic się przez tyle lat nie zmienił (za to symbol samochodu i mokolotywki - i owszem, i to nie raz).
Co do ruchu drogowego - ciekawostka: w sierpniu br. mieliśmy "ładny jubileusz": 10.000.000. (DZIESIĘCIOMILIONOWY) używany blachosmród sprowadzony do Polski od czasu wejścia do UE O_O ponoć mamy w tej kategorii pierwsze miejsce na świecie - szokujące, jak na średni rozmiar i ludność kraju w skali świata...
Lato wciąż nie odpuszcza. :/ Dziś, nad wiecznie zimną Kwisą widziałem sporo plażowiczów, a nawet kobiety. ;)
Archaiczny znak z mokolotywką © mors
Pomimo przekopania całego, skądinąd niezwykle ciekawego, serwisu znaki-drogowe.pl (nie daję linka, bo uporczywie rozwalał całą stronę, grrr) nie udało mi się ustalić, w jakich latach obowiązywał taki wzór. Może to tylko samoróbka malowana "z głowy" a może relikt poradziecki (droga wiedzie do jednostki wojskowej)? In 'oelka' we trust. ;)
Ustaliłem za to, że znak "droga dla rowerów" istnieje już od 1946, a "zakaz jazdy rowerem" dopiero od 1956, zaskakujące.
I że symbol roweru nic się przez tyle lat nie zmienił (za to symbol samochodu i mokolotywki - i owszem, i to nie raz).
Co do ruchu drogowego - ciekawostka: w sierpniu br. mieliśmy "ładny jubileusz": 10.000.000. (DZIESIĘCIOMILIONOWY) używany blachosmród sprowadzony do Polski od czasu wejścia do UE O_O ponoć mamy w tej kategorii pierwsze miejsce na świecie - szokujące, jak na średni rozmiar i ludność kraju w skali świata...
Lato wciąż nie odpuszcza. :/ Dziś, nad wiecznie zimną Kwisą widziałem sporo plażowiczów, a nawet kobiety. ;)
9-11.IX.2016 /Hrgn/
Niedziela, 11 września 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 23.14 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kolejny weekend rowerowo zmarnowany, jak to zwykle w Morsownii..
Do tego jeszcze te wrześniowe upały - gorąco aż do zachodu słońca. Dziś, o 21szej, było wciąż jeszcze 20*C ! o_O
Jedna ciekawostka rowerowa: w autoryzowanym serwisie Rometa nie mieli do mojego Huragana jakichkolwiek opon - ani Wandakingów ani czegokolwiek w tym (nietypowym, fakt) rozmiarze. Jak za komuny. ;)
Zdjęć brak, to się znów wykupię dedykacją. ;)
/źródło: internet ;) /
Evita, Ty zmieniasz te Merole jak rękawiczki. ;)
Do tego jeszcze te wrześniowe upały - gorąco aż do zachodu słońca. Dziś, o 21szej, było wciąż jeszcze 20*C ! o_O
Jedna ciekawostka rowerowa: w autoryzowanym serwisie Rometa nie mieli do mojego Huragana jakichkolwiek opon - ani Wandakingów ani czegokolwiek w tym (nietypowym, fakt) rozmiarze. Jak za komuny. ;)
Zdjęć brak, to się znów wykupię dedykacją. ;)
/źródło: internet ;) /
Evita, Ty zmieniasz te Merole jak rękawiczki. ;)
Recenzja zajechanej opony Wandaking plus dedykacja ;) /Hrgn/
Czwartek, 8 września 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 9.96 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Marne są szanse
na dłuższe dystanse.
ładna inwokacja? ;) jak dla mnie to głównie smutna.
Tymczasem udało mi się dojechać pierwszą oponę w Huraganie, egzotycznej marki Wandaking (wtf? słyszał kto o takich? podejrzewam, że nie, bo nawet olx i allegro milczą...). Nazwa zabójcza. Prawie jak Trollking. ;)))
Oczywiście chińszczyzna, w dodatku w przypałowym rozmiarze 26x1 3/8 (37-590). ;]
Nalatałem nimi 11 447,03 km i chciałem zamienić przód i tył miejscami, żeby równo je zużyć i jakoś dokulać się chociaż do 15 kkm a tu niespodzianka: na tylnej zaczęły już wyłazić kudły (nitki kordu). No to spróbuję dokręcić do 12kkm...
Egzotyczne Wandakingi © mors
Przednia i tylna opona "Wandaking" po 11,44kkm © mors
Trwałość, zapytacie? 2 kapcie z przodu i 2 z tyłu, czyli średnio co 2 860 km. Dla porównania, na Dębicach: 0 kapci przez 49 944 km. Jest różnica...
W jednym chyba tylko mile mnie zaskoczyły - są na tyle ciasne, że choć dętkę znów przebiłem (sprawdzone), to powietrze schodzi tak wolno, że da się jeździć parę dni. Aczkolwiek poprzednie kapcie były drastyczniejsze. ;]
Lubię nietypowe rzeczy, ale to będzie pierwsza (!) w moim życiu opona, jaką wkrótce wywalę na śmieci... ;]
Jeszcze o dętkach, bo też Wandakingi i też przypałowe. ;) jedna normalna a druga poskręcana, wentyl z boku (!), miejscami zagnieciona aż się skleiło... Do tego nietypowy rozmiar i wentyl samochodowy (do kolarki?! :) ). W sumie widziałem gorsze (z wybrzuszeniami)...
Tylną, tę niedorobioną, wyciepałem po pierwszym kapciu i przez parę lat miałem z tyłu pełnowymiarową oponę MTB :) wypełniała prawie całą oponę. ;] Teraz powróciłem do oryginalnej, rozkleiłem co się posklejało, zaglądam w wentyl, a tam pusto O_O ale jest wewnętrzny gwint, na który udało się wkręcić wentyl rowerowy O_O to tak można???
Teraz mam hybrydę i to długości godnej kombajnu. ;] Takie rzeczy to tylko w Huraganie. ;]
No i dedykacja. Wszyscy wstrzymują oddech ;) a to tym razem dla mojej świeżo upieczonej wiernej czytelniczki ;))
odmachałbyś chociaż... ;p
;))))
na dłuższe dystanse.
ładna inwokacja? ;) jak dla mnie to głównie smutna.
Tymczasem udało mi się dojechać pierwszą oponę w Huraganie, egzotycznej marki Wandaking (wtf? słyszał kto o takich? podejrzewam, że nie, bo nawet olx i allegro milczą...). Nazwa zabójcza. Prawie jak Trollking. ;)))
Oczywiście chińszczyzna, w dodatku w przypałowym rozmiarze 26x1 3/8 (37-590). ;]
Nalatałem nimi 11 447,03 km i chciałem zamienić przód i tył miejscami, żeby równo je zużyć i jakoś dokulać się chociaż do 15 kkm a tu niespodzianka: na tylnej zaczęły już wyłazić kudły (nitki kordu). No to spróbuję dokręcić do 12kkm...
Egzotyczne Wandakingi © mors
Przednia i tylna opona "Wandaking" po 11,44kkm © mors
Trwałość, zapytacie? 2 kapcie z przodu i 2 z tyłu, czyli średnio co 2 860 km. Dla porównania, na Dębicach: 0 kapci przez 49 944 km. Jest różnica...
W jednym chyba tylko mile mnie zaskoczyły - są na tyle ciasne, że choć dętkę znów przebiłem (sprawdzone), to powietrze schodzi tak wolno, że da się jeździć parę dni. Aczkolwiek poprzednie kapcie były drastyczniejsze. ;]
Lubię nietypowe rzeczy, ale to będzie pierwsza (!) w moim życiu opona, jaką wkrótce wywalę na śmieci... ;]
Jeszcze o dętkach, bo też Wandakingi i też przypałowe. ;) jedna normalna a druga poskręcana, wentyl z boku (!), miejscami zagnieciona aż się skleiło... Do tego nietypowy rozmiar i wentyl samochodowy (do kolarki?! :) ). W sumie widziałem gorsze (z wybrzuszeniami)...
Tylną, tę niedorobioną, wyciepałem po pierwszym kapciu i przez parę lat miałem z tyłu pełnowymiarową oponę MTB :) wypełniała prawie całą oponę. ;] Teraz powróciłem do oryginalnej, rozkleiłem co się posklejało, zaglądam w wentyl, a tam pusto O_O ale jest wewnętrzny gwint, na który udało się wkręcić wentyl rowerowy O_O to tak można???
Teraz mam hybrydę i to długości godnej kombajnu. ;] Takie rzeczy to tylko w Huraganie. ;]
No i dedykacja. Wszyscy wstrzymują oddech ;) a to tym razem dla mojej świeżo upieczonej wiernej czytelniczki ;))
odmachałbyś chociaż... ;p
;))))
Sprinty, piachy oraz coś o szkodliwości ciepłego jedzenia :) /Hrgn/
Środa, 7 września 2016
Kategoria Jedzmy zdrowo i darmowo, Nielicho
kilosy: | 43.04 | gruntow(n)e: | 4.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Coś mi odbiło i przez dobre 10km nie schodziłem poniżej 30km/h, a za TIRami to i 40+ bywało. Normalnie nie poznawałem siebie dopóki nie zrobiłem sobie selfie. ;)))
Oczywiście średnią starannie zmarnowałem tarabaniąc się 3,5km po piachach i bruku drogi czołgowej (na kolarce ;] ) tudzież po 2 miastach w tym Iłowa, w której aktualnie mało która ulica nie jest rozkopana. O_O Tyle lat zaniedbań a teraz pół miasta w jeden rok remontują... zdjęcia czaskałem, ale w sumie nie ma co wrzucać, bo ostatnio to cały kraj dźwiga się z ruiny. ;)
Co nie mniej dodam, że wbijałem się na place budów i przebijałem przez piachy i inne atrakcje z prędkościami jednocyfrowymi, tak więc ogólną średnią >20km/h uważam za swój Mount Everest. ;)))
Info praktyczne: przelotowa DW 296 wciąż rozkopana, nadal ruch wahadłowy. Jeden pas asfaltu niby już jest, ale okupują go kopary, więc nie warto próbować. A co bystrzejsi dostrzegą objazd remontowanego odcinka w dodatku DDRem. ;]
O żarciu: około 2 ostatnich tygodni nie jadłem i nie piłem NICZEGO ciepłego. :) I co? I nico! ;p
A skoro nie ma różnicy, to po co przepłacać? ;)
Dziś jednak się złamałem, bo o ile za nic mam obiady z kupnych surowców i półproduktów, to jednak wypasione danie z osobiście wyhodowanej cukinii to trochę co innego. Nie po to ryję w ogrodzie, by tego nie jeść...
No i zjadłem - na ciepło... Takie normalne, obiadowe ciepło - nie gorące i nie letnie. O ile usta przyjęły to z biernym zdziwieniem to już żołądek - zagotował się! Normalnie szok termiczny, prawie jakbym wrzątek wypił! Fuj, okropność! ;ppp
Oczywiście średnią starannie zmarnowałem tarabaniąc się 3,5km po piachach i bruku drogi czołgowej (na kolarce ;] ) tudzież po 2 miastach w tym Iłowa, w której aktualnie mało która ulica nie jest rozkopana. O_O Tyle lat zaniedbań a teraz pół miasta w jeden rok remontują... zdjęcia czaskałem, ale w sumie nie ma co wrzucać, bo ostatnio to cały kraj dźwiga się z ruiny. ;)
Co nie mniej dodam, że wbijałem się na place budów i przebijałem przez piachy i inne atrakcje z prędkościami jednocyfrowymi, tak więc ogólną średnią >20km/h uważam za swój Mount Everest. ;)))
Info praktyczne: przelotowa DW 296 wciąż rozkopana, nadal ruch wahadłowy. Jeden pas asfaltu niby już jest, ale okupują go kopary, więc nie warto próbować. A co bystrzejsi dostrzegą objazd remontowanego odcinka w dodatku DDRem. ;]
O żarciu: około 2 ostatnich tygodni nie jadłem i nie piłem NICZEGO ciepłego. :) I co? I nico! ;p
A skoro nie ma różnicy, to po co przepłacać? ;)
Dziś jednak się złamałem, bo o ile za nic mam obiady z kupnych surowców i półproduktów, to jednak wypasione danie z osobiście wyhodowanej cukinii to trochę co innego. Nie po to ryję w ogrodzie, by tego nie jeść...
No i zjadłem - na ciepło... Takie normalne, obiadowe ciepło - nie gorące i nie letnie. O ile usta przyjęły to z biernym zdziwieniem to już żołądek - zagotował się! Normalnie szok termiczny, prawie jakbym wrzątek wypił! Fuj, okropność! ;ppp
Pełnoletnie, ale nowe Dębice <3 ;) /Hrgn, 5-6.IX.2016/
Wtorek, 6 września 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 13.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Uwielbiam motyw "stare, ale nowe" (tj. nieużywane). Tym razem trafiłem najlepiej jak mogłem, bo na jedynie słuszne opony (Dębica GT600, jakby kto jeszcze nie wiedział ;p ). A.D. 1998...
Nowe Dębice, choć z 1998 r. To już w sumie 20 sztuk samego tylko modelu GT600 :)) © mors
Przypomnieć należy, że Dębica nie produkuje opon rowerowych już od 11 lat... a wciąż jeszcze idzie dostać nówki sztuki nie śmigane! :O
Oponystats: ponad 30 łącznie, prawie 30 to Dębice, z czego 20 to czarne złoto - model GT600, z czego 4 sztuki są fabrycznie nowe, choć każda nastoletnia. :))
Uwzględniając nawet, że niektóre opony są mocno zużyte, to i tak mam zapas na ponad 200kkm. :DDD
Nowe Dębice, choć z 1998 r. To już w sumie 20 sztuk samego tylko modelu GT600 :)) © mors
Przypomnieć należy, że Dębica nie produkuje opon rowerowych już od 11 lat... a wciąż jeszcze idzie dostać nówki sztuki nie śmigane! :O
Oponystats: ponad 30 łącznie, prawie 30 to Dębice, z czego 20 to czarne złoto - model GT600, z czego 4 sztuki są fabrycznie nowe, choć każda nastoletnia. :))
Uwzględniając nawet, że niektóre opony są mocno zużyte, to i tak mam zapas na ponad 200kkm. :DDD
Charytatywna stówa z ekipą Bikestatecznych /Hrgn/
Niedziela, 4 września 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 99.35 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Lokalny filantrop :) i Jego Wierny Druh ;) swą szlachetną inicjatywą zahaczyli o Morsownię ;) więc nie pozostawało mi nic innego, jak się podpiąć, mimo nieludzkiej pory... Spałem całe 1,5h by o 4 w nocy być w umówionym miejscu... i jeszcze godzinę sobie poczekać :D ;p ale że ultramaratończycy są moją inspiracją, więc pocieszałem się - cóż to za problem, 100km po 1,5h snu, skoro niektórzy jadą 10x tyle śpiąc 10x mniej (tylko tyle, co za kierownicą ;)) )...
Było zwiedzanie, było rumakowanie a także były opowieści różnej treści - np. arkana powstawania BSa :O
No i zdjęcia, dużo zdjęć. ;) Ja tu wrzucam tylko namiastkę, bo nie miałem flesza (do zdjęć nocnych) i ogólnie, na swojej ziemi nie miałem motywacji.
Zacznę od forsowanie Brzeźniczanki.
Młynarz:
Młynarz forsuje Brzeźniczankę © mors
JPbike miał najodpowiedniejszy sprzęt i nie zawahał się go użyć ;)
Przeprawa przez Brzeźniczankę © mors
JPbike forsuje Brzeźniczankę © mors
JPbike forsuje Brzeźniczankę © mors
/PS. ten zawodnik nie tylko forsuje grząskie dno i to pod prąd, ale i na asfaltach równie dobrze daje rady - z korbą maks 38T o_O /
A mors nie przejechał, bo miał tylko Huragana i nie przeszedł, bo za ciepło. ;)) Najśmieszniejsze, że zaraz obok odnalazł się malutki mostek (foto z tamże, widok na rezerwat):
Brzeźniczanka © mors
Focenie focących wieńce dożynkowe. ;)
Focenie dożynek ;) © mors
Focenie dożynek ;) © mors
Focenie dożynek ;) © mors
Gdzieś tutaj podbiegła grupka małych dzieciaków i pytała nas... czy jesteśmy Polakami xD przy czym sami raczej nie byli, bo mówili w sposób bardzo trudny do zrozumienia xD (dziwna historia, rysy mieli "polskie", a akcent zupełnie nieokreślony).
Inne:
Młynarz na Młynarskiej ;) © mors
Wichów - końcówa fajnego podjazdu ;) © mors
W Mirocinie Górnym. Albo Średnim. ;] © mors
/a może jednak w Dolnym... :) /
Kożuchów. Przypałowe miejsce na przystanek i pierwszy upadek Huragana z nowym siodłem :(( © mors
I odjechali skąd nadjechali ;) © mors
Pod koniec śpioch i słońce zaczęły już dokuczać, więc na pożegnanie jeszcze tylko godzinka inspirujących dyskusji o filantropii i innych problemach tego świata ;)) i jedni pojechali w drugą stronę a drudzy w pierwszą, czy jak to się tam pisze. ;)
Dzięki za przygarnięcie i motywację, bo sam bym pewnie spał do południa a później bym nie wyjechał, bo za ciepło a później znów za mokro. ;]
Było zwiedzanie, było rumakowanie a także były opowieści różnej treści - np. arkana powstawania BSa :O
No i zdjęcia, dużo zdjęć. ;) Ja tu wrzucam tylko namiastkę, bo nie miałem flesza (do zdjęć nocnych) i ogólnie, na swojej ziemi nie miałem motywacji.
Zacznę od forsowanie Brzeźniczanki.
Młynarz:
Młynarz forsuje Brzeźniczankę © mors
JPbike miał najodpowiedniejszy sprzęt i nie zawahał się go użyć ;)
Przeprawa przez Brzeźniczankę © mors
JPbike forsuje Brzeźniczankę © mors
JPbike forsuje Brzeźniczankę © mors
/PS. ten zawodnik nie tylko forsuje grząskie dno i to pod prąd, ale i na asfaltach równie dobrze daje rady - z korbą maks 38T o_O /
A mors nie przejechał, bo miał tylko Huragana i nie przeszedł, bo za ciepło. ;)) Najśmieszniejsze, że zaraz obok odnalazł się malutki mostek (foto z tamże, widok na rezerwat):
Brzeźniczanka © mors
Focenie focących wieńce dożynkowe. ;)
Focenie dożynek ;) © mors
Focenie dożynek ;) © mors
Focenie dożynek ;) © mors
Gdzieś tutaj podbiegła grupka małych dzieciaków i pytała nas... czy jesteśmy Polakami xD przy czym sami raczej nie byli, bo mówili w sposób bardzo trudny do zrozumienia xD (dziwna historia, rysy mieli "polskie", a akcent zupełnie nieokreślony).
Inne:
Młynarz na Młynarskiej ;) © mors
Wichów - końcówa fajnego podjazdu ;) © mors
W Mirocinie Górnym. Albo Średnim. ;] © mors
/a może jednak w Dolnym... :) /
Kożuchów. Przypałowe miejsce na przystanek i pierwszy upadek Huragana z nowym siodłem :(( © mors
I odjechali skąd nadjechali ;) © mors
Pod koniec śpioch i słońce zaczęły już dokuczać, więc na pożegnanie jeszcze tylko godzinka inspirujących dyskusji o filantropii i innych problemach tego świata ;)) i jedni pojechali w drugą stronę a drudzy w pierwszą, czy jak to się tam pisze. ;)
Dzięki za przygarnięcie i motywację, bo sam bym pewnie spał do południa a później bym nie wyjechał, bo za ciepło a później znów za mokro. ;]
Użytkowo plus filmy z kotami /Hrgn/
Sobota, 3 września 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 4.60 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
O "wycieczce" nie ma co pisać to chociaż obrócę kota ogonem... ;))
I.
II. Na ostro się kręci ;)III. jw.
I.
II. Na ostro się kręci ;)III. jw.