Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2019
Dystans całkowity: | 787.22 km (w terenie 4.40 km; 0.56%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 43.73 km |
Więcej statystyk |
Ślepnąc od świateł ;) (góry, śnieg, słońce i powrót Krossa)
Piątek, 15 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.80 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Huragan znów złapał kapcia, a wiosna znów BRUTALNIE ZAATAKOWAŁA ;p Było do +10 w cieniu, a w słońcu duuużo więcej. :OOO
Postanowiłem jednak te porażki przekuć w sukces - odpaliłem swojego dzielnego klasyka, ostatni raz dosiadanego ponad 2 miechy temu. Wtedy miał 19 lat, a teraz ma 20, czyż to nie piękne? :)
W chromach kierownicy pięknie odbijało się ostre światło słońca, jak również ośnieżone szczyty lśniły jak rzadko kiedy, bo powietrze tym razem było krystaliczne. I tak oto ślepnąc od świateł ;) poturlałem się dostojnie do Podgórzyna i Przesieki.
Po 12 dniach odwilży, ostatnio całodobowej, w Kotlinie wciąż jeszcze można trafić na ślady śniegu :O w Podgórzynie jest go sporo na północnych stokach, a w Przesiece to nawet i na południowych jeszcze jest. :OOO
O podjeździe na Karkonoską szkoda gadać - nawet do szlabanu nie dojechałem, taki lód (w dodatku krzywy i mokry). Kolejny już raz dojechałem tylko kawałek za OW Chybotek #Syzyf ;p
Zdjęcie to zatytułowałem: "Szczyty piękna" :D
Takie tam z Przesieki...
Wjazd do Podgórzyna...
Ciepło - nie ciepło, ale jest zima, więc kopcić trzeba! O_O
Jakaś plaga - gorzej ostatnio kopcą niż na mrozie!
Jedyny plus dodatni - że zdjęcie nabrało pewnego klimatu...
W górnej Przesiece trafiłem na kilka STAD morsów i przebierańców (zapewne morsów-prebierańców). Większość podążała w kierunku wodospadu, więc wiedz, że coś się dzieje. :) Najbardziej dokazywał człowiek - Kermit Żaba :D ten na zdjęciu poniżej:
Komentował wszystkich, m.in. "kolarza zaczynającego sezon" (chyba Ty!! ;p ) oraz pouczał, jak się łazi po oblodzonej drodze, by po chwili wywinąć takiego orła na lodzie, że aż grzmotnęło wzdłuż całych Karkonoszy :D;D;D
Ul. Chłodna w Podg. :) Taki srogi podjazd na uboczu tylko dla jednego domku! I to żeby jeszcze miał ten dom ładne widoki - zimą w 90% widać badyle, a latem pewnie w 200%. ;p
Tamże dojechałem, jak zwykle. Na oko jest to wysokość 665 m :D a więc przy okazji padł rekord wysokości dla tegoż roweru, po tylu latach... Dalej się nie dało, bo dalej
Wolicie nie wiedzieć, jak znalazłem się z powrotem "na dole" (320 m w pionie)... ;]
12 dni potężnej odwilży, a tu jeszcze resztki brei na drodze, niesamowite. O_O
Całą wycieczka bez ani jednego hamowania - stresu było co nie miara, za to na prostych płaskich - mega relaks i satysfakcja z jazdy klasykiem. ;p
"Dlaczego Pan jedzie rowerem w nocy i na mrozie?" /Hrgn/
Czwartek, 14 lutego 2019
Kategoria Standardowo, Nielicho
kilosy: | 17.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
/ostatnio kilka razy dziennie.../
Wracałem do domu w nocy i mi padła tylna lampka (niby baterie Durac(w)ell, a parę razy użyte i koniec...).
No to jadę chodnikami, dla bezpieczeństwa, no i kalkuluję sobie, że jeszcze policyjnego patrolu w jeleniej nie spotkałem, więc i teraz powinno się upiec... no i w tym samym momencie nadjechali. :DDD
Aż specjalnie zawrócili, żeby ze mną pogaworzyć...
- Dzień dobry (w nocy ;p), wszystko w porządku? Nic się nie stało??
- O_O nie, a czemu niby...?
- no jak nic, to czemu Pan jedzie rowerem w nocy i to na mrozie (-2* i Ty to mrozem kurła nazywasz???) ?
- xD
- a jakieś konflikty z prawem były?
/Krawężnik roku :D nawet gdyby były, to bym miał się przyznać?? :D /
- nie, nic z tych rzeczy..
- no to proszę jechać i uważać na siebie. No i na rower!
/brak komentarza ;] /
Krawężniki tak były zaaferowane, że ktoś jechał rowerem "w nocy i na mrozie!", że nawet nie zauważyli, że nie pali mi się tylna lampka. ;D;D
Ludzie to mają pogrzane z tymi rowerami zimą - na pogórzu nawet częściej mnie zagadują niż na niżu. :O
Same francuskie pieski w tych czasach, jakby im ogrzewanie w samochodach padło, to by byli całkowicie bezradni transportowo..
Fotka z okolic ul. Sobieskiego (Sobieski jakby żył, to by się chyba "w grobie przewracał"):
Pogoda też udana - Janusze z Googla przepowiadali dokładnie 0% szans na deszcz, a mżyło dość znacznie, że o ciemnych chmurach nie wspomnę...
Gdzie odwilż nie sięga (Karpacz 12.II, Podgórzyn 13.II) /Hrgn/
Środa, 13 lutego 2019
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
kilosy: | 64.34 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
W Kotlinie znów spadł śnieg, jeszcze zanim skończył się topić ten stary - po 8 dniach odwilży! :O
Ale spadł symbolicznie i niknął w oczach, toteż dałem drapaka :) do Karpacza, bo nie dość, że wyżej (początek na 480m) to jeszcze w całości na północnych stokach, niemal bez słońca. ;]
Wjazd nietypowy, bo od strony Ściegien - bardzo mały ruch, jak zresztą widać. ;)
Zamiast setek korkujących się samochodów powitał mnie kuń.. i druga niespodzianka: ostrzeżenie przed żabami (z dedykacją dla pewnej ropuchy ;)) ).
Wciąż mają ulicę Komuny Paryskiej! :O
Nawet w Karpaczu da się żyć - zawsze to powtarzam sceptykom skomercjalizowanych i zatłoczonych kurortów (Zakopane, Szklarska, Karpacz) - nie ma uciążliwych kurortów, są tylko zapomniane zakątki.
Śniegu było zadowalająco dużo, a tymczasem w Kotlinie własnie znikał..
Nawiedziłem też graniczne z Karpaczem Ściegny:
- ostatni raz byłem tu w lipcu 1999 a oni dalej żyją w XIX w. ;))
Powiem tak: rodeo, to ja mam na co dzień. :D
Zwiałem szybko, bo wśród nielicznych turystów przeważał szwargot szwabów. ;p
Domek jak z bajki (Ściegny):
Znalazłem nawet tradycyjne gospodarstwa rolne, z kurkami biegającymi po oborniku itd. - niespełna kilometr od Karpacza i gór. Ciekawe, co na takie "marnowanie ziemi" powiedzieliby deweloperzy. ;))
A w tym zakątku:
https://www.google.com/maps/place/Sikorskiego+177,...
nie zmieniło się od 6 lat nic, za wyjątkiem pory roku. ;)) Dokładnie na granicy Ściegien i Karpacza, ech...
Z ciekawych rzeczy to jeszcze olbrzymie stado saren koło Miłkowa - w życiu podobnego nie widziałem, a przez tyle lat w lubuskiem trochę ich widziałem. ;) Niestety, było zbyt daleko na foto.
Wpadły 42 km, zaś w środę tylko 22 do Podgórzyna - również piękna ostoja śniegu i lodu:
Taki gruby lód na rwącej rzece po 10 dniach odwilży - co tu się musiało dziać! :))
A podjazd w tle, to ulica Chłodna :))
Karmnik-mutant, dla pterodaktyli chyba (w Cieplicach):
I na koniec coś kontrowersyjnego z centrum miasta ;)
;p
Dziwiszów, Przełęcz Widok i inne takie 9-11.II.2019 /Hrgn/
Poniedziałek, 11 lutego 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 43.20 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
W sobotę słynna Przełęcz Widok (606m), szerzej znana w wersji germanofilów, czyli jako :"Kapella". Nazwa jeszcze głupsza niż "Gassy". ;p
Powyżej widok na północ, poniżej na Kotlinę:
Na najwyższy szczyt okolicy (Łysa Góra, 707m) nie dotarłem, bo było mnóstwo grząskiego śniego-lodu. ;p
Zjazd normalnie, wojewódzką, po widocznych serpentynach, tyle że pod wiatr, dzięki czemu prawie wcale nie musiałem hamować :) a prędkości wahały się id 20 do 40, ale częściej bliżej 20 (!),
Za to podjazd tamże, ponad 250 m w pionie od domu, uskuteczniłem, na ile się dało, bocznymi dróżkami Dziwiszowa, bo mają o wiele większe stromizny. :) I muszę powiedzieć, że mimo najniższego przełożenia (28:26) i halnego w plecy było co robić...
Dalej Dziwiszów i nietypowy znak :O
Nietypowy ciapek - pokrak. Podoba mi się. :P
Wciąż odkrywam "nowe" Żuki :O ten na Zabobrzu był przepięknie sterany życiem, a wciąż na służbie, motyw jak w Afryce. ;]
Nawiedziłem także bezimienną przełęcz między Łysą Górą a Górą Szybowcową, bo wg map jest tam stroma droga, ale się rozczarowałem. ;]
Na górze odwilż słaba, na dole mocna, ale już mało co zostało do topienia, za to pośrodku - panta rei ;] i znów masa prania. :/
W niedzielę bez weny. Poszwendałem się w okolicy oczyszczalni i mostu kolejowego nad Bobrem, wkurzając maszynistów robieniem zdjęć. ;p
Tutaj woda spływa pod górkę, jak bLoga kocham ;p
Oczyszczalnia i Zabobrze:
Podwójny szynobus?? Pierwsze widzę...
Tamże trafiłem na pół dzika na torach o_O a i sam skończyłem niewiele lepiej, bo łaziłem w zaśnieżonych butach po szynach i się poślizgłem i walnąłem stopą o podkład, nabawiając się sporego stłuczenia palców. ;pp Akurat nic nie jechało. ;)
Dalej nie jechałem, bo łańcuch zaczął świergolić, więc jak najrychlej do igloo. ;p
A w poniedziałek padało, toteż dystans tylko użytkowy.
Ucieczka przed odwilżą w sielskie zakątki Szklarskiej Poręby /Hrgn/
Piątek, 8 lutego 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 69.55 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
/w Szklarskiej ;) /
Szkl. Por. chyba jest najfajniejsza z górskich osad - oczywiście nie to zakorkowane i zadeptane centrum, tylko peryferia - wielce urozmaicone, półdzikie, sielskie. Pamiętajmy, że to jest miasto dopiero od 60 lat, a wcześniejsza Szklarska to aż 26 scalonych osad i po dziś dzień wiele domków jest luźno porozrzucanych po górskich zboczach. Dodajmy do tego dużo śniegu no i że prawie każdy przybytek jest wart uwagi - poezja!
W Kotlinie dochodziło do +7* :O i ani jednej chmurki, czysty błękit. A tymczasem w górach jeden wielki wał chmurowy, ani jednego promyka, no i chłodniej, acz i tu ODWILŻ ZAATAKOWAŁA. ;p
Co ciekawe, w kotlinie po 5 dniach odwilży wciąż dużo śniegu, a w Szklarskiej? Niektóre boczne chodniki wciąż były nie do przejścia, a drogi ostatniego sortu wyglądały tak:
A niektóre domy na północnych zboczach wciąż mają "górską noc polarną" - zero słońca nawet w samo południe, w tak słoneczny dzień - przez kilka miesięcy w roku! Niesamowite...
/tu: Piechowice/
Nawiedziłem głównie Szkl. Porębę Dolną, moją ulubioną. Każdy zakamarek, każda uliczka, to nie lada przygoda.
I niechaj nikogo nie zmyli nazwa - ta "dolność" zaczyna się 100 m w pionie powyżej Kotliny, a kończy dobre 250 m wyżej od niej.
No i na dzień dobry dostajemy kilkunastoprocentowy podjazd, a że wyszedł mi akurat centralnie z halnym w twarz, to go zapamiętałem sobie. ;] Ale to dobrze - wolniej jedziesz - lepiej zwiedzasz.
Widok z okolic stacji Szkl. Por. DOLNA na dzielnicę Dolna - takie tam z podwórka w małym miasteczku... ;)))
Widok z tamże na Kotlinę Jeleniog.:
Widok spod szpitala na serpentynki między Dolną a Średnią:
Rzeczony szpital (IZER-MED) - niecały kilometr od legendarnego Zakrętu Śmierci :O
No i rzeczona stacyjka - budynek i linia z 1902 r. Linię oczywiście remontowano, ostatnio w 2013, ale budynku chyba nigdy, tylko straszy coraz bardziej :(((
Od wielu lat wisi na nim tabliczka "obiekt w likwidacji" i nawet tego nie ma komu uskutecznić. :/
Pewnie chuligani zrobiliby to dawno i do tego za darmo ;)) ale okolica jest tak odludna, że ludzi z przypadku tam praktycznie nie ma.
Co ciekawe, do stacyjki wiedzie alejka zupełnie pozioma, choć na wysokości 600 m (bo w poprzek wzgórza) - wielka rzadkość w tym mieście:
Jeśli kogoś dalej zmyla ta niepozorna nazwa i płaski dojazd to dodam, że kawałek niżej jest słynny tunel ryty w litej skale, a kawaałek wyżej jest coś podobnego (tunel-kabriolet ;) )
Badyle przysłaniają, ale nie przeoczcie: WIELOMETROWE ŚCIANY LODU!! <3<3<3
Okupiłem dojście do tego miejsca adidaskami pełnymi śniegu, ale warto było. :D
Niezłe klimaty, jak na 5 dni odwilży, co? :)
Niestety, na pociąg się nie doczekałem :( złapałem go ("w locie") dopiero koło stacji Średnia i dopiero wtedy zrozumiałem, dlaczego na tę trasę puszczają piętrusy - żeby z okien było cokolwiek widać oprócz śniegu :D
W dzielnicy Średnia, koło stacji:
Oczywiście zapolowałem w Dinoparku obiektywem aparatu, ale na miejscu jest już Kopaczowa :D
Tak się zbiegło na czasie. :)
Opowieści takiej treści mógłbym snuć długo i jeszcze wiele razy do Szklarskiej planuję się wybrać - inspiracji jest od groma.
W drodze powrotnej - zjazd DK3 z wiatrem halnym w plecy ;]
Poniżej 38 prawie nie schodziłem, a maksiu to 55, oczywiście bez pedałowania xD ale za to z podskakującym tylnym kołem. ;];]
Już w Kotlinie, na poboczu ruchliwej krajówki o_O
Czarno to widzę, zwłaszcza te młode. o_O
Wycieczkę uznaję za najlepszą w życiu, ponieważ oprócz doskonałego klimatu i widoków, znalazłem na drodze sporo pieniąSZków. :D:D:D
Karma nie wróciła ;) /4-7.I.2019, Hrgn/
Czwartek, 7 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 54.30 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
W niedzielę tak sypnęło, że aż wyjątkowo odpuściłem sobie rower (więc wiedz, że coś się dzieje).
Od poniedziałku głównymi drogami da się jeździć, choć lokalnym nawet teraz, w czwartym dniu odwilży, jest ciężko, a czasami nawet wciąż się nie da. :O
Od poniedziałku ostro łopatowałem i w środę opitoliłem chodniki prawie na połowie mojej ulicy - oczywiście żadne sOMsiady przykładu ze mnie nie wzięły, ani dobrej karmy nie zaznałem, a wręcz przeciwnie - kawałek dalej niż moje odśnieżanie tak się wywaliłem w głębokim śniegu, że aż się nakryłem zgrzewką mineralnej. xDDD /efekt jechania z dużym ładunkiem i tylko jedną ręką na kierownicy/
Do tego codzienna chlapa solanką z kałuż jak i od mijających mnie samochodów - aż mam rower całobiały od soli. A jak czasami jadę środkiem, coby ominąć większe rozlewiska, to jeszcze strąbią. ;]
Ale coś tam ujechałem, a dziś (czw) miałem nawet średnią 20+, całkiem niechcący, co dowodzi, że nawet najsłabsi mają czasem lepszy dzień, hehe. ;))
/w tle Karki/
/od pół roku już te rury ciągną i ryją drogę - aż się nabrałem, że już skończyli... o_O /
/serpentyna do Zachełmia/
/ORLEN w dzielnicy ORLE. Jedyny taki - widoczna panorama całych Karkonoszy (na zdjęciu niekoniecznie, bo pod słońce ;p )/ ;)
Tamże ciekawy domek za torami (pojedynczy) - niewiasta żeby dojechać do domu, musi otworzyć RĘCZNIE i zamknąć za sobą oba szlabany O_O Nawet to sfociłem, ale zdjęcie mi zżarło - taka to jest dziwna strefa. ;]
Dziękuję za uwagę. ;p
(Jelenio)górskie lotnisko, Łomnica i okolica ;) /Hrgn/
Sobota, 2 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 29.40 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Odwilż zaatakowała, ale się nie poddałem. ;)
Było niby do +8*, ale pochmurno, wietrznie i wilgotno, odczuwalna bliska 0.
W góry nie było co się pchać z uwagi na słabą widoczność, więc tym razem padło na okolice "lotniska" - tak płasko potrafi być miejscami w tejże kotlinie:
Lotnisko oczywiście dla hobbystów, ale spodobał mi się ich autobus - dawno zapomniany Autosan H-6 :) i do tego jeszcze Polonez Caro - klimacik lat 90-tych. ;]
Nawiedziłem też budowę obwodnicy Maciejowej (DK3)...
...gdzie na dużych skrzyżowaniach odwaliłem trochę partyzantki. ;p
Czytać ;)
No i Łomnica - takie tam świrowanie pawiana ;)))
Ostatnią 1/3 trasy przejechałem w kapuśniaczku, którego wg Gugla na 97% miało nie być. ;]
Było niby do +8*, ale pochmurno, wietrznie i wilgotno, odczuwalna bliska 0.
W góry nie było co się pchać z uwagi na słabą widoczność, więc tym razem padło na okolice "lotniska" - tak płasko potrafi być miejscami w tejże kotlinie:
Lotnisko oczywiście dla hobbystów, ale spodobał mi się ich autobus - dawno zapomniany Autosan H-6 :) i do tego jeszcze Polonez Caro - klimacik lat 90-tych. ;]
Nawiedziłem też budowę obwodnicy Maciejowej (DK3)...
...gdzie na dużych skrzyżowaniach odwaliłem trochę partyzantki. ;p
Czytać ;)
No i Łomnica - takie tam świrowanie pawiana ;)))
Ostatnią 1/3 trasy przejechałem w kapuśniaczku, którego wg Gugla na 97% miało nie być. ;]
Ściana zachodnia Kotliny Jeleniog. ;) /Hrgn/
Piątek, 1 lutego 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 28.74 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Czyli Wojcieszyce i okolice. Ciekawa ta parafia - dolna końcówka praktycznie płasko, na dnie Kotliny, środek stromo, na zboczu, a górna końcówka już się wypłaszcza, bo dojeżdżamy do brzegów Kotliny. Tamże, na samym końcu, były ww. konie, które widoczek w kierunku gór mają taki:
Kunie oczywiście zostały podkarmione. Co ciekawe, ten Jankes był najbardziej towarzyski i otwarty. :>
W dolnej części wsi mają praktycznie całą panoramę Karkonoszy, tyle że od dołu. A w środkowej mają wszystko pozasłaniane wzgórzami. ;]
Ale za to mają jeszcze śnieg na bocznych drogach (po kilku dniach odwilży, ciekawe) tudzież atrakcje tego typu - ponawiam stale aktualne pytanie: jak takie drogi jeździ się po oblodzeniu?? Albo jeszcze gorzej: w upale? ;)
Ciekawy przypadek, a po lewej widoczny omawiany podjazd:
Dziś zachmurzenie było nietypowe: ciemne chmury nad Kotliną a lekkie i jasne nad górami:
Śnieżne Kotły! <3<3
Tym razem cisnąłem bekę z "Dżesiki" pod galerią: w jednej łapce ajfon, a w drugiej faja, no i chciała wyrzucić peta, ale pomyliła łapki - rzuciła telefonem o beton ;D;D;D
Nieźli byli też dwaj Janusze, co usłyszawszy za sobą gliny na sygnale postanowili zjechać na bok: jeden na prawo, a drugi na lewo, zostawiając glinom metrowy "korytarz". xD Oczywiście dłuższą chwilę nic z tym nie robili, czekając, co zrobi "ten drugi"... o_O