Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2019
Dystans całkowity: | 769.43 km (w terenie 7.10 km; 0.92%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 40.50 km |
Więcej statystyk |
Pierwszy etap przebudowy Huragana - opony :) /12-13.V./
Poniedziałek, 13 maja 2019
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 23.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ten tuning dedykuję K78, bez której hejtów nad wszelkimi innowacjami, Huragan pewnie do dziś byłby pełną serią. ;]
Efekt olśniewający :) © Morsowy
Więcej bieli! © Morsowy
Więcej bieli! © Morsowy
Jak widać, te opony są bielsze od bieli ;) i robią robotę - ludzie się gapią, a ja się gapię na licznik, który wskazuje od 23 wzwyż, jadąc "na emeryta". Takich szybkich opon jeszcze nie miałem - istne szaleństwo! ;)
Oponki będą doskonale się prezentowały zimą, oraz wiosną - na tle ośnieżonych szczytów (załączone obrazki wyszły średnio, z braku dobrego światła). A najważniejsze latem - będzie powiew chłodu, tak wizualny jak i fizyczny. :))
Dystanse takie malutkie, bo w niedzielę dużo padało, a dzisiaj musiałem być we Wr(rrrr!)ocławiu. To był mój drugi raz w tym roku na nizinach, a trzeci odkąd mieszkam w Jeleniej, czyli od ponad pół roku.
Straszne, w jakich warunkach te cepry tam żyją: gdzie nie spojrzeć - tam nie widać ośnieżonych szczytów! Ani jakichkolwiek szczytów!
ZTCP, to większość narodu też tego nie widzi - ja bym oszalał. :)
Huragan złapał kolejnego kapcia, a ja się dałem złapać na tablicy u okulisty -> pierwsze okulary w życiu...
I jeszcze ząb "7" mi się wykrusza po kawałku - ale to akurat dobrze, bo zrzucam masę. :)
W dodatku trafiłem na najlepszą dentystkę na świecie - za 2 wizyty "wzięła" 0,00 złotych! O_O Do tego jest sympatyczna, pomocna i... świetnie się trzyma, jak na 50+. ;ppp
Efekt olśniewający :) © Morsowy
Więcej bieli! © Morsowy
Więcej bieli! © Morsowy
Jak widać, te opony są bielsze od bieli ;) i robią robotę - ludzie się gapią, a ja się gapię na licznik, który wskazuje od 23 wzwyż, jadąc "na emeryta". Takich szybkich opon jeszcze nie miałem - istne szaleństwo! ;)
Oponki będą doskonale się prezentowały zimą, oraz wiosną - na tle ośnieżonych szczytów (załączone obrazki wyszły średnio, z braku dobrego światła). A najważniejsze latem - będzie powiew chłodu, tak wizualny jak i fizyczny. :))
Dystanse takie malutkie, bo w niedzielę dużo padało, a dzisiaj musiałem być we Wr(rrrr!)ocławiu. To był mój drugi raz w tym roku na nizinach, a trzeci odkąd mieszkam w Jeleniej, czyli od ponad pół roku.
Straszne, w jakich warunkach te cepry tam żyją: gdzie nie spojrzeć - tam nie widać ośnieżonych szczytów! Ani jakichkolwiek szczytów!
ZTCP, to większość narodu też tego nie widzi - ja bym oszalał. :)
Huragan złapał kolejnego kapcia, a ja się dałem złapać na tablicy u okulisty -> pierwsze okulary w życiu...
I jeszcze ząb "7" mi się wykrusza po kawałku - ale to akurat dobrze, bo zrzucam masę. :)
W dodatku trafiłem na najlepszą dentystkę na świecie - za 2 wizyty "wzięła" 0,00 złotych! O_O Do tego jest sympatyczna, pomocna i... świetnie się trzyma, jak na 50+. ;ppp
Epiodyczna jazda Huraganem na Dębicy ;) /7-11V./
Sobota, 11 maja 2019
Kategoria Standardowo
kilosy: | 25.52 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na rozprutej Kendzie już się nie dało normalnie jeździć, a nowe opony (oj, będzie kontrowersyjnie! :) ) były w drodze, więc przejściowo "upalałem" na Dębicy "Specjal" z 2004 r., bo to był jedyna opona, jaką szło dostać na mieście w tym rozmiarze (26x1 3/8 względnie 37-590). Na 7 oblukanych sklepów znalazłem 0 sztuk - a ta Dębica cudem odnalazła się na giełdzie różności, wśród germańskiego chłamu. ;p
Zalecane ciśnienie to 3,5 atm. xD przynajmniej w miarę komfortowo było....
Przejazdy Huraganem tylko po pagórkowatych rejonach centrum, gdzie bez hamulców bym nie przeżył. No i w deszczu, bo brudnych chromów w Krossie.. też bym nie przeżył. ;]]
W dłuższe trasy nie było co się pakować z Hrgn, bo tym razem schodzi mu powietrze z przodu. A nie łatałem, bo i tak zaraz zmieniam opony na nowe. Przynajmniej monotonia się przełamała. ;))
Tymczasem na mieście:
Kolejowa archeologia - okazuje się, że tu były 4 tory :)) © Morsowy
Zalecane ciśnienie to 3,5 atm. xD przynajmniej w miarę komfortowo było....
Przejazdy Huraganem tylko po pagórkowatych rejonach centrum, gdzie bez hamulców bym nie przeżył. No i w deszczu, bo brudnych chromów w Krossie.. też bym nie przeżył. ;]]
W dłuższe trasy nie było co się pakować z Hrgn, bo tym razem schodzi mu powietrze z przodu. A nie łatałem, bo i tak zaraz zmieniam opony na nowe. Przynajmniej monotonia się przełamała. ;))
Tymczasem na mieście:
Kolejowa archeologia - okazuje się, że tu były 4 tory :)) © Morsowy
Był, miły wieczór, któż, tego nie czuł /Kross, 9-10.V./
Piątek, 10 maja 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 40.78 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Kto pamięta, skąd tytułowa kwestia? ;>
Wieczór, tak czwartkowy jak i piątkowy zaiste był wielce przyjemny, w przeciwieństwie do dni - mokrych i wietrznych.
Miało być standardowe jeżdżonko relaksacyjne (Cieplice-Sobieszów-Podgórzyn-Cieplice), ale w Podgórzynie wpadłem na pozornie słaby pomysł, by podjechać na cmentarz i zobaczyć, co jest za nim. A za nim okazało się, że też jest asfalt, ale prowadzący donikąd - kończył się w środku pól. Ale za to jakich pól!!
Tuż poniżej Podgórzyna jest jedna z najlepszych panoram Karkonoszy! © Morsowy
Niespodziewanie trafiłem na jeden z najlepszych widoków na Karkonosze. :D Maksymalnie blisko podnóża a jednocześnie maksymalnie płasko i pusto, bez żadnych badyli w pobliżu. ;p
W tle, u podnóża, jest Podgórzyn, nad nim Przesieka, a nad nią Przeł. Kark. Jak widać - prawie nic nie widać, a wszystko przez badyle. ;p
Większość mieszkańców tych miejscowości zupełnie nie widzi gór (!) a nieliczni szczęściarze widzą mniej-więcej tyle:
Mało kto w Podgórzynie widzi chociaż tyle gór... © Morsowy
A kawałek poniżej jest taka bajeczna panorama! :OOO
Widok z Jeleniej - wyharatane nowe pasy lasu (centralna część zdjęcia)...
Nowe wyharatane pasy lasu na horyzoncie.. © Morsowy
I coś na zakończenie ;)
Śnieg jeszcze na dworze, a ta na letniaka biega! ;)) © Morsowy
/testowanie zdjęć podczas jazdy ;p /
Tak było w czwartek, a w piątek tylko 14 km, nic szczególnego... ;)
Tak, to na mieście. :)
Wieczór, tak czwartkowy jak i piątkowy zaiste był wielce przyjemny, w przeciwieństwie do dni - mokrych i wietrznych.
Miało być standardowe jeżdżonko relaksacyjne (Cieplice-Sobieszów-Podgórzyn-Cieplice), ale w Podgórzynie wpadłem na pozornie słaby pomysł, by podjechać na cmentarz i zobaczyć, co jest za nim. A za nim okazało się, że też jest asfalt, ale prowadzący donikąd - kończył się w środku pól. Ale za to jakich pól!!
Tuż poniżej Podgórzyna jest jedna z najlepszych panoram Karkonoszy! © Morsowy
Niespodziewanie trafiłem na jeden z najlepszych widoków na Karkonosze. :D Maksymalnie blisko podnóża a jednocześnie maksymalnie płasko i pusto, bez żadnych badyli w pobliżu. ;p
W tle, u podnóża, jest Podgórzyn, nad nim Przesieka, a nad nią Przeł. Kark. Jak widać - prawie nic nie widać, a wszystko przez badyle. ;p
Większość mieszkańców tych miejscowości zupełnie nie widzi gór (!) a nieliczni szczęściarze widzą mniej-więcej tyle:
Mało kto w Podgórzynie widzi chociaż tyle gór... © Morsowy
A kawałek poniżej jest taka bajeczna panorama! :OOO
Widok z Jeleniej - wyharatane nowe pasy lasu (centralna część zdjęcia)...
Nowe wyharatane pasy lasu na horyzoncie.. © Morsowy
I coś na zakończenie ;)
Śnieg jeszcze na dworze, a ta na letniaka biega! ;)) © Morsowy
/testowanie zdjęć podczas jazdy ;p /
Tak było w czwartek, a w piątek tylko 14 km, nic szczególnego... ;)
Tak, to na mieście. :)
Złoty Widok, złote rzepaki śnieżnokotlańskie i inne cuda /Kross/
Środa, 8 maja 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 67.34 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Prawdopodobnie jedna z najładniejszych serii zdjęć w historii tego bloga...
Pamiętacie ostatni rzepak na tle Karkonoszy? No to zapomnijcie :) bo tym razem rzepak jest w słoneczny dzień i jeszcze jest to pole w "lewym dolnym rogu" Kotliny - bliżej śniegu już się nie da!
Rzepak wśród rzepaków :)) © Morsowy
Rzepak nad rzepakami © Morsowy
Lepiej już chyba być nie może. :))
Chociaż... pojechałem jeszcze do Szklarskiej Poręby, a tam:
To nazwałem iście literacko ;)
Pole widzenia ;)) Jedyne takie :) © Morsowy
Widok na Szklarską Porebę Dolną, w tle Wysoki Kamień (1058m) © Morsowy
Dalej rowerowym jakoby szlakiem:
Zajawka na szlak - niby rowerowy © Morsowy
Ten rejon - choć wciąż jesteśmy wewnątrz miasta :)) - do niedawna był dziki i odludny.
Tera, przez przerzedzone lasy majaczą w niedaleka deweloperskie nowotwory... :/
Wycinka w rejonie Chybotka © Morsowy
Zniszczenia w lesie vol. 1 © Morsowy
Zniszczenia w lesie © Morsowy
Zniszczenia w lesie © Morsowy
Smutne, ale prawdziwe. ;)) © Morsowy
Szkoda chłopa ;) © Morsowy
Legendarny Chybotek - faktycznie, nawet ja byłem w stanie rozbujać ten głaz.
Chybotek - opis co a jak © Morsowy
Jedni i tak śmiecą, inni i tak sprzątają... © Morsowy
Pod Chybotkiem © Morsowy
Chybotałem Chybotkiem z rowerem stojącym pod nim :) © Morsowy
No i nareszcie Złoty Widok - przy dobrej pogodzie grzech nie nawiedzić:
Korzonki obok Złotego Widoku © Morsowy
Złoty Widok w Szklarskiej Porębie :) © Morsowy
Widok na Szrenicę i fragmenty Szklarskiej Poreby © Morsowy
Już niedługo będzie tu jeszcze lepiej, bo postawią tutaj jedną z kilku planowanych w okolicy wież widokowych :O
Złoty Widok w Szklarskiej Porębie :) © Morsowy
Tamże...
Kijanka? Michuss? A jednak?? ;) © Morsowy
;pp
Tymczasem w Jeleniej...
W Jeleniej... © Morsowy
Dziękuję za uwagę. ;)
Wpis zawiera 25 użytkowych kilosków z 7 i 8. maja.
Pamiętacie ostatni rzepak na tle Karkonoszy? No to zapomnijcie :) bo tym razem rzepak jest w słoneczny dzień i jeszcze jest to pole w "lewym dolnym rogu" Kotliny - bliżej śniegu już się nie da!
Rzepak wśród rzepaków :)) © Morsowy
Rzepak nad rzepakami © Morsowy
Lepiej już chyba być nie może. :))
Chociaż... pojechałem jeszcze do Szklarskiej Poręby, a tam:
To nazwałem iście literacko ;)
Pole widzenia ;)) Jedyne takie :) © Morsowy
Widok na Szklarską Porebę Dolną, w tle Wysoki Kamień (1058m) © Morsowy
Dalej rowerowym jakoby szlakiem:
Zajawka na szlak - niby rowerowy © Morsowy
Ten rejon - choć wciąż jesteśmy wewnątrz miasta :)) - do niedawna był dziki i odludny.
Tera, przez przerzedzone lasy majaczą w niedaleka deweloperskie nowotwory... :/
Wycinka w rejonie Chybotka © Morsowy
Zniszczenia w lesie vol. 1 © Morsowy
Zniszczenia w lesie © Morsowy
Zniszczenia w lesie © Morsowy
Smutne, ale prawdziwe. ;)) © Morsowy
Szkoda chłopa ;) © Morsowy
Legendarny Chybotek - faktycznie, nawet ja byłem w stanie rozbujać ten głaz.
Chybotek - opis co a jak © Morsowy
Jedni i tak śmiecą, inni i tak sprzątają... © Morsowy
Pod Chybotkiem © Morsowy
Chybotałem Chybotkiem z rowerem stojącym pod nim :) © Morsowy
No i nareszcie Złoty Widok - przy dobrej pogodzie grzech nie nawiedzić:
Korzonki obok Złotego Widoku © Morsowy
Złoty Widok w Szklarskiej Porębie :) © Morsowy
Widok na Szrenicę i fragmenty Szklarskiej Poreby © Morsowy
Już niedługo będzie tu jeszcze lepiej, bo postawią tutaj jedną z kilku planowanych w okolicy wież widokowych :O
Złoty Widok w Szklarskiej Porębie :) © Morsowy
Tamże...
Kijanka? Michuss? A jednak?? ;) © Morsowy
;pp
Tymczasem w Jeleniej...
W Jeleniej... © Morsowy
Dziękuję za uwagę. ;)
Wpis zawiera 25 użytkowych kilosków z 7 i 8. maja.
6O.OOO km niepohamowanej żądzy jazdy :) /Kross/
Poniedziałek, 6 maja 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 15.38 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Jedyny taki rzepak...
Lubisz rzepak? Obczaj to! © Morsowy
Nizinny rzepak jest dla mnie zbyt oklepany, ale taki? To zupełnie co innego! :D
Tu było 59.996 km. :D
A tu - 59.990 :)
Spontaniczny konkurs elegancji ;) ;p © Morsowy
Odpowiednio wyliczywszy, po lekkim dokręceniu, pod domem pękło 6O.OOO :)
Zajęło mi to 19 lat, 7 miesięcy i 18 dni ;]
Niemal 1,5 obwodu Ziemi i prawie 30 000 000 obrotów każdego z kół - obutego w Dębice. Czyli razem 60 000 000. ;]
Aktualnie z przodu mam Dębicę z 1997, czyli starszą od roweru, która ostatnio daje mi nieźle popalić...
Ciężki dylemat - jeździć jeszcze na takiej?? © Morsowy
Cały czas podskakuje, aż nadgary bolą. Oczywiście mogę popuścić powietrze, ale wtedy nie da się ujechać 20 km/h. ;]
Pomyślałem, że jubileusz 60 kkm będzie dobrym przyczynkiem do dobrej zmiany ;) no ale z drugiej strony szkoda wyrzucać takiej opony, jeszcze kilka kkm spokojnie zrobi. ;]
Ostatecznie wymyśliłem, że... zrobię Katanie na złość i nie wymienię. ;]
Ewentualnym śmieszkom przypominam, że przez te 60 kkm, wszystko wyłącznie na takich Dębicach GT600, złapałem jednego, jedynego kapcia - więc warto było. ;p
A oto moje legendarne klocki hamulcowe:
Tylny klocek hamulcowy AD 1999 po 60.000 przebiegu :)) © Morsowy
Jak widać, najbardziej w hamulcach zużywają mi się... śrubki. :D:D
Przedni klocek hamulcowy AD 1999 po 60.000 przebiegu :)) © Morsowy
Przednie klocki to już całkiem prawie nówki ;D obręcz aż zaśniedziała od nieużywania. :D:D
Cel 100 kkm - całkiem realny. :D
Lubisz rzepak? Obczaj to! © Morsowy
Nizinny rzepak jest dla mnie zbyt oklepany, ale taki? To zupełnie co innego! :D
Tu było 59.996 km. :D
A tu - 59.990 :)
Spontaniczny konkurs elegancji ;) ;p © Morsowy
Odpowiednio wyliczywszy, po lekkim dokręceniu, pod domem pękło 6O.OOO :)
Zajęło mi to 19 lat, 7 miesięcy i 18 dni ;]
Niemal 1,5 obwodu Ziemi i prawie 30 000 000 obrotów każdego z kół - obutego w Dębice. Czyli razem 60 000 000. ;]
Aktualnie z przodu mam Dębicę z 1997, czyli starszą od roweru, która ostatnio daje mi nieźle popalić...
Ciężki dylemat - jeździć jeszcze na takiej?? © Morsowy
Cały czas podskakuje, aż nadgary bolą. Oczywiście mogę popuścić powietrze, ale wtedy nie da się ujechać 20 km/h. ;]
Pomyślałem, że jubileusz 60 kkm będzie dobrym przyczynkiem do dobrej zmiany ;) no ale z drugiej strony szkoda wyrzucać takiej opony, jeszcze kilka kkm spokojnie zrobi. ;]
Ostatecznie wymyśliłem, że... zrobię Katanie na złość i nie wymienię. ;]
Ewentualnym śmieszkom przypominam, że przez te 60 kkm, wszystko wyłącznie na takich Dębicach GT600, złapałem jednego, jedynego kapcia - więc warto było. ;p
A oto moje legendarne klocki hamulcowe:
Tylny klocek hamulcowy AD 1999 po 60.000 przebiegu :)) © Morsowy
Jak widać, najbardziej w hamulcach zużywają mi się... śrubki. :D:D
Przedni klocek hamulcowy AD 1999 po 60.000 przebiegu :)) © Morsowy
Przednie klocki to już całkiem prawie nówki ;D obręcz aż zaśniedziała od nieużywania. :D:D
Cel 100 kkm - całkiem realny. :D
Nowe śniegi pod koniec majówki :) /Kross, 4-5.V./
Niedziela, 5 maja 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 36.12 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
W bulu i nadzieji oglądałem zanikające ostatnio śniegi w Karkonoszach, lecz chłodny długi weekend mnie nie zawiódł - w nocy z 4 na 5 maja spadł nowy śnieżek :) co prawda nie w Kotlinie, ale zabieliło się już na środkowych partiach gór, zaś na szczytowych - śnieżek utrzymał się przez cały dzień :)))
5 maja - nowy śnieżek w Karkonoszach :) © Morsowy
5 maja - nowy śnieżek w Karkonoszach :) © Morsowy
5 maja - nowy śnieżek w Karkonoszach :) © Morsowy
Miód Lód na serce. :D
Dodam jeszcze, że z okien mego igloo wciąż widzę ośnieżone zbocza - prawie codziennie (o ile przejrzystość powietrza pozwala) od końca listopada - to już ponad 5 miesięcy! :D:D
A pamiętacie śnieżną majówkę 2011? Biało było w większości kraju, ale nie w lubuskim :((
Za to w takiej Szklarskiej mieli do 30 cm xD
Kiedyś to były zimy, nie to, co tera...
Tymczasem Kross ma już 59 984,63 km nalotu. Werble...? ;)
5 maja - nowy śnieżek w Karkonoszach :) © Morsowy
5 maja - nowy śnieżek w Karkonoszach :) © Morsowy
5 maja - nowy śnieżek w Karkonoszach :) © Morsowy
Dodam jeszcze, że z okien mego igloo wciąż widzę ośnieżone zbocza - prawie codziennie (o ile przejrzystość powietrza pozwala) od końca listopada - to już ponad 5 miesięcy! :D:D
A pamiętacie śnieżną majówkę 2011? Biało było w większości kraju, ale nie w lubuskim :((
Za to w takiej Szklarskiej mieli do 30 cm xD
Kiedyś to były zimy, nie to, co tera...
Tymczasem Kross ma już 59 984,63 km nalotu. Werble...? ;)
Jubileusz półtora kkm na Wielkim Kole i kolejna demolka Systemu :)
Niedziela, 5 maja 2019
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
kilosy: | 10.80 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś pękło 1500 km na Wielkim Kole, a sumując wszystkie moje monocykle, to niedługo będą 3 kkm. To wcale niemało. ;p
Ponadto 1500 km oznacza ponad 500 000 pełnych obrotów korbą (i Wielkim Kołem), a doliczając małe monocykle to już mam grubo ponad 1 000 000 pełnych obrotów napędowo-balansowych na sumieniu. ;>
W dzisiejszym odcinku pojechałem na cieplicką giełdę, w dodatku jeżdżąc po niej, wśród ciżby i gawiedzi. :))
Kimacik lat 80tych - ostatni taki handlarz na cieplickiej giełdzie © Morsowy
/w klatkach pod kogutem są żywe kury../
Czasem nawet ktoś zlazł mi z drogi, ale większość - podobnie jak gdy idę pieszo chodnikami czy sklepami - miała na mnie wywalone. o_O
Dziwne choćby z perspektywy samego instynktu przetrwania - przecież mogłem ich przejechać, a co niższych to na nawet przelecieć. xD
Było też wiele zagajeń i nagabywań, co na dłuższą metę jest upierdliwe. ;p
Co ciekawe, udało mi się wyszarpać w tej poniemieckiej masie badziewia klasyczną Dębicę, rocznik 2004, ale prawie nówka, w dodatku w nietypowym rozmiarze 26x 1 3/8 (37-590), tj. w rozmiarze Huragana. :)) Model nazywa się "Specjal", tak więc żarty na bok. ;p ;)
Co ciekawe, opon w tym rozmiarze znalazłem w sklepach w całej Jeleniej równo 1 sztukę (na 7 sklepów). O_O
W drodze powrotnej jechałem przez miasto z plecakiem, zaś w jednej ręce opona, a w drugiej spożywana bułka - szoł mast goł on. ;ppp
Ponadto 1500 km oznacza ponad 500 000 pełnych obrotów korbą (i Wielkim Kołem), a doliczając małe monocykle to już mam grubo ponad 1 000 000 pełnych obrotów napędowo-balansowych na sumieniu. ;>
W dzisiejszym odcinku pojechałem na cieplicką giełdę, w dodatku jeżdżąc po niej, wśród ciżby i gawiedzi. :))
Kimacik lat 80tych - ostatni taki handlarz na cieplickiej giełdzie © Morsowy
/w klatkach pod kogutem są żywe kury../
Czasem nawet ktoś zlazł mi z drogi, ale większość - podobnie jak gdy idę pieszo chodnikami czy sklepami - miała na mnie wywalone. o_O
Dziwne choćby z perspektywy samego instynktu przetrwania - przecież mogłem ich przejechać, a co niższych to na nawet przelecieć. xD
Było też wiele zagajeń i nagabywań, co na dłuższą metę jest upierdliwe. ;p
Co ciekawe, udało mi się wyszarpać w tej poniemieckiej masie badziewia klasyczną Dębicę, rocznik 2004, ale prawie nówka, w dodatku w nietypowym rozmiarze 26x 1 3/8 (37-590), tj. w rozmiarze Huragana. :)) Model nazywa się "Specjal", tak więc żarty na bok. ;p ;)
Co ciekawe, opon w tym rozmiarze znalazłem w sklepach w całej Jeleniej równo 1 sztukę (na 7 sklepów). O_O
W drodze powrotnej jechałem przez miasto z plecakiem, zaś w jednej ręce opona, a w drugiej spożywana bułka - szoł mast goł on. ;ppp
Wzloty i upadki, Kowary (3.V.) i szuwary (2.V.) /Kross/
Piątek, 3 maja 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 91.04 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W czwartek była jakaś masakra, cały dzień bolała mnie dymka (chyba od tego wiatru) i ogólnie ledwo żyłem. :O
Zupełnie na siłę wymęczyłem 30 km po Cieplicach, suchym zbiorniku przeciwpowodziowym (po koronie wału) i wśród pól... gdzie wiało najbardziej. xD
Cały czas myślałem tylko o powrocie do igloo, i że więcej się już w rowerowanie nie bawię, i że dalej jak po bułki to jeździć nie będę. :OO
A w piątek - nie do wiary - jak nowo narodzony, aż mnie nosiło, co raz na rok mi się zdarza. ;)
Wróciła chęć do jazdy tudzież do odkrywania nowych rewirów - tym razem padło na Kowary.
Ale najpierw okolice tuż poniżej Karpacza. Zawsze mnie zdumiewają kontrastem do tego skomercjalizowanego do bólu kurortu:
Antyreklamowa dywersja na wjeździe do Karpacza :O © Morsowy
Antyreklamowa dywersja na wjeździe do Karpacza :O © Morsowy
Po ekoterrorystach przyszło kolej na billboardoterrorystów - no teraz to dopiero jest ładny wjazd, nie ma co...
Wjeżdżam od strony Miłkowa, ale nie główną drogą, a zaułkami i przez krzaki, żeby nie być mainstreamowcem. :))
Niezły absurd:
Dziwny zakątek tuż pod Karpaczem © Morsowy
Wyjeżdżam na Ściegny:
Opodal przeludnionego Karpacza- tylko nie pokazujcie tego deweloperom! ;) © Morsowy
Nawet widać trochę Karpacz - na tych wzgórzach na środku zdjęcia.
Zaskakują też śniegi w połowie Śnieżki i brak śniegu na szczycie. :O
Wyjazd w kierunku Ściegien:
Prawie jak w reklamie Milki ;)) © Morsowy
Jakby było mi mało wrażeń (pagórki w systemie bezhamulcowym!) kopsnąłem się jeszcze do Kowar, w centrum których nie byłem 25 lat. Już jako mały pędrak ;) porażała mnie kiła i mogiła w tym mieście, ale zmieniło się całkiem sporo i to głównie na plus. ;)
Oczywiście skupiłem się na patologiach i anomaliach ;))
Oto na początku miasta
Kilkadziesiąt wraków wzdłuż chodnika w Kowarach © Morsowy
Dziwna sprawa, bo prawie wszystkie miały tablice rejestracyjne i raczej nie były rozbite, a wręcz przeciwnie, sporo okazów ledwie nastoletnich, w tym nawet wyższej klasy. :O
Ciekawy przybytek:
Obiekt w Kowarach © Morsowy
Kowary - jedyna taka Biedra ;p © Morsowy
Po objechaniu miasteczka pojechałem jeszcze wyżej:
Wyjazd z Kowar - kierunek Przeł. Okraj © Morsowy
... aż do podnóża gór właściwych:
Pierwsza serpentyna na podjeździe na Okraj, powyżej Kowar © Morsowy
Czyli jesteśmy w "prawym, dolnym rogu" Kotliny Jeleniogórskiej. :) Wysokość około 555 m, czyli ponad 200 powyżej Kotliny - po czym zjechałem do Jeleniej przez Miłków i Podgórzyn, żeby nie było zbyt krótko, oraz z licznemi odbiciami w bok, żeby było ciekawiej
Odpustowe ciacho z panoramą ośnieżonych Karkonoszy - mniam!! © Morsowy
- i to wszystko udało się uskutecznić bez ani jednego hamowania, a nawet bez większych stresów czy drogowej partyzantki. ;))
A tak się bałem na początku, pół roku temu, że Krossem u stóp gór to niewiele da się pojeździć bezhamulcowo. ;]
Warto wspomnieć o pogodzie, bo była... genialna! :)
#Chłodek (8-9*) - dzięki czemu na podjazdach było w sam raz. :)
#Pochmurnie, straszenie deszczem - też dobrze, bo cepry se odpuściły majówkę w górach ;p Nawet główny wjazd do Karpacza był znośny, a pozostałe zakątki - wręcz pusto! :O
#Silny wiater? Trochę sprytu i masz sprzymierzeńca ;p podjazdy z wiatrem w plecy (lekko), a zjazdy pod wiatr - bezpieczne prędkości i darmowe hamowanie. ;pp
No i jak zwykle, wyjazd z domu z wiatrem, a dojazd do domu wieczorem, gdy już wiatr ustaje. :))) ;p
Zupełnie na siłę wymęczyłem 30 km po Cieplicach, suchym zbiorniku przeciwpowodziowym (po koronie wału) i wśród pól... gdzie wiało najbardziej. xD
Cały czas myślałem tylko o powrocie do igloo, i że więcej się już w rowerowanie nie bawię, i że dalej jak po bułki to jeździć nie będę. :OO
A w piątek - nie do wiary - jak nowo narodzony, aż mnie nosiło, co raz na rok mi się zdarza. ;)
Wróciła chęć do jazdy tudzież do odkrywania nowych rewirów - tym razem padło na Kowary.
Ale najpierw okolice tuż poniżej Karpacza. Zawsze mnie zdumiewają kontrastem do tego skomercjalizowanego do bólu kurortu:
Antyreklamowa dywersja na wjeździe do Karpacza :O © Morsowy
Antyreklamowa dywersja na wjeździe do Karpacza :O © Morsowy
Po ekoterrorystach przyszło kolej na billboardoterrorystów - no teraz to dopiero jest ładny wjazd, nie ma co...
Wjeżdżam od strony Miłkowa, ale nie główną drogą, a zaułkami i przez krzaki, żeby nie być mainstreamowcem. :))
Niezły absurd:
Dziwny zakątek tuż pod Karpaczem © Morsowy
Wyjeżdżam na Ściegny:
Opodal przeludnionego Karpacza- tylko nie pokazujcie tego deweloperom! ;) © Morsowy
Nawet widać trochę Karpacz - na tych wzgórzach na środku zdjęcia.
Zaskakują też śniegi w połowie Śnieżki i brak śniegu na szczycie. :O
Wyjazd w kierunku Ściegien:
Prawie jak w reklamie Milki ;)) © Morsowy
Jakby było mi mało wrażeń (pagórki w systemie bezhamulcowym!) kopsnąłem się jeszcze do Kowar, w centrum których nie byłem 25 lat. Już jako mały pędrak ;) porażała mnie kiła i mogiła w tym mieście, ale zmieniło się całkiem sporo i to głównie na plus. ;)
Oczywiście skupiłem się na patologiach i anomaliach ;))
Oto na początku miasta
Kilkadziesiąt wraków wzdłuż chodnika w Kowarach © Morsowy
Dziwna sprawa, bo prawie wszystkie miały tablice rejestracyjne i raczej nie były rozbite, a wręcz przeciwnie, sporo okazów ledwie nastoletnich, w tym nawet wyższej klasy. :O
Ciekawy przybytek:
Obiekt w Kowarach © Morsowy
Kowary - jedyna taka Biedra ;p © Morsowy
Po objechaniu miasteczka pojechałem jeszcze wyżej:
Wyjazd z Kowar - kierunek Przeł. Okraj © Morsowy
... aż do podnóża gór właściwych:
Pierwsza serpentyna na podjeździe na Okraj, powyżej Kowar © Morsowy
Czyli jesteśmy w "prawym, dolnym rogu" Kotliny Jeleniogórskiej. :) Wysokość około 555 m, czyli ponad 200 powyżej Kotliny - po czym zjechałem do Jeleniej przez Miłków i Podgórzyn, żeby nie było zbyt krótko, oraz z licznemi odbiciami w bok, żeby było ciekawiej
Odpustowe ciacho z panoramą ośnieżonych Karkonoszy - mniam!! © Morsowy
- i to wszystko udało się uskutecznić bez ani jednego hamowania, a nawet bez większych stresów czy drogowej partyzantki. ;))
A tak się bałem na początku, pół roku temu, że Krossem u stóp gór to niewiele da się pojeździć bezhamulcowo. ;]
Warto wspomnieć o pogodzie, bo była... genialna! :)
#Chłodek (8-9*) - dzięki czemu na podjazdach było w sam raz. :)
#Pochmurnie, straszenie deszczem - też dobrze, bo cepry se odpuściły majówkę w górach ;p Nawet główny wjazd do Karpacza był znośny, a pozostałe zakątki - wręcz pusto! :O
#Silny wiater? Trochę sprytu i masz sprzymierzeńca ;p podjazdy z wiatrem w plecy (lekko), a zjazdy pod wiatr - bezpieczne prędkości i darmowe hamowanie. ;pp
No i jak zwykle, wyjazd z domu z wiatrem, a dojazd do domu wieczorem, gdy już wiatr ustaje. :))) ;p
Z dala od ceprów ;) /Kross/ ⛅
Środa, 1 maja 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 32.05 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Cepry szturmują, jak to w długie weekendy bywa, a do bezhamulcowej jazdy potrzebuję pustych dróg, które znalazłem... na własnej dzielnicy. :) Bo jest tak bardzo nieturystyczna, a wręcz anty. ;]
No ale ile można? Toteż machnąłem pętlę przez Cieplice, Podgórzyn, Sosnówkę i Staniszów. Ceprów sporo, ale do wytrzymania, pewnie dzięki kiepskiej pogodzie - wczesnym popołudniem padało, a większość dnia straszyło.
1 maja 2019 - pierwszy dzień funkcjonowania "przesuniętej" o 400m stacji JG Cieplice © Morsowy
Akurat chwilę wcześniej odjechał szynobus -szkoda, ze się nie załapał.
Stacyjka jest teraz przy samej wylotówce na DK3, ale oddaliła się od starego dworca, w którym był serwis rowerowy - bardzo fajne połączenie to było. ;)
Tymczasem w lesie... drwale nie szczędzą trudu i wysiłku:
Wycinają nawet na kilkumetrowych skałach w dodatku z widokiem na Karkonosze (widać, tylko nie przy tej ostrości ;) © Morsowy
Pomimo wzgórza między Sosnówką a Staniszowem kolejny przejazd wyszedł bezhamulcowo. ;]
No ale ile można? Toteż machnąłem pętlę przez Cieplice, Podgórzyn, Sosnówkę i Staniszów. Ceprów sporo, ale do wytrzymania, pewnie dzięki kiepskiej pogodzie - wczesnym popołudniem padało, a większość dnia straszyło.
1 maja 2019 - pierwszy dzień funkcjonowania "przesuniętej" o 400m stacji JG Cieplice © Morsowy
Akurat chwilę wcześniej odjechał szynobus -szkoda, ze się nie załapał.
Stacyjka jest teraz przy samej wylotówce na DK3, ale oddaliła się od starego dworca, w którym był serwis rowerowy - bardzo fajne połączenie to było. ;)
Tymczasem w lesie... drwale nie szczędzą trudu i wysiłku:
Wycinają nawet na kilkumetrowych skałach w dodatku z widokiem na Karkonosze (widać, tylko nie przy tej ostrości ;) © Morsowy
Pomimo wzgórza między Sosnówką a Staniszowem kolejny przejazd wyszedł bezhamulcowo. ;]