Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2015
Dystans całkowity: | 845.35 km (w terenie 18.00 km; 2.13%) |
Czas w ruchu: | 01:43 |
Średnia prędkość: | 21.57 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 33.81 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
Spanie w lesie bez niczego ;)
Piątek, 6 listopada 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 13.14 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sensie że bez folii termicznej, ani tym bardziej bez bajerów typu namioty, śpiwory itp. fanaberie. ;))
O godz. 21 było niesamowite 12*C i to takie przed-deszczowe, z powietrzem miękkim, gęstym i niemalże puszystym. ;)
Znów nie udało się zasnąć (tym razem na ściętych drwach, najnowsza kolekcja jesień/zima 2015), ale było naprawdę cieplutko. Przyznam, że nie spodziewałem się takiej sytuacji w listopadzie..
PS. dziś wyjątkowo dużo zwierza: koty na wsi, lisy na rogatkach i sarny w lesie, ale na drodze. Wszystkie stwory były dziś wyjątkowo mało czujne i dawały się poedjechać z bliska, mimo świecenia w nie lampką. Czyżby widziały tak samo po ciemku jak i w świetle???
O godz. 21 było niesamowite 12*C i to takie przed-deszczowe, z powietrzem miękkim, gęstym i niemalże puszystym. ;)
Znów nie udało się zasnąć (tym razem na ściętych drwach, najnowsza kolekcja jesień/zima 2015), ale było naprawdę cieplutko. Przyznam, że nie spodziewałem się takiej sytuacji w listopadzie..
PS. dziś wyjątkowo dużo zwierza: koty na wsi, lisy na rogatkach i sarny w lesie, ale na drodze. Wszystkie stwory były dziś wyjątkowo mało czujne i dawały się poedjechać z bliska, mimo świecenia w nie lampką. Czyżby widziały tak samo po ciemku jak i w świetle???
Pogranicze PL-NRD (Przewóz, Gozdnica i okolica) /Hrgn/
Czwartek, 5 listopada 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 96.83 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pogoda szaleje, wczesnym popołudniem dochodziło do 17*C w cieniu i maks. do 20,8* w słońcu (5 listopad!).
W taką pogodę musiałem zrezygnować z 300 a nawet z 200. ;]
Zaiste, w dzień jechało się fatalnie, ledwo wyciągałem 23km/h :) a na skrzyżowaniach kontaktowałem z opóźnieniem i... szkoda gadać. ;)
Za to pod wieczór, odkąd zeszło poniżej 15*C - zupełnie inne rozmowa. Pod koniec zeszło nawet do 5*C, aż się zachciało drugą setkę robić. ;]
Gmina Iłowa - mistrzostwo, wszelakie leśne i polne domki mają świeżutkie i pachnące asfalty, choćby i półtora km w dzicz dla paru domków.
A po sąsiedzku gmina Gozdnica, niemal przygraniczna (samo miasteczko plus lasy) - niemalże bez zmian od 10 lat, marazm i apatia. Zaś 10 lat temu zasłynęła najwyższym euroentuzjazmem w referendum:95% na tak. Daje to pole do interpretacji...
Drogowskaz w Gozdnicy pokazujący drogę do Gozdnicy ;) © mors
Nareszcie coś drgnęło w temacie najpodlejszej drogi w okolicy: trasa z Gozdnicy do Ruszowa, którą wiódł kawałek MRDP, tak więc droga o znaczeniu strategicznym. ;)
Nowa nawierzchnia na dystansie 100m (szaleństwo!) plus remont poboczy, które wyglądają mniej więcej tak...
Fragment(y) trasy Gozdnica-Ruszów (część MRDP) © mors
Remontują tylko do granicy diecezji. ;) Większość trasy, ta w dolnośląskiem, wygląda jeszcze gorzej i póki co nie jest remontowana.
Ponadto nic się nie robi z Gozdnickimi brukami (wielkiego kalibru), choćby jaką równoległą DDR... to też w ramach MRDP. ;]
Lasy wokół G. to jakoby ostoja wilka. ;) W zeszłym roku polowałem tam na Wilka w ramach MRDP, tym razem zapolował na mnie agresywny wilczur - wściekły na maksa, leciał prosto na mnie i zatrzymał się na rowie graniczącym "jego" posesję, 1,5 m ode mnie...oj, skoczyło ciśnienie...
No i graniczna gmina Przewóz.
W parafii Lipna:
Centrum Lipnej. W tym miejscu operator już wita "Witamy w Niemczech, blabla..." - 3 km od granicy! © mors
No i o zachodzie słońca (dla uśpienia czujności!) gwóźdź programu - forsowanie Nysy łużyckiej ;)
Biało-czerwony najeźdźca :) © mors
Odtąd nie niepokojony już więcej słoneczną aktywnością mogłem bezstresowo wracać do Moroswnii. ;]
PS. w drodze powrotnej złapała mnie 5 min. MŻAWKA Z CZYSTEGO NIEBA :O
Ale największe cuda termiczne działy się ostatnio w Tatrach i Karkonoszach - posypały się listopadowe rekordy wszech czasów:
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115428,poranki-mrozne-a-popoludnia-cieple-padaja-rekordy
(31* dobowej amplitudy w Czarnym Dunajcu, +11* o poranku na Śnieżce i jednocześnie -4* w Jeleniej Górze i inne ekstrema).
W taką pogodę musiałem zrezygnować z 300 a nawet z 200. ;]
Zaiste, w dzień jechało się fatalnie, ledwo wyciągałem 23km/h :) a na skrzyżowaniach kontaktowałem z opóźnieniem i... szkoda gadać. ;)
Za to pod wieczór, odkąd zeszło poniżej 15*C - zupełnie inne rozmowa. Pod koniec zeszło nawet do 5*C, aż się zachciało drugą setkę robić. ;]
Gmina Iłowa - mistrzostwo, wszelakie leśne i polne domki mają świeżutkie i pachnące asfalty, choćby i półtora km w dzicz dla paru domków.
A po sąsiedzku gmina Gozdnica, niemal przygraniczna (samo miasteczko plus lasy) - niemalże bez zmian od 10 lat, marazm i apatia. Zaś 10 lat temu zasłynęła najwyższym euroentuzjazmem w referendum:95% na tak. Daje to pole do interpretacji...
Drogowskaz w Gozdnicy pokazujący drogę do Gozdnicy ;) © mors
Nareszcie coś drgnęło w temacie najpodlejszej drogi w okolicy: trasa z Gozdnicy do Ruszowa, którą wiódł kawałek MRDP, tak więc droga o znaczeniu strategicznym. ;)
Nowa nawierzchnia na dystansie 100m (szaleństwo!) plus remont poboczy, które wyglądają mniej więcej tak...
Fragment(y) trasy Gozdnica-Ruszów (część MRDP) © mors
Remontują tylko do granicy diecezji. ;) Większość trasy, ta w dolnośląskiem, wygląda jeszcze gorzej i póki co nie jest remontowana.
Ponadto nic się nie robi z Gozdnickimi brukami (wielkiego kalibru), choćby jaką równoległą DDR... to też w ramach MRDP. ;]
Lasy wokół G. to jakoby ostoja wilka. ;) W zeszłym roku polowałem tam na Wilka w ramach MRDP, tym razem zapolował na mnie agresywny wilczur - wściekły na maksa, leciał prosto na mnie i zatrzymał się na rowie graniczącym "jego" posesję, 1,5 m ode mnie...oj, skoczyło ciśnienie...
No i graniczna gmina Przewóz.
W parafii Lipna:
Centrum Lipnej. W tym miejscu operator już wita "Witamy w Niemczech, blabla..." - 3 km od granicy! © mors
No i o zachodzie słońca (dla uśpienia czujności!) gwóźdź programu - forsowanie Nysy łużyckiej ;)
Biało-czerwony najeźdźca :) © mors
Odtąd nie niepokojony już więcej słoneczną aktywnością mogłem bezstresowo wracać do Moroswnii. ;]
PS. w drodze powrotnej złapała mnie 5 min. MŻAWKA Z CZYSTEGO NIEBA :O
Ale największe cuda termiczne działy się ostatnio w Tatrach i Karkonoszach - posypały się listopadowe rekordy wszech czasów:
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115428,poranki-mrozne-a-popoludnia-cieple-padaja-rekordy
(31* dobowej amplitudy w Czarnym Dunajcu, +11* o poranku na Śnieżce i jednocześnie -4* w Jeleniej Górze i inne ekstrema).
Miasto i blioteka(rka) ;) /Hrgn/
Środa, 4 listopada 2015
Kategoria Standardowo
kilosy: | 13.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pszczółka i Przczułka (Szprotawa i nowe siodło /Huragan/ )
Wtorek, 3 listopada 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 37.02 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 01:43 | śr. km/h: | 21.57 |
Pszczółka i Przczułka. Nie mam słów. ;]
Pszczółka i Przczułka. Szprotawa (lubuskie). Bez komentarza. ;] © mors
Po Szprotawie tu i tamże. Zrobiłem pewien zakup z jutrzejszej promocji (po dzisiejszej cenie ;] ). Się nie czyta ulotek uważnie...
A tak w ogóle to Huragan dostał nowe siodło, w miarę normalne jak na niego. ;]
Nowe siodło do Huragana (długodystansowe, z oryginalną podsiodłówką) © mors
Nowe siodło do Huragana (długodystansowe, z oryginalną podsiodłówką) © mors
Miałem dylemat, bo teraz rower jest jeszcze (trochę) cięższy, no ale zbliża się sezon długich dystansów... ;)
Poza tym nie jest już tak idiotycznie zadarte do góry jak poprzednie, będzie mi łatwiej, zarówno siedzieć jak i znosić docinki na BS. ;)
PS. poprzednie siodło mimo raptem 8,4kkm tak się zastało, że ukręciłem 2 imbusy przy jego odkręcaniu i zmarnowałem chyba godzinę czasu. ;]
Pszczółka i Przczułka. Szprotawa (lubuskie). Bez komentarza. ;] © mors
Po Szprotawie tu i tamże. Zrobiłem pewien zakup z jutrzejszej promocji (po dzisiejszej cenie ;] ). Się nie czyta ulotek uważnie...
A tak w ogóle to Huragan dostał nowe siodło, w miarę normalne jak na niego. ;]
Nowe siodło do Huragana (długodystansowe, z oryginalną podsiodłówką) © mors
Nowe siodło do Huragana (długodystansowe, z oryginalną podsiodłówką) © mors
Miałem dylemat, bo teraz rower jest jeszcze (trochę) cięższy, no ale zbliża się sezon długich dystansów... ;)
Poza tym nie jest już tak idiotycznie zadarte do góry jak poprzednie, będzie mi łatwiej, zarówno siedzieć jak i znosić docinki na BS. ;)
PS. poprzednie siodło mimo raptem 8,4kkm tak się zastało, że ukręciłem 2 imbusy przy jego odkręcaniu i zmarnowałem chyba godzinę czasu. ;]
Pokrzywy prosto z "krzaka", spanie na kamieniu i inne przyjemności
Poniedziałek, 2 listopada 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 26.12 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Stara, ruska prawda, że mróz krzepi (i konserwuje - spytajcie dowolnego mamuta).
Im chłodniej (wieczorami), tym lepiej mi się jedzie a co najciekawsze, tym lepiej mi się leżakuje na kamieniu.
Co prawda wciąż nie mogę zapaść w KAMIENNY sen, ale jest milusio. I cieplusio, mimo że NCR nie wystarcza na całe cielsko.
Wyjątkiem są stopy, które dziś już trochę marudziły. Chyba przeproszę się z zimowymi butami. ;p
Wyjazd przed godz.21. W Morsownii 0,8*C, później cmentarz i miasto, tamże nagle 3,8*C O_O
W lesie ok. 2,5 a po godzinie leżakowania na kamieniu wręcz się rozgrzałem. O-O Myślałem, że się ociepliło, a tymczasem spadło, do 0,8 na plusie (i -0,2 w Morsowniii). Dobra nasza! ;) Perspektywy na Zimę są bardzo obiecujące, zwłaszcza, że mam wciąż wiele pomysłów i patentów do przetestowania... :)
Po południu zbierałem (i zjadałem) dzikie róże. Jak było słońce to na letniaka, a już pół godziny później nawet na długie rękawki było zimno, niesamowite. :O
W różanych zaroślach było pełno rozmaitego ziela i dostałem "fazy" na testowanie wszystkiego co się da. :) Głównie pokrzyw prosto z "krzaka" (herbatki są dla dziewczynek ;)) ;p ). Trochę coś jak w kawale o miodzie i prawdziwych mężczyznach. ;))
Nie wszystkie ziela mi posłużyły i ostatecznie eksperymenty zakończyłem akcją pod kryptonimem WC, heh. ;] ;p
Z tego wszystkiego wyjazd w południe (w pełnym słońcu) do miasta, spraw i ludzi był najnudniejszy i najbardziej "bezbarwny". A to wyglądać jakoś trzeba, a to zachowywać się jakoś trzeba... męczarnia... ;]
Im chłodniej (wieczorami), tym lepiej mi się jedzie a co najciekawsze, tym lepiej mi się leżakuje na kamieniu.
Co prawda wciąż nie mogę zapaść w KAMIENNY sen, ale jest milusio. I cieplusio, mimo że NCR nie wystarcza na całe cielsko.
Wyjątkiem są stopy, które dziś już trochę marudziły. Chyba przeproszę się z zimowymi butami. ;p
Wyjazd przed godz.21. W Morsownii 0,8*C, później cmentarz i miasto, tamże nagle 3,8*C O_O
W lesie ok. 2,5 a po godzinie leżakowania na kamieniu wręcz się rozgrzałem. O-O Myślałem, że się ociepliło, a tymczasem spadło, do 0,8 na plusie (i -0,2 w Morsowniii). Dobra nasza! ;) Perspektywy na Zimę są bardzo obiecujące, zwłaszcza, że mam wciąż wiele pomysłów i patentów do przetestowania... :)
Po południu zbierałem (i zjadałem) dzikie róże. Jak było słońce to na letniaka, a już pół godziny później nawet na długie rękawki było zimno, niesamowite. :O
W różanych zaroślach było pełno rozmaitego ziela i dostałem "fazy" na testowanie wszystkiego co się da. :) Głównie pokrzyw prosto z "krzaka" (herbatki są dla dziewczynek ;)) ;p ). Trochę coś jak w kawale o miodzie i prawdziwych mężczyznach. ;))
Nie wszystkie ziela mi posłużyły i ostatecznie eksperymenty zakończyłem akcją pod kryptonimem WC, heh. ;] ;p
Z tego wszystkiego wyjazd w południe (w pełnym słońcu) do miasta, spraw i ludzi był najnudniejszy i najbardziej "bezbarwny". A to wyglądać jakoś trzeba, a to zachowywać się jakoś trzeba... męczarnia... ;]