Pokrzywy prosto z "krzaka", spanie na kamieniu i inne przyjemności
Poniedziałek, 2 listopada 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 26.12 | gruntow(n)e: | 0.80 |
czasokres: | śr. km/h: |
Stara, ruska prawda, że mróz krzepi (i konserwuje - spytajcie dowolnego mamuta).
Im chłodniej (wieczorami), tym lepiej mi się jedzie a co najciekawsze, tym lepiej mi się leżakuje na kamieniu.
Co prawda wciąż nie mogę zapaść w KAMIENNY sen, ale jest milusio. I cieplusio, mimo że NCR nie wystarcza na całe cielsko.
Wyjątkiem są stopy, które dziś już trochę marudziły. Chyba przeproszę się z zimowymi butami. ;p
Wyjazd przed godz.21. W Morsownii 0,8*C, później cmentarz i miasto, tamże nagle 3,8*C O_O
W lesie ok. 2,5 a po godzinie leżakowania na kamieniu wręcz się rozgrzałem. O-O Myślałem, że się ociepliło, a tymczasem spadło, do 0,8 na plusie (i -0,2 w Morsowniii). Dobra nasza! ;) Perspektywy na Zimę są bardzo obiecujące, zwłaszcza, że mam wciąż wiele pomysłów i patentów do przetestowania... :)
Po południu zbierałem (i zjadałem) dzikie róże. Jak było słońce to na letniaka, a już pół godziny później nawet na długie rękawki było zimno, niesamowite. :O
W różanych zaroślach było pełno rozmaitego ziela i dostałem "fazy" na testowanie wszystkiego co się da. :) Głównie pokrzyw prosto z "krzaka" (herbatki są dla dziewczynek ;)) ;p ). Trochę coś jak w kawale o miodzie i prawdziwych mężczyznach. ;))
Nie wszystkie ziela mi posłużyły i ostatecznie eksperymenty zakończyłem akcją pod kryptonimem WC, heh. ;] ;p
Z tego wszystkiego wyjazd w południe (w pełnym słońcu) do miasta, spraw i ludzi był najnudniejszy i najbardziej "bezbarwny". A to wyglądać jakoś trzeba, a to zachowywać się jakoś trzeba... męczarnia... ;]
Im chłodniej (wieczorami), tym lepiej mi się jedzie a co najciekawsze, tym lepiej mi się leżakuje na kamieniu.
Co prawda wciąż nie mogę zapaść w KAMIENNY sen, ale jest milusio. I cieplusio, mimo że NCR nie wystarcza na całe cielsko.
Wyjątkiem są stopy, które dziś już trochę marudziły. Chyba przeproszę się z zimowymi butami. ;p
Wyjazd przed godz.21. W Morsownii 0,8*C, później cmentarz i miasto, tamże nagle 3,8*C O_O
W lesie ok. 2,5 a po godzinie leżakowania na kamieniu wręcz się rozgrzałem. O-O Myślałem, że się ociepliło, a tymczasem spadło, do 0,8 na plusie (i -0,2 w Morsowniii). Dobra nasza! ;) Perspektywy na Zimę są bardzo obiecujące, zwłaszcza, że mam wciąż wiele pomysłów i patentów do przetestowania... :)
Po południu zbierałem (i zjadałem) dzikie róże. Jak było słońce to na letniaka, a już pół godziny później nawet na długie rękawki było zimno, niesamowite. :O
W różanych zaroślach było pełno rozmaitego ziela i dostałem "fazy" na testowanie wszystkiego co się da. :) Głównie pokrzyw prosto z "krzaka" (herbatki są dla dziewczynek ;)) ;p ). Trochę coś jak w kawale o miodzie i prawdziwych mężczyznach. ;))
Nie wszystkie ziela mi posłużyły i ostatecznie eksperymenty zakończyłem akcją pod kryptonimem WC, heh. ;] ;p
Z tego wszystkiego wyjazd w południe (w pełnym słońcu) do miasta, spraw i ludzi był najnudniejszy i najbardziej "bezbarwny". A to wyglądać jakoś trzeba, a to zachowywać się jakoś trzeba... męczarnia... ;]
Komentarze
Pokrzywy o tej porze roku? Słyszałem, że powinno się tylko świeże na wiosnę.
barklu - 16:36 wtorek, 3 listopada 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!