Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2011
Dystans całkowity: | 184.69 km (w terenie 2.60 km; 1.41%) |
Czas w ruchu: | 20:30 |
Średnia prędkość: | 0.18 km/h |
Liczba aktywności: | 35 |
Średnio na aktywność: | 5.28 km i 10h 15m |
Więcej statystyk |
sam spam
Wtorek, 15 listopada 2011
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pierwszy pochmurny dzień od ponad 2 tygodni! W listopcu!
Mono. We wnerwie nie da się jeździć :/
Poniedziałek, 14 listopada 2011
Kategoria Mono
kilosy: | 0.39 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
jak w temacie...
sam spam
Poniedziałek, 14 listopada 2011
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mono. Regres i napój DEZenergetyzujący
Niedziela, 13 listopada 2011
Kategoria Mono
kilosy: | 1.59 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 20:00 | śr. km/h: | 0.08 |
Frustrujące, jeździłem kaleko, regres o conajmniej tydzień wstecz.
Ogólnie to dziś jestem do niczego, spalem po południu mimo wyspania się do 11, intelektualnie też słabo ;) a to wszystko po(mimo)obalenia pół litra napoju (dez)energetyzującego.
"Force" mu było, firma "WOSANA" z Andrychowa. Czarna, litrowa butelka.
Zdecydowanie nie polecam...
Ogólnie to dziś jestem do niczego, spalem po południu mimo wyspania się do 11, intelektualnie też słabo ;) a to wszystko po(mimo)obalenia pół litra napoju (dez)energetyzującego.
"Force" mu było, firma "WOSANA" z Andrychowa. Czarna, litrowa butelka.
Zdecydowanie nie polecam...
Mono. Koń by sie uśmiał, czyli alternatywne rowery
Sobota, 12 listopada 2011
Kategoria Mono
kilosy: | 2.95 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś bez wyraźnego planu, różne kombinacje.
Ruszanie bez odpychania praktycznie 100% skuteczne.
Nareszcie zacząłem jeździć przodem do przodu - trudno powiedzieć jak jest lepiej, ale z pewnością tyłem do przodu (i przodem do tyłu) da się.
A czy Wasz rower tak potrafi? ;)
Koń z monocyklem niszczy system. A przynajmniej redefiniuje. ;D
A przez te rowery nie mogę spać po nocach. ;D
Do tematu powrócimy...
No i znów rekordowy przebieg...
Ruszanie bez odpychania praktycznie 100% skuteczne.
Nareszcie zacząłem jeździć przodem do przodu - trudno powiedzieć jak jest lepiej, ale z pewnością tyłem do przodu (i przodem do tyłu) da się.
A czy Wasz rower tak potrafi? ;)
Koń z monocyklem niszczy system. A przynajmniej redefiniuje. ;D
A przez te rowery nie mogę spać po nocach. ;D
Do tematu powrócimy...
No i znów rekordowy przebieg...
Znów ogród wygrał z rowerem :/
Sobota, 12 listopada 2011
Kategoria Standardowo
kilosy: | 14.51 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
24 wory (ubite) liści.
Nagrabiłem sobie. ;)
Nagrabiłem sobie. ;)
Mono. Oczy szeroko zamknięte
Piątek, 11 listopada 2011
Kategoria Mono
kilosy: | 2.13 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | 00:30 | śr. km/h: | 4.26 |
Ładnie już ruszam bez odpychania się, skutecznośc powyżej 90%. Do tyłu dużo gorzej, ale i tak cieszą kolejne małe kroczki.
No i okazuje się, że jednak da się ruszyć z zamkniętymi oczami. :)
Dziś znów rekordowy dystans. :]
Mała próbka co można na mono:
.. i wiele, wiele więcej...
No i okazuje się, że jednak da się ruszyć z zamkniętymi oczami. :)
Dziś znów rekordowy dystans. :]
Mała próbka co można na mono:
.. i wiele, wiele więcej...
sam spam
Czwartek, 10 listopada 2011
Kategoria Standardowo
kilosy: | 8.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Mono. Trening ruszania bez odpychania
Czwartek, 10 listopada 2011
Kategoria Mono
kilosy: | 0.97 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W końcu wziąłem się za ruszanie bez odpychania.
Kojarzycie jak starsi ludzie ruszają? Stoją na jednym pedale, odpychają się drugą nogą, i po nabraniu prędkości rzędu 5km/h wskakują całkiem na rower, chybocząc się do czasu osiągnięcia 7-8...
Podobnie jest na mono. Tylko że 6 ooo ooo razy ciężej. Jak się odepchnąć od ściany to jeszcze-jeszcze, ale ruszyć z miejsca to kolejny level.
Chociaż skuteczność miałem rzędu 50%. Tylko i aż.
Bawiłem się też w jazdę z zamkniętymi oczami. ;D Jechac da się, ale ruszyć absolutnie - same się gały wytrzeszczają. ;D Kolejny poziom adrenaliny osiągnięty.
Kojarzycie jak starsi ludzie ruszają? Stoją na jednym pedale, odpychają się drugą nogą, i po nabraniu prędkości rzędu 5km/h wskakują całkiem na rower, chybocząc się do czasu osiągnięcia 7-8...
Podobnie jest na mono. Tylko że 6 ooo ooo razy ciężej. Jak się odepchnąć od ściany to jeszcze-jeszcze, ale ruszyć z miejsca to kolejny level.
Chociaż skuteczność miałem rzędu 50%. Tylko i aż.
Bawiłem się też w jazdę z zamkniętymi oczami. ;D Jechac da się, ale ruszyć absolutnie - same się gały wytrzeszczają. ;D Kolejny poziom adrenaliny osiągnięty.
Ubieranie/rozbieranie na mono
Środa, 9 listopada 2011
Kategoria Mono
kilosy: | 1.70 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Chyba nadszedł czas, by ulżyć sobie wrażeń związanych z okiełznywaniem mono.
3 m-ce po wymyśleniu idei, 2 m-ce po zakupie oraz 1 m-c po założeniu licznika.
Pierwszy miesiąc jazdy był niemierzalny - jaki jest sens badać szybkość i drogę upadku? Jakoś po miesiącu zaczęło to powoli przypominać jazdę. Strasznie długo, ale dziennie ćwiczyłem po 5-10 min., po przedpokoju. :D
Teraz, po drugim miesiącu, zaczynam nabierać pewności, i szukam nowych utrudnień ;) - w celu dlaszego doskonalenia.
Najpraktyczniej jest ćwiczyć jazdę możliwie wolną (to tak jak na rowerze, im wolniej, tym trudniej. Tyle, że przy danej prędkosci 500 razy trudniej) ale dziś ćwiczyłem przebieranie się (tzn. tylko bluzy ;) ) podczas jazdy.
Wbrew pozorom machanie łapami nie jest konieczne. Można je trzymać w kieszeniach, albo np. przebierać się.
Każda próba to przejazd 4,5m przedpokoju. Powroty oczywiście w siodle.
1) Rozpięcie bluzy: udane w 2 próbie;
2) Ściągnięcie I rekawa: 5 nastepne próby;
3) Ściągnięcie II rękawa: kolejne 5 prób;
4) Zakładanie I rękawa: ze 4 próby;
5) Zakładanie II rękawa: po 15 próbach widzę, że coś jest nie teges. Założyć rękaw wywinięty na lewą stronę ogólnie nie jest łatwo. ;) Po wywinięciu wystarczyło jakies 8 prób...
6) Zapinanie zamka: to nawet na siedząco średnio mi idzie. ;) Gdzieś po 10 podejściach sukces. :)
Ponadto trochę innych numerów, no i wyszedł rekordowy dzienny przebieg: 1700m. :)
3 m-ce po wymyśleniu idei, 2 m-ce po zakupie oraz 1 m-c po założeniu licznika.
Pierwszy miesiąc jazdy był niemierzalny - jaki jest sens badać szybkość i drogę upadku? Jakoś po miesiącu zaczęło to powoli przypominać jazdę. Strasznie długo, ale dziennie ćwiczyłem po 5-10 min., po przedpokoju. :D
Teraz, po drugim miesiącu, zaczynam nabierać pewności, i szukam nowych utrudnień ;) - w celu dlaszego doskonalenia.
Najpraktyczniej jest ćwiczyć jazdę możliwie wolną (to tak jak na rowerze, im wolniej, tym trudniej. Tyle, że przy danej prędkosci 500 razy trudniej) ale dziś ćwiczyłem przebieranie się (tzn. tylko bluzy ;) ) podczas jazdy.
Wbrew pozorom machanie łapami nie jest konieczne. Można je trzymać w kieszeniach, albo np. przebierać się.
Każda próba to przejazd 4,5m przedpokoju. Powroty oczywiście w siodle.
1) Rozpięcie bluzy: udane w 2 próbie;
2) Ściągnięcie I rekawa: 5 nastepne próby;
3) Ściągnięcie II rękawa: kolejne 5 prób;
4) Zakładanie I rękawa: ze 4 próby;
5) Zakładanie II rękawa: po 15 próbach widzę, że coś jest nie teges. Założyć rękaw wywinięty na lewą stronę ogólnie nie jest łatwo. ;) Po wywinięciu wystarczyło jakies 8 prób...
6) Zapinanie zamka: to nawet na siedząco średnio mi idzie. ;) Gdzieś po 10 podejściach sukces. :)
Ponadto trochę innych numerów, no i wyszedł rekordowy dzienny przebieg: 1700m. :)