Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 519.99 km (w terenie 27.20 km; 5.23%) |
Czas w ruchu: | 02:08 |
Średnia prędkość: | 23.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.30 km/h |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 16.77 km i 1h 04m |
Więcej statystyk |
Coś jakby rozpoczęcie sezonu jesienno-zimowego (Jeże, Szprotawa i zbłąkanie się w Borach Dolnośląskich) /wpis nr 999.999 na BS/
Niedziela, 11 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 59.00 | gruntow(n)e: | 18.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pierwszy powiew jesieni w powietrzu i od razu chce się znów żyć i jeździć!
Pogoda genialna: wietrznie, rześko, w południe pochmurno a wieczorem słonecznie, dzięki czemu stała temp. ok.20*C - tak to mogę jeździć do zaśnięcia!
A w ostatnie upały wytrzymywałem 2-3km (!).
W nocy stałem się rozjemcą jeży:
Tak były zaabsorbowane sobą, że nie reagowały na świecenie latarką po oczach a nawet na moje argumenty. ;)
Dopiero gdy ręcznie wziąłem i wyniosłem jednego to oba się ocknęły i przestraszyły.
Po kościele (oczywiście rowerem) pojechałem do Szprotawy, a że był silny wiatr w plecy, to byłem MIGIEM...
Ze Szprotawy miał być krótki leśny skrót, ale oczywiście nie wziąłem mapy i tym razem przecwaniakowałem ;) lądując a i rychle gubiąc się w czeluściach Borów Dolnośląskich...
Rzeczonych wałów za bardzo nie widziałem, acz ciekawostka niezła: mają ponad 1000 lat i ogólnie nie bardzo wiadomo kto, kiedy i skąd-dokąd...
Większośc dróg leśnych w Borach wygląda identycznie: kilka kilometrów prostej drogi a za zakrętem to samo i tak w kółko. Dziś to nawet dosłownie w kółko...
Po drodze 95% drzew to monokultura sosnowa (sztuczne nasadzenia, niestety), piachy i płasko jak stół... trzeba mieć niezłą kondycję... psychiczną...
Po drodze trafiły się 2 stawy. Przy jednym z nich, na głazie, z dala od leśnej drogi i ogólnie pośrodku niczego spotykam... samotne, siedzące dziewczę (20-25). Z rowerem jeno... Musi być Świtezianka albo inna rusałka ;)) bo to niemożliwością...
Nie zagadnąłem, bo chyba nie po to się tak wyizolowała, a dwa, że nie było motywu. ;p
Tak się naszwędałem, że zupełnie nie wiedziałem, gdzie wyjadę... a wyjechałem pod wsią Śliwnik, co ma ciekawy dom i kościół też:
W Borach było sporo zwierza, i jakoś mało płochliwe dziś były (sarny, zające, zaskrońce).
Nieźle się wypościłem rowerowo przez ostatnie upały i teraz przy tak dobrej pogodzie ożyłem i zdrowo wypocząłem, pomimo żwawego tempa.
Jesień4ever! ;p
Pogoda genialna: wietrznie, rześko, w południe pochmurno a wieczorem słonecznie, dzięki czemu stała temp. ok.20*C - tak to mogę jeździć do zaśnięcia!
A w ostatnie upały wytrzymywałem 2-3km (!).
W nocy stałem się rozjemcą jeży:
Jeżąca włosy na głowie walka jeży, a dokładniej to przepychanka i demonstracja... kolców ;)© mors
Tak były zaabsorbowane sobą, że nie reagowały na świecenie latarką po oczach a nawet na moje argumenty. ;)
Dopiero gdy ręcznie wziąłem i wyniosłem jednego to oba się ocknęły i przestraszyły.
Po kościele (oczywiście rowerem) pojechałem do Szprotawy, a że był silny wiatr w plecy, to byłem MIGIEM...
Słynny szprotawski MIG. I ciekawy podjazd... ;)© mors
Ze Szprotawy miał być krótki leśny skrót, ale oczywiście nie wziąłem mapy i tym razem przecwaniakowałem ;) lądując a i rychle gubiąc się w czeluściach Borów Dolnośląskich...
Nie jest prawdą jakobym używał mtb tylko do asfaltów© mors
Bagna, rozlewiska© mors
W śladach traktora widać było trwogę traktorzysty ;)© mors
Tajemnicze Wały Śląskie© mors
Rzeczonych wałów za bardzo nie widziałem, acz ciekawostka niezła: mają ponad 1000 lat i ogólnie nie bardzo wiadomo kto, kiedy i skąd-dokąd...
Większośc dróg leśnych w Borach wygląda identycznie: kilka kilometrów prostej drogi a za zakrętem to samo i tak w kółko. Dziś to nawet dosłownie w kółko...
Po drodze 95% drzew to monokultura sosnowa (sztuczne nasadzenia, niestety), piachy i płasko jak stół... trzeba mieć niezłą kondycję... psychiczną...
Po drodze trafiły się 2 stawy. Przy jednym z nich, na głazie, z dala od leśnej drogi i ogólnie pośrodku niczego spotykam... samotne, siedzące dziewczę (20-25). Z rowerem jeno... Musi być Świtezianka albo inna rusałka ;)) bo to niemożliwością...
Nie zagadnąłem, bo chyba nie po to się tak wyizolowała, a dwa, że nie było motywu. ;p
Tak się naszwędałem, że zupełnie nie wiedziałem, gdzie wyjadę... a wyjechałem pod wsią Śliwnik, co ma ciekawy dom i kościół też:
Rzadki przypadek ściany krytej dachówkami (zawsze od strony zachodniej - najbardziej deszczowej)© mors
Dość nietypowy wiejski kościółek (Śliwnik)© mors
W Borach było sporo zwierza, i jakoś mało płochliwe dziś były (sarny, zające, zaskrońce).
Nieźle się wypościłem rowerowo przez ostatnie upały i teraz przy tak dobrej pogodzie ożyłem i zdrowo wypocząłem, pomimo żwawego tempa.
Jesień4ever! ;p
Zaopatrzeniowo...
Sobota, 10 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 9.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
... bo jutro wielki dzień....
A jednak nici z planów...znów nie mogę na nikogo liczyć...
A jednak nici z planów...znów nie mogę na nikogo liczyć...
dpd (dziel i rządź ;) )
Piątek, 9 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 10.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
No i nadeszło zbawienne ochłodzenie: 18 rano, 20 w południe i 14 (!) pod wieczór, do tego wilgotno, pochmurnie i wietrznie - znów jazda zaczyna mieć sens! ;p
Aż nie do wiary...
W Londynie... kiedy u nas tak będzie...
Aż nie do wiary...
W Londynie... kiedy u nas tak będzie...
dpd (wieczorem znów da się jeździć! Tylko 21*, a w południe "tylko" 28 w cieniu - pozdr dla Grn. Śląska (dziś 38 w cieniu...)
Czwartek, 8 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 15.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
dpd i straszna burza w nocy
Środa, 7 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
dpd
Wtorek, 6 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
dpd, fanka ;) i 20 lat niewidziany nauczyciel
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 15.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
List od największej (sic!) fanki ;):
Chyba się nie obrazi ;) z resztą i tak już nie zagląda na BS... :(
No dobra, to tylko jednorazowy "odwet" za wszystkie kartki jakie wysyłałem z różnych odwiedzanych miejsc. ;p
Niestety, Pani Matka ;) przechwyciła przesyłkę pierwsza. I to w oryginale. ;)
Zupełnie przypadkowo spotkałem się z 20 lat nie widzianym nauczycielem, postać o tyle nietypowa, że na początku lat 90-tych wrócił z Ameryki do PL, i to na wieś, uczyć dzieci angielskiego (w owych latach był straszny deficyt wykładowców angielskiego). I to jeszcze dojeżdżał do szkoły rowerem (którego z resztą mu tamże buchnięto, w biały dzień...), co oczywiście wywoływało co najmniej konsternację... właściwie, to na prowincji wiele się przez te lata nie zmieniło w tym względzie...
List od fanki ;)© mors
Chyba się nie obrazi ;) z resztą i tak już nie zagląda na BS... :(
No dobra, to tylko jednorazowy "odwet" za wszystkie kartki jakie wysyłałem z różnych odwiedzanych miejsc. ;p
Niestety, Pani Matka ;) przechwyciła przesyłkę pierwsza. I to w oryginale. ;)
Zupełnie przypadkowo spotkałem się z 20 lat nie widzianym nauczycielem, postać o tyle nietypowa, że na początku lat 90-tych wrócił z Ameryki do PL, i to na wieś, uczyć dzieci angielskiego (w owych latach był straszny deficyt wykładowców angielskiego). I to jeszcze dojeżdżał do szkoły rowerem (którego z resztą mu tamże buchnięto, w biały dzień...), co oczywiście wywoływało co najmniej konsternację... właściwie, to na prowincji wiele się przez te lata nie zmieniło w tym względzie...
do kościoła i na M. do M. ;)
Niedziela, 4 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 9.70 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | śr. km/h: |
Hartowanie się na upał... /Hrgn/
Sobota, 3 sierpnia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 21.59 | gruntow(n)e: | 0.10 |
czasokres: | 00:59 | śr. km/h: | 21.96 |
Znów masakra, 29*C o zachodzie słońca i do tego lepkie, obleśne, przedburzowe powietrze (a w dzień było 33* w cieniu, ale bardzo sucho i mniej obleśnie).
AVS niespełna 22, a ja wróciłem mokry jak świnia czy inny morświn.
A maksymalna (46,3) wymęczona ze sporej górki... czasami się zastanawiam, co jest bardziej żałosne: ten chiński Huragan czy ja...
AVS niespełna 22, a ja wróciłem mokry jak świnia czy inny morświn.
A maksymalna (46,3) wymęczona ze sporej górki... czasami się zastanawiam, co jest bardziej żałosne: ten chiński Huragan czy ja...
dpd+, "7x8=42" i nowy atak upałów...
Piątek, 2 sierpnia 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 19.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
29* o zachodzie słońca! :/