thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:741.06 km (w terenie 5.60 km; 0.76%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:43.59 km
Więcej statystyk

Jublileuszowo, choć standardowo (1000-czny wpis)

Czwartek, 10 listopada 2016
kilosy:11.40gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Każdy ładny jubileusz cieszy, choćby nawet był tak banalny. ;)
Z tej okazji rano był szron a wieczorem deszcz ze śniegiem (z przewagą deszczu, bo +2*C).

999. "standardowo"

Środa, 9 listopada 2016
kilosy:24.61gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
W sensie że 999-ty wpis w tej katorgi kategorii, bo przejazdów było znacznie więcej, a w skali życia? Przynajmniej ze 3 tys. na samym tylko góralu..
Z okazji wieczornego przymrozku wydziergałem dziś dodatkowe 15 km. Pogoda tak dobra, że nawet jak się nie chce, to się chce. ;)

7-8.XI.16 /Hrgn/

Wtorek, 8 listopada 2016
kilosy:38.00gruntow(n)e:0.40
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Pod pracą obok mnie parkują aż 2 Krossy Grand Adventure - jeden jakiś full-wypas, dużo lepszy od mojego ;p a drugi trochę biedniejszy, za to całkowicie nowy, choć z 1999 r. co ustaliłem czytając jego opony, skądinąd z fabrycznymi "igiełkami". :O
Jak się początkowo bałem, czy w nowym miejscu nie buchną mi roweru tak teraz się boję, czy ja ich nie buchnę. ;)))

Przebieg użytkowy, ale duży, bo po dwa razy dziennie do pracy. Taka organizacja fajna. ;)
W drodze powrotnej padła bateria w liczniku (przebieg szacowany). Straszny demotywator...

Wycieczka z Rydzykiem ;)

Niedziela, 6 listopada 2016
kilosy:52.16gruntow(n)e:0.10
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
W  południe do kościoła i na cmentarz, niby przy +8*C, ale odczuwalna była ok. 3* - i to bez wiatru. :O Podobne odczucia mieli też inni.
A w nocy - temp. odczuwalna i nominalna zrobiły tzw. "360% zwrotu wstecz" - przy 3-4* na plusie było zupełnie ciepło. :O
Był jeden ciekawszy akcent - forsowanie Brzeźniczanki - most w remoncie, ale opodal jest mała kładka, którą po ciemachu trudno odnaleźć, bo prowadzi doń wątła ścieżynka wśród drzew i krzewów - w świetle samej lampki to niezłe przeżycie. ;)
Ogólnie nudny objazd okolic - ostatnio, by nie umrzeć z nudów, zaczynam jeździć ze słuchawkami i radiem w smartfonie. Tym razem padło na Radio Maryja. :) ;p

Deszczowy stalking i ruiny mokolotywowni

Sobota, 5 listopada 2016
kilosy:29.41gruntow(n)e:1.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
Tak to jeszcze prognozerzy mi nie podpadli. ;p
Miało padać, to siedziałem w domu, choć nie padało. Ale jak wyjechałem, to zaczęło. Ale miało być minimalnie, więc jechałem dalej, choć było coraz gorzej. ;p Zdrowia mi nie szkoda ;) ale roweru i owszem, więc zacząłem koczować na przystanku - częściowo już przemoknięty. Miało niebawem przestać, a nie przestawało. O ile jazdę w deszczu da się wytrzymać to po kilku godzinach w bezruchu było nieciekawie. ;p Więc w końcu ruszyłem z powrotem, ale wtedy zaczęło lać jeszcze bardziej. ;]
I nie tylko deszcz był dziwny - już na rogatkach miasta wjechałem w leśny skrót... i się zgubiłem. xD A jak wyjechałem, to w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, no czary-mary normalnie. ;] Później jeszcze zeskoczyłem z krawężnika tak niefortunnie, że nieomal bym se zwichnął stopę, a wisienką na torcie był koniec deszczu pod samym domem. ;]

Gdyby nie zdjęcia z wycieczki to sam bym pomyślał, że mi się to wszystko śniło.
Wyburzanie mokolotywowni w czasach renesansu infrastruktury kolejowej
Wyburzanie mokolotywowni w czasach renesansu infrastruktury kolejowej © mors
Wyjazd z terenów PKP. Ja tu widzę aż dwa symbole jednocześnie: betonowy słup to symbol zacofania kolei a sam znak symbolizuje faworyzowanie drogownictwa przed kolejami ;)
Wyjazd z terenów PKP. Ja tu widzę aż dwa symbole jednocześnie: betonowy słup to symbol zacofania kolei a sam znak symbolizuje faworyzowanie drogownictwa przed kolejami ;) © mors

Jest z nią trochę zadymy, miłośnicy próbowali ją uratować poprzez wpisanie na listę zabytków - jak widać bezskutecznie.
A ja próbuję zrozumieć jaki sens był budować ją w 1988, u schyłku rozwoju kolei, by od samego początku zaczynała podupadać. Ostatecznie zamknięto ją w 2010 r. i "już" 6 lat później rozpoczęła się likwidacja fizyczna - akurat na początku epoki renesansu infrastruktury kolejowej. Wszystko bez sensu...

Noc polarna jest moją inspiracją ;) /Hrgn/

Piątek, 4 listopada 2016
kilosy:48.52gruntow(n)e:0.30
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Dziś, wyjątkowo, wstałem o 4 nad ranem a pracowałem od 6 (do 14). Po aktywnym popołudniu późnym wieczorem...poszedłem jeszcze na rower. O_O To tak zaskakujące, jak gdyby wszystkie morsy popłynęły do Afryki. Albo gdyby Donald Tusk spełnił jakąś obietnicę wyborczą. ;]
Nawiedziłem Iławę (tę od spotkania Chrobrego i Ottona w 1000 r.) i nowy asfalt w Bobrzanach, tam gdzie go nie było. Dość malowniczy nawet wyszedł.

Zimą mi się wydłuża

Czwartek, 3 listopada 2016
kilosy:35.34gruntow(n)e:0.60
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
I to nie tylko cień. Dziś było pierwsze w sezonie popołudnie/wieczór z przymrozkiem i od razu jak płetwą odjął zniknął mój wieczny problem popołudniowej senności. 35 km samo wpadło. ;)

Dziś także powróciłem do Krossa, bo już mi się ckniło. ;) A tyle sobie nałożyłem ograniczeń, że nie bardzo jest nim kiedy pojeździć. ;]
- zimą nie, bo sól,
- latem nie, bo za ciężko (=więcej gorąca)
- w deszczu nie, bo szkoda (=cały październik br.)
- długie trasy nie, bo za ciężko
- po mieście nie, bo za duże ryzyko hamowania ;]

Za wiele nie zostaje... ;]

Plucha od ucha do ucha (1-2.XI.16) /Hrgn/

Środa, 2 listopada 2016
kilosy:21.82gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
Muszę przyznać, że deszcz przy silnym wietrze w twarz to już robi wrażenie. ;] Dziś chwilami wyrywało kaptur z korzeniami. ;)
Wtorek praca i kościół, w poniedziałek cmentarze w nocy też na rowerze, ale na cmentarne nabożeństwo w dzień jednak popełzłem z buta (na szczęście to tylko 5 minut) - znajomi i rodzina aż dopytywali z niedowierzaniem: Ty bez roweru?!? 
:D