Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2016
Dystans całkowity: | 741.06 km (w terenie 5.60 km; 0.76%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 43.59 km |
Więcej statystyk |
Jublileuszowo, choć standardowo (1000-czny wpis)
Czwartek, 10 listopada 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 11.40 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Każdy ładny jubileusz cieszy, choćby nawet był tak banalny. ;)
Z tej okazji rano był szron a wieczorem deszcz ze śniegiem (z przewagą deszczu, bo +2*C).
Z tej okazji rano był szron a wieczorem deszcz ze śniegiem (z przewagą deszczu, bo +2*C).
999. "standardowo"
Środa, 9 listopada 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 24.61 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sensie że 999-ty wpis w tej katorgi kategorii, bo przejazdów było znacznie więcej, a w skali życia? Przynajmniej ze 3 tys. na samym tylko góralu..
Z okazji wieczornego przymrozku wydziergałem dziś dodatkowe 15 km. Pogoda tak dobra, że nawet jak się nie chce, to się chce. ;)
Z okazji wieczornego przymrozku wydziergałem dziś dodatkowe 15 km. Pogoda tak dobra, że nawet jak się nie chce, to się chce. ;)
7-8.XI.16 /Hrgn/
Wtorek, 8 listopada 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pod pracą obok mnie parkują aż 2 Krossy Grand Adventure - jeden jakiś full-wypas, dużo lepszy od mojego ;p a drugi trochę biedniejszy, za to całkowicie nowy, choć z 1999 r. co ustaliłem czytając jego opony, skądinąd z fabrycznymi "igiełkami". :O
Jak się początkowo bałem, czy w nowym miejscu nie buchną mi roweru tak teraz się boję, czy ja ich nie buchnę. ;)))
Przebieg użytkowy, ale duży, bo po dwa razy dziennie do pracy. Taka organizacja fajna. ;)
W drodze powrotnej padła bateria w liczniku (przebieg szacowany). Straszny demotywator...
Jak się początkowo bałem, czy w nowym miejscu nie buchną mi roweru tak teraz się boję, czy ja ich nie buchnę. ;)))
Przebieg użytkowy, ale duży, bo po dwa razy dziennie do pracy. Taka organizacja fajna. ;)
W drodze powrotnej padła bateria w liczniku (przebieg szacowany). Straszny demotywator...
Wycieczka z Rydzykiem ;)
Niedziela, 6 listopada 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 52.16 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
W południe do kościoła i na cmentarz, niby przy +8*C, ale odczuwalna była ok. 3* - i to bez wiatru. :O Podobne odczucia mieli też inni.
A w nocy - temp. odczuwalna i nominalna zrobiły tzw. "360% zwrotu wstecz" - przy 3-4* na plusie było zupełnie ciepło. :O
Był jeden ciekawszy akcent - forsowanie Brzeźniczanki - most w remoncie, ale opodal jest mała kładka, którą po ciemachu trudno odnaleźć, bo prowadzi doń wątła ścieżynka wśród drzew i krzewów - w świetle samej lampki to niezłe przeżycie. ;)
Ogólnie nudny objazd okolic - ostatnio, by nie umrzeć z nudów, zaczynam jeździć ze słuchawkami i radiem w smartfonie. Tym razem padło na Radio Maryja. :) ;p
A w nocy - temp. odczuwalna i nominalna zrobiły tzw. "360% zwrotu wstecz" - przy 3-4* na plusie było zupełnie ciepło. :O
Był jeden ciekawszy akcent - forsowanie Brzeźniczanki - most w remoncie, ale opodal jest mała kładka, którą po ciemachu trudno odnaleźć, bo prowadzi doń wątła ścieżynka wśród drzew i krzewów - w świetle samej lampki to niezłe przeżycie. ;)
Ogólnie nudny objazd okolic - ostatnio, by nie umrzeć z nudów, zaczynam jeździć ze słuchawkami i radiem w smartfonie. Tym razem padło na Radio Maryja. :) ;p
Deszczowy stalking i ruiny mokolotywowni
Sobota, 5 listopada 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.41 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak to jeszcze prognozerzy mi nie podpadli. ;p
Miało padać, to siedziałem w domu, choć nie padało. Ale jak wyjechałem, to zaczęło. Ale miało być minimalnie, więc jechałem dalej, choć było coraz gorzej. ;p Zdrowia mi nie szkoda ;) ale roweru i owszem, więc zacząłem koczować na przystanku - częściowo już przemoknięty. Miało niebawem przestać, a nie przestawało. O ile jazdę w deszczu da się wytrzymać to po kilku godzinach w bezruchu było nieciekawie. ;p Więc w końcu ruszyłem z powrotem, ale wtedy zaczęło lać jeszcze bardziej. ;]
I nie tylko deszcz był dziwny - już na rogatkach miasta wjechałem w leśny skrót... i się zgubiłem. xD A jak wyjechałem, to w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, no czary-mary normalnie. ;] Później jeszcze zeskoczyłem z krawężnika tak niefortunnie, że nieomal bym se zwichnął stopę, a wisienką na torcie był koniec deszczu pod samym domem. ;]
Gdyby nie zdjęcia z wycieczki to sam bym pomyślał, że mi się to wszystko śniło.
Wyburzanie mokolotywowni w czasach renesansu infrastruktury kolejowej © mors
Wyjazd z terenów PKP. Ja tu widzę aż dwa symbole jednocześnie: betonowy słup to symbol zacofania kolei a sam znak symbolizuje faworyzowanie drogownictwa przed kolejami ;) © mors
Jest z nią trochę zadymy, miłośnicy próbowali ją uratować poprzez wpisanie na listę zabytków - jak widać bezskutecznie.
A ja próbuję zrozumieć jaki sens był budować ją w 1988, u schyłku rozwoju kolei, by od samego początku zaczynała podupadać. Ostatecznie zamknięto ją w 2010 r. i "już" 6 lat później rozpoczęła się likwidacja fizyczna - akurat na początku epoki renesansu infrastruktury kolejowej. Wszystko bez sensu...
Miało padać, to siedziałem w domu, choć nie padało. Ale jak wyjechałem, to zaczęło. Ale miało być minimalnie, więc jechałem dalej, choć było coraz gorzej. ;p Zdrowia mi nie szkoda ;) ale roweru i owszem, więc zacząłem koczować na przystanku - częściowo już przemoknięty. Miało niebawem przestać, a nie przestawało. O ile jazdę w deszczu da się wytrzymać to po kilku godzinach w bezruchu było nieciekawie. ;p Więc w końcu ruszyłem z powrotem, ale wtedy zaczęło lać jeszcze bardziej. ;]
I nie tylko deszcz był dziwny - już na rogatkach miasta wjechałem w leśny skrót... i się zgubiłem. xD A jak wyjechałem, to w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, no czary-mary normalnie. ;] Później jeszcze zeskoczyłem z krawężnika tak niefortunnie, że nieomal bym se zwichnął stopę, a wisienką na torcie był koniec deszczu pod samym domem. ;]
Gdyby nie zdjęcia z wycieczki to sam bym pomyślał, że mi się to wszystko śniło.
Wyburzanie mokolotywowni w czasach renesansu infrastruktury kolejowej © mors
Wyjazd z terenów PKP. Ja tu widzę aż dwa symbole jednocześnie: betonowy słup to symbol zacofania kolei a sam znak symbolizuje faworyzowanie drogownictwa przed kolejami ;) © mors
Jest z nią trochę zadymy, miłośnicy próbowali ją uratować poprzez wpisanie na listę zabytków - jak widać bezskutecznie.
A ja próbuję zrozumieć jaki sens był budować ją w 1988, u schyłku rozwoju kolei, by od samego początku zaczynała podupadać. Ostatecznie zamknięto ją w 2010 r. i "już" 6 lat później rozpoczęła się likwidacja fizyczna - akurat na początku epoki renesansu infrastruktury kolejowej. Wszystko bez sensu...
Noc polarna jest moją inspiracją ;) /Hrgn/
Piątek, 4 listopada 2016
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 48.52 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś, wyjątkowo, wstałem o 4 nad ranem a pracowałem od 6 (do 14). Po aktywnym popołudniu późnym wieczorem...poszedłem jeszcze na rower. O_O To tak zaskakujące, jak gdyby wszystkie morsy popłynęły do Afryki. Albo gdyby Donald Tusk spełnił jakąś obietnicę wyborczą. ;]
Nawiedziłem Iławę (tę od spotkania Chrobrego i Ottona w 1000 r.) i nowy asfalt w Bobrzanach, tam gdzie go nie było. Dość malowniczy nawet wyszedł.
Nawiedziłem Iławę (tę od spotkania Chrobrego i Ottona w 1000 r.) i nowy asfalt w Bobrzanach, tam gdzie go nie było. Dość malowniczy nawet wyszedł.
Zimą mi się wydłuża
Czwartek, 3 listopada 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 35.34 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
I to nie tylko cień. Dziś było pierwsze w sezonie popołudnie/wieczór z przymrozkiem i od razu jak płetwą odjął zniknął mój wieczny problem popołudniowej senności. 35 km samo wpadło. ;)
Dziś także powróciłem do Krossa, bo już mi się ckniło. ;) A tyle sobie nałożyłem ograniczeń, że nie bardzo jest nim kiedy pojeździć. ;]
- zimą nie, bo sól,
- latem nie, bo za ciężko (=więcej gorąca)
- w deszczu nie, bo szkoda (=cały październik br.)
- długie trasy nie, bo za ciężko
- po mieście nie, bo za duże ryzyko hamowania ;]
Za wiele nie zostaje... ;]
Dziś także powróciłem do Krossa, bo już mi się ckniło. ;) A tyle sobie nałożyłem ograniczeń, że nie bardzo jest nim kiedy pojeździć. ;]
- zimą nie, bo sól,
- latem nie, bo za ciężko (=więcej gorąca)
- w deszczu nie, bo szkoda (=cały październik br.)
- długie trasy nie, bo za ciężko
- po mieście nie, bo za duże ryzyko hamowania ;]
Za wiele nie zostaje... ;]
Plucha od ucha do ucha (1-2.XI.16) /Hrgn/
Środa, 2 listopada 2016
Kategoria Standardowo
kilosy: | 21.82 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Muszę przyznać, że deszcz przy silnym wietrze w twarz to już robi wrażenie. ;] Dziś chwilami wyrywało kaptur z korzeniami. ;)
Wtorek praca i kościół, w poniedziałek cmentarze w nocy też na rowerze, ale na cmentarne nabożeństwo w dzień jednak popełzłem z buta (na szczęście to tylko 5 minut) - znajomi i rodzina aż dopytywali z niedowierzaniem: Ty bez roweru?!?
:D
Wtorek praca i kościół, w poniedziałek cmentarze w nocy też na rowerze, ale na cmentarne nabożeństwo w dzień jednak popełzłem z buta (na szczęście to tylko 5 minut) - znajomi i rodzina aż dopytywali z niedowierzaniem: Ty bez roweru?!?
:D