Recenzja zajechanej opony Wandaking plus dedykacja ;) /Hrgn/
Czwartek, 8 września 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 9.96 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Marne są szanse
na dłuższe dystanse.
ładna inwokacja? ;) jak dla mnie to głównie smutna.
Tymczasem udało mi się dojechać pierwszą oponę w Huraganie, egzotycznej marki Wandaking (wtf? słyszał kto o takich? podejrzewam, że nie, bo nawet olx i allegro milczą...). Nazwa zabójcza. Prawie jak Trollking. ;)))
Oczywiście chińszczyzna, w dodatku w przypałowym rozmiarze 26x1 3/8 (37-590). ;]
Nalatałem nimi 11 447,03 km i chciałem zamienić przód i tył miejscami, żeby równo je zużyć i jakoś dokulać się chociaż do 15 kkm a tu niespodzianka: na tylnej zaczęły już wyłazić kudły (nitki kordu). No to spróbuję dokręcić do 12kkm...
Egzotyczne Wandakingi © mors
Przednia i tylna opona "Wandaking" po 11,44kkm © mors
Trwałość, zapytacie? 2 kapcie z przodu i 2 z tyłu, czyli średnio co 2 860 km. Dla porównania, na Dębicach: 0 kapci przez 49 944 km. Jest różnica...
W jednym chyba tylko mile mnie zaskoczyły - są na tyle ciasne, że choć dętkę znów przebiłem (sprawdzone), to powietrze schodzi tak wolno, że da się jeździć parę dni. Aczkolwiek poprzednie kapcie były drastyczniejsze. ;]
Lubię nietypowe rzeczy, ale to będzie pierwsza (!) w moim życiu opona, jaką wkrótce wywalę na śmieci... ;]
Jeszcze o dętkach, bo też Wandakingi i też przypałowe. ;) jedna normalna a druga poskręcana, wentyl z boku (!), miejscami zagnieciona aż się skleiło... Do tego nietypowy rozmiar i wentyl samochodowy (do kolarki?! :) ). W sumie widziałem gorsze (z wybrzuszeniami)...
Tylną, tę niedorobioną, wyciepałem po pierwszym kapciu i przez parę lat miałem z tyłu pełnowymiarową oponę MTB :) wypełniała prawie całą oponę. ;] Teraz powróciłem do oryginalnej, rozkleiłem co się posklejało, zaglądam w wentyl, a tam pusto O_O ale jest wewnętrzny gwint, na który udało się wkręcić wentyl rowerowy O_O to tak można???
Teraz mam hybrydę i to długości godnej kombajnu. ;] Takie rzeczy to tylko w Huraganie. ;]
No i dedykacja. Wszyscy wstrzymują oddech ;) a to tym razem dla mojej świeżo upieczonej wiernej czytelniczki ;))
odmachałbyś chociaż... ;p
;))))
na dłuższe dystanse.
ładna inwokacja? ;) jak dla mnie to głównie smutna.
Tymczasem udało mi się dojechać pierwszą oponę w Huraganie, egzotycznej marki Wandaking (wtf? słyszał kto o takich? podejrzewam, że nie, bo nawet olx i allegro milczą...). Nazwa zabójcza. Prawie jak Trollking. ;)))
Oczywiście chińszczyzna, w dodatku w przypałowym rozmiarze 26x1 3/8 (37-590). ;]
Nalatałem nimi 11 447,03 km i chciałem zamienić przód i tył miejscami, żeby równo je zużyć i jakoś dokulać się chociaż do 15 kkm a tu niespodzianka: na tylnej zaczęły już wyłazić kudły (nitki kordu). No to spróbuję dokręcić do 12kkm...
Egzotyczne Wandakingi © mors
Przednia i tylna opona "Wandaking" po 11,44kkm © mors
Trwałość, zapytacie? 2 kapcie z przodu i 2 z tyłu, czyli średnio co 2 860 km. Dla porównania, na Dębicach: 0 kapci przez 49 944 km. Jest różnica...
W jednym chyba tylko mile mnie zaskoczyły - są na tyle ciasne, że choć dętkę znów przebiłem (sprawdzone), to powietrze schodzi tak wolno, że da się jeździć parę dni. Aczkolwiek poprzednie kapcie były drastyczniejsze. ;]
Lubię nietypowe rzeczy, ale to będzie pierwsza (!) w moim życiu opona, jaką wkrótce wywalę na śmieci... ;]
Jeszcze o dętkach, bo też Wandakingi i też przypałowe. ;) jedna normalna a druga poskręcana, wentyl z boku (!), miejscami zagnieciona aż się skleiło... Do tego nietypowy rozmiar i wentyl samochodowy (do kolarki?! :) ). W sumie widziałem gorsze (z wybrzuszeniami)...
Tylną, tę niedorobioną, wyciepałem po pierwszym kapciu i przez parę lat miałem z tyłu pełnowymiarową oponę MTB :) wypełniała prawie całą oponę. ;] Teraz powróciłem do oryginalnej, rozkleiłem co się posklejało, zaglądam w wentyl, a tam pusto O_O ale jest wewnętrzny gwint, na który udało się wkręcić wentyl rowerowy O_O to tak można???
Teraz mam hybrydę i to długości godnej kombajnu. ;] Takie rzeczy to tylko w Huraganie. ;]
No i dedykacja. Wszyscy wstrzymują oddech ;) a to tym razem dla mojej świeżo upieczonej wiernej czytelniczki ;))
odmachałbyś chociaż... ;p
;))))
Komentarze
Tych dystansów nie można tak porównywać - opony szosowe od nowości mają płytszy bieżnik, więc to normalne że szybciej się zużyją.
barklu - 14:12 sobota, 10 września 2016 | linkuj
Przez Ciebie w końcu kupię Dębicę GT600... W Crossowym opony lecą co 2 miesiące... po około 3000km, a nie wybieram tych lajtowych, najczęściej drutówki, chyba najdłużej jak do tej pory jeździłem na oryginalnych Giantach 14000km i mam je jeszcze jako zapas, drugie w kolejności to Panaracer, tyle, że to Slicki, i ciężko w nich się jeździ w błocie... ale na asfalcie :) coś pięknego... tyle, że gdzie tam moje 14000 do twoich prawie 50 tys...
amiga - 14:13 piątek, 9 września 2016 | linkuj
Może, żeby było jak najbardziej anty-mainstreamowo i niepoprawnie politycznie tę starą oponę miast wyrzucać spal? ;)))
Identyfikuję miejsce wykonania zdjęcia: Szczecin, na granicy dzielnic Dąbie i Załom :P michuss - 07:27 piątek, 9 września 2016 | linkuj
Identyfikuję miejsce wykonania zdjęcia: Szczecin, na granicy dzielnic Dąbie i Załom :P michuss - 07:27 piątek, 9 września 2016 | linkuj
Ps. Chińska opona o polskim imieniu "Wanda"? Ot przewrotność! ;-)
Evita - 06:38 piątek, 9 września 2016 | linkuj
Chcę go ( ją?) mieć!!! Samochód oddam, tablicę przygarnę! ;-)))
Evita - 06:36 piątek, 9 września 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!